Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

Gość mloda panna mloda
30 letnie biorace slub powinny miec jakas inna nazwe niz "panna mloda" hehehe :) 30 lat to juz stara panna wiec bioraca slub to cos jakby "stara panna mloda"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gipfelstrmerin
Witajcie:) nie moglam sie powstrzymac, by do Was nie zajrzec:) jutro z rana meeting poniedzialkowy, wiec spisze teraz z odp.. Gollumica-ksywki nie biora sie znikad:) Gpifelstrmerin jestem jak najbardziej, moze nie osmiotysieczniki, choc marza mi sie oj marza, ale jak sie mieszka przed Alpami, ma do nich jakies 70km, to sie nie opierdziela tylko wlasnie szczyty szturmuje:) ksywke dostalam od kolegow w naszej grupie Deutscher Alpenverein, do ktorej przynalezmy. I obiecuje, ze do konca tyg bede pisala na czarno. Narien-Monachium jest..przede wszystkim czyste i zadbane. To mi sie najbardziej w nim podoba. A czy piekne? Przyjedz, to sie przekonasz:) Chetnie odpowiem na wszystkie pytania z Moanchium zwiazane. A jak bedziesz to mozemy sie przespacerowac razem po miescie:) I chcialam jeszcze dodac, ze czytam Was Dziewczyny juz od dawna, dopingowalam Gollumicy w calej historii, plakalalam przed kompem ze szczescia, jak przeczytalam o Tosce. Lubie czytac Wasze wypowiedzi, bo sa takie normalne i do tego pelne kultury. No i ladnym jezykiem pisane:) Jak minal Wam weekend? U nas bylo slonecznie, upalnie, duszno, a wieczorami burzowo-czyli prawdziwe lato, nie?:) Dwa dni spedzilismy na rowerach, koljen 130km nabite, nosy sloncem spalone, pupy obite, ale jakie szczescie w czlowieku:) A najlepsze byly zakonczenia dnia-wczoraj wieczorem pojechalismy jeszcze rowerami do Kosciola u nas na wsi. W polowie mszy taka burza sie rozpetala, ze Kosciolem trzeslo... Na szczesie burze maja to do siebie, ze jak szybko przychodza, tak szybko odchodza:) jak wyszlismy z Kosciola juz tylko kropilo. A dzis wracamy z wycieczki i jakies 15km od domu jak sie nagle nie zacznie powietrze burzyc-wicher, ulewa. Dobrze, ze gdzies dalej blyskalo i grzmotalo:) tym razem troche dluzej padalo, wiec wlasciwie ostatnie 15km wracalismy w deszczu-ach, jaki to byl cieplutki letni deszcz:) Niom, to zycze Wam Dziewczeta milego wieczorku i dobrego tygodnia!! Sciakm:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow, widze, ze topik ruszyl z kopyta :D Gipfelstrmerin - witam serdecznie, tym serdeczniej, ze jestesmy p r a w i e sasiadkami, troche kilometrow jednak jest, bo ja mieszkam w Hessen, ale do granicy z Bayern niedaleko (okolice Darmstadt). Ale normalnie jestem w szoku, bo czytajac to co napisalas, mialam wrazenie jakbym to ja pisala o sobie o.O!!! Tez uwielbiamy lazic po gorach, urlop spedzilismy w Alpach (Sdtirol) na lazikowaniu (niestety przewaznie padalo, ale wykorzystalismy ile sie dalo) oraz trzaskamy kilometry na rowerach :) Pogoda u mnie ta sama, tylko niestety musialam sie polozyc - potworny bol brzucha rozlozyl mnie na lopatki :O No tak, w Monachium jest rzeczywisie latwiej o prace, podobnie jak tutaj atrakcyjny jest Frankfurt, niestety, odleglosc jest porazajaca... Tak czy inaczej fajnie, ze sie odezwalas, zawsze to milo "spotkac" kogos, kto ma podobne doswiadczenia i styl zycia :) Gollumnico - no witoj, witoj :D Masz szalenie barwny styl pisania, tak to opowiedzialas, ze czulam, jakbym sama uczestniczyla w ceremonii :) Ciesze sie razem z Wami, ze wszystko poszlo po Twojej mysli! Narien - rowniez lubie wieksze psy, moi rodzice maja boksera, jest wspanialy! Mam na mysli charakter - sa to psy bardzo pogodne, taki kochany grubasny niedzwiadek do przytulania :) To znaczy ten nasz jest grubasny, ale pewnie to nie jest norma ;) Dziewczyny, ja tylko tak na chwilke dzisiaj, wlasciwie mialam nie wchodzic bo mam troche do pozalatwiania, no ale skusialam sie jednak. Lucy - zwana pieszczotliwie Lacznikiem ;) - moj wymyslaony na predko mail to konwalianna@web.de. Czekam na odzew! Pozdrawiam cieplo i zycze udanego startu w nowy tydzien! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gipfelstuermerin
