Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skrzypek na dachu

Nie lubię dzieci...

Polecane posty

Gość zuzaczek87
Chcecie je - miejcie . Ja jak napisałam wcześniej będę wykonywać zabieg podwiązania jajników . I co mi kto za to zrobi?? Zamknie do więzienia , albo wyśle wniosek do rządu o skazanie mnie na karę dożywocia itp itd? Nie . Zgadzam się z faktem , że kobieta jest stworzona by rodzić , ale zmuszona już nie. Więc moja wypowiedź będzie długa i wyczerpująca ...a zatem wszem i wobec się wypowiadam : nikt nie zmusi mnie do rodzenia dzieci i ich uwielbiania. Dziękuję , skończyłam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhf
Hehe, skrajnie nie znosiłam dzieci! Gdy kiedyś pod moją nieobecnosć kumpel męża wprosił się z jakąś kobietą z małym dzieckiem, to potem z obrzydzeniem sprzątałam całe mieszkanie, tylko dlatego że dzieciak tam raczkował. Ogólnie na widok dziecka wykrzywiało mnie z wstrętu. A teraz? Urodziłam własne, zrozumiałam jak to jest i obecnie gdy słyszę płacz dziecka, to wychwytuję w nim te charakterystyczne brzmienie skargi i żalu, i każde płaczące miałabym chęć utulić. :D (A dobrze mi się z dziećmi zawsze rozmawiało, garnęły się do mnie, tyle że teraz mi to nie przeszkadza.) Sporo się może pozmieniać, nie? Co więcej, to naturalne. Nie można wymagać instyntu czy zrozumienia dzieci, od kobiety która nie rodziła. To czysta biologia. Niemniej biologia to też między innymi wskazanie żeby nieudane jednostki po prostu się nie rozmnażały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzaczek87
To dochodzę do konkluzji , iż jestem ( i nie tylko ja ) nie udaną jednostką? Co jeszcze może do tego? Maby frytki? hehehe. Fajnie wiedzieć :) Z obcych ust brzmi to jak komplement heh ! Nikt Was chcących dzieci nie namówi , żebyście ich nie mieli , tak samo jak nas nie chcących żebyśmy je mieli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stwierdzenie , ze ktos
nie lubi dzieci =nie lubi ludzi, bo nie ma na swiecie czlowieka, ktory nie byłby dzieckiem. No to ciezko na swiecie musi byc komus, kto ludzi nie lubi, bo bezludnych wysp mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia wypowiedz jest bez
sensu. Mozna nie lubic dzieci, bo to marudne, infantylne stwory, ktore czegos non stop chca, trzeba sie nimi zajmowac itd... natomiast z doroslym mozna madrze pogadac, realizwoac wspolne pasje itd itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tom Cruise @
A ja nie lubię starych ludzi. Nie lubię też upośledzonych. Brzydzą mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ma nie lubienie dzieci, do nie lubienia ludzi? Argumenty: każdy był kiedyś dzieckiem do mnie nie przemawiają, bo większość z nas tego okresu nawet nie pamięta. Poza tym z opowieści mamy i osób, które miały ze mną kontakt już od maleńkości pamiętają, że od samego początku byłam anty dzieci. W piaskownicy wieczne krzyki, bicie innych dzieci. Najczęściej wyglądało to tak, że jak samolub siedziałam sama na drugim końcu piaskownicy. Zaczęło się przedszkole, zerówka, szkoła i zaczął się koszmar: zawsze na uboczu, z dala od innych dzieci. Na egoistkę nie wyrosłam, od zerówki do teraz mam jedną najlepszą koleżankę, z którą utrzymuję stały kontakt. Mam również świetne relacje z młodszą siostrą, choć z racji tego, że nie lubię dzieci, nasze wspólne dzieciństwo było dość trudne. Teraz będę ciocią, oczywiście obejdzie się bez brania siostrzeńca na ręce, chodzenia z nim na spacerki i zabawy, bo do tego się nie nadaję, ale będę rozpieszczać go prezentami i przede wszystkim będę do niego mówić, jak do człowieka, a nie jak do niedorozwoja: oj ti ti, jaki śliczniusi masz dzióbeczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśka %$*
A ja nie lubię psów i nie rozuniem jak ludzie mogą się nimi zachwycać. Dzieciaków nie mam, ale jakoś specjalnie mi nie przeszkadzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze nie lubienie
