Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

porąbana

spotykam się z innym a mam chlopaka/

Polecane posty

jestem w związku od ponad pół roku...na początku wszystko się układało... było super...ale po jakims czasie zaczelo sie psuc..widujemy sie coraz mniej..on ciegle sie tłumaczy ze musi pracowac..siedzi ciagle w pracy...co prawda dzwoni codziennie ale chyba nie o to chodzi w zwiazku?;/ rozmawialam juz z nim o tym wielokrotnie..ciagle mi tlumaczyl ze wie ze zle sie dzieje ze to sie niedlugo zmieni..bedziemy sie widywac coraz czesciej jak bedzie krocej pracował...wspomnial nawet o wspolnym mieszkaniu...ale nadal powtarza sie ten sam scenariusz...nie wiem czy to milosc czy przyzwyczajenie..ale mimo ze ostatnio mialam chec z nim zerwac to nie odwazylam sie, wiedzialm ze nie moge tego zrobic bo byloby mi go brak...moze sie poprostu boje ze sobie nikogo nie znajde? albo boje sie go zranic? hm sama nie wiem czy to ma sens...podswiadomie zaczelam rozgladac sie za innymi facetami...chociaz nigdy nie korzystalam z nadazajacych sie okazji..jadnak zle bym sie czula zdradzajac..ale niestety wczoraj spotkalam sie z kims innyym..to starszy ode mnie facet..jest dojrzalszy od mojego faceta ale w odroznieniu do niego poswieca mi wiecej uwagi...jest bardziej otwarty...spontaniczny...nie nudze sie znim..i jest czlowiekiem sukcesu...(czego nie moge powiedziec o moim tymczasowym facecie- jest ambitny ale nic mu nie wychodzi..tylko ciagle marudzi...a ja chce korzystac z zycia a nie ciAGLE sluchac o problemach) ale z 2 strony nie chce tak jak zawsze sie wycofywac jak nagle robi sie zle...zwiazek to jednak wzajemna pomoc itd ale czy powinnam az tak sie poswiecac? czy moze jednak powinnam zadbac o siebie i sie nie umartwiac? a moze jednak warto sie przemeczyc i walczyc o ten zwiazek? nie mam pojecia.. wiem jedno ze postapilam tchorzliwie i chamsko bo powiedzialam temu 2 ze nie mam faceta...a wiem ze nie bede w stanie tego za dlugo ukrywac..masakra... chcąc jakos zdecydowac zrobilam ostatnio rozeznanie...i znalazlam wiecej wad w moich facecie niz zalet...ale mimo to trudno mi z niego zrezygnmowac...ale z 2 strony ten nowy mimo licznych zalet ,,nie jest pewny...to moze byc zwykly romans tylko...znajomosc(do niczego nie doszlo)..a z chlopakiem jzu jestem jak na mnie bardzo dlugo..za duzo mam do stracenia...ale wiem tez ze jednak moj obecny facet na mnie tak do konca nie zasluguje..stac mnie na kogos lepszego..kto mnie w pelni doceni...hmmm ale boje sie ze moj facet nigdy na to nie wpadnieze powinien mnie doceniac..boje sei ze z nim zostane i zmarnuje sobie zycie...zaczne nudna beznadziejna egzystencje...ale pier..dole..;/ co tu począc????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Określona
Na pewno zrezygnuj z obecnego. Byłam w podobnej sytuacji co to jest raptem pół roku .. uwierz mi poczujesz ulgę jak to zrobisz choc uprzedzam że nie łatwo uczynic ten krok. Co do nowego jak nie spróbujesz to sie nie przekonasz , ale najpierw zakoncz pierwszy etap. Jako wolny czlowiek bedziesz mogła spotykac luźno. Jedynie czego nie polecam to ciagniecie dwóch znajomosci jednoczesnie , jest to nieuczciwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×