Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

Wchodzę, a tu niespodzianka ktoś się odezwał:) Gollumica - kurde co za fatalna sytuacja. Okropne choróbsko dobrze, że jest chociaż ciocia dobra rada. Tośka twarda sztuka skoro jeszcze nie podłapała i tak trzymać! Tak właściwie, to ile Tosia liczy sobie już miesięcy? Bo coś mi gdzieś umknęło. Ze szczęką to niekończąca się historia, nikt nie leczy, nie podejmie się, trudne itd. - każdy chirurg stomatolog błyszczy taką rade. dzisiaj trzasnęłam sobie nową fotę, mam nowego (kolejna niby sława, ale już gdzieś mnie chce odsyłać) zobaczymy co powie jak zobaczy rtg. Za duża ze mnie gaduła, to pewnie dlatego;] Słuchajcie, wczoraj byłam umówiona z koleżanką, dawna współlokatorka, na spotkanie. Rok się nie widziałyśmy, ale w styczniu jeszcze wymieniłyśmy smsy. I wczoraj wpadam do niej do domu, ona do mnie: chodź do pokoju, kogoś poznasz. A tam kto? 1,5 miesięczna córa! Nic się bestia nie przyznała. Dla mnie niezłe zaskoczenie. Mała urocza, włosy czarne długaśne. Jutro idziemy spacerować z koleżanką i jej pociechą, bo już ją męczy siedzenie w domu. Ale powiem wam, ze nie podoba mi się, że jej facet ani razu pieluchy młodej nie zmienił. Teraz ona uwiązana, bo jak gdzieś wyjść, przecież małą trzeba przebrać. Już nie mówiąc o tym, że mi się wydaje, ze trzeba faceta do takich rzeczy też gonić. A nie, że on nie chce. A jak jest u Was, doświadczonych mam? I jakie macie zdanie o tym też nie-mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równocześnie zabulina się rozpisałyśmy ;] U mnie truskawki widziałam po 5.5 "kaszubskie" jak głosiła kartka;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ u mnie truskawki też widziałam po 5,5 czy po 5.... Narien - ja mego męża wcale ale to wcale nie musiałam zmuszać czy zachęcać do zmiany piluhy dziecku. Sam się rwał ;) Teraz jak pielluchy śmierdzą na dużą odległość to już do zmiany się nie rwie hehehe ale jak trzeba to nie ma problemu - radzi sobie. Z małą też chętnie zostaje, wychodzą razem na spacery. Nasza córa lubi swego tatusia, nawet bardzo :D Nie wiem czy o tym pisałam....przez dwa - trzy dni po powrcie z wczasów Marysia była masakrycznie marudna, wymuszała płaczem co nie tylko. Na szczęście my na takie płacze "bo chcę" nie reagujemy i nasze dziecko już się ułożyło i wróciło do normy ;) Gollumica - a jak Twoje zdrówko? Już wszystko w porządku? Tosia nie podłapała? Całe szczęście że masz tę ciocię w pobliżu, która aż się rwie żeby pomóc Ci przy Tosi ;) Wcześniej pisałyście o opalaniu, już nie pamiętam która z Was opala się łaty..... mnie w tym roku słońce też źle potraktowało :( Wyszły mi na twarzy przebarwienia, wyglądam jakbym miała wąsy :( Moja koleżanka kosmetyczka mówi, że to zniknie i żebym kremy rozjaśniające używała. Byłam dziś u dermatologa a ta owszem kremy też kazała stosować i filtr 30 a najlepiej 50 na twarz i powiedziała, że takie przebarwienia trudno się usuwa :( Przepisała mi masć Skinoren za prawie pięć dych. Na ulotce (zawsze czytam) ani słowa o przebarwieniach, jedynie o trądziku :O Mam nadzieję, że mimo to będą efekty....bo tak z jakby wąsami strasznie źle się czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, przepraszam za dluga przerwe ale mialam straszny mlyn w robocie i poza nia, kompletnie zero czasu na cokolwiek. to do pt. od pt wieczora jestem w domy rodzicow (to za miastem jest) bo oni sie wczasuja a ja zajmuje sie domem, ich psiurem. wiec mamy tu maly raj: Drago wariuje bo ma kumpelke (co prawda starsza i spokojniejsza ale zamecza ja na smierc); K wpada jak nie pracuje, do tego co chwila ktos ze znajomych wpada w odwiedziny, wiec piwko sie leje, grill caly czas na chodzie, a ognicho wrze bo dzieciaki kielbaski pieka nawet nie dla samych kielbasek ale dla ich pieczenia :D zostaje tu caly tydzien (mam zasluzony urlop) :D w niedziele uderzam do Torunia niestety lub stety (omija mnie jedna z rodzinnych imprezek u K wiec jakos nie martwie sie bardzo, hahaha) odbije sobie po powrocie i wezme dzien wolny za ta niedziele znow nie wiem ile w tym Toruniu bede bo nam sie tam pokomplikowaly sprawy wiec moze wroce w pon wieczorem a moze dopiero w srode zobaczymy nie pisalam tez bo jestem na blueconnecie a tu prawie w ogole nie ma zasiegu, wiec pisze posta w wordzie i moze uda mi sie go wyslac potem no i nie pisalam .. bo znow nam sie porobilo niefajnie z K :( wiesz Zabulina, to nie jest tak ze my z tego co bylo wyszlismy ... bo ciezko wyjsc z sytuacji w ktorej problem widzialam tylko ja .. a K nadal zyje w przekonaniu ze problemu nie bylo ... totalne wyparcie. ja po tym co dzialo sie w zeszlym roku stracilam poczucie bezpieczenstwa w tym zwiazku i ... to ma niestety nadal swoje skutki duzo by pisac ... w kazdym razie w wielkim skrocie chodzi o to, ze K nie ma kompletnie swiadomosci odpowiedzialnosci za nas jako rodzine. on mysli ze wszystko wokolo samo sie robi i ze mu sie zwyczajnie wszystko nalezy bo on .. realizuje swoje marzenie. i super, niech to robi tylko niech doceni i moja prace, moj czas szanuje, i doceni moj wklad w to zebysmy mieli za co w ogole zyc od ponad roku czasu. nie mowie ze ma tu jakies psalmy pochwalne pisac, ale zwyczajne "dzieki" i "dumny jestem ze moja zona tak dzielnie sobie daje rade" na pewno by pomoglo. i tak na serio to wiele sie tego zebralo ... a niestety na terapie chodzi ze mna w kratke bardzo ... szkoda gadac .... jestesm po kolejnej dlugiej rozmowie ... zobaczymy jakie beda efekty ... Alaska, napisz co tam u CIebie? jak idzie mezowi szukanie roboty? jak Wam sie razem mieszka? Zabulina, i jak steskniony wrocil? ja wiem ze mialysmy sie spotkac ale ... przepraszm. raz ze serio to nie wymowka, ale nie mam na nic czasu ostatnio, dwa ze nie chce zanudzac ludzi swoimi nastrojami. a te do wyjazdu na wies serio nie byly najfajniejsze Gollumica, A zaprosil mnie do swoich znajomych an NK i jak zobaczylam podpisy pod zdjeciami Twoimi i Tosi ... to mi sie lezka w oku zakrecila. boze ten facet jest z Was taki dumny :D co do rodzinki, to ja juz pisalam wiec nie wiem czy sens jest powtarzac ... nie ogarniam tej kuwety. nie rozumiem dlaczego Twoi rodzice zachowuja sie jak sie zachowuja. mysle ze Zabulina jak zwykle ma racje ... minimum z mimum oczekiwan. Dobrze ze nie cala rodzina jest taka i Ciocia Dobra Rada tak na serio "babciuje" Tosi :) ale wiesz, np. moja babcia tez nie lubiala dzieci, nami zajmowal sie dziadek. ale i tak uwazam ze nikt nie opowiadal tak kawalow i historyjek jak babcia, ze byla charakterna i najlepsza z babc. zmierzam do tego, co kiedys powiedzialam swojej mamie jak plakala ze jest wyrodna ... babcia. ze kazde dziecko pamieta bacie (no prawie kazde) dobrze, jako najkochansza i najlepsze ciasta robiaca :D mam nadzieje, ze juz ozdrowialas Ty moja Himenko ;-) ? Narien, odebralam fotki :) dziekuje za zaufanie to raz dwa, nie odpisalam, z przyczyn jak wyzej , przepraszam po trzecie jaka Ty mloda, pelna takie zdrowej energii jestes, zazdroszcze takiej slicznej cery i wlosow :) dziewczyny jak cos to Narien podala mi mail, albo tu chyba tez na forum jest. mysle ze warto poznac osobiscie :) Biala, super, ze wakacje udane. co do przebarwien to ja jestem specjalistka. w sensie walcze z nimi z 3 lata albo i lepiej. od skutecznosci metod usuwania zalezy glownie rodzaj przebarwien i rodzaj cery. ja niestety chyba nigdy nie pozede sie do konca ... nie znam tej masci o ktorej piszesz, ale ja uzywalam wielu i NIC nie pomagalo. wreszcie polecil mi kolega (tak, tak, jego zona po ciazy miala takie same jak ja i bez ciazy mialam) NEOSTRATA zel HQ. po 2 miesiacach nie bylo sladu ... tylko ze niestety choc dbam bardzo nadal mi wylaza. smaruje sie od wiosny do jesieni kremem 50+, nigsy nie opalam twarzy ale tak czy tak po wakacjach mam jakies niespodzianki. wiem ze na oporne przebarwienia pomagaja zabiegi kosmetyczne COSMELAN ale sa b. inwazyjne i b. drogie. zycze powodzenia w walce w "wasikiem" dziewczyny, zmykam i bede teraz pewnie 15 min probowac wyslac tego posta milego dlugie weekendu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baked_Alaska