dzieci to nie lubienie ludzi - pomyslcie głebiej: Jak bylas dzickiem, to nie czulas ie tym samym czlowiekim, jakim jestes teraz? Nie mialas swojego charakteru? Nic nie pamietasz z tego okresu- przeceiz piszesz, ze stalas na uboczu itd - to nie bylas ty, tylko jakis odrebny stwor - dziecko? sa rozne dzieci, rozni dorosli - nie mozna upgólniac. Mozna od biedy powiedziec, ze sie nie lubi zachowania ludzi w pewnym okresie ich zycia, co tez jest krzywdzace, bo zachowania bywaja rozne. Tu czesto sie pojawaja wpisy - nie lubie starych bab w autobusach. czy nie lubiicie swojej matek, jesli wsiadą do autobusu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsensowny tytuł topiku
i temat do rozmowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzaczek87
Też nie przemawia do mnie argument " też byłaś dzieckiem" no byłam i co w związku z tym?? Ja się na świat nie prosiłam . Dzieci nie lubię , a ludzi dorosłych ( niektórych ) owszem , bo można z nimi porozmawiać na sensowne tematy. Ja się nie nadaję na matkę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie ze nie lubienie---> Zgadzam się z tobą, że w okresie niemowlęcym i przedszkolnym również byłam człowiekiem i miałam swój charakter, poglądy, wiedziałam co dobre, a co złe. Może wyrażę się inaczej: Lubię ludzi dorosłych, o określonych poglądach, sposobie zachowania. Dzieci zachowaniem, sposobem mówienia i czynnościami, jakie wykonują różnią się od dorosłych. Nie potrafię do dziecka dotrzeć, drażni mnie odpowiadanie na setki pytań, zabawa, czy ogólne zachowanie. Z dorosłymi, osobami starszymi, emerytami, albo nawet nastolatkami dogaduję się inaczej. Oczywiście są osoby, które lubię mniej, a które bardziej, ale z dorosłymi łatwiej mi się porozumieć. Oczywiście, że dzieci są różne, ale ja mam bardzo dużą rodzinę, znam wiele dzieci i nie znam żadnego, o którym mogłabym powiedzieć, że go lubię. Nie lubię dzieci jako ogółu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antybaby
ja sobie nie wyobrażam siebie z dzieckiem,nawet nie chcę. postanowiłam nie chcęc dzieci,zastanawiam się dlaczego niektórzy tak bardzo lubią dzieci i nimi się tak zachwycają,wstawianie w nocy,słuchanie ciągłego płaczu wdychania śmierdzących kup niemowlaka,prania lub wyrzucania brudnych pieluch. i to ma być wspaniałe,nie zazdroszczę tym co maja dzieci. zero wolności tylko muszą być z dzieckiem w domu. wole być wolną kobietą,żadnych dzieci,jak bym miała wybierać to wolałabym mieć w domu mrówkojada niż dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
człowiek ,kobieta, a poźniej dopiero ewentualnie matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hytgrfde
obrzydza mnie budowa i wygląd małych dzieci. ich brak szyi, wielka proporcjonalnie głowa, obnażone , oślizgłe od sliny dziąsła i języki które ciągle widać bo sa na wierzchu - ciągle owarte buzie :/ i te kupy, żyganie mlekiem... ble. Ale cóż, sama kiedyś taka byłam, i dziękuję Mamie za cierpliwość. Co prawda to było kuupe lat temu, ale i tak Ją podziwiam. A sama dzieci mieć najprawdopodobniej nie będę. Jasny szlag mnie trafia, jak widzę moją koleżankę tłukącą nowo kupiony wazon, bo jakieś dziecko które jest z mamą się rozpłakało. Koleżanka tłucze wazon, biegnie je przytulić i czy pani pomóc? Szlag by to trafił. Dwie skrajnie nastawione do dzieci głupie baby. Ja się ich cholernie brzydzę i wkurza mnie jak baby głupieją i robią jakieś dziwne miny i piszczą jak zobaczą dziecko, zamiast do niego normalnie mówić, a koleżanka znów zostawia wszystko i leci choćby się miało palić.. Ale i tak szanujemy swoje poglądy. Jak mi się ktoś nie podoba - to się na niego nie patrzę. A dzieci się brzydzę. Ale cóż, jak ktoś chce mieć to chwała Bogu, ja nie chcę. Brzydzę się porodu, fizjologii noworodka. Fuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziek87
Zgadam się z przedmówczynią w stu procentach !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jericho
tak tak ostatnie wypowiedzi sa w 100% prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja się nigdy nie zastanawiałam