Hej Dziewczyny:) Ja na szybko teraz, bo mam raporcik do oddania i sobie tylko przerwe zrobilam. Lilly Sophie - bylabys chetna dojezdzac do Seligenstadt do pracy? Daj znac tu tak czy nie. Jak tak, to sie zgadamy co do maila. A tymczasem sciskam wszystkie Nowe Kolezanki:) Pozdrowionka zza biureczka!! Paa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gipfelstrmerin - wow, no teraz moja ciekawosc siegla zenitu! :) Nie wiem jednak, co Ci odpowiedziec, bo jesli chodzi o Seligenstadt am Main - to owszem, polaczenie mam i to nawet wysmienite :) Istnieje jednak jeszcze Seligenstadt bei Wrzburg, tu niestety nie dotre juz tak latwo... Pewnie istotna jest tez informacja, ze generalnie szukam czegos w niepelnym wymiarze godzin - do 30 tygodniowo (TZ). Ale zeby nie robic offtopa przeniesmy sie na mojego maila (tymczasowo: konwalianna@web.de) Dziekuje Ci serdecznie za zainteresowanie, jest mi ogromnie milo, ze o mnie pomyslalas 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gipfelstuermerin
Lilly Sophie-mysle, ze chodzi nam o ten sam. PLZ 63500. Z reszta google maps wskazuje tylko jedno Seligestadt. Chodzi mi o to ktore lezy za Aschaffenburg, jak sie jedzie w kierunku Ffm (to w Hesji-nasza firma ma tam biuro i aktualnie zwolnilo sie jedno stanowisko-praca biurowa, mysle, ze by bylo ok na poczatek). Napisze Ci dzis maila, najpozniej jutro. Nie wiem czy TZ wchodzi w gre. To sie wszystkiego dowiemy, jak juz sie porozumiemy co do miejsca i rodzaju pracy:) Na razie pozdrawiam i wracam do dlubania w excelu:) Milego dnia dziewczyny:) Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak w przelocie. Zamówiłam ta matę, przyszła, ale kurczaki gra nie jest po polsku! A na aukcji kilkukrotnie podkreślano, ze jest. Teraz dodzwonić się nie idzie, bo nikt nie odbiera. Wysmarowałam już maila, bo jak dla mnie to towar nie jest tym, który zamówiłam. Albo dostanę tą grę w wersji polskojęzycznej, albo zwracam. Ja sama rozumiem po angielsku, ale nie takie maluchy, zwłaszcza, ze kuzynka z mężem nie bardzo znają angielski. A gra do maty jest bardzo bogata w opcje, ustawienia i cięzko to ogarnąć w obcym języku. Mam nadzieję, ze to tylko błąd przy przesyłce, a nie świadome wprowadzanie w błąd. No dziewczyny to się odnalazłyście, niby obie daleko od kraju, a na takim forum los was zetknął. To tylko pokazuje, ze świat jest rzeczywiście mały:) Miłego dnia wszystkim, mnie już obowiązki wzywają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gipfelstuermerin
Hej Dziewczyny:) Zbieram sie do domu-z aoknem slonce swieci, ptaszki spiewaja:)) mmmm...kocham lato:)) pedzimy potem rowerami nad jeziorko do miejscowosci obok-woda ma super temperature, to sie popluskamy:)) Lilly Sophie-mail poszedl. Narien-tak to wlasnie z zakupami przez neta jest...Nadziejam, ze uda sie szybko zalatwic sprawe!! Zycze Wam Dziewczyny milego dzionka jeszcze:) Pozdrawiam z Bawarii!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Już tyle razy zaczynałam pisać, że nie zliczę. ale jakoś myśli mi się nie składają. Raz miałam wenę, to mnie z Internetu wywaliło i długaśny post diabły wzięły :( Nie było mnie trochę. Znaczy zaglądałam i czytałam, ale z pisaniem byłam na bakier. Pod koniec czerwca zmarł mój wujek. Rodzony brat mojej mamy. Całkiem młody był, miał 56 lat. Musieliśmy z W. zająć się pogrzebem, bo moja babcia nie bardzo głowę do tego miała, co oczywiście należy zrozumieć. W całym tym załatwianiu starszelnie brakowało mi prawa jazdy!!!!! Nie musiałabym W. tak bardzo angażować, wiele rzeczy sama mogłabym załatwić. A tak i On i ja musieliśmy zwalniać się z pracy, że to czy tamto załatwić. Koszty pogrzebu to istny koszmar!! Nawet skromny pogrzeb kosztuje dużo pieniędzy, a ZUS zwraca 4 tys. To mniej więcej połowa kosztów :O Wujek był bezrobotny i nie miał żadnej polisy na życie :( Babcia to się chyba wypłukała ze