Hej dziewczyny! Oczywiście mąż nie zauważył, że cały tydzień nie nosiłam obrączki :/ Doszłam do wniosku, że nie tędy droga, i noszę ją znowu. Przechodzimy przez trudny czas, nie układa się tak jak powinno, ale takie gesty nic nie zmieniają, więc odpuszczam. Lucy, dzięki, że podzieliłaś się swoimi przejściami. To nie są łatwe sytuacje. Naprawdę sądzę, że w dzisiejszych czasach kobiety są znacznie silniejsze i bardziej operatywne niż mężczyźni, i to jest zarówno naszym błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Chcę wierzyć, że w przypadku mojego męża nastąpi przełom i pewne kwestie SAM naprostuje, co pozwoli z kolei NAM pójść do przodu. Jak mu idzie szukanie pracy? W moim odczuciu kiepsko - zaaplikował na dwie wynalezione przeze mnie oferty, przy czym na drugą z takim poślizgiem, że stanowisko już zostało obsadzone. Sam nie znalazł jeszcze żadnej oferty. Gollumica, trafiasz w sedno mówiąc o niepewności jutra i braku bezpieczeństwa; chciałabym zostać mamą, ale w tej sytuacji ... co tu dużo mówić. Za to kibicuję Wam i Tośce :) Zabulina, dzięki za propozycję poprawienia zdjęć! Nie sądzę, żeby dało się uratować kiepskie technicznie ujęcia :/ Szczerze - nie mogę na nie patrzeć ze spokojem - do tej pory nie pokazałam ich rodzinie, mimo że dopytują. Zmykam spać, jutro niestety do pracy. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! 🖐️ a ja nie mam długiego weekendu, trochę urlopu żałowałam nie mając żadnych planów wyjazdowych. Alaska - kurczę, przykro mi. Od raz tak po ślubie kryzysy ;( Powinniście cieszyć się teraz sobą i przeżywać miesiąc miodowy....a tu zamiast tego problemy. Mam nadzieję, że uporacie sie z tym, że mąż znajdzie pracę w miarę szybko ....no grunt, żeby chciał ją znaleźć. Narien - a jak Twoja szczęka?? już w porządku? Wczoraj miałam gości z Olsztyna :D Kolega W. z żoną i dzieciakami. Nie znałam ich wcześniej ....ale jak do nas przyjechali to tak nam sie gadało jakbyśmy znali sie caaaaałe wieki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki tu dzisiaj ruch, aż miło zajrzeć:) W temacie dziadków, to z moimi mama miała przeboje i z jendymi i z drugimi, ale ja ich z dzieciństwa dobrze wspominam. Tylko oni jak byli srodzy i często niesprawiedliwi wobec dzieci, tak dla wnuków byli najlepszymi dziadkami. I ja nie miałam babci gotującej;p Jedna piekła, a druga to nic z takich kobiecych rzeczy;] Ja z własnych wspomnień uważam, że nie ma jak dziadkowie na wsi, nawet jak tylko nadzorują Twoje poczynania, to dziecko się wyszaleje, ja do dzisiaj najlepiej wspominam wyjazd w pole z dziadkiem:) Cały dzień na dworze, owoce z sadu i mleko prosto od krowy. Ale moje ewentualne dzieci nie mają co liczyć na takie atrakcje. Alaska - mam nadzieję, że po takim kryzysie będzie już lepiej. Mi się wydaje, że ciężko wyjść z bezczynności. I też mi się wydaje, że kobiety bardzo się zmieniły na przestrzeni ostatnich lat, ale to wymóg naszych czasów, tego, ze kobiety dawniej tak często nie zostawały same, skazane tylko na siebie. Lucy - fajnie miec taki domek do swojej dyspozycji, rozumiem, że na co dzień mieszkacie w bloku i takich luksusów nie ma? Za komplementy dziękuję - z tą cerą to nie szalejmy tak zaraz. teraz odstawiłam tabletki i już się trochę pogorszyło. Niby nie mam problemów, ale jednak nie ma już tak fajnie jak przedtem. biała - ze szczęką jest sukcesywnie gorzej, boli mnie od dwóch lat, teraz jest najgorzej z dotychczasowych problemów. Póki co czekam na wizytę, już się nie nastawiam, ze coś się zmieni. Straszna pogoda w ten weekend, my na jutro planowaliśmy wypad rowerami,ale jak będzie tak jak dzisiaj to najwyżej pokręcimy się w pobliżu rowerem dla rozruszania, bo nic dalszego nie wchodzi w grę przy wiecznie deszczowych chmurach nad głową. Chociaż właśnie rozmyślam, ze nie mam żadnych spodni na rower, muszę chyba pokopać w szafie. Wszystkim, bez wyjątków, życzę udanego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam drogie kobietki. Czy moge prosic o przyjecie do klubu? ;) Moze napisze krotko, jak do Was trafilam. Otoz przyciagnal mnie tytul Waszego topiku oraz dzial „sluby i wesela. Jako iz stuknal mi 30rz zaczelam sie zastanawiac nad zalegalizowaniem zwiazku (a przynajmniej zrobieniem jakiegos rozeznania w tym kierunku) no i zajrzalam tutaj. W sumie nie znalazlam dokladnie tego, czego szukalam, ale bardzo chwycila mnie za serce historia Gollumnicy i Tosi, wiec z zapartym tchem sledzilam, kibicowalam, wzruszalam sie i cieszylam Potem jakos weszlo mi w nawyk zagladanie tutaj. No i tak zostalam. Postanowilam jednak sie ujawnic i mam nadzieje, ze przyjmniecie mnie do swojego sympatycznego grona. :) Co do mnie jak juz pisalam lat 31, meza brak, ale jest staly zwiazek, dzieci brak. Mieszkam za granica, stad brak polskich liter. Lubie zdrowa i smaczna kuchnie, baaardzo lubie piec ciasta choc roznie mi to wychodzi, (ale mimo to pieke :D )Interesuje sie medycyna alternatywna i kosmetyka naturalna. Apropos kosmetykow naturalnych - chyba pamietam Ciebie, zabulino z innego watku. Kiedys istnial topik p.t. „natura gora i cos tam dalej w tytule. Jestem niemal pewna, ze bylas uczestniczka, popraw jesli sie myle? Ja aktywnie nigdy nie bralam udzialu, ze to czytalam i sie uczylam o maceratach i takich tam :). Potem pamietam tylko, ze topic upadl i dziewczyny zwinely zagle, bo ktos cos namieszal. Z tymi kosmetykami to u mnie tez taka potrzeba wyzsza, bo walcze z wieloma problemami. M.in. , tak jak Lucy i Biala z przebarwieniami. Biala Skinoren mialam okazje testowac, ale nie jestem w stanie ani polecic ani odradzic. Na moje przebarwienia mial bowiem w pierwszej probie bardzo fajne dzialanie skora ladie sie przejasnila (choc byla tez troche podrazniona na poczatku, na ale tak to jest z kwasami). A potem potem to robilo mi sie coraz wiecej przebarwien, ale to raczej nie z winy Skinorenu. Mimo to go odstawilam, bo szukalam winowajcy. Poki co stosuje od tygodnia krem Drula forte, na razie nic sie nie dzieje w zadna strone. Lucy, moglabys napisac, gdzie mozna dostac ta Neostrate? Ja jestem obecnie juz zdesperowana, poniewaz coraz bardziej zaczynam przypominac salamandre plamista. Nie sa to niestety wdzieczne piegi na nosku, tylko jakies takie przedziwne plamy, ktore absolutnie nie dodaja mi uroku :O To tyle na pierwszy raz, pozdrwiam Was wszystkie serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biała, Marysia pewnie testowała, na ile może sobie z Wami pozwolić po raju u Dziadków ;) dobrze, że "przywracanie pionu" poszło szybko. Lucy, kurczę, a ja myślałam, że to przeze mnie się nie widzimy, z identycznego powodu ;) może w przyszłym tygodniu lub za 2 się uda? Weszłam już w rytm lekarstw i jest mi lżej z kichaniem. Wiesz co, nie chciałabym pisać na takie tematy na publicznym forum, a jest widzę o czym porozmawiać... Baked, chyba najlepiej rozumie Cię właśnie Lucy... Ja też się czasem zastanawiam, jak to możliwe, że kiedyś facet utrzymywał całą rodzinę. Teraz niekiedy nawet gdy obydwoje harują, jest tak ciężko, że wiele par rezygnuje z powiększania rodziny. Jak to wytłumaczyć ekonomicznie - że kiedyś się dało, a teraz się nie da..? Co do zdjęć - spróbujmy. Weź mój mail od Lucy albo Gollumicy albo Białej i przyślij mi jedno zdjęcie - takie, co do którego żywisz jakieś nadzieje. Nie pomniejszaj go. Zdziwiłabyś się, ile technicznie można poprawić nawet na jpg. Nie mówię, że uratuję Ci wszystkie zdjęcia - na pewno nie, bo mam teraz niewiele czasu, ale mogę choć kilka, żebyś miała co pokazać. Nie twierdzę, że będą po tej akcji super, ale będą lepsze. Tak sądzę. Narien, u nas pogoda mniej więcej taka sama, ale my się cieszymy bo wreszcie WIEJE!! Dziewczyny, dziś zaliczyłam swój pierwszy, prawdziwy ślizg na windsurfie :) :) :) uczucie obłędne! M mnie nie uprzedził, jak to jest, chyba myślał że dłużej mi zajmie dojście do tego punktu więc zaskoczyło mnie, jak deska wpadła w wibracje, a miecz zaczął normalnie śpiewać :) Uhh, deska to jedyny sport, który powoduje, że z radości śmieję się na głos. Nawet na koniu w pełnym galopie nie czułam takiej frajdy i takiej wolności :) Gdy po szaleństwie wróciłam do brzegu, moje mięśnie, już zapewne od jakiegoś czasu dobijające się z protestem do wrót świadomości, nagle te wrota pokonały, stanęły zdziwione zniknięciem oporu i zaczęły tak wrzeszczeć, że normalnie padłam :D Następnym razem zakładam trapez (taką uprząż którą zaczepia się na żaglu żeby trzymać go bardziej ciężarem i balansem niż samymi ramionami), to postanowione, choć się boję jak cholera. Wciąż mam taki lęk, że żagiel mnie z nim pociągnie i nie będę się w stanie pod wodą z trapezu wypiąć... ale jestem pewna, że akurat ten lęk trzeba przełamać, i to szybko, póki tak pięknie wieje :) Mamy różne pianki, długie też, więc nawet temperatura nie robi na nas szczególnego wrażenia. Deszcz też nie, bo i tak się człowiek moczy :) tylko od burz trzeba zwiewać. Lilly Sophie, ja się nie rządzę, bo sama jestem nowa :) Nie mam osobiście nic przeciwko, jakby ktoś pytał ;) Tak, był taki naturalny topik, ale założyłyśmy w końcu własne forum :) tzn. Chomik założyła, ja tam tylko dostarczam zdjęć jak trzeba. Jeśli podasz swojego maila, podeślę Ci link.