Mocno zastanawiam się nad związkiem i zaczynam myśleć o rozwodzie.

Jestem 32latkiem, żona ma 30 lat. Od 5 lat po ślubie. Dorobiliśmy się domu, mamy dobrą sytuacje materialną. Nasze zarobki miesięczne wynoszą w granicach 15-18tyś miesięcznie. Wszystko było by dobrze, gdyby nie to że żona nie chce zdecydować się na dziecko. Moi prawie wszyscy znajomi, mają już dzieci i widzę jak są z nich zadowoleni. Są szczęśliwi, chociaż mają dużo gorszą sytuację materialną i życiową od nas. Mi jakoś tego w życiu brakuje, chciałbym bo jak nie teraz to kiedy? Powodzi nam się dobrze, ale żona nie chce. Dlatego przychodzą mi dziwne myśli do głowy, jakoś się cały czas oddalam od niej. Nie wiem czy dalej z nią potrafię być skoro ona inaczej patrzy na życie. Jak wy na moim miejscu, byście to odebrali i co zrobili?

poczekaj jakiś czas może zmieni zdanie i pogadaj z nią o tym

powinny odbywac się PRZED ślubem. Przeciez to ważne jakie partner/ka ma zapatrywania na wielkośc rodziny...

Właściwie od 2 lat na to czekam i rozmawiam z nią. Ona jednak nie chce, może nie mieć dzieci w cale. A jak ma się nad tym zastanawiać to dopiero za 5 lat:(

Przed ślubem o tym nie rozmawialiśmy, ja wtedy też o tym nie myślałem. To się jednak zmieniło.

No widzisz, to trzeba było mnie sobie wziąć za żonę :) A tak serio to namawianie chyba niewiele tu pomoże. Ona sama musi dojrzeć emocjonalnie do tego. Byleby nie było za późno... Przykro mi, chyba nikt obcy nie może Ci tu pomóc. Trzymaj się!

Dzięki:)