Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CharlieS

Wakacje, mieszkanie... problemy w zwiazku...jestem w kropce

Polecane posty

Gość CharlieS

Nie za bardzo wiem, co mam z tym całym moim zyciem zrobic.. Nie bardzo mam nawet kogo sie poradzić, chociaz drugiej strony i tak mi nikt nie powie masz zrobic tak i tak, a napewno ci sie ułoży. Sprawa jest tego typu, że jestem z chłopakiem juz grubo ponad 5 lat i nadal nie mieszkamy razem. On pochłonięty własnym biznesem widuje sie ze mna tak rzadko, że ja prawie zapominam jak on wygląda.. W temacie wyjazdu na wakacje (czyli spedzenia ze soba de facto 2 pelnych tygodni bez rodzicow, rodzenstwa itp.. tylko MY) on mi odpowiada, że 1) nie ma pieniedzy (a je faktycznie ma) i 2) nie moze zostawic biznesu na 2 tygodnie. Wciaz stawiane sa mi jakies warunki pod ktore ja sie musze dostosowywac. Zaczyna mnie to ostro denerwowac, bo chyba nikt nie lubi jak sie nim probuje sterowac w kazdej dziedzinie zycia. Temat mieszkania to jest wogole jakas porazka, bo co sie temat nie zacznie to od razu on wpada w jakas furie, otumanienie i zawsze dochodzi do jednego wniosku, ze nas nie stac na mieszkanie. Przeciez tyle mlodych par sobie jakos radzi, ciezko bo ciezko, ale radza sobie. On dobrze zarabia (nie mowie ze miliony), ja z reszta tez i dalibysmy rade. Tylko ze tutaj pojawia sie jego (nawet nie wiem jak to nazwac) problem ze słowem \"kredyt\". Nie wiem jak on to chce zrobic, ale kupno mieszkania w calości na dzien dzisiejszy za gotówke (własną) nie jest mozliwy. I tak oto stoje wciaz w jednym miejscu i nie wiem co ze soba zrobic. Jezeli wciaz sie sprzeczamy, klocimy i nigdy nie robimy nic razem, a wrecz przeciwnie - zawsze on ma inne zdanie niż ja i twierdzi, że i tak zrobi jak sie mu podoba, to czy w ogole warto w tym tkwic? eh... a od dluzszefo czasu nawet najdrobniejsza sprzeczka zamienia sie w mega klotnie z wyzwiskami i wyciaganiem najwiekszych brudów.. nie mam chyba na to sily i nerwow juz.. nie chce czekac cale zycie na czyjes decyzje i zamiary.. boje sie przeczekac cale zycie i nic z niego nie czerpac.. mam dopiero 25 lat a czuje sie juz tak zmeczona sytuacja, w jakiej jestem... Wydaje mi sie ze jestem w jakims chorym zwiazku.. On mi mowi ze on jest za mlody na slub (26 lat) i ze slub bedzie jak on bedzie chcial... troche to boli.. :( W zartach kiedys powiedzialam, ze chyba jak bede chciala miec dziecko to on mi nie bedzie wyznaczal konkretnej daty zaplodnienia no nie? A on mina to, że to nie jest moja sprawa co ja ze swoim cialem zrobie i ze on nie da sie w to wmanewrowac... nie za ciekawie jest... i boli jak diabli..:( Moze ktoras/ktorys z Was byl w podobnej sytuacji? Jak to moj kolega mowi.. : \"ciezko jest lekko zyć\" W krótkim poście nie da sie opisać 6 lat z zycia dwojga ludzi.. Wydaje mi sie ze wszystko przekrecilo sie 180 stopni i nie jestesmy juz tymi samymi ludzmi co na poczatku... Naprawde nie wiem co mam zrobić:( o krok od załamania... Pozdrawiam.. CharlieS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanalu
oj cieżka sprawusia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to widze taaakkd
faktycznie sie rozmineliscie. Macie inne wymagania zyciowe. 1.nie dziwie sie mu ze nie chce kredytu nie kazdy chce byc niewolnikiem banku i pozyczycć 200.000 a oddać prawie 300.000. 2.jest za młody na małzeństwo - faktycznie. ma dopiero 26lat. jesli ciebie macica zaczyna cisnac na dziecko i męza, to poszukaj gdzie indziej... tak to widze, ale moze ja sie nie znam 3. kłotnie, awantury o byle gówno - chyba foatycznie trzeba z tego zrezygnować... przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CharlieS
Eh. nikt nie chce kredytu w dzisiejszych czasach i ja to doskonale rozumiem, ale w naszym wypadku jest kawalerka, która można wynajmować i nie wiele by sie tak naprawde dokladalo do tego kredytu. Możliwosci sa.. ale u niego chyba checi brak. Nie mowie ze mam parcie na dziecko..ale wiecie jak to jest.. ja sie nie spiesze z tym, ale kiedys bym chciala miec rodzine... z reszta chyba jak kazda babka.. Kłotnie - mnie osobiscie wykanczaja psychicznie i mam dosc.. szkoda ze on nawet na lzy nie zareaguje tylko wciaz ma ta sama grobowa mine.. kwas:( eh.. szkoda mi ze az tyle czasu uplynelo i nie widzialam tego wczesniej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to widze taaakkd
droga charlie. faktycznie przykra sprawa. NIe łam sie... jestes młoda, ja to widze tak, ze jemu juz nie zalezy, nastąpiło jakies wypalenie czy co? zresztą... znasz go lepiej niz my tutaj. idź za głosem rozsądku... serca słuchaj póxniej. bo jesli wpadniecie.. to on bedzie wsciekły, po co by ci było takie przezycie? nie wiadomo jakby sie zachował, jak na zarty reaguje tak źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooo i ty twierdzisz ze go
kochasz tak? i on ciebie kocha tak ?! To cos mi tu nie gra !!!!!!!:O Bo kiedy facet kocha kobiete to zwyczajnie o nią zabiega ,stara sie i NA USZACH STANIE i na czym jeszcze nie powiem ...:O aby byc razem ....przykro mi ale po prostu facetowi nie zależy znudził sie może ....nie wyobrażam sobie .Ja i mój facet zyliśmy na odległość rok ale nie było nam z tym dobrze myślałam ze sie rozpadnie w diabły !Az mój facet nie wytrzymał -zrobił wszystko abym sie do niego przeniosła tzn do jego rodziców -załatwił mi prace !Po 2 latach pobraliśmy sie a teraz budujemy swój dom !:D Ale u nas wiezi sie zaciskały a nie rozlużniały !~!!!FACET MA O KOBIETE ZABIEGAC A NIE JEJ UNIKAC ~!!! pomysl o tym zanim sie całkiem miniecie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CharlieS
Mysle nad ta "sprawa" juz od dluzszego czasu... i wiem ze decyzja nie bedzie latwa. Nie jestem typem osoby, która by mu "odpowiadala", bo mam wlasne zdanie, plany i marzenia, a on raczej potrzebuje kogos kim moglby sterowac... Najgorsza jest chyba u mnie wizja, ze nie zdajde nigdy osoby, ktora by najprawde ze mna chciala byc i cos tworzyc.. jakos pech mnie sie trzyma:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę tak...