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja jak zwykle...... i juz tak chyba zostanie.... Ale ja latam! Latam ze wszystkim jak ze sraczką i chociaz wydawało mi się, ze tyle mamy czasu to jednak cały czas cos. Ale w końcu w sobotę rano przestałam odbierać telefon :) A TAK! Wpadłam na taki pomysł. Zakomunikowałam to znajomym i np. mojej Ciotce-Dobra Rada która dzwoni CODZIENNIE z zapytaniem CO SŁYCHAĆ :/ (co może być kurwa słychać zwłaszcza jak często jest tak, ze odwiedzam Ją u niej w pracy z Tosia tego samego dnia?...) i trzeba z Nią gadać 15 minut albo i dłużej bo sama odpowiedź, ze ok nie wystarcza. Trzeba powiedziec co i ile Mała zjadła, ile i jak spała, czy była kupa (i jaka?) czy krzyczała, a jak krzyczała to dac 500 pomysłów DLACZEGO ryczała.... Powiedziałam że wyłaczam telefon bo A. wraca, chcemy miec weekend dla naszej Rodziny a telefony nam w tym nie pomagają. A jeśli cos się będzie działo to w sprawach pilnych niech dzwoni do A. na komórkę bo On bedzie miał włączoną. No i.... zadzwoniła w sobotę i w niedzielę też..... na moją komórke oczywiście... Czyli nie zrozumiała. Tyle, ze ja nie odebrałam... Oddzwoniłam wczoraj wieczorem i zapytałam co się stało. Powiedziala, ze nic i DLATEGO NIE STARAŁA SIE BYĆ UPIERDLIWA (a dzwoniła jako jedyna) tak chciała zapytać CO SŁCHAĆ... Dziewczyny - nie zrozumcie mnie źle - ja NAPRAWDĘ doceniam Jej dobre Serce, ale nie chcialabym, zeby to było w jej rozumieniu przepustką dla uczestniczenia w 100% w życiu naszej trójki.... No co ja mam zrobić? Ostatnio jak Jej zwrócilam uwagę, bo zaczęła mnie pouczać jak dziecko to znów się obraziła, a własciwie obdarzyła mnie swoim urażeniem i skończyła rozmowę. Dzwoni zawsze ok. 20, kiedy albo jak jestem sama to mam w końcu czas dla siebie bo położe Tosię i ogarnę dom, albo jak jest A. to mamy czas dla siebie. Ale nie możemy nic obejrzeć ani się przytulić, bo TELEFON z serii CO SŁYCHAĆ nam nie pozwala. Ręce opadają.... Ale w sobotę zaprosiliśmy znajomych i było milo, poczułam w końcu, ze tez jestem częścią społeczeństwa ;) wczoraj pojechaliśmy z Tosią na spacer do lasu, w sobotę spalam słuchajcie do 12-tej! Nareszcie nadrobiłam braki w spaniu :D A teraz bedziemy mieli latany tydzień bo przeciez Chrzest Tosi w niedzielę. Wczoraj bylismy u spowiedzi, dziś wieziemy dokumenty, trzeba jeszcze dopiąc wszystko w Karczmie gdzie ma byc obiad, kupic buciki Tosi bo nie ma jeszcze.... Nie moge się doczekać.... Tylko zimno ma być! Ale mam dla Niej taki plaszczyk polarowy w razie czego - typowy do Chrztu - udało mi sie kupic tani na Allegro. A! Moi Rodzice pobili rekord! Jak pamiętacie jak sie pochorowalam to nie wpadli na pomysł, zeby zaproponowac pomoc, ale z kolei w środę zadzwoniła moja Mama, ze trawę trzeba skosić na działce, Tata nie ma siły bo chory (na ryby chodzi codziennie....) więc może A. by skosił... No ok, A. powiedział, ze przyjedzie w piątek, tyle że w piątek lało. Więc dzwonię do Mamy i pytam, czy u nich nie pada bo jak pada to przeciez bez sensu jechac prawie 80 km. i może w poniedzialek przyjedziemy. Na co mój Ojciec w tle słyszę: No w poniedzialek to juz tak bedzie trawa wielka że już sie w ogóle kosić nie da, dziś trzeba!!!!! No to przyjechaliśmy. Razem z nami przyjechała ulewa, stracilismy caly dzień, A. trawy nie skosił i wrócilismy do domu. I co mój Ojciec na to? NIC, powiedział, że nic sie takiego nie stalo, przecież przy okazji obiad razem zjedlismy.... :/ Jeszcze dodał, że najwyżej w poniedzialek przyjedziemy jeszcze raz. No to powiedzialam, ze nie.... że ja pytałam czy mamy przyjechac dziś czy w poniedziałek i wybrał dziś a my tez swoje sprawy mamy i w poniedzialek nie mamy czasu. Moim Rodzicom jakoś dzwnie się wydaje, ze życie tylko u nich płynie, a my siedzimy w Olsztynie leżymy wentylem do góry i nudzimy się az przykro.... Ale Ty Zabulina jak zwykle masz rację.... Ja na nich mogę liczyć w sparach mechanicznych, pozyczyć pieniadze na przykład, ale w żadnej innej sprawie niestety nie. Moi Rodzice wyznaja chyba podśwaidomie zasadę, ze to dzieci są dla Rodzicow, a nie Rodzice dla dzieci, bo Im się wydaje, ze Oni od nas mają prawo oczekiwać a naszym świetym obowiązkiem jest to zrobić. W innym wypadku słuchac trzeba o ich poświęceniu dla nas i naszej niewdzięczności... A Ciotka Dobra Rada genetycznie jest kuzynka mojego taty :) Truskawki u nas po 5 zeta u ulicznych handlarzy, a piękniejsze w warzywniaku po 6 i 7 zeta. Narien jak tak cenowo u Was podobnie to skąd Ty jesteś, bo albo nie pisałas albo nie zarejestrowałam. Bo ze u Bialej podobnie jak u mnie to raczej oczywiste :D Biala - jeśli chodzi o prostowanie Małej - super. Ja mam identyczne podejście i cieszy mnie to co piszesz bo to oznacza, że nie jestem jednak wyrodną Matką ;) (bo wiesz, ze częśc ludzi tak na to patrzy) Lucy - a Ty jak po urlopie? Ja już jestem zdrowa - dziękuję. Mam tylko małe blizny na ustach po tym czymś, ale to zejdzie niedługo. Alaska - no kiepsko z tym szukaniem pracy... Tak trochę faktycznie malo zaangażowania. I tak się zastanawiam słuchajcie, czy to tak jest, ze faceci tak mają? Im jest jakos trudniej się zmobilizoac czy co? iesz no ja naprawdę rozumiem jak Ci ciężko - w końcu ślub mia być startem do nowego początku - założenia rodziny, stabilizacji - a o stabilizacje w takiej sytuacji trudno a i nie dziwie sie, ze o dziecku na razie nawet nie myslisz. No ja czasem tych facetów to mam ochotę w tyłek na rozped kopnąć.... Narein -ten Twój opis wakacji tak sielsko zabrzmiał, ze az zachciało mi się znów być dzieckiem.... no ja niestety nie miałam najlepszych dziadków - jedni i drudzy niech spoczywają w pokoju ale ani podejścia do nas nie mieli ani się nie starali, mieli swoje wybrane wnuk a reszta to byla.... hm... RESZTA. Jak się domyślacie ja i moja Siostra zaliczałyśmy się do tych ostatnich. Lilly Sophie - myslę, że żadna nie powie nie :) ZAPRASZAMY :) Miło, ze się ujawniłaś, bedzie nam tu weselej, a skoro i tak topik znasz to i w temat nie trzeba Cie wprowadzać. Rozgaszczaj się :) Lucy -jak ktos mi mówi o akcji adopcja po polsku to wiesz jak ja reaguję... Bo to najczęściej sa właśnie takie historie jak podalas w linku... I jak słysze że PATRONAT OBJĘŁA PANI REZYDENTOWA to mam ochotę kopnąc Ją w zad.... Dziewczyny sorry że ja tak chaotycznie dzisiaj ale staram się szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narien - u nas weekend jakos przetrzymał, choć prognozy nie były za ciekawe. Na rower chętni bym wyszła, ale musimy najpierw nabyć fotelik dla Marysi. Mąż mój wybiera, przebiera i zdecydować się nie może.ale chyba jest coraz bliżej zakupu ;) Już od dwóch dni czaimy się, żeby do pracy rowerkiem śmigać, ale pogoda jest dziwna i niepewna. Już nie pamiętam kiedy na rowerze jeździłam!!!! W tamtym sezonie chyba ani razu :( A propos wsi to też uwielbiałam mleko prosto od krowy hehehe ale tylko jako dziecko .w dorosłym życiu raz wujek kupił od gospodarza wiejskie mleko i pamiętając ze wspomnień jak bardzo to lubiłam to od razu chciałam się napić.niestety nie mogłam go pić, nie smakowało mi i śmierdziało krową :O Moja Marysia ma babcię na wsi i wujka, ma szansę na pojeżdżenie traktorem i inne fajne wiejskie atrakcje :D Lilly Sophie - jeśli o mnie chodzi, to jesteś przyjęta! będzie mi bardzo miło jeśli dołączysz do nas na stałe ;) Moje przebarwienia to też nie urocze piegi :( Wyglądam jakbym miała wąsy 😭 na razie żadnych efektów kuracji nie widać. Skinoren miał mnie szczypać, ale jak na razie nie czuje żadnego dyskomfortu ze stosowania go. Może na jesień skorzystam z jakiegoś zabiegu na kwasach owocowych u kosmetyczki. Jeśli nie tajemnica w jakim kraju mieszkasz? zabulina aż zachciało mi się spróbować na takiej desce ;) Golllumica ta Twoja ciocia to taka troszkę upierdliwa jest. Ona ma własnej rodziny? W sensie dzieci i wnuków prawda? (może i o tym pisałaś, ale mi umknęło) no bo to by wyjaśniało dlaczego tak pragnie się zaangażować w wasze życie.. Nie wiem jak ją delikatnie zdystansować.może delikatnie się nie da? Kurczę nawet dnia nie wytrzyma żeby nie zadzwonić. Kurczę, brzydką pogodę na niedzielę zapowiadają. Oby brzydkie prognozy się nie sprawdziły, bo to wielki dzień dla Tosi i pogoda mogłaby być dla niej łaskawa ;) Oczywiście czekam na zdjęcia z tej uroczystości :) Zerknęłam na kalendarz ;) 4 lipca mamy druga rocznice ślubu :D Hmmm trzeba to jakoś uczcić, na razie żadnych planów nie mamy..bo wspólnej wizyty całej rodziny u stomatologa nie liczę hehehe W. nas umówił akurat na poniedziałek. Z resztą świętowanie przełożymy na niedzielę.tylko naprawdę prognozy są masakryczne :( u nas ma być 13stopni i deszcz Brr A chciało by się na obiadek do jakiejś knajpki (najlepiej na świeżym powietrzu, żeby Marysia knajpki nie rozniosła)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilly Sophie - ja również witam, sama jestem tu nowa, ale dziewczyny mają swój ciepły, wypełniony przyjazną stratosferą świat, do którego przyjmują chyba chętnie:) Zabulina - pasja brzmiąca bardzo ciekawie, zwłaszcza, ze można wykorzystać przyjemnie wietrzną pogodę. Gollumica- wydaje mi się, że tacy ludzie nie mający swojego życia lubią tak podzwonić po ludziach czy do nich wpaść. Im czas szybciej płynie, może ciocia myśli, ze i Tobie lżej, bo Ty taka biedna bez męża obok i z Tosią u boku. Ale fakt co za dużo, to nie zdrowo. Akcji z rodzicami współczuję, ale przecież co Ty masz do roboty jak jeździć do rodziców;] MI się wydaje, ze oni często tak myślą, że to taka frajda siedzieć z nimi i obiadować. Co do mojego miejsca zamieszkania, a i owszem