Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tomeczek111

związek

Polecane posty

Chciałbym podzielić się z Wami pewną kwestią, która nurtuje mnie od dłuższego czasu. Związana jest z dziewczyną, w której jestem szczerze zakochany. Poznaliśmy się dwa lata temu, w momencie, w którym ona przeżywała rozstanie ze swoją pierwszą miłością. Próbowała na siłę o nim zapomnieć - szukała kogoś kto wypełni pustkę po swoim byłym. Zaczęliśmy się spotykać - pewnie jak to w każdym wielkim uczuciu, które powoli się rodziło - tamte chwile były cudowne. Każde spojrzenie, gest, słowo wywoływało ogromną radość. Wiem, że na początku sama nie była pewna czy jestem tą właściwą osobą. Nawet po 2,3 miesiącach ciągle przywoływala obraz byłego chłopaka. Co się wtedy czuje (zwłaszcza gdy ta osoba jest twoją pierwszą dziewczyną) - ogromny smutek i ból, ale mimo wszystko chcesz w tym trwać - wierząc, że się uda. Udało się ... gdzieś po pół roku wspólnego bycia razem wreszcie poczułem prawdziwą miłość z jej strony. Mówiła - że kocha jak nigdy nie kochała, że zależy jak nigdy nie zależało, że widzi we mnie ideał, że ... nie wyobraża sobie życia beze mnie. Kiedy poczułem się zbyt pewnie obudziły się we mnie same negatywne emocje. Zacząłem być bardzo zazdrosny o jej przeszłość(życie intymne), ciągle robiłem wyrzuty. Wszczynałem kłótnie z każdego najmniejszego powodu. Była bardzo rozrywkową dziewczyną - dla mnie zmieniła wszystko - przestała spotykać się z przyjaciółmi, chodzić na imprezy. Ja jednak nie dawałem za wygraną. Kłotnie towarzyszyły niemal każdemu spotkaniu. Zaczęły się wyzwiska. Cierpliwość się skończyła. Zerwała ze mną po ponad roku wspólnego bycia i odeszła do innego. Nie mam zamiaru opisywać bólu z powodu jej straty. Chyba każdy kto przeżył prawdziwą miłość i poczuł smak odrzucenia - wie o jakim ogromnym bólu mówię. Przez pierwszy miesiąc nie mogłem dojść do siebie. Również znalazłem kogoś, kto choć w małym stopniu byłby w stanie pomóc mi przez to przejść. Złamałem serce nie jednej dziewczynie. To było ochydne - wiem. Po trzech miesiącach (okoliczności są nieważne) znowu wróciliśmy do siebie. Zrozumiałem swój błąd - nie chciałem jej ponownie stracić. Zmieniłem dla niej wszystko! Teraz mija pół roku jak po rozłące znów jesteśmy razem. Coś niedobrego się jednak zaczęło ze mną dziać i nie bardzo sobie z tym radzę. Zaczęły się kłotnie - ale już niekoniecznie z mojej strony. Nawet jak popełnię błąd próbuje go odrazu naprawić i przeprosić. Wcześniej tego słowa nie znałem. Sądzę, że poczuła moją słabość i siłę mojego uczucia. Jednego dnia pisze że bardzo kocha i chce być do końca, drugiego zaś, że nie wie czy to jest to - że nasze charaktery się znacząco różnią - jednocześnie twierdząc ze nigdy nie przestanie mnie kochać. Czasami mówi, że chce być sama. Będę szczery - nie bardzo sobie radzę. Każdego dnia myślę, że mogę ją znów stracić. Nie mogę się na niczym skupić, wciąż czuję ogromną tęsknotę (taką jak w momencie w którym odeszła ode mnie). Często do niej dzwonię - próbuję inicjować spotkania - spotykamy się niemal codziennie. Jednego dnia jest cudownie , kolejnego beznadziejnie. Czasami myślę sobie, żeby przestać się odzywać, że może wtedy to coś da. Nie wiem czy wierzę w to, że będziemy ze sobą do końca, czy wierzę w jej słowa. Gdy poczuje tylko moja słabość zaraz to wykorzystuje. Licze na jakieś podpowiedzi - bo naprawdę nie daje sobie już rady ... nie potrafię też od niej odejść, nie potrafię się nie odzywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie pytanie
czy to tylko takase opowiesz mrozaca w zylach krew?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym sobie darowala..nie tak ma wygladac zwiazek...nie szrpanina,a spokoj i partnerstwo....zwiazek ma budowac,a nie niszczyc...ludzie lacza sie w zwiazki,zeby bylo im latwiej,a nie trudniej....poszukaj kogos zrownowazonego albo sam sie zrownowaz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm...a Tobie Tomciu na czym bardziej zalezy: czy na tym by byc z dziewczyna, czy tez obdarzac ja "chorobliwa zazdroscia' ? Ta druga mozliwosc jest tak niewygodna, ze nie dziwie sie, iz dziewczyna nie moze sie do Ciebie przekonac. Zazdrosc jest niszczacym uczuciem. Jesli wiec Ci na niej zalezy, wylecz sie z zazdrosci przy pomocy lekarzy psychologow. Byc moze miales nieudane dziecinstwo i teraz przenosisz na nia swoje frustracje. A z drugiej strony wchodzenie w nowy zwiazek dziewczyny, ktora jeszcze do konca nie pogodzila sie ze strata poprzedniego partnera, to jakas paranoja. Wynika z niej jasno, ze mimo uplywu czasu w jakim byla z Toba dalej tej "pustki" jej nikt nie wypelnil. Zalosne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo prawda jest taka, że skoro raz Wam nie wyszło to już zawsze będzie źle. Pozostaną żale o przeszłość (nie wiem jak mogłeś robić jej jazdy o jej byłych facetów!!), skrzywdziłeś ją kiedyś,m teraz ona się na Tobie odgrywa. Ja nie wierze w taką wielką miłość gdzie pojawiają się takie kłótnie - kochałeś ale troszkę przegiąłeś - i co? teraz nagle się zmieniłeś? Musiałeś stracić żeby zrozumieć? jak dla mnie trzeba było myśleć o tym wcześniej. Pewnie się coś wypaliło, skoro kiedyś mieliście problemy to one nie znikną. Radze naprawdę się rozejść - definitywnie a nie zrywać, wracać, zrywać i wracać bo zachowujecie się jak nastolatki (no chyba, że nimi jesteście)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gagoo
Ja przechodze przez coś podobnego.. Wyznałem jej miłość.. 3 miesiące temu rozstała się z chłopakiem.. Nie jesteśmy ze sobą.. chociaż tak się zachowujemy.. Też nie mogę znieść tej myśli, że ona ciągle może mieć go w głowie... Pokłóciliśmy się przez to wczoraj... ale wierze, że nam się uda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×