Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ewelajn

Napady złożci u 2-latka???

Polecane posty

mam pytanie do mamuś 2-latków, czy wasze dzieci też tak mają, takie napady złości, rzucanie sie na ziemię itp. jak sobie z tym radzić, kiedy to minie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdad
Mój ma 2,5 roku i naszczęście już tak nie robi... Juz mu mija tzw. bunt dwulatka i wreszcie moge się z nim normalnie porozumiewać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czekam na taki dzień kiedy mój Mikołaj zacznie normalnie mówić, za 2 miesiące kończy 2 latka i nie mówi nic oprócz słowa tak, tata, mama :( a jak radziłaś sobie z jego złościami, mozan coś robić czy czekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdad
Synek dopiero teraz zaczyna się rozkręcać z mówieniem. Do tej pory było dużo słów ale pojedynczych. Nie składał zdań czy chociażby mówił np. :mama daj pić. Tylko wołał : pić. Nawet i teraz muszę się domyślać o czym on mówi. Hehe wczoraj mówi : mama daj mi AJIJ. Myśle o co mu chodzi. Prosze żeby powtórzył a on znowu to AJIJ. Wkońcu poszedł do lodówki i przyniósł sobie KECZUP- akurat jadł kanapeczkę. I jak się miałam domyślić ?? ;) :D A jak "sprawy nocniczkowe" ?? Nosi jeszcze pieluchę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdad
A z tymi napadami złości to ciążko było. Nie raz musiałam wyjść z pokoju bo chyba bym go zbiła na kwaśne jabłko :O Poprosu spokojnym głosem do znudzenia uspokajałam go, stawiałam na swoim. W sklepie jak się tak zachowywał to kompletnie ignorowałam choć ludzie gadali - no niech pani mu klapsa da bo się nie nauczy, jeszcze trochę i pani na głowę wejdzie. Totalna olewka ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli chodzi o nocnik to klapa jak narazie, woli robić w pieluchę, poczekam do lata jak będę miała urlop to spróbuję go puszczać bez pieluchy, zobaczymy co z tego wyjdzie. ja też jak się rzuca na glebę to go olewam, ale najgorzej to jest na dworzu...no ale cóż zrobić trzeba to przeczekać, najważniejsze że kiedyś to minie:) a jak u ciebie z nocnikiem? u nas jeszcze pozostaje sprawa ze smoczkiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekati
Mój synek ma juz ponad 6 lat. Ale znalazłam skuteczny sposób na jego ataki złości kiedy miał 2 lata. Kompletnie je ignorowałam. Jak mu sie zdarzyło rzucać po podłodze w sklepi to zrobił to dokładnie jeden raz. Schowałam się za półkami. A on po 20 sekundach jak zauważył że mnie nie ma to się uspokoił. A potem nigdy więcej tak nie zrobił. A jak się złościł w domu to musiał iść do swojego pokoju i mógł wyjść dopiero jak mu przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimalutka
moj treaz skończył 3 latka kiedy zaczął pokazywac swoje złości to poprostu nie reagowałam, mówiłam mu kilka razy zeby sie uspokoił a jak to nie pomagało odstawiałam do swojego pokoju i nie mógł z niego wyjść az sie nie uspokoił (za każdym razem wracał, a ja z uporem maniaka go odnosiłam) tam niekiedy dosłownie wił sie jak wąż rycząc w sumie o nic, trwało to bardzo krótko i szybko zrozumiał ze szantażem mnie do niczego nie zmusi......obyło sie bez klapsów(jak to niektórzy "radzą" :( )ale wg musi być zelazna konsekwencja.......... teraz kazda nerwowa sytuacja konczy sie tym ze się do mnie przytula, przepraszamy sie i całujemy, no i to jest coś na co waro czekać i przeczekać mądrze ten moment buntu rodzice nie są tylko od dogadzania, to oni musza pokazać dziecku co jest dobre a co złe, bo niestety ono nie rodzi sie z taka umiejetnościa, a jest ona mu niezbadna do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie a bezstresowe wychowanie to mit!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój synek do dwóch lat był aniołkiem-potem właśnie się zaczęły akcje i histerie-w sumie to nie wiem dlaczego bo nic się nie zmieniło w życiu, więc to chyba taki etap po prostu. Najważniejsze aby dziecku nie pokazać, że ten krzyk jego ma wpływ na nasze postępowanie, że coś mu się w ten sposób uda uzyskać. U mnie nie odnosiło skutku odnoszenie do pokoju ani ignorancja. Mały bardzo lubi misie, więc raz wpadłam na pomysł i dostał niby przesyłką dwa polarne misie, które nazwałam grzecznisie. Jak coś zbrioł na małą skalę to mały miś znikał, jak większa sprawa to duży znikał albo dwa. Dopiero gdy mu przeszło lub przeprosił nagle misie wracały-zwykle dopiero na drugi dzień rano. Potem tak miał, że jak tylko krzyknął to od razu biegł do pokoju pilnować misiów i tak go to pilnowanie pochłaniało, że zapominał o co krzyczał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×