mieszkamy blisko siebie. Obecnie mieszkam w Gdańsku, ale moje rodzinne miasto, jest blisko Olsztyna (zaraz pod to może nie). Jak coś to nazwę podam na maila, bo nie chcę tu pisać - to zbyt znacząca informacja, małe miasto, łatwo być rozpoznanym. A po co komu wiedzieć, że tu pisuję:) Biała - ja też kiedyś byłam taka "rowerowa", a w tym sezonie rower nawet nie skręcony i nie napompowany. Wiecznie coś wyskakuje i nie ma jak wyjść pojeździć, a przyjemność w tym znajduję ogromną. Do pracy macie blisko? Bo ja bym się bała, ze jakaś zapocona wpadnę do tej pracy, a może to mój brak kondycji;p Z mlekiem mam jak Ty, w życiu nie ruszę obecnie od krowy. W zeszłym roku w trakcie wakacji byłam na śniadaniu u gospodarza i jak postawili mleko byłam przerażona, że mam to lać do mleka, ale zaraz przyniesiono kupną śmietankę. Ja od dziecka jestem anty na mleko, tylko od krowy lubiłam pić (dziadek oddawał mleko do mleczarni, więc badane było często). To była jedyna szansa mojej mamy na wciśnięcie we mnie mleka. Jeszcze czasami na zimno z płatkami jadłam (gotowane nigdy), a teraz i tego nie umiem. Wolę jogurt naturalny do tego dodać. Trochę chaotycznie i w biegu, ale zaraz z koleżanką na piwo wychodzę, ledwo wróciłam i tylko tak przysiadłam na sekundę. Więc za literówki i inne uchybienia przepraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, alez mialam zakrecony czas hmmm, zle pisze, nawet nie mialam ale nadal mam dzis jestem pierwszy raz od 2 tygodni w biurze i jakos kompletnie nie moge sie ogarnac do soboty mialam wolne, i bylo super, co chwila ktos ze znajomych wpadal, grill, piwko, pogaduchy i duzo smiechu. myslalam ze przytylam z 5 kg ale mieszcze sie w swoje ubrania wiec moze to tylko pozoty ;-) Narien, no tak ja na co dzien jestem istota miejska na wskros - urodzona i wychowana w betonowej pustyni, w miejscu gdzie teraz mieszkam jest juz znacznie bardziej zielono i duzo przestrzeni na spacery (np.z psem i zdrowa Zabulina ;-) ). mimo wszystko jednak domek z ogrodem to inny poziom zycia. marzenia ... mam nadzieje, ze kiedys do spelnienia a w niedziele ruszylam do Torunia (piekne miasto, na serio, jak bedzicie kiedys przejazdem to koniecznie polecam starowke, piwko na statku na Wisle, i pierniki z takiej cukierni zaraz kolo rynku (nie tej na rynku). no i wrocilam we wtorek poznym wieczorem wczoraj dzien na ogarniecie sie i dzis do roboty w miedzy czasie caly czas robie badania do in vitro i przy okazji jeszcze zahaczylam o dentyste, wiec zeby mam wyczyszczone, w trkacie reparacji (jakies male dziurki znalazla dentystka w trakcie przegladu paszczeki). no i piesa niestety cos kuleje juz od dluzszego czasu, juz tak mial 2 razy wiec nie przejmowalismy sie szczegolnie (w trakcie szalenstw czasem sobie cos tam naciagnie). ale niestety nie ustepuje tym razem, i co dziwniejsze kuleje zaraz po przebudzeniu a nie wtedy gdy jest zmeczony. wiec dzis uderzamy juz do specjalisty wieczorem bo zaczynam sie na serio martwic z K jest jak jest ... raz lepiej raz gorzej mysle sobie ze poki jeszcze oboje sie staramy to nie jest zle Zabulina, masz racje, to nie temat na publiczne forum w sobote mamy kolejne wesele ... chyba nie musze pisac jaki dziki entuzjazm przejawiam ;-) ale przynajmniej mam sliczna kiecunie z tej okazji :D a propos wesel i par w ogole, to na weselu mojej kuzynki pare lat temu - jeszcze nawet wtedy nie bylismy z K para i na weseu byla z kumplem - zaciesnilam kontakty z moim kuzynem starszym (chyba z 5 czy 6 lat) i jego nowa zona (w sensie niedlugo byli wtedy po slubie). super para i fajnie nam sie bawilo i gadalo. potem na kolejnych imprezach rodzinnych jakos juz tak troche zaczelismy sie trzymac razem. odwiedzali nas nawet pare razy na piwko i pogaduchy (to juz jak juz mieszkalismy z K razem). no ale od pewnego czasu jakos ich nie widac ani na weselach ani na innycn spotkaniach, niby zawsze cos tam bylo - a to ze byli na wczasach, a to ze na kolejnych, a to ze cos tam innego. mnie juz jakis czas temu cos tknelo, ale w wierze wydarzen zapomnialam poweszyc w temacie. az temat z miesiac temu zaczela moja mama, ze moj kuzyn znow bez zony byl na mszy za dziadkow, i ze cos w tym chyba jest. no i chyba faktyczne ani mamy ani mnie nos nie myli, bo posprawdziaalm ich profile na NK, oboje siebie ze znajomych pousuwali, zniknely tez wspolne zdjecia. do tego razem nie widziano ich w rodzince juz z minimum rok. tak pisze, bo szkoda bylaby ogromna - to taka fajna, wesola i pozytywna para byla, na serio wygladali na strasznie zgranych wiem ze tez chcieli miec dzieci bo mowili nam jeszcze przed naszym slubem ze zaczynaja starania. nic z tergo nie wyszlo ale nie znam przyczyny tak chcialam sie wypisac tylko, i mam nadzieje, ze jednak sie myle ... cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaska, jaka Ty sliczna jestes :) co do sytuacji z bezrobociem meza, jakbys chciala sie wypisac, czy pozalic - wal na maila wiem ze malo sie znamy ale ... ja po czesci Cie rozumiem i mam nadzieje, ze mimo wszystko nie popelnicie takich bledow jak my bo ... coz tu ukrywac, choc K zachowywal sie i czasem nadal zachowuje sie beztrosko i dosc egoistycznie, to i ja bez winy w tej calej sytuacji nie jestem. nobody is perfect, mam nadzieje, ze w mysl zasady "co nas nie zabije to nas wzmocni". Alaska, mam nadzieje, ze Twoj maz jest na etapie: musze na spokojnie przemyslec co dalej ze swoim zyciem zrobic, a nie na etapie - to ja sobie moze teraz odpoczne. dobrze by bylo jednak zeby pamietal ze wlasnie zalozyliscie rodzine, i nie tylko Ty powinnas ponosic odpowiedzialnosc za jej byt i dalsze plany. rozumiem oczywiscie potrzebe bycia matka z Twojej strony, ale wiadomo, w pewnych warunkach moze lepiej sie wstrzymac z pewnymi decyzjami (ja tez nie wiem czy bedziemy podchodzic do in vitro, badania zrobie, i tak mi to nie zaszkodzi, moze sie kiedys przydadza. a decyzje podejmiemy w sierpniu po urlopie) aha, wiecie co jeszcze: tak odnoszac sie do kwestii poruszonej przez Alaske i Narien - czy ja wiem czy kobiety sa teraz silniejsze? wg mnie w Polsce pokutuje stereotyp Matki - Polki "Walczacej" po czesci wynikajacy wlasnie z naszej historii, gdzie mezczyzni w czasei rozbiorow ruszali w jedno, potem w drugie powstanie, potem gineli albo szli na Sybir (czasem calymi rodzinami). jednak kobiety czesto wtedy zostawaly same z dzieciakami na glowie. potem jedna, druga wojna. a Polka musiala sobie radzic. i tak zostalo, ze Polce nie wypada narzekac, Polka ma zacinac zeby i ku chwale i czci rodziny DAWAC SOBIE RADE. a Polak czesto wie ze ONA SOBIE DA RADE wiec moze sobie odpuscic. oczywiscie jest to duze uogolnienie, ale ja sobie taka teorie mam i chcialam poddac Wam ja pod dyskusje ;-) Narien, masz racje w tymi dziadkami na wsi, widze po malej Lucy jak szaleje, zreszta sam moj brat przynaje ze nigdzie ona tak super sie nie czuje jak tam wlasnie co do rowerkow - to ja uskuteczniam juz od marca dojazdy do pracy :) taka jestem fit :D a tak na serio rower pozawala mi na mobilnosc wieksza, moge do psa w dzien podjechac na karmienie i spacer, do tego nie musze tluc sie autobusem tylko na swiezym powietrzu pedaluje. wisona byla do tej pory ladna wiec nawet mi sie spodobalo takie jezdzenie :) Gollumica - to chrzicny juz tuz, tuz!!! ja oczywiscie czekam z niecierpliwoscia na zdjecia :) mam nadzieje, ze jednak pogoda dopisze i ... co najwazniejsze - goscie beda grzeczni:) co do Cioci Dobra Rada - to mam wrazenie, ze faktycznie ona sie mocno wczula w role Babci dla Tosi, zakladam ze jak my sie doczekamy kkiedys potomstwa to moja tesciowa bedzie robic DOKLADNIE to samo. po prostu pewien typ ludzi tak ma. ale wiesz mysle sobie ze ona chyba poczula sie potrzebna - Wam i Waszej rodzinie. i stad jej mocne zaangazowanie zmieniajace sie po malu w terror. nie wiem co Ci doradzic, ale ja bym pewnie probowala w miare otwarcie pogadac, ze jestes wdzeczna, ze Babcia - Ciocia jest potrzebna i wazna w Waszym zyciu, ale czasem zwyczajnie trzeba zlapac oddech, a taka wrecz nadopiekunczosc z jej strony zabiera Ci tlen ... nie wiem czy zaskutkuje ale po co sie meczyc i denerwowac dalej? co do historii z rodzicami - a co bylo na ten obiad :P ? zartuje oczywiscie, bo juz nie wiem co napisac, rece opadaja serio Zabulina, alez ja Ci zazdroszcze tego slizgu !!! no i gratuluje! mnie czasem brakuje sportu odkad mamy piesa, ale spacery i bieganie z nim juz wystarczajaco mnie wykancza. z drugiej storny jednak chcialabym nauczyc sie czegos nowego. foto od Alaski sforwarduje za chwile odnosnie spotkania, to co powiesz na przyszly tydzien? bedziesz w Kraku? ja nie mam nic konkretnego w planach wiec moge sie dostosowac. Llily Sophie - ja oczywiscie podobnie jak dziewczyny nie mam nic przeciwko nowym kolezankom, witam wsrod nas i mam nadzieje, ze poczujesz sie tu w miare szybko swobodnie :) co do Neostraty to niestetry nie wiem w jaki sposob mozna ja za granica kupic, ja kupuje na allegro albo w sklepie