Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Religancki Aparatczyk OpusDei

Rzecz o wielkiej miłości i znaku czasów

Polecane posty

Gość Religancki Aparatczyk OpusDei

Miesiąc temu dziewczyna mojego kolegi z pracy zginęła w wypadku drogowym, potrącona na poboczu przez pirata drogowego. Ile to razy słyszałem (wraz z współpracownikami), o ich planach, małżeństwie (w sierpniu), przyszłości. Ile razy musieli sami zapewniać sobie miłość aż do śmierci itp. Minął miesiąc od pogrzebu, a u jego boku już wije się filigranowa blondyneczka. Szczebioczą sobie, niczym dwie papużki nierozłączki, obydwoje uśmiechnięci, jak gdyby nic się nigdy nie stało. Tyle dla młodych ludzi (21 lat) warta jest w dzisiejszych czasach "wielka miłość", sprowadzająca się w rzeczywistości do li tylko fizycznego jej aspektu. Strata osoby, którą się kochało, wiązało z nią plany na całe życie, nie powinna trwać tak krótko. Jest to pewien znak czasów; hipokryzji, obłudy, regresji emocjonalnej i mentalnej kolejnych pokoleń, wypaczających pojęcia, których nigdy nie rozumiały, nie rozumieją ani -najprawdopodobniej- nie zrozumieją. Tylko chuć i ruja. Jak zwierzęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Religancki Aparatczyk OpusDei
Więc po co się wiązać, po co ta cała szopka z deklaracjami dozgonnej miłości, ślubem kościelnym, weseliskiem na 200 osób? To właśnie mieści się przede wszystkim - w ramach przymusu społecznego. Paradoksalnie - to, co się nie mieści, to właśnie szczera (z naciskiem na to słowo) miłość. Nie ma chyba żadnej innej społecznej umowy między dwojgiem ludzi, która była by tak indywidualnym aktem, nie podlegającym jakimkolwiek naciskom "z zewnątrz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×