czy lubię dzieci czy nie, zwyczjanie przyszeł taki czas że poczułam chęć na swoją własną córkę czy syna. Dziecko to mały człowiek który dopiero uczy się życia , rośnie i po długich latach dopiero zacznie przypominać dorosłego człowieka ale czy dorosły jest idealny? Dorosły człowiek jest w porównaniu z dzieckiem bardzo sztywny, ma długie wykształcone stopy i ręce, ma piersi albo wielkie..no.. wiadomo:D, ma mniej słodką twarz i głos od dziecka i więcej wyrachowania w sobie. Dorosły chyli się już ku stabilizacji lub ku rozpadowi fizycznemu a dziekco jest zawsze giętkie , elastyczne , świeże i słodkie. Dziecko ma przed sobą przyszłość i ma lepsze i czystsze serducho i umysł bo niezakłócony dorosłością i tym co dorośli stworzyli. Dziecko jest ufne jak pies a nawet naiwne. Z dzieckiem dorosłego nie można porównać bo nie ma nic tak doskonałego jak mały człowiek który jeszcze nie zaczął dojrzewać. Dodam jeszcze że dorosłi mają paskudny zarost na nogach , pod pachami i w okolicach łonowych, mają wysunięte grdyki (mutacja) oraz często figurę gruszki albo też wieszaka. To wszystko jest głupie ale jak już porównywać albo odeprzeć atak na dziecko i je obronić to własnie tkaich argumentów można użyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izasewicz
"jesli msylisz ze macierzystwo to tylko wycieranie kup z tyłka to jestes idiotką, tak idiotka." ojej a coz to takiego wilekiego??no powiedz,oswiec mnie:) najpierw 9 m-cy mordegi,pozniej pociete krocze i bol,potem nie przespane noce i zmeczenie..zaraz mina pisze ze wszystko mija gdy na recach trzyma sie maluszka:) zaciskaja zeby bo wiedza ze ciezko a ksoro juz maja dzieciaka nie wypada go niekochac bo spoleczensto nie tolerancyjne i feministki ciezki zywot maja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toamantjeden
ja też nie znoszę bachorów, ble,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AntiAcne
dzieci jak dzieci ale starzy to dopiero upierdliwi są, pchają się , włażą na plecy w kolejce, często śmierdzą , wybierają 30 min 15 dkg mielonki i jak stoję w kolejce za babcią to zwykle tracę cierpliwość. Dzieci przy starych ludziach to pryszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazona_mama
Witam was :) Jeśli chodzi o mnie, to zawsze wiedziałam, że chciałabym mieć dziecko, najlepiej córeczkę - wyobrażałam sobie jak się z nią bawię, jak ją czeszę, zabieram na zakupy, plac zabaw, jak krzyczę na nią za bałagan w pokoju, gonię do lekcji czy pocieszam, gdy płacze... Gdy się dowiedziałam, że cierpię na Hashimoto, to - po naczytaniu się różnych rzeczy w internecie - płakałam, że nie będę mogła mieć dzieci. Mój facet (obecnie już mąż :)) przeszedł ze mną piekło - płakałam po nocach, wyglądałam jak strach na wróble i miałam "humory" o byle co. Musiało minąć parę miesięcy, zanim się wzięłam w garść. Teraz, po szeregu wizyt u endokrynologów, jestem w ciąży - chciałam urodzić w wieku lat 27, ale los sprawił, że będę mieć 25 :) przy hashimoto lepiej wcześniej, niż później. No i będzie wymarzona córeczka - popłakałam się na USG, gdy się o tym dowiedziałam. (Kolejne USG potwierdziły.) Mimo to mam problem - mimo całego mojego dobrego nastawienia do kilkuletnich dzieci i nastolatków (zawsze miałam dobry kontakt z młodymi ludźmi) czuję ogromną niechęć do niemowląt, brzydzę się karmienia piersią, boję się porodu (od lekarzy i położnych nasłuchałam się tyle o fizjologii, bólach, szyciach, laktatorach itp, że żyć mi się odechciało), ogólnie rzecz biorąc - chciałabym "przespać" 3 najbliższe lata, obudzić się i mieć już chodzące dziecko, gadające, rozrabiające, jedzące "normalnie" itp. Ciągle sobie wmawiam, że przeżyję pierwsze dwa-trzy lata jej życia i potem będzie fajnie - jestem tego rodzaju osobą, która woli cały dzień bawić się z kilkulatkiem, niż robić karierę w korporacji - ale mój wstręt do niemowląt przybrał na sile, od kiedy zaszłam w ciążę. Wszyscy wokół mnie się cieszą, tylko nie ja. Gdy używają przy mnie słów "maluszek", "malec", "dzidziuś" to robi mi się niedobrze - dla mnie to moja córka, z wybranym już imieniem, nie żaden malec/smalec. Gdy widzę na ulicy sąsiadkę z 4-letnią córką to myślę o tym, że oddałabym wszystko, co mam, by zamienić się z nią miejscami. Zdjęcia noworodków mnie odrzucają, chociaż zdjęcia 2-latków rozczulają. Boję się, że nie będę umiała kochać nowo narodzonej córki, a jak ją wezmę na ręce to zamiast matczynej miłości poczuję wstręt. Że nie będzie mi jej żal, jak będzie płakać, tylko będę miała chęć ją udusić. Wiem już, że raczej nie będę karmić piersią - po pierwsze się brzydzę, a po drugie wpadłam w tak silną depresję, że będę musiała zacząć brać proszki - nie będę mieć czasu na rozwlekłą psychoterapię, dla dobra córki muszę się wziąć w garść jak najszybciej. Drogie mamy, pomóżcie - może któraś z Was czuła się podobnie, jak ja, a potem to przeszło? Chcę cieszyć się z dziecka... Dodam, że jedynym zajęciem, które poprawia mi humor, jest wyobrażanie sobie mojej córki jako kilkulatki, bawiącej się ze mną na placu zabaw, biegającej po parku, taplającej w basenie... Słuchającej jak czytam jej bajki... Ale jak myślę o niej, jak o niemowlęciu, to robi mi się słabo i żałuję, że jestem w ciąży. Podsumowując - chcę mieć dziecko, ale nie chcę go urodzić, wykarmić, oglądać kosmicznych proporcji jego ciała. Nie chcę patrzeć, jak wszyscy się nad nim "rozczulają", nie chcę słuchać "dobrych rad" mam i babć. Chcę już kilkulatka. Kąpanie i zmienianie pieluch mnie - o dziwo - nie odrzuca. To jakaś paranoja. Co za matka ze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale skoro nie lubicie dzieci to co robicie na dziale ,,Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci''?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oja dana
tez ich nie lubie,lepiej miec psa zamiast dzieciaka.Pies kocha bezwarunkowo a jak nawrzeszczysz na gowniarza wtedy ci da w morde;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziek87
Ostatnio byłam w odwiedzinach u mojego brata na 1.5 tygodnia. Ma małego 3-miesięcznego synka. Jako ciocia czuje się ok- tego malucha kocham . Swojego jednak nie chcę , bo wiem , że się nie nadaję na bycie matką. Wolę być fajną ciotką , pobawić się czasem ( brat mieszka bardzo daleko ) ,dać fajny prezent , niż wyrodną matką ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zuzy
zuziek ale z tego co widzę to nie zrobiłaś tego zabiegu bo wciąż roztrząsasz wszystko w formie gdybania a nie jednoznacznej decyzji. ja mam 25 i od kilku tygodni dostałam szału, jestem bezrobotna od tego czasu i siedzę w domu, w tv wszędzie pełno dzieci, w internecie ciągle artykuły o ciążach i dzieciach i wiesz co? poczułam, że ja też MUSZĘ za jakiś czas się rozmnożyć. czuję się do tego zmuszona i czuję, że mimo brania pigułek i uważania ja i tak wpadnę i nie będę mieć nic do gadania. wiem, że nie kochałabym nigdy swojego dziecka - dbałabym, o ile mój chłopak by mi pomagał. jakby stał się typowym ojcem - że całymi dniami siedziałby w pracy a mnie zostawiał z bachorem - już mu zakomunikowałam, że zostawiłabym go z tym dzieckiem. Nienawidzę dzieci a ostatnio mam obsesję na punkcie tego, że boję się iż wpadnę. Mój chłopak też nie chce dzieci (ma 30 lat i nie chce o tym nawet słuchać) i zaproponował wazektomię choć nie mam sumienia niczego na nim wymuszać. poza tym jest to kolejna metoda, która nie daje 100% gwaracji. zostaje podwiazanie jajowodów, które w naszym katolickim kraju jest nielegalne. Niemniej jednak nie chcę aż tak drastycznie postępować. Sama mogłabym poddać się temu zabiegowi ale co jeśli kiedyś mąż będzie żałował? może kiedyś będzie chciał choć sprawę postawiłam jasno - ja się męczę w ciąży, on mi sponsoruje operacje plastyczne brzucha i rozstępów a sam siedzi w domu z dzieckiem :) - to w razie wpadki. mimo wszystko chciałabym wykonać ten zabieg ale mój chłopak jest tak cudowny że nie chciałabym aby był nieszczęśliwy resztę życia z takiego powodu. mimo tego, że teraz gorzej na temat dzieci reaguje niż ja to jednak czasami ludziom się zmienia