internetowym dystrybutora na Polske. Masc jest hamerykanska wiec moze jest dostepna w innych krajach rowniez? tu link do sklepu internetowego, mozesz wyslac zapytanie czy wysylaja towar za granice http://www.bio-med.pl/hq_zel.html Biala, gratulacje z powodu rocznicy! jakies plany na swietowanie? zmykam dziewczyny, bo pisze i pisze a robota czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babki, ja krótko tym razem :) Eeeee - żart - przeciez ja nie umiem krótko. Lucy - współczuję powrotu do pracy.... Po tej sielance dośc trudno będzie wrócić do pracowitej rzeczywistości. TY PRZYTYŁAS PIĘĆ KILO! Juz uwierzyłam... Lucy.... no w piętkach chyba... Kto jak kto ale Ty tendencji do tycia nie masz ani, ani - nie przesadzaj. Na zdjęcia z wesela bardzo liczę - bo i kiecunię chętnie zobaczę skoro taka śliczna :) Z tym, że my kobiety mamy na sobie wyciśnięte piętno wiecznie dzielnej Polki to się z Tobą zgodzę - jak zaczęłam Cie czytać to stwierdzilam, ze coś w tym jest. I nawet jak my nie chcemy juz być dzielne to wydaje mi się, ze panowie wciąz tego od nas oczekują... Jeśli chodzi o wieś - to ja na wsi byłam wychowana, więc wieś kocham ogromnie i dzieciństwo w związku z tym wspominam z ogromnym rozrzewnieniem. A dom, w którym mieszkałam mam w planach kiedyś kupić.... w ramach powrotu do macierzy :) Chrzciny i owszem tuz tuż. Pogodę zapowiadaja koszmarna faktycznie, ale trzymajcie babki kciuki, może to pomoże :D Wszystko własciwie gotowe - kieca trochę za duża, ale już trudno. Nie mówilam Wam chyba - pomysł na strój miał byc zupełnie inny, bo ja wolę rzeczy skromne i mialo byc na biało, ale... mój Mąz pewnego razu (chyba pierwsza Jego trasa po pojawieniu się Tosi) wrócił z pracy i przywiózł naszemu dziecku KIECKĘ!!!! gdzies spod Moskwy.... Trzeba by znać mojego Męza, zeby uznać to za rzecz dziwną, bo On po prostu takich rzeczy nie robi - ja byłam w szoku.... Kiecka strojna, biało-różowa, są koronki i falbanki i stwierdziłam, że Ona się nadaje tylko do Chrztu a i chciałam żeby Jemu było miło, że córcie wystroił, bo dumny był z tego zakupu jak paw. Więc dokupiłam biało różową opaskę na główkę i decyzja o stroju zapadła. Zupełnie nieświadomie w tym samym czasie jak Mąż kupował sukienkę to ja zamawialam świece i szatkę dla Tośki i ja też wybrałam wzór biało różowy, więc niechcący tez pasuje. Zdjęcia oczywiście prześlę - nie zamawialiśmy profesjonalisty ale cos tam na pewno wyjdzie z tych fotek. Alaska.... - mnie to w ogóle zatkało.... Lucy ma rację - jesteś śliczną dziewczyną o subtelnej urodzie, wyglądałaś pięknie, a zdjęcia kiepskiej jakości przy takiej urodzie są detalem po prostu. Ja fajne zdjęcia mialam tylko ze studia własciwie, bo ta reszta to tez taka sobie. Ale nawet te piękne ze studia mnie nie wyszczupliły!!!! bo cudów nie ma :D Ha! ha! Ja tam pączek taki bylam, ze hej! Teraz ze mnie zeszło chyba z 8 kg i wyglądam jak człowiek, ale to dzieki Tosi akurat :) Jak zacznę tyc to pewnie będzie znak, że czas na drugie dziecko ;) (ŻART). Bardzo dziękuję za zdjęcia :) Narien - Ciocia Dobra Rada posiada Męża i syna za granica, który o stabilizacji myśli tyle co ja o lotach w kosmos, więc Tosia prawdopodobnie jest Jej jedyna jak na razie szansą na przyszywaną wnuczkę. I pewnie macie rację, ze to stąd to zachowanie. Ale coś drgnęło chyba bo nie dzwoni (raz tylko zadzwoniła) i czeka grzecznie aż ja zajdę albo zadzwonię. Boje sie tylko, ze tak robi bo jest mój A. a jak On pojedzie do pracy to Ciocia znów uzna siebie za niezbędnik. Tak czułam Narien po cenach, ze my gdzies z tej samej części Polski jesteśmy :) Przepraszam za zwłokę, ale postaram się dziś przesłać Ci zdjęcia Tośki, bo przeciez prosiłaś! Biała - Kochana, ja pewnie 4-go nie będę miala czasu zajrzeć, więc dziś juz przesyłam gratulacje i buziaki :) Życzę Wam, żeby Wasza Miłośc rosła w potęgę a dzieciaki przyprawiały Was o podwójne szczęście :) Gdybym się nie odezwała to TRZYMTA BABY KCIUKASY W NIEDZIELĘ, bo ja nie mogę sie doczekać, ale emocje coraz większe.... Nawet Mężowi nowy krawat kupiłam na tę okoliczność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oodf
ty staruchuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica, co do Cioci, to jest takie stare powiedzenie - nie ma nic za darmo. Ciocia zaangażowała się, a to w przypadku niektórych ludzi oznacza taki własnie codzienny kontakt. Trochę tak "ja ci pomagam, ale włącz mnie do Waszego życia", oczywiście powiedziane nie wprost, może nawet nieuświadomione. Nie ma w tym tak naprawdę złej woli. Po prostu pomoc też jest pewną inwestycją, oczekuje się jakiejś formy zwrotu, a jakiego, to już zależy od danej osoby - niektórym wystarczy satysfakcja moralna i poczucie spełnionego dobrego uczynku (to też forma "zwrotu"), inni szukają kontaktu lub jeszcze innej formy. To naturalne i nie twierdzę, że tak robią "źli ludzie", wszyscy tak robią. No może Matka Teresa nie - ona pomagała mimo poczucia głębokiego nieszczęścia i ciężkich wątpliwości co do istnienia Boga nawet... ale normalny, nie-heroiczny człowiek ma jakąś tam swoją radochę z pomagania. W Cioci przy okazji mogły obudzić się babskie instynkty których nie ma jak skanalizować. Ogólnie - potrzeba dużo taktu. Ja wiem, że to jest uciążliwe i można wścieklicy dostać, ale spójrz prawdzie w oczy - to jest "coś za coś". Możesz i powinnaś asertywnie poprosić o uszanowanie Waszych granic, ale trudno powiedzieć, czy odcięcie Cioci nie zmniejszy jej zapału. Sama się zorientujesz :) A co do Rodziców, Gollumica, Ciebie trzepnąć trzeba. Czemu Tobie tak trudno powiedzieć im "nie"..? Naprawdę, nie macie nic lepszego do roboty gdy Mąż wraca stęskniony niż kosić trawnik u sprawnych rodziców ?! Gollumica, serio Cię trzepnę! To, że powiesz im "nie" nie oznacza, że jesteś złą osobą. powiem więcej - postawienie się im naprawdę może wyjść im na zdrowie, bo naprawdę czas już na tych ludzi żeby zrozumieli, że świat nie kręci się wokół nich. Niedawno w naszym kościele słuchałam super kazania o tym, co to oznacza wybaczać (wiem, temat nieco inny, ale pokrewny) i ksiądz uświadamiał ludzi, że nie powinni pchać się w znajomości w których są krzywdzeni, wykorzystywani, ani udawać, że nic się nie stało - bo to utrwala w grzechu tą nadużywającą stronę. Nie daje jej motywacji, aby się nad sobą zastanowić, ten człowiek przyjmuje wtedy, że robi wszytko OK. W imię troski o nieśmiertelne dusze swoich Rodziców - miej więcej odwagi w odmowie ;) 🌼 Biała. macie rocznicę ślubu dzień po nas :D Uh, jak pomyślę o mleku prosto od krowy, to mi coś podchodzi. ja w ogóle mleka nie cierpię. Przetwory mleczne uwielbiam, ale samego mleka nie tknę... Także mogę podać sobie rękę z Narien :) Kurde, Lucy, mam nadzieję że u piesa to nie te słynne skłonności do dysplazji :o leć z nim do weta i napisz, co powiedział... tak na logikę jeśli kuleje po obudzeniu to jakby kwestia rozruszania stawów, może mu tam jakiejś stawowej maziai brakuje? Wiesz co, ja nie wiem czy ten stereotyp matki walczącej jeszcze odnosi się do naszego pokolenia. Do pokolenia naszych matek - owszem. Ale jak patrzę dookoła, ile dziewczyn bez żadnego obciachu idzie w ciąży na lewe L4, albo zgoła zatrudnia się gdzieś tylko po to, żeby złapać świadczenia to sobie myślę, ze trudno im zarzucić "dzielność" i "samoradność". Przyszły tydzień - super:) detale na maila. Miłej zabawy jutro :) Zgodnie z zapowiedzią, założyłam sobie trapez podczas kolejnej bytności na desce. Niestety okazało się ,że nawet po maksymalnym naciągnięciu linek jest na mnie za krótki (tzn. ja jestem za krótka, żeby go używać). Także chyba kupimy nowy :) ale powiem Wam, że pływałam na takim wietrze, że sama nie mogę uwierzyć. I miałam taką frajdę, że nie mogłam się zmusić do zejścia. Czułam, że już powoli nie mogę, ale "jeszcze tylko jedna rundka..". Aż tu nagle przy wyciąganiu żagla czuję, jakby mi ktoś jednym pstryknięciem wyłączył zasilanie. Po prostu strajk totalny mięśniowy. Wichura, ze żeglarze na łodziach już dawno dali nogę, ja na tym jeziorze i za Chiny nie podniosę żagla którym przed chwilą normalnie operowałam. Ręce i nogi w trzęsawce. No i trzeba było żagiel położyć na deskę, plum do wody i doholować się do brzegu jak niepyszna :D Na szczęście jakaś rodzinka na motorówce jeszcze pływała i do mnie podpłynęli i wzięli litościwie na hol, bo bym pedałowała przy takich falach z godzinę. Pierwszy mój w życiu powrót "na tarczy", ale za to z szerokim uśmiechem :D Deska jest świetna także dlatego, że kocha się na niej każdy swój kilogram i żałuje się, ze nie ma się ich więcej ;) zależność jest prosta - im jesteś cięższa, tym na więcej możesz sobie pozwolić, bo operujesz tak naprawdę głównie balansem i przeciwwagą. No, to się rozpisałam :) Biała, łączę się z Tobą w świętowaniu rocznicowym ;) Nasza siódma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaska, w sprawie zdjęć napisałam Ci maila. Bardzo ładnie wyglądałaś :) Straszne fajne te pudroworóżowe buciki, takie