wszystkich oszczędności.ale to szczegół. Wujek miał jedną córkę. Mieszka na stałe w Anglii i przyjechała na pogrzeb. Rzadko mam okazję ją widzieć, więc cieszyłam się ze spotkania mimo tych przykrych okoliczności. Fajnie wyszło, bo tak się udało wszystko załatwić, że mogła zostać dwa tygodnie ;) Od razu namówiliśmy ją na załatwienie spraw spadkowych, jest jedyna spadkobierczynią więc nie było problemów. Wujek nie dysponował żadnymi nieruchomościami. Tyle, że miał konto w banku. Siostra zadeklarowała, że z tych odziedziczonych pieniędzy zwróci babci część kosztów pogrzebu. Miło z jej strony. A panie w ZUSie to są całkiem porąbane. Babcia składała wniosek o ten zasiłek pogrzebowy. Wy wiecie że mojej babci kazali dowieźć zaświadczenie, z pomocy społecznej, że oni nie zajmowali się pogrzebem???? W pomocy powiedzieli, że zajmują się pogrzebami osób bezdomnych .a przecież babcia przedstawiła fakturę z domu pogrzebowego na swoje imię i nazwisko i rachuneki z kościoła. W ogóle problematyczny ten ZUS. Zwracają 4 tys. I nie ważne czy wydało się więcej.. a babcia nie wzięła zaświadczenia o zakupie miejsca pogrzebowego (ale przedstawione rachunki były na wyższą wartość niż zwracana przez nich kwota) to się uczepili, że tego nie ma :O Na szczęście samo oświadczenie wystarczyło. A propos robienia prawka, już jakiś czas temu wznowiłam naukę. Może wiecie, że mam (ciotecznego) brata instruktora . Wcześniej nie chciałam robić kursu tam, gdzie On pracuje. Od kiedy się ożenił zupełnie odciął się od rodziny, nawet z własnymi rodzicami nie utrzymywał kontaktu. I to nie tylko, że nie utrzymywał ale się z nimi skłócił Jest jedynakiem, więc dla jego rodziców była to dość trudna sytuacja.. Dalszej rodziny też unikał, rezygnował ze wszystkich imprez typu wesela, chrzciny, komunie Nie dawno się rozwiódł i jak to mówimy „wrócił na łono rodziny. To nie znaczy, że wrócił mieszkać do rodziców czy coś. Nie. Pogodził się z rodzicami i jest dawnym M. zaczął utrzymywać z nimi kontakty , jest obecny na świętach, jakiś tam urodzinach itp. Zgadaliśmy się na świętach Wielkanocnych o moim problemie ze zdaniem egzaminu i od jakiegoś czasu umawiam się z nim na jazdy. Jak już M. zadecyduje to zapiszę się na egzamin ;) Teoria mi się przeterminowała, ale już ją zaliczyłam ponownie ;) Dziewczyny dziękuje na życzenia na rocznicę ślubu! Zabulina jakoś nie zdążyłam z życzeniami na waszą rocznicę ;) Może w przyszłym roku zdążę :P U nas świętowania nie było, ale nadrobimy na kolejne rocznice :P Za to byliśmy całą rodzina u dentysty. W. pokazał naszej Marysi jak ma pokazać ząbki. I ona tak fajnie całą drogę na zawołanie „ M. jak pokazujemy ząbki? pięknie otwierała buzię :D Usiadła dumnie na fotelu dentystycznym i od razu buzię otwiera i pokazuje ząbki hehehhe Tyle, że przy tym pokazywaniu słabo było widać i jak Pani doktor chciała dotknąć ust, żeby zobaczyć lepiej to był lekki strajk. Generalnie była dzielna nawet posmarować ząbki się udało. Od wtorku zaczęłam dojeżdżać do pracy rowerem. Jestem MEGA zadowolona z tego, że mam rano i popołudniu trochę sportu :D Naszej Marysi zakupiliśmy siedzisko rowerowe i nawet już zaliczyła pierwszą wycieczkę ;) Podobało się jej! :D Gollumica widziałam fotki z chrzcin ;D Tosia ślicznie wyglądała w sukience od tatusia ;) A na jednym zdjęciu ujrzałam baaaardzo dumnych rodziców :D PS. w pracy wysmarowałam powyższe, teraz tylko załączam Pozdrawiam! I mam nadzieję bywać częściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, widzę, ze znowu trochę mniej gwarno na topiku. Z matą już rzecz załatwiona, ale dwa dni nie mogłam się dodzwonić do nich i już trochę się niepokoiła. Ale płyta do mnie z właściwą grą do maty już jest w drodze. Jestem dobrej myśli. Wczoraj kot mi coś zachorował. Patrzę rano, a z jednego oka normalnie leci mu jakiś płyn, mruży je strasznie. Zabrałam go i do weta. Zwierz ma zapalenie oko, czy stan zapalny. Dostał krople, które musi dostawać 4 razy dziennie i