Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wysiadająca

Co robię źle? no co? a może ten typ tak ma?

Polecane posty

Gość wysiadająca

Młody ma rok i 3 miesiące. Nigdy nie było tak że mogłam coś w domu robić a on np się bawił grzecznie ale teraz to już zaczyna przypominać więzienie, moje więzienie... Ciągle chciałby żebym z nim była, pół metra obok niego: on się bawi piłeczką a mama jest tuż obok. Każde odejście powoduje że mnie szuka i leci za mną. Dziś poszłam do wc, zamknęłam drzwi (chyba kurde 3 minuty samotności mi się należą). Młody tak ryczał że nawet nie mogłam spokojnie zrobić tego co chciałam. Jak wyszłam wtulił się we mnie i tak se siedzieliśmy... aż się nie uspokoił. Już mogę przecierpieć to że śpi z nami, że muszę go usypiać bo sam nie zaśnie, bo to jest 15-30 minut... ale cały dzień krok w krok obok niego nie daję rady. Zresztą: przecież coś jeść trzeba, coś ugotować, zrobić pranie, no takie typowe czynności... Gdy się gdzieś wybieramy to on też ryczy bo ja się pakuję to muszę iść po coś do kuchni, napełnić butelkę, spakować rzeczy... Łazi i ryczy... Przeraża mnie to! Za niedługo wracam do pracy... Nie wiem co będzie. Nie wyobrażam sobie zostawić go na 4 godziny w żłobku... Co ja mam robić? Co ja zrobiłam źle? Czemu on jest taki mamin cyc ? a może to taki etap?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy twoje dziecko potrafi sie samo bawic? Czy uczylas go samodzielnej zabawy? samodzielnego spania? Czy tez zawsze staralas sie z nim bawic i dostarczac rozrywek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz uodpornic sie na jego placz i pomalutku go przyzwyczajac ze nei zawsze na zapłakanie Ty sie nim zajmujesz. Jak piszesz trzeba cos ugotowac posprzatac itd ale musisz byc twarda... nei wiem jaka jestes do tej pory... czy caly czas bylas na kazde pisniecie, ale ja mialam ten sam problem z corcia, tyle ze ja to zauwazylam okolo 6 m-cy i od wtedy juz działałam. dzisiaj młoda ma 2 latka a juz w okolicach niecalego roczku byla \"samodzielna\". Dobrze gdyby ktos Ci pomógł, np partner czy mama albo ktos, zeby np zostali w domu z Małym a Ty bys poszla na zakupy, tak aby widzial ze jak mamy nei ma to nie musi sie bac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysiadająca
Jak widzę że sam się bawi to w życiu do niego nie idę! Cieszę się jak głupia! ale to zdarza się coraz rzadziej :-( Może jak będziemy mieć za niedługo piaskownicę to może tam zacznie bawić się sam. Ale wiecie co zauwazyłam? że jak przychodzi koleżanka z synkiem 20 mies to mój ciągle siedzi przy mnie, może na minutke idzie z chłopcem się pobawić, potem wraca. Czy jestem na każde jego piśnięcie? chyba tak, ale jak mam być twarda jak on chce żeby go przytulić, płacze coraz bardziej, to co mam zrobić? Mąż czasem zostaje z nim sam i jest ok, na spacer też idą czasem sami i nic się nie dzieje. Tylko w domu muszę być na każde kwęknięcie... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysiadająca
nawet jak śpimy to on przez sen bada ręką czy ja jestem obok... może on ma to w charakterze? ja jestem bardzo wrażliwym i uczuciowym człowiekiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozliwe ze taki porostu jest