inne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aloha ... a moze nie aloha bo leje jak z cebra do tego jest chyba z 10 stopni maksymalnie i wiatr jak w listopadzie wspolczuje siostrze K ze jutro slub ... zamarzna biedaki piesa ma mlodziencze zapalenie stawowo, bylismy u weta - ortopedy i juz chyba tylko tam bedziemy chodzic, bo nie ma porownania z wetem u ktorego leczylismy dotychczas. co prawda i cena wyzsza no ale ... zdrowie piesa wazniejsze. dostal zastrzyk, mamy mu zmienic dietke no i tablety ma brac przez jakis czas. niestety jest to choroba dobrze odkarmionych psow duzych ras, przejdzie mu z wiekiem (i to jest dobra wiadomosc) wiec Zabulina trafilas w sedno ze stawami przebadal go rowniez pod katem dysplazji ale mowi ze nie przejawia zadnych sklonnosci w tym kierunku, uffff Zabulina, ok, to bedziemy na maila sie dogadywac no i dla Ciebie rowniez NAJLEPSZE zyczenia rocznicowe :) Gollumica, no to A pieknie sie zachowal :D juz sobie wyobrazam jego mine jak Ci wreczal to male cudenko :D pewnie peka z dumy ze taka piekna kiecunie wybral ze az Tosia do chrztu w niej wystapi to bedzie piekny dzien, mowie Ci :) spadam babole, pewnie caly weekend mnie nie bedzie, bo jutro wesele, w niedziele urodziny malej Lucy (to juz trzecie, niezle ten czas leci nie???? )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny 🖐️ Po pierwsze to dzieki za cieple przyjecie ❤️ zabulina - "Teraz niekiedy nawet gdy obydwoje harują, jest tak ciężko, że wiele par rezygnuje z powiększania rodziny. Jak to wytłumaczyć ekonomicznie - że kiedyś się dało, a teraz się nie da..?" To pytanie stawialismy sobie ostatnio z moim partnerem. Nie wiem, mniejsze wymagania od zycia, inne wartosci? Albo tak jak moja babcia kiedys na wsi - ona byla samowystarczalna: wlasciwie wszystko, co potrzeba bylo do zjedzenia, albo roslo w ogrodku, albo sie paslo na lace ;) Teraz? No niby mozesz wszystko dostac za pieniadze, ale najpierw je musisz zarobic. Znam pary, gdzie matka pracuje wlasciwie tylko po to, zeby oplacic opiekunke do dzieci :D Powiedzcie, czy tylko ja widze tu paradoks...? Apropos pracy: Ja wlasnie jestem na etapie poszukiwania, we wtorek o 10.00 mam kolejna rozmowe kwalifikacyjna. Trzymajcie kciuki, bo ja to taki klebek nerwow jestem i denerwuje sie juz dzis ;) Gollumnico - dziewczyny dobrze prawia ;) - asertywnosci nigdy za wiele, tez sie jej ucze i coraz lepiej mi to wychodzi. Ja Ci powiem, ze za wszystko placi sie jakas cene: albo ktos aktywnie pomaga, ale za cene wtracania sie (Ciocia Dobra Rada), albo sie nie wtraca, ale i nie pomaga (Rodzice). Rzadko jest tak, ze ludzie potrafia zachowac sie stosownie, albo odgadnac, co tez my od nich chcemy :) A zazwyczaj wlasnie tak jest, ze inni po prostu nie umieja czytac w naszych myslach bo po prostu inaczej patrza na zycie niz my i choc sa dobrymi osobami, to nie czaja, ze np. przydalaby sie pomoc. Ja tego nauczylam sie od mojego partnera. On jest wspanialym, dobrym i pomocnym czlowiekiem, ale posiada jedna wade: nie potrafi czytac w moich myslach ;) :P No wiec kiedys sie boczylam, strzelalam fochy, no bo jak to tak: przeciez on POWINIEN wiedziec, jakie sa reguly :) Nie, nie wiedzial. Wiec teraz mowie po prosty: "Kochanie, jest tak a tak, potrzebuje Twojej pomocy" no i gra gitara :) Wiec - potrzasnij nimi zdrowo, moze wtedy cos zaskoczy ;) Ale, ale, ja tu moraly prawie, a to przeciez dzis Wielki Dzien, Tosi i Wasz!!! Ciesze sie razem z Wami i mam nadzieje, ze pogoda choc troche lapsza niz u mnie! Kiecka pewnie boska, bardzo podobala mi sie wizja dumnego jak paw taty :) Biala - rower, mmmm, uwielbiam :) Ciekawe, czy cos wybraliscie, ja jezdze kiedy tylko moge! Z tymi przebarwieniami to dramat normalnie, Ty wasy, ja z kolei niedlugo bede miala taka mapke na czole jak Gorbaczow :O No co to sie dzieje. Ja jeszcze zapomnialam Ci napisac, ze polskim, o wiele tanszym odpowiednikiem Skinorenu jest Acnederm. Zawiera dokladnie ta sama substancje czynna w tej samej ilosci. Mam nadzieje, ze impreza z okazji rocznicy sie udala i Marysia sie sprawowala :) Aha, mieszkam w Niemczech, od paru juz ladnych lat. Narien - witaj :) Rozumiem Twoje obawy zwiazane z upublicznianiem danych na forum. Mialam okazje sledzic losy dziewczyny, ktora za duzo i zbyt szczegolowo opowiadala o sobie, no i znalezli sie "zyczliwi", ktorzy wykorzystali to przeciwko niej. Ja to nawet posunelam sie do tego, ze nie ma mnie nigdzie, zadnych facebookow, ani nk... No ale to juz takie moje "zboczenie". Lucy - zazdroszcze Torunia! I wesela tez! I kiecki! Mam nadzieje, ze dobrze sie bawilas. Ech, smutno jak tak piszesz "to taka fajna, wesola i pozytywna para byla, na serio wygladali na strasznie zgranych", czasem sie zastanawiam, co sprawia, ze ludzie nie wytrzymuja cisnienia. .. Lucy, w kwestii Matki Polki - Ty nie masz obowiazku "dawac sobie rade", a juz najmniej, zeby spelnic czyjes tam oczekiwania. Ja sobie wyobrazam Ciebie jako mitycznego Atlasa, ktory dzierzy na swoich barkach caly swiat :) Kobietko, ruszaj do spa i na masaze i nie bierz na siebie tyle ;) Aha, dzieki za linka, bede pisac, moze mi sie uda. Dziewczyny, glupio mi bo ja to jednak nieuwazna jestem - jak to bylo z kontaktem z Wami? Zrozumialam, ze Lucy jest "lacznikiem", wiec myslalam ze adres jest w nicku, ale nic nie znalazlam. Wyslalabym wam jakie zdjecie, zebyscie wiedzialy kto zacz. Oswieccie mnie prosze bom niekumata :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halooooooooooooooo co tu taka cisza????? Liily - pozwol ze bede skracac Twojego nicka :) fajnie ze Ty napisalas mam z kim pogadac :) i jak sie udala dzisiejsza rozmowa? w jakiej branzy pozszukujesz jezeli to nie tajemnica? hahaha, powiem Ci ze dokladnie to samo mialam i czesto niestety nadal ja mam w odniesieniu do K - zakladam ze cos jest tak oczywiste ze rozumie sie przeciez samo przez sie :) zreszta, on ma podobnie, jak juz cos sobie wykmini i przemiędli to mysli ze jest to jzu tak madre i dobre ze nie nalezy tego przedyskutowac ze mna na przyklad ;-) wiesz, ja nie pisalam o sobie w odniesieniu do stereotypu Matki Polki - mnie jak najdalej do bycia taka wlasnie kobieta ... raz zenie popieram takiej wlasnie postawy dwa ze nawet jakbym chciala to jestem za slaba i malo wytrwala co do rezygnacji z powiekszania rodziny ... ja juz mam lekkie zboczenie w tym kierunku, ale z doswiadczenia smutnego wiem ze wiele par zwyczajnie nie przyznaje sie do tego ze dzieci chca ale nie moga. oczywiscie nie chce przez to powiedziec ze nie ma par ktore nie planuja w ogole potowmstwa ;-) ale zmierzam do tego ze czasem pozory moga mylic aha, co do fotek to jakos tak wyszlo ze zostalam swojego rodzaju punktem kontaktowym ale to nie tak ze mam "publiczny' adres mailowy. np. Narien podala nam swoj (mysle ze wlasnie taki publiczny") na forum i stad wiem jak wyglada :) albo Alaska :) wiec moze podaj maila a jak nie to moze zaloze ja jakis szybki alias i na niego bedzie pierwszy kontakt ( - jak sama piszesz, ostroznosci nigdy n kafe za wiele hehe) Gollumica jak chrzciny sie udaly? Tosia grzeczna? czekamy na zdjecia ! Zabulina, jak swietowanie rocznicowe? opowiesz nam tu cos? Biala, cisza jak makiem zasial? co u Was? Alaska, tez uciekla po tym jak poszokowala zdjeciami ;-) a raczej swoja sliczna osobka na nich Narien jak idzie dzielo zycia? ku koncowi zmierza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, jeszcze zapomnialam dodac ze o dziwo slub odbyl sie w sloneczku (akurta nie lalo i nie bylo wcale tak zimno) i wesele bylo baaardzo udane :D serio , swietnie sie bawilismy sukienka zrobila furrore i nieskromnie sie pochwale ze nawet brat K (ten maz "milej" bratowej) mnie skomplementowal ze zawsze wygladam dobrze, ale w tej sukience to bardzo ladnie :) pierwszy raz w zyciu cos milego powiedzial o mnie hehe zapomnialam tez napisac, ze chyba za 2 tygodnie uderzamy na urlop - eurotrip no 3 :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witem w ten jesiennie wyglądający letni dzień. Grunt, ze nie pada, bo te ulewy były okropne. W piątek idąc do spożywczaka byłam przekonana, że jeszcze chwila i własna parasolka, targana wiatrem, mnie pobije. Oczywiście i tak byłam cała mokra;] Gollumica - dziękuję za zdjęcia Tosi, to była bardzo miła niespodzianka dla mnie. Mam nadzieję, że chrzciny były takiej jakie wymarzyliście dla Tosi i że nic nie zakłóciło uroczystości:) Lucy- dzieło życia chwilowo leży odłogiem, kiedy jego autorka usłyszała, ze termin wrześniowy jest musowy. Na dniach wracam to męczenia tego tematu. Dobrze, ze jesteś zadowolona z weta, ja z moim kotem zawsze trafiam kiepsko. Niestety jak szukaliśmy weta, to byłam w rodzinnym domu, a tam dwóch na całe miasto. Co jeden to lepszy. Już nie mówiąc o tym jak wyciągają kasę. Teraz interes przejęło takie młode małżeństwo, zamieszkali nawet w tym samym bloku co moja mama. Są bardzo fajni. Ostatnio on zaczepił sąsiadkę i sam z siebie powiedział jej, ze widać, ze