zalecenie przemywania oka rumiankiem/świetlikiem. W poniedziałek wizyta kontrolna. Kocur nawet daje sobie oko zakroplić, bałam się, że będą odchodzić szalone sceny, a tu idzie bardzo fajnie. Biała, Gollumica - nie wiem jak Wy musicie przezywać chorobę dziecka, ja z kotem to jeszcze trochę i od zmysłów bym odeszła. On tak biednie wygląda. To jakie emocje muszą być jak dziecko jest chore, nie zazdroszczę i nie życzę. Biała- to mnie zaskoczyłaś tymi wysokimi kosztami. Niecałe dwa lata temu umarł mój dziadek i pamiętam, ze kwota od ubezpieczyciela wystarczyła na skromny pogrzeb. Wiadomo żadne szaleństwa z trumną, ale i nie był to najtańszy model. Babcia miała nawet swoją wizję trumny, bo "kiedyś u kogoś taka ładna była". Takie rzeczy, to chyba tylko na starość można podziwiać;] Nie wiem czy koszta tak wzrosły, czy region inny i u Was takie ceny zawrotne. Co do córki wujka to dla mnie więcej jak oczywistym jest, ze jej obowiązkiem było opłacenie kosztów pochówku. Ja swoją pierwszą wizytę u dentysty pamiętam do dzisiaj;p Miałam wtedy ok. 4 lata i coś mi wyrywali. Jakieś resztki zęba czy coś. Trwało to chwilę, ale i tak pamiętam;p I dostałam wtedy nakładkę na zęby, bo mi się z przodu zbytnio rozchodziły, jak mi się zeszły, to aż nachodzić na siebie zaczęły przez chwilę;] Trzymam kciuki za prawo jazdy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, ja mialam dramat w robocie nie mialam jak pisac dzis skonczylam i mam nawal prac zwiazanych z wyjazdem i przygotowaniami do in vitro jutro jak sie uda to wczesnym rankiem uderzamy na nasz kolejny euro tour bede za dwa tygodnie !!! trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - udanego urlopu!!!!! Narien, bo wcześniej zasiłek pogrzebowy wynosił coś ponad 6 tys. a teraz ścieli do 4 tys. Koszty kościelne są różne w zależności od parafi. My za miejsce na cmentarzu płaciliśmy 1800 + 600 za wykopanie grobu, a ksiądz a parafii wziął 700. U mego W. na wsi za miejsce na cmentarzu nie płaci się nic, więc zobacz o ile koszty by się zmniejszyły!!!! Ale dziś pogoda do (|) Moja kuzynka nie rozmawia z mężem od miesiąca :O kurczę trochę to już długo trwa nie??? wszyscy zachodzimy w głowę co takiego się wydarzyło..... co się stało, przecież nie chodzi o zwykłą małżeńską kłótnię.... takie nie trwają miesiącami :O Martwię się bo to fajne małżeństwo z trójką dzieci.... Sprawa jest poważna, bo P. się wyprowadził do letniej kuchni :O A kuzynka pary nie puszcza z ust na ten temat. Jutro ją zobaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w przelocie między ścieraniem z kurzu półek, a myciem podłóg. Pogoda owszem okropna. Rano zdążyłam skoczyć na basen, wróciłam jem śniadanie patrzę, a tu lunęło z nieba. Lucy - powodzenia z załatwianiem spraw i super urlopu! Biała- faktycznie cena zawrotna. Ja nawet nie wiem ile babcia dostała tych pieniędzy. Generalnie u nas to dzieci dziadka (a miał ich razem z moją mamą pięcioro) zajęły się wszystkim. Do babci obowiązków należało praktycznie tylko wybranie trumny i zadecydowanie w co dziadka ubrać. U nas też płaci się za miejsce na cmentarzu, ale za wykopanie grobu, to nie do końca, bo zajmuje się tym firma pogrzebowa. Co do kłótni, to może oboje się zaparli, że żadne nie odpuści i takie są efekty. Mam nadzieję, ze to nie będzie żadna poważna afera i Twojej kuzynce wszystko się wyjaśni pomyślnie. Słońca życzę;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cisza, że ho ho. Ja dzisiaj jestem poruszona, bo zabrali moim sąsiadom dziecko. Właściwie to sąsiadką jest prababcia dziecka, wychowała wnuczka, a teraz on sam powtarza błędy matki i nie umie się zająć potomstwem. Sąsiadka, staruszka lat prawie osiemdziesiąt już od pół roku zajmuje się dwójką prawnuków, trzeciego rocznego żadnymi siłami nie dałaby rady. Matka dzieci, młoda dziewczyna, ale i nie nastolatka, jakaś nieogarnięta jest. Kiedyś mieszkała z mężem i prababcią to zaczęły się rękoczyny z jje strony wobec strasznej pani i