Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kafe40

Każdy ma czasem ochotę pofilozofować

Polecane posty

Chciałbym albo chciałabym(nieznajomość płci autora może wpłynie pozytywnie na przebieg dyskusji) coś zrozumieć, może mi w tym pomożecie. Czy to dla Was coś niezrozumiałego, że po kilku spotkaniach(randkach) stwierdza się, że jednak nie chce być się z daną osobą z jakichś tam powodów? Hipotetyczna sytuacja: Poznajemy się, miło nam się rozmawia, wymieniamy się numerami i prędzej czy później dochodzi do spotkania. Miło spędzamy czas, zaliczamy kilka spotkań, ale zaczyna nam kołatać w głowie myśl(pisze ze swojej perspektywy) czy, aby na pewno chcemy się wiązać z tą osobą. Samo myślenie o tym, świadczy chyba o tym, że nie chcemy(przynajmniej tak mi się wydaje). Widzę, że drugiej stronie zaczyna zależeć, więc staram się delikatnie jej przekazać, że nic z tego nie będzie. Po prostu nie chce wzbudzać nadziei. Czemu często takie zachowanie odbierane jest w sposób negatywny? Czy wg Was powinniśmy być z drugą osobą tylko dlatego, że ona tego chce, pomijając fakt, że nami targają wątpliwości? Zostaje jeszcze kwestia lepszego poznania, ale należę akurat do grona osób, które uważają, że jeśli miałoby to być coś wyjątkowego na pewno byśmy to poczuli(chociaż to przekonanie traci na sile z dnia na dzień, niestety). Czy nie po to są randki, żeby trafić w końcu na kogoś wyjątkowego? Wymaganie natychmiastowego zaangażowania i jakichkolwiek deklaracji jest dla mnie na tym etapie czymś bezsensownym. Czy kończąc ową znajomość muszę być postrzegana/y jako osoba, która zabawiła się czyimś kosztem i znika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Z perspektywy kobiety dojrzałej powiem ci, że masz absolutną rację i niestety nie zawsze druga strona moze to zrozumiec. Ale na tym wlasnie polega szukanie dobrego partnera, nie wolno z jakiegos przymusu natury nie wiem, religijnej, moralnej czy innej, tkwić na siłę w byle jakim zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeremy
A ktora to religia nakazuje tkwienie w bylejakim zwiazku? autorka zdaje sie ma juz troche lat (40?) i wie jak to wyglada, tylko ze musi brac po duwage ze to co stara sie napietnowac jest wynikiem paradoksalnie wychowania i podejscia mlodych ludzi do zycia. Chca wszsytko i szybko to dostaja, rozczarowuja sie placza i narzekaja, a nie potrafa dac sobie i innym spokoju. Prawdziwy zwiazek buduje sie nie na CHCENII U i GADANIU a na ROBIENIU i SPOKOJNYM PODEJSCIU. Tymczasem nasi mlodzi uwazaja ze trzeeba wsszystko lapczywie rwac i wchodzic jedn drugiemu na glowe. No i potem te rozczarowania i plecenie bzdur typu "Kazdy facet to", "Wszystkie laski to"... kiedy w ogole nie patrza na samych siebie na to ze zle postepuja, zle podchodza do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Dziwne pytanie. Nasz religia, katolicka. No chyba, że się zdecydujesz na separację, to proszę bardzo wtedy ci wolno, ale musisz być sam/a, nie możesz związac sie z kimś innym. Albo jeśli chcesz bawic się w unieważnienie slubu, to wtedy tez ci księża pozwolą. Jak sypniesz kasą i douczą cię jak należy zeznawać. :P To wszystko oczywiscie odnosi sie do osób, które już ten nieszczęsny ślub wzięły. Dlatego tak ważne jest, zeby przed slubem być pewnym swojego wyboru, a żeby tak było trzeba mieć porównanie. Jak nie ma porównania, to potem dopiero jest ciężko, gdy się okazuje że jednak są fajne związki a ty tkwisz w gównie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeremy
Wątpie. ty nie masz pojęcia tak jak większość zadeklarowanych katolików o czym jest religia Katolicka. Gdybyś poznała trochę o czym jest to wiedziała byś że mówi ona dokładnie własnie to i dużo więcej mądrych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Nie feruj wyroków. Doskonale wiem na czym polega religia katolicka. Ile razy przeczytałes np. całą Biblie? Ja kilka razy i czytam wciaż od poczatku. Zdziwiłbyś się, jakie ciekawe rzeczy tam można znaleźć. I ile podwójnej moralności. A wiesz, ze kiedyś księża zabraniali wiernym czytania Starego Testamentu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeremy
wiem, dlatego ze kiedy sie go czyta to bez przygotowania mozna wpasc w metlik i zwariowac wrecz. Nauka katolicka nie polega na czytanu biblii, biblii nie nalezy tratkwoac doslownie, ale z perspektywy czasu. I brac pod uwage ze swiat sie zmienia. Jes cos takiego jak KAtechizm Kosciola Katolickiego, do tego potrzebny jest tez dobry katecheta ktory potrafi wytlumaczyc na czym polega to wszystko. To co napisalaas powyzej jest wlasnie zgodne z nauka katolicka, chociaz tobie sie wydaje ze jest w opoozycji. No wiec nie feruje wyrokow tylko informuje cie ze Koscilo Katolicki nie jest nigdy przeciwko czlowiekowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
A przynajmniej tak twierdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×