bolą biodra jej psa i że to ze starości. Podpowiedział jej co ma dawać jak widać, że psina cierpi. Alaska - nie dostałam zdjęć z Twojego ślubu, więc nie dołączę się do zachwytów nad Twoim wyglądem w tym dniu;p Mam nadzieję, że w małżeństwie coś się poprawiło i jest lepiej, a przynajmniej jest promyk nadziei na lepsze. Lilly Sophie- ja mam nk, a facebook juz mnie nawet nie kusił. W ogóle portale społecznościowe to, zwłaszcza facebook, to rozrywka dla ludzi, którzy mają dużo czasu i chyba zero swojego życia. Jak słyszę i widzę, że ludzie tam wiecznie przesiadują. Podziękuję, wolę książkę. Jak pisała Lucy, mój mail jest tu chyba stronę-dwie wcześniej jak coś to zapraszam do osobistego kontaktu lub przez łączniczkę Lucy (co za określenie zachwycające:) ) Ja wczoraj pierwszy raz zaliczyłam wizyt w grocie solnej. Rozrywka raczej statyczna, ale z dobrym towarzystwem czas leciał na rozmowie i nawet oceniam na plus. Siedzą w środku człowiek nic nie czuje, żadnego działania, a wyszłyśmy i po chwili jak obie poczułyśmy sól w ustach;] Ja akurat byłam tam jako zaproszona do towarzystwa, ale ponoć taka grota ma wiele leczniczych właściwości, m.in. na zatoki i krtań, a to moja zmora jesienną porą, więc liczę na efekty:) Muszę przekopać allegro w poszukiwaniu maty do tańczenia, chcę taką sprezentować mojej chrześniaczce. Może któraś z Was zna się na tym i zna sprawdzoną firmę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witem w ten jesiennie wyglądający letni dzień. Grunt, ze nie pada, bo te ulewy były okropne. W piątek idąc do spożywczaka byłam przekonana, że jeszcze chwila i własna parasolka, targana wiatrem, mnie pobije. Oczywiście i tak byłam cała mokra;] Gollumica - dziękuję za zdjęcia Tosi, to była bardzo miła niespodzianka dla mnie. Mam nadzieję, że chrzciny były takiej jakie wymarzyliście dla Tosi i że nic nie zakłóciło uroczystości:) Lucy- dzieło życia chwilowo leży odłogiem, kiedy jego autorka usłyszała, ze termin wrześniowy jest musowy. Na dniach wracam to męczenia tego tematu. Dobrze, ze jesteś zadowolona z weta, ja z moim kotem zawsze trafiam kiepsko. Niestety jak szukaliśmy weta, to byłam w rodzinnym domu, a tam dwóch na całe miasto. Co jeden to lepszy. Już nie mówiąc o tym jak wyciągają kasę. Teraz interes przejęło takie młode małżeństwo, zamieszkali nawet w tym samym bloku co moja mama. Są bardzo fajni. Ostatnio on zaczepił sąsiadkę i sam z siebie powiedział jej, ze widać, ze bolą biodra jej psa i że to ze starości. Podpowiedział jej co ma dawać jak widać, że psina cierpi. Alaska - nie dostałam zdjęć z Twojego ślubu, więc nie dołączę się do zachwytów nad Twoim wyglądem w tym dniu;p Mam nadzieję, że w małżeństwie coś się poprawiło i jest lepiej, a przynajmniej jest promyk nadziei na lepsze. Lilly Sophie- ja mam nk, a facebook juz mnie nawet nie kusił. W ogóle portale społecznościowe to, zwłaszcza facebook, to rozrywka dla ludzi, którzy mają dużo czasu i chyba zero swojego życia. Jak słyszę i widzę, że ludzie tam wiecznie przesiadują. Podziękuję, wolę książkę. Jak pisała Lucy, mój mail jest tu chyba stronę-dwie wcześniej jak coś to zapraszam do osobistego kontaktu lub przez łączniczkę Lucy (co za określenie zachwycające:) ) Ja wczoraj pierwszy raz zaliczyłam wizyt w grocie solnej. Rozrywka raczej statyczna, ale z dobrym towarzystwem czas leciał na rozmowie i nawet oceniam na plus. Siedzą w środku człowiek nic nie czuje, żadnego działania, a wyszłyśmy i po chwili jak obie poczułyśmy sól w ustach;] Ja akurat byłam tam jako zaproszona do towarzystwa, ale ponoć taka grota ma wiele leczniczych właściwości, m.in. na zatoki i krtań, a to moja zmora jesienną porą, więc liczę na efekty:) Muszę przekopać allegro w poszukiwaniu maty do tańczenia, chcę taką sprezentować mojej chrześniaczce. Może któraś z Was zna się na tym i zna sprawdzoną firmę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lily, jak Ci poszło na rozmowie? Mam nadzieję, że po Twojej myśli :) Narien, nigdy nie byłam w grocie solnej, a podobno to faktycznie zdrowe :) kiedyś mignęła mi oferta na Grouponie, ale jakoś ja do Groupona jak do jeża po nacięciu się na kupon restauracyjny... ale można iść przecież też "normalnie". Tylko pewnie żeby były efekty to trzeba to robić regularnie. Z matą do tańczenia nie pomogę niestety... U nas pada, leje, właściwie od tygodni :( pewnie jeśli nie ma się zawodu wymagającego pracy na świeżym powietrzu w godzinach 17-20 (a fotograf tak ma - albo popołudnie, albo blady świt to pora na zdjęcia) można tego nie zauważyć, ale nawet jak były całe dni piękne, to po południu spadały burze i w efekcie jedna Para czeka na sesję już parę tygodni, bo z kolei u nich nie wchodzi w grę sesja o poranku, a we wnętrzach nie chcą (w sumie nic dziwnego, to jednak nie to samo)... nerwy zawsze zjadam w takiej sytuacji, bo co prawda oni do tego bardzo luźno podchodzą i mnie uspakajają, ale ja nie znoszę mieć zaległości. Gollumica - widziałam Waszą fotę chrzcinową w telefonie Lucy :) ślicznie wyglądacie jako Rodzina! :) :) :) a kiecunia ładna, myślałam, że te kolory jakieś są wyraziste, a w sumie są raczej pastelowe... Biała, jak świętowanie? :) U nas - leniwie. Niespiesznie. Leniwy dzień to dla nas naprawdę święto... Ale już dzień przed i dzień po - ręce pełne roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i od razu uprzedzam - bede dzisiaj zrzedzic ;) Rozmowa kwalifikacyjna - yyyych. Facet od progu zaczal jeczec, ze jestem za wysoko wykwalifikowana i ze pewnie bede sie u niego nudzic i ze pewnie po kilku miesiacach poszukam sobie czegos innego, bo z moimi kwalifikacjami, bla bla itp. 😡 Wiecie co, szkoda mojego czasu, widzialam, ze mnie NIE CHCE, to po jaka Anielke mnie zapraszal? Z tymi kwalifikacjami to tez jest zawsze taka wymowka, jak pracodawca nie chce po prostu NORMALNIE placic. Ja nie licze na nie wiem jakie wynagrodzenie, ale tez nie jestem instytucja charytatywna, no ludzie :O Lucy - szukam w branzy ekonomicznej, najfajniej byloby w ksiegowosci, rachunkowosc itp. Ale jest ciezko, chociaz mam juz doswiadczenie zawodowe tutaj i skonczone niemieckie studia... Problem polega na tym, ze trafiam na pracodawcow, ktorzy zadaja niewiadomo czego (18 lat i 10 lat doswiadczenia, jezyki: koreanski i suahili :P ) albo takich, ktorzy w sumie potrzebuja kogos do "przekladania papierkow", a wiec nie potrzebuja osob po studiach. Brakuje ofert takich "ze sredniej polki", a to by mi pasowalo. Dodatkow problem jest, ze mieszkamy na takim troche za... eeeee odludziu ;), dlatego czesto jak jest cos fajnego, to za daleko... Fajnie, ze macie w perspektywie urlop - ja juz bylam, ale cale 2 tygodnie lalo jakby sie wscieklo :O Narien - o rety, na czym polega mata do tanczenia? ;) Niestety, tez nie moge pomoc, posiadam jedynie mate do yogi. U mnie tez pogoda listopadowa i zaczyna lac. Gdyby mi sie natrafila jaka grota solna, to pewnie tez bym skorzystala. O jaaaa, masz kota ❤️? Jejku, jak ja lubie koty! Postanowilam jednak nie przygarniac zadnych zwierzakow, bo po prawdzie nie mam sie nimi kiedy zajac. Zabulino - czy Ty prowadzisz wlasna dzialalnosc? Wiesz, ja sie coraz czesciej nad tym zastanawiam, lecz niestety brak mi odwagi, zeby sie rzucic na glebokie wody. Jakie byly Twoje poczatki? Bardzo mi odpowiada bycie sobie "sterem, zeglarzem i okretem", ale z drugiej strony cos mnie blokuje. Szczegolnie, ze gdybym zdecydowala sie miec dzialalnosc np. w zakresie ksiagowosci, bylabym obarczona jednak wielka odpowiedzialnoscia. Zobaczymy, ale jesli dalej bedzie mi tak szlo szukanie pracy, to chyba nie bede miala wyjscia... Dziewczyny - czy Wam takze dokucza PMS/ZNP, czyli zespol napiecia przedmiesiaczkowego? :O Ja jestem zywym dowodem na to, ze to zjawisko istnieje. Normalnie sama ze soba czasem nie wytrzymuje! Ostrzegam zazwyczaj lojalnie zawczasu mojego B., poniewaz w tym czasie gwaltownie pogarsza mi sie charakter :P:P:P Nie, serio, postanowilam przebadac poziom hormonow, staje sie to powoli dla mnie nie do zniesienia. Sorki, ze tak sie z tym grzebie, ale obiecuje, ze niedlugo zaloze sobie jakis adres emailowy. Poki co jednak ide okielznac panujacy u mnie chaos, ktory nie da sie usprawiedliwic nawet PMSem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gipfelstuermerin