młodzi się musieli wyprowadzić. Natrzaskali sobie dzieci, te wiecznie były głodne, chodzili z nimi po swoich nieciekawych znajomych. W końcu opieka się zainteresowała i dwójkę starszych im odebrano, zostawiono tylko, wtedy, niemowlę. Nic sobie do głowy nie wzięli (ba dziewczyna chodzi po ludziach i mówi, ze jak prababcia wzięła kasę to niech się opiekuje, a nie - a kobieta się opiekuje dziećmi jak mało który rodzic). Sąsiadka mówiła jej, ze niech się ogarnie, bo zabiorą jej najmłodsze dziecko, ale ona pewna, ze nie ma takiej możliwości. Ostatnie dwa tygodnie widziałam, ze najmłodsze też jest ciągle u prababci i nie wiem ktoś doniósł czy i tak byli pod kontrolą dzisiaj dziecko zabrano. Ta młoda dziewczyna jest na tyle bezczelna, ze jeszcze krzyczy, ze prababcia żyje za jej (I!) pieniądze. Jakie jej, ona by ich nie dostała. A że kupiła im na raty komputer, lodówkę i kuchenkę i daje im obiady, to nie widzi. Dziecka mi nie żal, bo uważam, że w rodzinnym domu nie zaznałoby ani uczucia, ani nie zapewniono by mu godziwego bytu. Ale smutne w tej historii jest to, ze ta dziewczyna...znowu jest w ciąży. Bulwersuje mnie też ich pani kurator, która rzuciła super radę młodym - wynajmowali mieskzani, staruszka dawała im na to pieniądze, okazało się, że nie opłacali wynajmu. Muszą opuścić zajmowany lokal, właścicielka powiedziała, ze nie dam im rzeczy dopóki nie zapłacą. Dla mnie logiczne. A pani kurator powiedział im, ze niech to ignorują, bo ona nie może nic im zrobić, bo umowy nie spisali i nie jest to legalny zgłoszono do urzędu wynajem. Pogratulować pani kurator obrotności. Niektóre dzieci z góry mają przegrane w życiu... mam pytanie do Zabuliny, która wydaje mi się, ze kręciła się w temacie naturalnych olejków i kremów. Ewentualnie do każdej zainteresowanej;] Co byście radziły. Ja obecnie wkręciłam się w temat środków do włosów bez dodatku silikonu i zastanawiam się czy nie pójść krok dalej, skoro i tak do włosów używam olejków zamiast odżywek. Może polecacie coś początkującej osobie. W necie tyle jest tematów, ale wszyscy tacy już specjaliści, ze nie mam siły sama przez to brnąć, a pozapominali jak zaczynali ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z doskoku - wciąz w niedoczasie... Lucy - nie zdążyłam Ci buziaka przesłac przed Twoim urlopem! Ale bawcie się dobrze - mam nadzieję, ze Wasz Eurotrip2 bedzie cudownym przezyciem i super wypoczynkiem. Już zacieram łapki w oczekiwaniu na zdjęcia...... :D Biała - to straszne co Ty piszesz... Tak w ogóle to wyrazy współczucia serdeczne - śmierć bliskiej osoby to ogromne przeżycie. Ale z tym ZuS-em... no ciary mnie przeleciały, że to wszystko takie zimne bezduszne, urzędowe... Wiesz ja sama pracuj w urzędzie i wiem jak to wygląda z drugiej strony biurka, więc nawet nie mam pretensji do tych Pań, bo jak mniemam nie chodzilo o "widzimisię" tylko o PRZEPISY, ale co za debil takie wymyśla to się w glowie nie mieści.... Cała reszta Twojej opowieści to tez zgroza. Uważam, że w całej tej niefajnej historii pozytyw to zachowanie tej siostry z Anglii. Naprawdę ładnie z jej strony. Ja akurat stykając się z różnymi ludźmi widzialam w życiu juz wiele i wcale nie uważam, ze każdy ma takie poczucie przyzwoitości, żeby poczuc się w obowiązku wziąć częśc kosztów na siebie, dlatego tez uważam, ze ten ludzki gest był naprawdę ładny. I co z tą kuzynką? Kurcze tam się coś nieźle musiało zadziać jak to trwa juz miesiąc. To chyba grubszego coś - Jezus jak to nigdy nic nie wiadomo. Ja zawsze jak słysze takie historie to skóra mi cierpnie. Oczywiście najgorzej w takiej sytuacji mają dzieci... Narien - ja mam ostatnio jakies "szczęście" do historii o dzieciach Dziś np. w radiu też słyszałam straszny reportaż jak babce w 80-tych latach policja ukradła jak to określiła dzieci i oddali potem te dzieci do adopcji... Dzieki interwencji miediów odnalazla tych chłopców dziś mają 24 i 26 lat, jak ich zabierali mieli jeden dwa latka drugi 4 mies... Ja