ale wyglada to tez tak ze boi sie nie czuje sie bepieczny oczywiscie nie chce tutaj Ciebie oceniac bo napewno chcesz jak najlepiej dla dziecka ale czasem chcemy dobrze a robimy bardzo zle moj synek mial taki okres jak mial 8 miesiecy ale nie trwalo to dlugo teraz ma 2 latka bawi sie sam doslownie "nie ma dziecka " czasem to ja ide i go tule albo bawie sie z nim bo juz mi teskno :) polecam ci ksiazke "jezyk dwultaka " znajdziesz tam swietne rady na takie zachwania !!! Powodzenia i cierpliwosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiadomoz e placze, ale musiz sie zaprzec i zaczac lekzewazyc takie wymuszanei do przytulenia, jestes na pewno wspaniala matka ale widac ze myslsiz o jego przyszlosci i wiesz ze mamin synki nie maja za dobrze w zyciu. Wiele cierpliwosci zycze i samozaparcia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche twoja wina i tego, ze synek stale z toba przebywa, a troche \"ten typ tak ma\". Ja mam podobnie z corka (prawie poltoraroczna). Tez chce, zebym byla stale blisko niej i placze lub marudzi jesli jest inaczej, rzadko bawi sie sama. Tzn. owszem, ale ja musze byc w tym samym pokoju. Nie chce dluzej bawic sie z innymi dziecmi, jest niesmiala. Z tym, ze moja corka jest nauczona od poczatku zasypiac sama w swoim pokoju. Ale taka samodzielnosc nie przeklada sie na czynnosci dzienne. Jak juz wstanie rano, to chce byc stale ze mna. Mimo, ze moj maz z nia czasem sam zostaje i ze mala chodzi od pol roku do zlobka na 7-8 h. Zlobek jej nie usamodzielnil pod tym wzgledem. Co rano jest placz jak ja zostawiam. Nasze dzieci sa troche rozpuszczone tym, ze maja duzo naszej uwagi. Podejrzewam, ze twoj synek to tez jedynakiem i nie musi konkurowac z rodzenstwem o uwage rodzicow. A poza tym zdarzaja sie takie wrazliwce. Ja sie ladnie bawilam sama i sama spalam jako dziecko, ale rozstan z mama bardzo nie lubilam i to baaardzo dlugo. Staraj sie tlumaczyc synkowi, ze jestes zajeta lub musisz na chwile wyjsc. Zacznij od 2-3 czynnosci przy ktorych bedziesz konsekwentie uczyla go, ze ma ci nie przeszkadzac. Np. gdy idziesz do toalety. Ja tak cwicze moja core. Gdy mama prasuje, nie moze sie z toba bawic, bo ma gorace zelazko. Pozwol mu przebywac w poblizu, ale nie przerywaj zaczetej pracy. Musi poczekac, chociaz poplacze i sie pozlosci. Z czasem bedzie wiecej rozumial i akceptowal. No i uzbroj sie w duzo cierpliwosci i konsekwencji, bo twoje pojscie do pracy bedzie mocno przezywal. POWODZENIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie zgadzam się
przyzwyczaiłaś dziecko i teraz się dziwisz sama go tego nauczyłaś że jest od Ciebie uzależniony gdy płacze to mów do niego ale z daleka zamiast od razu do niego biec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie zgadzam się
i skoro masz zamiar niedługo iść do pracy to szybko go naucz "samodzielnośći" bo dopiero będzie cyrk jak będziesz szła do pracy... wszystko przez to że siedziałaś z dzieckiem w domu...było nauczone że jesteś non stop z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysiadająca
do osoby powyżej - nie każdy ma z kim zostawić dziecko! więc nie obwiniaj że z nim byłam . Miałam zostawić na ulicy i lecieć do roboty? żłobek otwarli niedawno więc jest okazja. to nie tak że on kwęknie i ja lecę: on się tak drze że nie można nawet słowa powiedzieć bo i tak nie usłyszy! pomaga przytulenie ale wg was to już nie można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko topiku. Ja cie bardzo dobrze rozumiem. Tez nie mialam z kim zostawic dziecka, wiec sila rzeczy corka spedzala caly czas ze mna. Nie mamy na to wplywu, ale taka sytuacja odbija sie na naszych dzieciach. Na pocieche moge ci powiedziec, ze jak twoj synek pojdzie do zlobka, to z czasem stanie sie bardziej towarzyski i otwarty. Takze w stosunku do twoich gosci i innych dzieci. Ale mozesz sie spodziewac, ze na poczatku bedzie chcial sobie \"odbic\" w domu czas spedzony bez ciebie (czyli w zlobku). Moja corka miala taki okres, ze po powrocie do domu nie odstepowala mnie na krok i jeszcze bardziej histeryzowala ze strachu, ze w domu tez ja zostawie sama (np. jak wyjde do wc). Ale potem to przeszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×