Hej Dziewczyny:) ja tez chcialabym sie przylaczyc:)moge?? Mam 30lat, kochanego Meza i jak Lilly mieszkam w Niemczech. Pisze wlasnie do Was z roboty, troche mi sie przed oczyma miesza od cyferek i czekam juz by przebimbac ostatnie minuty do wyjscia o 15ej:) ha, to juz za 20 minut i weekend:) Lilly, gdzie mieszkasz i szukasz pracy? ja pracuje w Monachium, a mieszkamy jakies 20km na poludnie od stolicy Bawarii. Moze jakos pomoge? Ok. Dziewczyny, pozdrawiam i zycze milego weekendu:) I oby w koncu przestalo u Was padac!! U nas weekend zapowiada sie slonecznie-hurraaaaa:)) Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witojcie..... Już po imprezie, goście wszyscy pożegnani, zamieszanie zakończone, Mąż wyprawiony w drogę i.... szara codzienność. Ale za to moge w końcu napisac do Was. Generalnie było CUDOWNIE słuchajcie! Przeżyłam calą uroczystośc bardzo - połowę przeplakałam.... ze wzruszenia oczywiście. Na szczęście w dobrym towarzystwie - bo mojej Siostrze wystarczy dać znak sygnał i tez ryczy. No wzruszona słuchajcie byłam ogromnie, miejsce cudowne, kazanie przepiękne, ksiądz nam sie trafił niesamowity - taki kochany starszy pan - jeszcze tak sie Tośka i imieniem zachwycił, że aż mi Serce zatrzepotało, kazanie mówił naprawdę piękne i miałam wrażenie, ze do nas ciągle się zwracał (bo chyba Mu żal tych dwóch ryczacych bab było...), nawet goście mówili, ze mieli wrażenie że Chrzest był jeden - nasz! :D - bo tak w ogóle było troje dzieci - oprócz Tosi była Hania i Vanessa. Tosia na początku śpiewała, potem zaczęła porykiwać az się zestresowałam, ale zaladowałam Ją do wozka i udało mi sie uśpić. Potem przespała całą Mszę. Obudzila sie na polanie wodą święconą, po czym zaladowala paluch do buźki i... zasneła snem sprawiedliwych ponownie. Ksiądz jak podszedł do nas z życzeniami na koniec, to spojrzał tylko na Nia pokiwał głowa i rzekł: "No tak.... a ta tylko śpi i śpi..." :D No ja sie czułam niesamowicie, bo jak sluchajcie modląc się patrzyłam na obraz M.B. Gietrzwałdzkiej - ten sam, na który patrzyłam tyle razy modląc sie o pojawienie się Tosi, a teraz modliłam sie w podziękowaniu za dziecko i sakrament Chrztu... no nie dało się nie ryczeć i nie dało sie nie czuć atmosfery ciepła malutkiego, prywatnego cudu.... Przyjęcie tez było super i dziekuję babki za kciuki bo mimo paskudnej pogody jaka w tym czasie u nas panowała akurat w niedzielę dla tych małych dzieciaczkow zaświeciło sloneczko i było naprawde ladnie. Do domu wróciliśmy wykończenia ale bardzo szczęśliwi. Oczywiście zabralismy się za sprzątanie bo my od rana w sobotę do niedzieli mielismy co chwila gości, a następni (moja Siostra i Szwagier) mieli przyjechać w poniedzialek jeszcze i zostac na noc, więc trzeba było... Ale mogę zagwarantować, ze sprzątanie odbyło się w świątecznej atmosferze ;) Oczywiście Teściowie parę razy mnie wkurzyli, co było oczywiste i nie obyło sie bez małych spięc miedzy mna i A. z tego powodu, ale to były i tak sytuacje poboczne, bo nie było możliwości aby to zepsuło nam ten dzień - i tu podziękowac musze Lucy - bo to Ona tak mi tłumaczyła pamiętam przed naszym weselem, żebym nie dała zepsuć sobie tego dnia i tak jak wesele dałam sobie zepsuć, tak ten szczególny dzień dla naszej Rodziny udało mi sie przeżyć w pełni, bo ja te slowa Lucy tak jakoś starałam się miec na uwadze, a zreszta i podejście do Teściów tez mam już chyba nieco inne. Zdjęcia oczywiście wyśle :) Zabulina - ten róż faktycznie delikatny ale jaki by nie był pewnie bym Tosie w to cudeńko ubrała, bo A. słuchajcie był dumny jak paw! I tak w kościele byla w pelerynce, bo jednak chłodno bylo i cieszylam się, ze ja kupilam. Tak w ogóle Biała i Zabulina - Serdeczne Gratulacje, choć spóźnione. Wypada Wam chyba tylko życzyć DALSZEGO Szczęścia :) A wracając d moich Rodziców - wiesz Zabulina - tego "nie" to ja sie uczę juz od dawna i faktycznie łatwo nie jest, ale tym razem jak ja słyszałam że ojciec wciąz ma 39 i podejrzenie zapalenia płuc to trudno było nie jechać - o tym ja to wszystko wygląda dowiedziałam się naocznie na miejscu. Pojęcia nie miałam, że chodzi... tym bardziej na ryby. Ale rzeczywiście będę sie starać o zachowanie niesmiertelności dusz moich Rodziców ;) I pewnie jeszcze trochę mi to zajmie. Lucy jak pies? Jakaś poprawa? I ja Kochana teraz juz po komentarzu męza "miłej bratowej" ;) to z taka ciekawością czekam na zdjęcia kiecki (a właściwie CIEBIE w kiecce) że aż nogami przebieram. No dawajże to cudeńko! A urlopu zazdroszczę...... jejku jak Wam fajnie.... Narien - pojęcia nie mam z tymi matami. Ja bym pewnie kupiła jakąkolwiek - nie mam rozeznania zupełnie. A! Babki Wy nie wiecie jeszcze, ze okazalo się, ze my z Narien to w podobnych okolicach spędziłysmy nasze dzieciństwo i wychowałysmy się w miejscowościach leżących nieopodal siebie. Nieźle co? :D no w grocie solnej w zyciu nie byłam - jedyna wizyta zwiazana z ogromem soli to Wieliczka jedynie ;) A jeśli chodzi o koty.... no cóż... ja jednak wolę psy. Kotów się boję. Lilly - jedyne co mi przychodzi do głowy to uszczuplenie Twojego CV ;) Nie pisz wszystkiego - może będzie latwiej. A'propos żądań ... suahili!!!! dobre :D Alaska, Biała - gdzie Wy sie podziewacie? Gipfelstuermerin - Ty tak na poważnie z tym zdobywaniem szczytów czy to ksywka tylko? Oczywiście zapraszamy, tylko zgodnie z nasza żelazną zasadą bedziesz musiala się zaczernić :) Narien biedna tez musiała.... ;) Moja jedyna Siostra tez mieszka w Niemczech (Chrzestna Tosi) - niestety strasznie daleko, przyjeżdża rzadko i juz jutro wyjeżdża....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już dwa razy zbierałam się do odpisywania, nasmarowałam co chciałam i nie wysłało mi, uh! Teraz będę cwaniak i będę kopiować. A teraz jedziemy od nowa: Lucy - co robicie z psem w trakcie urlopu? Tu przy okazji komentarz do słów Gollumicy - tez bym chciała psa, ale od dzieciństwa mama mówiła stanowcze nie dla zwierzaka w bloku. Sama wychowała się na wsi w domu gdzie kotów było ok 10 (w końcu mleka było pod dostatkiem) a i zawsze jeden-dwa psy kręciły się po podwórzu. Jednak uparcie mówiła, że zwierze w bloku to nie jest dobry pomysł. Buntowałam się, prosiłam - jak nigdy nie płakałam chcąc coś dostać (mama mnie tak wychowała, ze histeriami i szantażami emocjonalnymi to nie miałam co z nią rozmawiać, tylko konkretna rozmowa) tak siadłam i płakałam, ze chcę zwierzę. Jak kiedyś był u nas pies znajomych mamy przez tydzień, to nie chciał do nich wracać;p A teraz dorosłam i sama stwierdziłam, że psa sobie sprawię dopiero jak się ustatkuje, założę rodzinę. Na chwilę obecną jestem zbyt mobilna, a kot potrafi zostać sam na 2-3 dni i nie dzieje mu się krzywda. W dodatku nie lubię małych psów, dla mnie pies to wielki pies. Pół życia marzyłam o psie rasy bernardyn, ale dowiedziałam się, że żyją 5-7 lat, to dla mnie za krótko. Pewnie skuszę się na jakiegoś wilczura, labradora albo innego przedstawiciela dosyć okazałej rasy. A i koty będą przynajmniej dwa;] Sukienki też jestem ciekawa! zabulina - co było nie tak z grouponem? Ja mam subskrybowane ich oferty na maila, ale zawsze nie wstrzelają się w moje potrzeby bądź finanse. Jednak mam trochę znajomych którzy skusili się i byli zadowoleni. Z moich obserwacji wynika, ze te super oferty często są słabe jak się doczyta co piszą w warunkach małymi literami. Co do groty solnej to nawet nie mam się co bawić w jakieś kupony, bo znajduje się ona w nowo otwartym obiekcie w małym miasteczku i wejście jest, moim zdaniem, tanie. W ogóle jest jeszcze podział cenowy na godziny od 9 do 15 i 15-22 i różnica jest spora w kwocie. Mi się udaje wpaść tam rano. Lilly - współczuje rozmów kwalifikacyjnych. Ja zawsze byłam pewna, ze po księgowości i ekonomii praca zawsze się znajdzie w przeciwieństwie do moich studiów, które są wybitnie nie przyszłościowe. Ale było to piękne 5 lat i nie widzę siebie na innym kierunku jako moim pierwszym. Kota mam, jest rozpuszczonym paniskiem, zwykłym dachowcem, a marzy mi się jeszcze maine coone i rosyjski. Co do chodzenia zdenerwowaną, to mi się wydaje, ze kiedyś tak nie miałam przed okresem, a teraz jakby się pojawiło u mnie takie poddenerwowanie. Ja jeszcze jestem strasznym cholerykiem, zaraz rzucam wszystkim żeby po sekundzie już być spokojna. Wyrzucam emocje i po kłopocie. Gorzej osobom którym dostaje się ode mnie. Gipfelstuermerin - chyba zapoczątkowałam nagły przypływ nowych twarzy na topiku:) Ja od siebie witam. Podobno Monachium jest pieknym miastem, ja być może w te wakacje się tam na chwilę pojawię, ale to kwestia finansów, bo generalnie wakacyjny wyjazd planuję w inne rejony. Może jako osoba bywająca tam codziennie pozwolisz sobie na kilka słów o tym mieście? Gollumica- dokładnie jesteśmy z podobnych rejonów:) świat jest szalenie mały. Zdjęcia obejrzałam, ślicznie dziękuję za nie. Tośka piękna dziewczynka. Ta opaska jej nie cisnęła w główkę? Ty z A. wyglądacie pięknie i kwitnąco (można tak powiedzieć o facecie?). Jest takie jedno Wasze wspólne zdjęcie, A. stoi tak pewnie a zarazem widać taki luz i zadowolenie u niego, a Ty aż promieniejesz szczęściem. Życzę więcej takich pięknych rodzinnych zdjęć. Mata zamówiona, przyjdzie w poniedziałek. Wybrałam ostatecznie dość tani model, bo dokupuję jeszcze obowiązkowo książki. Z moją chrześniaczką to jest taki problem, ze ma jeszcze brata bliźniaka i starszego brata, który ma urodziny w tym samym czasie i nie potrafię dać prezentu tylko jej. Zawsze staram się dać coś większego, co posłuży całej trójce. Np. gra puzzle i dla każdego jakiś drobiazg, żeby mogli krzyczeć moje i tylko moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×