zamykam się w swoim świecie

mam już tego dość, tej wiecznej samotni, ale nie mogę się stąd wyrać... chodzi o to, że boję się panicznie, że zostanę zraniona... tak strasznie, że z chłopakami się nie spotykam... mam 24 lata, normalnie jak z kolegą mogę z chłopakiem gadać, ale jak tylko zobaczę, że chce czegoś więcej, to podwjam kiecę i uciekam.... raz miałam chłopaka, był (o dziwo!) seks, ale z nim zerwałam, bo się bałam, że i tak nie wyjdzie, a potem będę cieprieć... więc wolałam urwać to na początku - wiem, wariatka ze mnie.... ciągle uciekam ogarnia mnie strasz, że ktoś mnie skrzywdzi... nie tylko, że mnie zdradzi, ale np. zmusi do czegoś, poniży, wyśmieje jak tylko się otworzę :o

tylko dluga teriapia u psychologa jak nie ..samotnosc do konca zycia..z czasem rowniez zgorzknialosc :(

Idź do naprawdę dobrego psychologa, jak najszybciej. Dotrzecie do źródła tego, rozpracujecie mechanizmy, będziesz wiedziała jak z tym walczyć, będzie coraz lepiej i normalniej. Będzie ok.