a ja go kocham i nie chciałabym aby szukał sobie macicy gdzie indziej. z drugiej strony jeśli tylko to by się dla niego liczyło to wolałabym, aby faktycznie dał mi spokój :) jest to trudny temat i nie dla każdego taki oczywisty. ja nie chcę i wiem, ze zdania nie zmienię. co najwyżej byłabym skłonna pójść na pewien kompromis ale co niby miałabym robić bez mojego mężczyzny gdyby on siedział z dzieckiem w domu? beznadzieja kocham mojego faceta i chcę być tylko z nim. wiem, że jestem dla niego jedyna i najważniejsza i mam nadzieję, ze nigdy nie zmieni zdania na temat dzieci :) ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, ze wtedy dom przestaje być domem a organizacja czasu, zakupów, zajmowaniems ię dzieckiem przypomina zarządzanie własnym biznesem. nie wspominając o tym, że nie wyobrażam sobie ciąży, rozstępów, zwisającego później brzucha, nietrzymania moczu, hemoroidów, rozciętego krocza itd. no i nie oszukujmy się - seks w życiu nigdy już nie będzie taki sam i nigdy nie wierzcie żadnej kobiecie, która temu zaprzecza bo to po prostu jest stek kłamstw :) jak patrze ile moja matka poświęciła, jak bardzo było jej cieżko, jak była zostawiona sama sobie z tymi dziećmi.. mój ojciec pracował na 1 etat, moja mam także ale do tego prała, sprzątała, gotowała, prasowała, chodziła na zakupy, zajmowała się 2 małych dzieci i do tego w weekendy zaocznie studiowała. MASAKRA. kobiety to są cyborgi... nie dziwię się, że kobiety tego nie chcą bo nie rozumiem, jak moze być to świadomym wyborem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co myślę, wiem co robię
Mnie za to denerwują obce dzieciaki. Teraz jestem w ciąży i to sie nasiliło.Denerwują mnie jak podłażą obsliniają mnie, brudzą, wrzeszczą jak jakieś uposledzone piszczą-szczególnie w rodzinie. Mam takich dwoje-jak sie przychodzi w odwiedziny to ja marze aby wyjsc! Zachowuja sie jak zwierzęta i jeszcze rodzice uwagi nie zwróca tylko sie smiehją jakie to one pocieszne-w dupe bym przyrzneła i tyle-soryy jak smarkacz 2,5letni rzuca jabłkami ze stołu w gości to to powod do śmiechu???.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednego tylko tu nie rozumiem
piszecie, ze odkad macie dziecko, musicie byc gospodyniami domowymi, ze trzeba obiad zrobic itp., ze nie ma czasu latac po klubach. Ja sie pytam wiec - to jak sie nie ma dziecka to sie zarasta brudem? Nie je obiadów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zuzy
Wtedy robisz pranie kiedy chcesz - masz 5 bluzek do wyprania ale w szafie kolejnych 30 wiec kiedy zrobisz pranie to nie ma znaczenia. obiad mozna zjesc w miescie, macdonaldzie albo zrobic sobie wieczorna obiadokolacje - jak sie chce. nie mam dzieci le wydaje mi sie ze harmonogram dnia nie jest juz wtedy taki dowolny i trzeba cale swoje dnie, tygodnie, lata dostosowac do dziecka. na dzien dzisiejszy jak chce to z chlopakiem nie ruszamy sie z domu, jak chcemy to gdzies wychodzimy, jak nie chcemy to ogladamy filmy albo drzemiemy po poludniu. imprezowiczka nigdy nie bylam, na imprezy chodzilam ale nie tak namietnie jak niektore kolezanki wiec mi nie o imprezy chodzi. sek w tym ze teraz nic nas nie goni, robimy co chcemy, sprzatamy kiedy chcemy a jak sa dzieci to np czas ich drzemki wykorzytuje sie na pranie sprzatanie, mycie podlog itd. pozniej dziecko sie budzi, drze sie, jesc, pic, qpe, siku i znowu sie nim trzeba zajmowac. w tym wszystkim nie ma dla siebie czasu. ku przestrodze i aby pocieszyc inne kobiety polecam wypowiedzi matek, ktore o macierzynstwie pisza szczera prawde na blogu ponizej: http://nieimiennik.blog.onet.pl/2009/10/15/nie-lubie-swojego-dziecka-nie-kocham-dosc-mocno/ przeczytalam i wszelkie watpliwosci mi minely :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziek87
To Cię zaszokuję- zrobiłam , i co w związku z tym niby ? Kocham bratanka jako człowieka jestem fajną ciocią , ale w roli matki nie odnajdę się nigdy no i dzięki bogu mnie ( nas ) to ominie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×