Mogę zrozumieć, że ktoś nie chce brać kredytu, bo to poważne zobowiązanie. Mogę też zrozumieć, że 26-letni facet nie chce jeszcze myśleć o ślubie. Ale w tym przypadku, niestety, wygląda na to, że Twój facet w ogóle nie wiąże z Tobą żadnych poważnych planów. Każdy pracuje (obojętnie czy na etacie czy we własnej firmie), ale to nie znaczy, że nie może znaleźć czasu na nic innego. Rozumiem, gdybyście się znali 3 miesiące, ale skoro jesteście parą tyle lat, to powinien brać pod uwagę Twoje uczucia i Twoje zdanie. Nie chcę Cię dołować, ale wygląda na to, że on traktuje Cię jako kogoś na przeczekanie. Rzadko się widujecie, nie ma czasu na wspólne wakacje, nie chce żebyście razem zamieszkali. No i moim zdaniem, jasno dał do zrozumienia, że w przypadku ciąży, to będzie wyłącznie Twoja sprawa. A najgorsze jest to, że nie potraficie nawet ze sobą spokojnie porozmawiać. Sama piszesz, że każda rozmowa kończy się awanturą. Według mnie powinnaś zakończyć ten związek i to jak najszybciej. Jesteś młoda, możesz poznać kogoś komu naprawdę będzie na Tobie zależało i kto będzie się liczył z Twoimi uczuciami i potrzebami. To w czym teraz tkwisz, to jedynie przyzwyczajenie. Ja tutaj nie widzę miłości. Moim zdaniem nie ma sensu tego przeciągać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogoń go w diabły póki czas
bo jestem na bank pewna,ze jak sobie znajdzie "posłuszną" laske to na 100% wysle ci sms-a ze zrywa ....to taki typ faceta ...nie masz co sie roztkliwiac ....i potwierdzam : FACET MA DBAC O KOBIETE !!!!!!! Dlaczego pozwalasz aby tak cie traktował?! Podnieś łeb do góry i powiedz mu co myślisz i po prostu zamknij drzwi ZA NIM !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MATKO DZIWECZYNY
troche godności !!!!!!:O jak sama sie nie bedziesz szanować to czego od innych można wymagać?! Facet cie olewa i koniec! Zostaw to ...bedzie bolało nikt nie mówi,ze nie ale lepsze to niż pół życia w takim czyms ....nie nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CharlieS
Bingo... to wlasnie chyba chcialam przeczytac/uslyszec... ile mozna byc cierpliwym i milczec, nie zauwazac pewnych spraw... mam dość i on chyba też, tylko ze on z wygody nie zrobi pierwszego kroku, zeby zakonczyc ten "uklad", bo sie przyzwyczail... I fakt... gdyby mnie faktycznie kochal to wiazal by powazne plany z moja osoba.. nie jest tak...raczej nigdy nie bylo.. A z poczatku to moze jakies szczeniackie zauroczenie bylo.. Fakt faktem wspieral mnie w ciezkich chwilach (mam ojca chorego na raka i po przeszczepie szpiku wiec lekko w zyciu od dzieciaka nie mialam)... ale trzeba czegos jeszcze... nie pamietam nawet ostatniego razu jak sobie poprosru pobylismy razem, pogadalismy, poprzytulalismy sie chociaz...cokolwiek milego - pustka w glowie.. Ciezkie chwile przede mna... :( bu... ale co tam.. musze przezyc to jakos.. Dziękuje Wam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MATKO DZIWECZYNY
trzymam kciuki !~:) ot nadszedł czas wiosennych porządków a życiu ...nie można tak życ .Wiem ze łatwo sie mówi ale jednak taka jest prawda! ja przezyłam podobna sytuacje na włąsnej skórze i zrobiłam ten radykalny krok!WARTO BYłO ! Dzis szczesliwa żona ,matka ...:D :D🖐️ POWODZENIA!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to widze taaakkd
miałam podobnie tez latałam za facetem który miał mnie gdzies:O jak sobie przypomne jak sie ponizałam to mnie skreca:O olałam go..l. bolało jak cholera ale dałam rade!!!! poznałam kogos, dzis jest moim męzem... kocham mocniej, i mój ukochany dał mi milion razy wiecej niz tamten mógł mi dać kiedykolwiek, nie łam się - zycie sie jeszce zmieni, nie bój sie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×