zakochana? w kokainiscie

Moj partner bierze kokaine.... Jestesmy / nie jestesmy razem od prawie 3 miesiecy. Czasem jest slodki jak miod, a czasem jakby mine nie znal. Czy to wina kokainy, ktora uzywa? Staram sie zdystansowac i nie spotykac sie z Nim, ale ciagnie mnie do Niego. Jezeli ktoras z was (lub ktorys) mial doswiadczenie z partnerem uzywajacym kokaine, prosze o wasze opinie....

nie wiem nic

Nie chodzi tu o pieniadze, zarabiamy tak samo i wcale nie sa to jakies wysokie sumy.

Dla scislosci, ja nie biore.

kokainista? ciekawy termin

Jak widzisz moja znajomosc tematu jest praktycznie zerowa....

daj sobie spokój juz teraz,ja sie męczyłam z narkomanek przez pare lat,bo wierzyłam ze go zmienie..niestety było coraz gorzej..........

jssisiksslo - a co bral? On niby bierze tylko w imprezowe wieczory (ok 2 razy w tygodniu), ale czasem wydaje mi sie, ze nie jest do konca ze mna szczery. Dziwia mnie te Jego wahania nastroju - raz jak lod, innym razem przeslodki...

a ja myslałam, ze o gitarzyste chodzi:)

wszystko koke,piguły,fete...wiadomi impreza to trzeba było coś wziąć ...:O ja Ci tylko mogę napisać ze swojego dosiadczenia..nie warto... napiszę Ci przykład...przestał brać cokolwiek to chodził bardzo nerwowy ...tak nerwowy ze 2 razy mnie pobił ..chodziłam cała w siniakach ...i ze złamanym nosem...:( przemyśl to sobie

mozesz byc w nim zakochana, on i tak zawsze bedzie bardziej kochal koke. A pod wlywem koki kogokolwiek. Tylko ci zaraze przywlecze . Nie marnuj zycia.

Mowi, ze tylko czasami i ze nie czuje sie absolutnie uzalezniony, ale pewnie kazdy narkoman tak mowi, a poza tym podobno kokaina bardzo silnie i szybko uzaleznia psychicznie...

Pewnie te przyplywy uczucia sa zazwyczaj pod wplywem koki, lepiej rzeczywiscie sprobuje dac sobie spokoj.

Jak go znasz ledwie 3 miesiące, to daj sobie spokój. Nie warto. Wciagniesz się w ten cały syf, w dziwne towarzystwo, a nawet jak nie, to bedziesz cierpiała przez te jego hustawki. A na koniec umrze z przedawkowania. Odizoluj się, znajdziesz sobie kogos, kto nie ma takich problemów, a on niech sie buja ze swoja kokainą.

Masz racje, dam rade ;) Juz teraz bardzo mnie to meczy, ze raz mega pozytywnie, a potem jakby nic, zero. Dziekuje za komentarze.