może wypaczona jestem, ale czytając ta Twoja opowieść wcale bym nie powiedziała, że te dzieci o których pisalaś to sa akurat te, które "z góry mają przegrane w życiu" - ja uważam, ze teraz akurat moga coś w życiu dopiero wygrać. I im młodsze sa i mniej będa pamiętać, tym lepiej dla nich. Pójdą do adopcji znajdą Rodziców, DOM i Milość i zaczną normalne życie. A ta dziewucha gdyby myślala o dzieciach oddałaby od razu do adopcji - ale jest taki wkurwiający (przepraszam) rodzaj ludzki który uważa, ze narobi dzieci i będzie się z zapomóg utrzymywać - o dzieciach oczywiście nie pomyślą w ogóle. O olejkach się nie wypowiadam - pojęcia nie mam o co come on. Ja jak nie zapomnę odżywki użyć to sukces ;) Gipfel - ja uważam, ze sukcesem moim jest, ze teraz codziennie drepczę z obciążnikiem w postaci wózka i córki w nim po 3 godziny dziennie po parku... bo ja piecuch jestem i generalnie domatorka. Więc zanim Tosia sie pojawiła to ja za bardzo ruchem fizycznym sie nie przejmowałam. Ze sportów najbardziej lubie pichcenie i czytanie książek, więc przy takich osobach jak Ty to tylko mi wstyd po prostu! Ale podziwiam... Tośka słuchajcie nauczyła sie piszczeć.... w BAAAARDZO wysokich tonach... piszczy na wszystko - na to co Ja ucieszy i na to co Ją wkurzy - za każdym razem równie glośno a mamusi bębenki pękaja i nerwica się zbliża wielkimi krokami ;) W kościele tez nie odpuściła i oczywiście zaprezentowała co potrafi wtedy kiedy wszyscy inni byli cicho... Oduczyc Jej nie oduczę - trzeba przeczekać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica piszę, ze dzieciaki biedne, bo oni nie z tych rodziców którzy zrzekną się praw. Oni raczej pozwolą dzieciom gnić latami w domu dziecka i będą narzekać, że źle. Póki jest prababcia to wychowa starsza dwójkę, ale to naprawdę starsza kobiecina. Babci dzieci urzendicy dać nie chcą, bo w przeszłości nieźle sama piła i jej dziecko tez było na wychowaniu u jej matki. Ale od lat kilku jest trzeźwa i jakoś sobie radzi w życiu. Mi się wydaje, ze to lepsza osoba niż staruszka ok. osiemdziesiątki. W piątek ma być sprawa o najmłodsze dziecko, ponoć jeśli babcia dzieci przeprowadzi się do ich prababci, to dostanie może najmłodsze. Bo tak jej dom nie spełnia warunków. Mi się wydaje to być spoko opcją - dzieci w końcu razem, córka pomoże starszej mamie w opiece nad wszystkimi. I będzie test czy sobie poradzi, bo, moim zdaniem, dzieciom już trzeba organizować nowych opiekunów, a nie po smierci prababci tragedia. Kurczę jakoś temat mnie poruszył, ale ja nie wiem jak można taką głupotę reprezentować. I od zawsze uważam, że powinna być możliwość podwiązania jajników i przecięcia nasieniowodów - nie na siłę, ale opcjonalnie dla wielodzietnych i patologicznych rodzin. Tosia musi dawać niezłe koncerty. Fakt z piskiem nie wygrasz, taki ma charakterek, że będzie dziewczyna głośna. Ale coś mi się wydaje, że młoda potrafi tupnąć już nóżką i o swoje zawalczyć, popraw mnie jeśli się mylę;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narien ale w tym kraju istnieje też mozliwośc pozbawienia praw rodziców biologicznych i raczej to mialam na myśli. Bo że sami się nie zrzekna to raczej w przypadku takich ludzi oczywiste. Dopóki będa w posiadaniu dzieci upatrywac jakikolwiek widok na dochód nigdy w życiu dzieci sie nie wyrzekną. Dla mnie z tego co piszesz to pozostawienie dzieci z prababcia czy babcią to szansa dla nich na przetrwanie, ale na pewno nie na normalne życie z szansą na rozwój i normalne, beztroskie dzieciństwo. Mnie to szlag trafia jak coś takiego słyszę, jak oglądam programy gdzie koniecznie dzieci chce sie upchać do rodzin biologicznych (oczywiście w komentarzach mocno nadużywając slowa-argumetu: MIŁOŚĆ) mimo tego, ze życie nie raz już pokazało, ze ta biologiczna rodzina sobie nie radzi.... Pamiętacie sprawę takiej małej Róży? Cała Polska o tym bębniła. Rodzice skrajna bieda, nie wiem ile mieli lat ale wygladali na pewno na więcej niż