Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rafaella 158

Po 8 latach irytuje mnie mój chłopak

Polecane posty

Gość rafaella 158

Irytuje mnie w zasadzie tym, że 1. zarabia mniej ode mnie, narzeka na robotę, ale nie próbuje jej zmienić. 2. nigdy nie myślałam, że to może być problem, dopóki nie wynajęliśmy mieszkania, wtedy się okazało, że na nic nie ma pieniędzy, wszystko - remont, urządzenie - od strony finansowej jest na mojej głowie, a on potrafi tylko narzekać, że on by chciał dołożyć, ale w sumie nie ma z czego. ( różnica między naszymi zarobkami nie jest wielka ok 500 zł i nie są to jakieś kosmiczne pieniądze, ale jednak) 3. wydaje mi się, ze on przyjął postawę wygodnicką, że skoro ja wszystko funduję, to on nie musi się przejmować. Nawet w sklepie drobne zakupy wykonczeniowe do mieszkania były dzielone, żeby broń Boże on nie wydał za dużo. 4. obawiam się, że wychodzi na wierzch to jego skąpstwo,które gdzieś się tam tliło niegdyś, a myślałam, udało mi się je uśpić - bo wiem, że wyleczyć się tego nie da 5. jeszcze razem nei mieszkamy, ale obawiam się strasznie, co to będzie, bo on naprawde głupio mi to powiedzieć, niewiele materialnie włożył w to całe zamieszanie, ale najwięcej ma do powiedzenia i najwięcej uwag i sama się przed sobą ze wstydem przyznaję, że głupio się czuję z tym, że na wszystko wykładałam i z każdej rzeczy musze się tłumaczyć, i przed nim i przed jego rodzicami 6. a do tego wszytskiego jeszcze niedługo ma być ślub.... tzn, za rok z groszami, ale obawiam się, ze jak tak dalej będzie, to ślubu nie będzie .... Ja chciałam cichy skromny ślub, ale on musi przecież całą wieś sprośić, i pewnie myślał, że ja mu to zafunduję, biorąc pod uwagę niektóe jego wypowiedzi.... Czy to jest normalne? Ja mu nie wypominam, staram się na każdą rzecz mówić " nasze" , nie "moje", chciałabym, żebyśmy jakoś razem się trzymali, ale chciałabym, żeby on też coś z siebie dał materialnego, a nie tylko ja, a w obecnej sytuacji mam obawy, jak będzie wyglądać nasze życie jak zamieszkamy razem , co niedługo nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wam babom zawsze zle
jestes glupia jesli chcesz siez nim zenic po slubie bedzie tylko gorzej.kochasz go wogole czy tylko udajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafaella 158
a bo ja wiem, czasem wydaje mi się, że go kocham najbardziej na świecie, czasem najbardziej go nienawidzę, a najczęściej jest to uczucie przywiązania, przyjaźni etc. Zresztą, po tylu latach razem trudno czuć tzw. " motyle w brzuchu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo im sie nie chce
to jak sie wypalilo to koniec i kropka chyba ze chcesz wyjsc za maz bo "tak trzeba":O koles skapi grosza na wasze zycie wiec nie bardzo mu na tobie zalezy a ty sie zastanawiasz:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dziewczyno ..
Powiem Ci coś. Po ślubie będzie już tylko gorzej... :O Wszystkie te rzeczy które teraz Cię drażnią to po slubie będziesz musieć już znosić non stop. Pytanie tylko, czy warto wychodzić za mąż . Ja wyszłam i wiem już że nie warto. Ale kobiety jak to kobiety zawsze będą tęsknić za stabilnością, szkoda tylko że potem już nie jest "i żyli długo i szczęśliwie" lecz początek wielu problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upii
Na co narzekasz kobieto? Sama go tego wszystkiego nauczyłaś:o. W 50% jego beznadziejne zachowanie wynika z tego, że się pozwalasz tak traktować. Dla mnie to by było nie do przyjęcia, PO CO MI POTRZEBNY PASOŻYT? bye bye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafaella 158
wiem, że sama nabroiłam zbytnią dobrocią, a teraz wszyscy chcą mi na głowę wejść. I zgroza mnie bierze. Ale nie chcę być chamska i ordynarna, myślę, że mam czas, pomieszkamy razem, to się zobaczy. Teraz widze wiele rzeczy, których kiedyś nie zauważałam, a któych z racji wieku, doświadczenia życiowego itp nie będę tolerować. I dlatego proszę o takie małe informacje: na co zwracać uwagę, jak już razem zamieszkamy? jakie drobne szczególy mogą być wyznacznikiem poźniejszych problemów. Ja wiem, że po ślubie może być tylko gorzej, z drugiej strony, nie chcę być nie fair. Wiecie, jednak pomagał w kwestiach remontowych, coś starał się robić, i będzie potem, że go wykorzystałam .... Dlatego chcę dać nam jeszcze szansę rzez ten rok wspólnego mieszkania. Tylko proszę podać jakieś sygnały alarmowe, które powinny mnie zaniepokoić, " zaświecić lampkę ostrzegawcza"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby z jakiej paki
tłumaczysz jego starym że kupiłaś to czy tamto jak złamanego grosza na to nie dali ? Nie tłumacz sie z niczego. A jak ktoś będzie sie czepiał to powiedz że to kupiłaś za własne zarobione pieniądze i nikomu nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafaella 158
nauczyłam się już nie tłumaczyć, bo w zasadzie co ich to obchodzi, ale mają problem, że mogę " wyrolować ich syna" i zostawić go z niczym . Czuję, że ten związek niedługo pociągnie. Nie chciałabym zresztą podzielić pewnego pięknego dnia losu bohaterki "Placu Zbawiciela", bo dzięki ich wspaniałej polityce finansowo - rodzinnej, mam wszelkie prawdopodobieństwo tak skończyć. A do tego dopuścić nie mam zamiaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafaella 158
taka refleksja mi przyszła na myśl, że dopóki nie ma problemu kasy, dopóty związek jest cacy i elegancki. Jak w grę wchodzi kasa, to już każdy zaczyna myśleć o własnym interesie, a niektórzy mają zamiar zrobić interes na czyichś dochodach. I wtedy dopiero się okazuje jak dojrzały i głęboki jest związek .... Często jest to odwrotnie proporcjonalne do naszych oczekiwań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upii
A ja ci przekaże wielką mądrość starszych pokoleń: "jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą dupę". I dodam coś od siebie "powiedz mu, co ci przeszkadza, może nie tymi słowami co tu - tylko jakoś delikatniej. Ale prosto z mostu. Ty masz jeden wielki sygnał ostrzegawczy - wielkiego pasożyta z którym mieszkasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×