Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZycieZaKrotkie

Czy wasz zwiazek sie zmienil jak rodzine zalozyliscie ?

Polecane posty

Gość ZycieZaKrotkie

Ogolne pytanie, czy kazdy tak ma ze zwiazek cierpi bo dzieci sa za bardzo wymagajace i juz o partnerach przestaje sie dbac jak kiedys ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak2
no niestety coś w tym jest, brak czasu i checi na różne rzeczy. Dziecko rujnuje beztroskie narzeczeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmienił się ale na gorzsze więc już go nie ma. Ufff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh klops
w narzeczeństwie był romantyczny troskiliwy deliatny w obyciu Teraz o Siebie zupełnie nie dba, jest szorstki w obyciu momentami wulgarny, trudno z nim zyc gdyby nie to ze zajmuje sie dzieckiem bardzo dobrze bez zadnej łaski i zarabia na rodzine nie jest rozrzutny to chyba bysmy sie rozstali:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzej zi
Pojawienie sie dzieci w wiekszosci przypadkow niszczy zwiazek, a wiele kobiet jest tak skoncetrowanych na dzieciach, ze wydaje im sie, ze wszystko jest ok i nie zauwazaja jak maz sie odsuwa i wcale nie cieszy sie z zycia rodzinnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie po ślubie się nie zmienił - nadal jest super, dokładnie tak, jak przed, ale nie mamy jeszcze dzidzi w domu :) Sądzę, że nie powinno sie wiele zmienić między nami jak już przyjdzie na świat, przynajmniej takie mam w chwili obecnej nastawienie i o to będę dbała, ale zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZycieZaKrotkie
Wlasnie w moim zdaniu w dziszejszych czasach to rodzice sa za bardzo skupiony nad dziecmi i zapominaja ze ich dzieci sa wazne ale za kilka lat ich nie bedzie bo beda mieli swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że się zmienił. Mądry facet rozumie jednak, że u kobiety po porodzie hormony wciąż działają i stąd bierze się jej przerzucenie troski na dziecko. Ja sporo czytałem, kiedy moja żona była w ciąży, chodziłem z nią do lekarza i do szkoły rodzenia, więc jakoś zdołali mi tam wbić do głowy, że biologia tak warunkuje działania kobiety, by troszczyła się przede wszystkim o dziecko, potem o siebie i partnera. Zacisnąłem zęby, nie mówię, że było idealnie - były sprzeczki o brak zainteresowania moimi problemami, ale jakoś zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Poza tym, kiedy ja byłem w pracy, żona pracowała w domu - zajmowanie się dzieckiem i domem to też harówka na cały etat. Zresztą, tak samo jest teraz, mamy 2letnią córkę i miesięcznego synka i żona się nimi zajmuje, to naturalne, bo ja raczej piersią nie nakarmię. Wiadomo, nie jest idealnie, bo i ja tęsknię za intymnością ( lub chociażby pobyciem sobie tylko we dwoje, bez myślenia o tym, że w domu są dzieci, że kiedyś trzeba zwolnić babcię czy nianię z dyżuru, że nie można balować całą noc jak kiedyś) , i żona jest zmęczona opieką nad 2 dzieci, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że dzieci zniszczyły nasze małżeństwo. Trzeba znaleźć złoty środek. Najtrudniejsze są pierwsze miesiące po narodzinach dziecka, a potem to już kwestia dogadania się partnerów :) Ja nie czuję się pokrzywdzony, jestem szczęśliwym mężem i ojcem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i pomagam w opiece nad dziećmi :D Dziś żona idzie sobie z koleżankami do kina na jakiś babski film, a ja zajmuję się młodymi. Pocieszam się tym, że już niedługo młody będzie na tyle duży, że będzie go można spokojnie zostawić z babcią a my będziemy mogli zrobić coś tylko we dwoje. Trzeba być zdrowym egoistą i jako partner, i jako rodzic. Nie rozumiem par, dla których dzieci są ograniczeniem w prowadzeniu życia towarzyskiego. Wielu znajomych zamyka się w domu, z dzieckiem i tym tylko żyją. Nie pogada się z nimi ani o kinie, ani o książce, ani o życiu, ani o dupie Maryni - tylko o dzieciach (że już umie się przeżegnać, pokazać lampę, że już na nocniczku siada). Ludzie! Przecież zostając rodzicem, nie przestajecie być sobą! Fakt, priorytety się zmieniają, ale dziecko nie powinno być przeszkodą. My córkę zabieraliśmy w wiele miejsc ze sobą, dzięki czemu jest towarzyską i grzeczną dziewczynką, nie marudzi, nie robi histerycznych przedstawień. To samo będziemy robić z synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A-N-N-A
Zmienił się niewątpliwie,trzeba brać odpowiedzialność za dzieci,przybywa obowiązków,rzeczywiście jest mniej czasu dla męża całą energie poświęca się maluszkowi,tak to bywa,ale to piękna chwila,gdy możesz przytulić bobaska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Giovanni,no i tak trzymać!Miło czyta się takie wypowiedzi jak Twoja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziw,szacunek i ogromną miłość.Jestem z mężem 7 lat i 2 lata po ślubie.Różnimy sie charakterami jak woda i ogień,ale łączy nas walka o zdrowie córki,uzupełniamy sie,rozumiemy bez słów,doceniamy,poświęcamy i żyjemy razem szczęśliwie!Są dni że pragne odejść,uciec i odpocząć,ale mąż wyczuwa moje złe dni i \"zastępuje\" w obowiązkach,w tej zwykłej szarej teraźniejszości! Mamy całkiem różne poglądy,inne spojrzenie na świat,Jemu starcza zawodówka,dom,kapcie i uśmiech na twarzy córci,ja pragne studiować,podróżować,rozwijać sie.Jak tak różne osoby kochają sie i nie widzą świata poza swoją rodziną?Ja wierze w to że wystarczy rozmowa,kompromis i postawienie sie w trudnej sytuacjii na miejscu tej drugiej osoby!Zrozumienie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×