mają, warunków do życia absolutnie żadnych, oboje nie zaradni życiowo, z ograniczeniami psychicznymi, kupa starszego rodzeństwa tej Róży do wykarmienia i waląca się chata. Ale plakali, zeby Im Róże oddać, bo Ja kochają, bo sobie nie wyobrażają.... No i po interwencji i pomocy TV, po licznych łzawych reportażach , przy pomocy ludzi dobrej woli tą kilkumiesięczną Różyczke Im oddali. Dostali też kilka kur, krów i świń bo to na wsi było, żeby mogli się jakoś zagospodarować i to gospodarstwo rozkręcić chociaż na potrzeby rodziny. I wiecie co było dalej? Za kilka miesięcy okazało się, że nie tknęli palcem w gospodarstwie, kury i świnie zjedli, krowy wychudzone i zabiedzone im w końcu zabrali, bo nawet ich nie karmili. Co się stało z Różą nie wiem - bo i nie pytałam - nie chcialam wiedzieć. Ja nie twierdzę, zę tak jest zawsze ale mając swiadomośc pewnych rzeczy uważam, RAZ - ze dziecku przede wszystkim potrzebni są kochający rodzice, ale w normalnym domu, DWA - slowo "kochamy" nie zawsze świadczy o Miłości i nie zawsze jest jej szczerym wyrazem. Zresztą... - temat rzeka - nie będe się już rozwodzić bo tylko niepotrzebnie się nakręcam i denerwuję. Tosia - faktycznie - potrafi "tupnąc nóżką" :) -tyle tylko, że ja na te tupnięcia wrażliwa nie jestem :D a z walkami tez jakoś sobie radzę. No nie wyobrażam sobie, zeby w moim domu i w naszej rodzinie warunki dyktowało 7 mies. dziecko. Tak więc badanie "granic tolerancji" jest dla Tosi niełatwym doświadczeniem. A z tym piskiem to szczerze powiedziawszy nie tyle odzwierciedlenie Jej charakterku co po prostu jest to dla Niej odkrycie. Jak każde dziecko od pewnego czasu bawi sie swoim glosem, robi eksperymenty, odkrywa nowości i niestety ostatnia nowość w postaci pisku spodobała Jej się bardzo - oczywiście to NIESTETY to dla mnie, bo Tośka bawi sie setnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, takiej ciszy to juz dawno nie bylo .... no coz .... ja melduje sie ze wrocilismy calo i bezpiecznie wakacje byly boskie ale juz zdazylam zapomniec o nich od wczoraj wpadalam w mega wir roboty i innych spraw eurotour numer 3 udal sie znakomicie, opalenie i wypoczeci zwiedzalimy bardzo duzo, ale mielismy tez czas na odpoczynek strasznie bym chciala miec wiecej kasy i czasu na takie urlopowanie sie pochwale sie tylko ze zrobilismy 5 tysiecy km :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie bardzo tu cicho, ale może po sezonie letnio-urlopowym rozkręci się tu znowu gwar rozmów. U mnie niewiele, niestety wyjechać się nie udało, bo jakoś nic się nie zgrywało, no nic liczę, ze może zimą gdzieś uda się urwać. Lucy masz jakieś fotografie z tego szalonego wyjazdu? Jak coś to jestem ciekawa;] Ja w ogóle ostatnio mam taką fazę na zdjęcia, że nawet moje stare sobie siedząc przy laptopie przeglądam. W temacie laptopa to dwa dni temu przypadkiem wylałam herbatę i chlapnęło na komputer. Byłam pewna, że ledwo co, a tu patrzę komp wyłączony. Kombinuję, kombinuję i komp chodzi tylko ekran ciemny. Dwa dni nie działał, już mi mówiono, ze poszło podświetlenie czy coś, generalnie podłączyłam ekran od stacjonarnego koputera i jakoś tak chodził. A dzisiaj rano włączam, patrzę ekran jakby nigdy nic działa. To mi się udało, bo chociaż jest na gwarancji, to zalania raczej ona nie obejmuje;p Wszystkim życzę słonecznego długiego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! gdzie się podziewacie???? na @ też nie mam od Was żadnych wieści (fakt kilka dni nawet nie sprawdzałam, więc może coś się zmieniło) jak tam Tosia??? to juz duża dziewczyna co? jakie postępy? siedzi sama? Gaworzy?? Może otrzymam jakąś aktualną fotkę??? Lucy? Jak rzeczywistość po wakacjach???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka, ja czasem jeszcze zagladam dziewczyny bedziemy tu jeszcze pisac? z jednej strony szkoda topiku, bylysmy tu z 2 lata co najmniej i przeszlysmy jedne z wazniejszych wydarzen (albo i najwazniejszych) w naszym zyciu z drugiej jednak jest to forum publiczne i ta jego "publicznosc" odbila sie na osobach tu piszacych :( Biala co u Was? jak Marysia? jak po wakacjach? Zabulina, pogoda ladna w tym miesiacu plywacie cos moze? Gollumica, daj znac jak Tosia, jak sie macie? moi znajomi zaczynaja wlasnie kurs w OAO tak w ogole u nas do przodu, wakacje byly boskie ale juz zdayzlam zapomniec, przypeletaly sie problemy w pracy, ale poza tym na razie jakos dajemy rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka! 🖐️ ja bywam tu rzadko, tyle co z pracy, bo w domu praktycznie zupełnie nie włączam kompa. Chodzę spać z kurami. Zwyczajnie zasypiamy z naszą Marysią. Marysia na wakacjach miała okazję jeden raz pochlapać się w jeziorku ;) Baaaaaardzo jej sie podobało. jak przystało na zodiakalna rybkę uwielbia wodę w każdej postaci. Znaczy nie w każdej, do picia preferuje wszystko inne byle nie woda hehehehe Pozdrawiam! I czekam aż topik ruszy z miejsca. Laski! wakacje się skończyły!!!!! Już mi się meldować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie cicho na topiku - przyznaję, że czasem zaglądam, ale nic się u mnie ciekawego nie dzieje. Urlop - najgorszy jaki mieliśmy w życiu, w dodatku krótki, w pracy ostatnio bez rewelacji, zaraz zaczyna się rok akademicki i trzeba będzie ogarnąć jeszcze większą część obowiązków - słowem, nic wesołego! Dobrze przynajmniej, że miłość małżeńska kwitnie, chociaż na razie bezowocnie :) A propos, czy u Was też tak rodzina nachalnie dopytywała, kiedy będą bawić naszego "bobasa"? Tak jakby nie wiedzieli, że pracuję tylko ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim:) Ja czasami zerkam czy ktoś coś napisał ale cicho sza. Jestem jedną z nowszych osób na topiku, ale pozwolę sobie się wypowiedzieć, że miło byłoby podtrzymać ten mały świat. Ja chwilowo stałam się opiekunką do dziewięciomiesięcznego malca, który z takim groźnym pomrukiem "łuuu" otwiera pyszczek i próbuje mnie pogryźć- daje to przekomiczny efekt. Malca mam w spadku po mamie, która dorabia sobie od lat pilnując dzieci, a teraz trafiła do szpitala na operację i na czas pobytu i rekonwalescencji na mnie spadła ta radość. Więc mogę dołączyć do "matkowych" tematów;] Tak w ogóle to ja znowu na rozdrożu - sama nie wiem kończyć drugie studia czy pracować. Niestety z tym drugim nie jest tak lekko, więc może los zadecyduje za mnie. Wracajcie wszystkie do pisania:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaska - a co się działo na urlopie, że był taki beznadziejny?? w naszym przypadku nie zdążyli się dopytywać, bo my postaraliśmy się niezwłocznie po ślubie :P Teraz pytają o drugie ale odpowiadam, że jak wyjdzie to będzie. Od kilku miesięcy zupełnie nie uważamy, żeby nie powiedzieć, że się staramy powiększyć rodzinę ;) na razie bezskutecznie. Narien - mamie zyczę zdrówka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja, fajnie widziec Was tu :) jeszcze naszej G brak Alaska, Biala ja to jestem doswiadczona w bojach o takie pytania ... szczerze mowiac na poczatku bylo to lekko denerwujace, potem stresujace, a apogeum bylo w poprzednie swieta no ale wiecie, u nas to nie kwestia wyboru ze tak powiem miec czy nie miec dzieci, wiec 1000000 uwag jakie wysluchujemy i wysluchiwalismy (szczegolnie ja, bo do K to rzadziej ludzie uderzaja tak bezposrednio) czasem na serio bolaly mocno u nas troche poprawilo sytuacje postawienie sprawy otwarcie i stanowczo: chcemy dzieci ale nie mozemy miec, leczymy sie ale na razie bez efektu. i z nikim wiecej na ten temat nie wchodze w dyskuje (w sensie w szczegoly) no ale jak napisalam, u nas to inny przypadek niz Alaska u Was dziwne Biala, ze Was tez mecza, ludzie to chyba nie maja innych tematow do rozmowy to jak nie ma dziecka, to zagajaja, jak nie ma drugiego, to pytaja gdzie drugie, a jak sie pojawi trzecie (mamy kilkoro znajomych z 3 dzieciakow) to od razu gadanie w stylu "co oni zwariowali?????" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×