Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakłopotana.....

Zmarła mi mama a mam slub przyjaciółki mozecie poradzic...

Polecane posty

Gość Zakłopotana.....
Tak opowiedz swoją chistorie wiem ze to teraz na pewno boli ale jak sie trzymasz na siłacch i moze sz mi opisac to zchecia poczytam podziel sie tym ze mną jak mozesz... A co do mojego taty jego zapytałam jako pierwszego wiec odpowiedział mi ze nie widzi przeszkody wie ze kochałam mamę i jesli pujde na wesele to jej zycia i tak nie wruci więc pozwolił mi isć i niema mi tego za złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żałobe nosi się w sercu...nieprawda. Żałobę nosi się też na zewnątrz. Tak jak każdą radość widać, tak i smutek. Jesli coś się przeżywa tak, ze nie widać - to się fałszywie przezywa. Nie chodzi o to by manifestować. Ale by nie ulegać takim tekstom że żałoba to tylko w sercu. Guzik prawda. Moja rada: Idź na ślub, na wesele nie.Raczej nie. Bo co, jak Cie ktos poprosi, będziesz musiała mówić \"mam żałobę\". Oktopnie krępujące. ZA WCZEŚNIE. Żałoba jest stanem przezywania smutku...trzeba sobie na to pozowlić, trzeba dac temu wyraz. Żeby odpowiednio przezyta, nie wracala bez ustanku. Jesli nie hm..\"zanurzysz\" się w tym smutku, i nie przeżyjeszs go odpowiednio, a będziesz sobie wmawiała, ze to tylko w środku i będziesz uciekała w wir zabawy, to ona wróci jeszcze silniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omjnaaa
Zakłopotana..... tak to jest w zasciankowej Polsce.Zrób tak jak podpowiada Ci serce.Tak jak napisałaś,żałobę ma sie w sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omjnaaa
A co sie stanie jak nawet osoba w żałobie zatanczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytam tak
czy gdyby zamiast mamy umarł twój chłopak, którego szaleńczo kochałaś - też byś poszła na to wesele? Jeśli tak, to idź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżaba
ma ochotę iść na wesele i tyle widocznie ma taką psychikę że nie przeżywa śmierci mamy i nie przeszkadza jej być uczestnikiem hucznej zabawy to idź bo w domu będziesz się męczyć że ominie cię taka wyskokowa impreza ja nie zakazuje, każdy ma swoje sumienie widocznie ona nie czuje żałoby więc po co ją do niej zmuszać nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzik123
jesli tylko nastroj i sumienie ci pozwala to idz... ja osobiscie psychicznie bym nie dala rady tam sie pojawic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fregara
Żałoba to załoba, smutek to co innego niż manifestacja radości. Jak możesz mieć smutek w sercu skoro chcesz iść się bawić? Najważniejsze w tym, że Twoja przyjaciółka wychodzi za mąż, jest to, że bierze ślub. A wesele to już hedonistyczny dodatek wcale nie taki istotny. Chcesz iść się bawić mimo że niedawno pochowałaś mamę a tylko szukasz poparcia dla swojego wyboru. Jeśli szanujesz pezyjaciółkę idż na ślub. Jeśli masz odrobinę szacunku zmarłej matce-nie idż na wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omjnaaa
Ludzie,piszecie o załobie a ja juz byłam na niejednym pogrzebie i na stypach i na tych stypach bliscy tak przezywaja ta załobe,ze hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate znad rzeki Hudson 2
Na Ślub bym poszła, ale na wesele tylko na obiad i po pierwszym tańcu bym opusciła wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omjnaaa
Szacunek do zmarłej matki nie ma nic z pójsciem na wesele.Wcislkacie ciemnote autorce i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tymi stypami to faktycznie
jak ktos nie był to pewnie mysli, że na nich grobowa atmosfera. nic bardziej mylnego! pośmiać się też mozna.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby to była moja bliska przyjaciółka to poszłabym na pewno na ślub, jezeli bardzo by jej zależało poszłabym na wesele, pobyła jakiś czas, złożyła młodej parze życzenia, zostawiła prezent, ewentualnie zjadła kawałek tortu, potem pewnie bym poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo nie zmuszam. Doradzam. Cóż, swiat teraz jest taki, ze ludzie jakby boją się żałoby i ludzi w żałobie. To coś jakby nie wiem, wstydliwego? Śmierć jest taemtaem, który omija się szerokim łukiem. A autorka chyba młoda, więc może żałować tego, ze nie przezyła żałoby jak należy. Bo na wesela to się jeszcze wychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate znad rzeki Hudson 2
JESZCZE RAZ PISZĘ :) IDZ NA SLUB I WESELE TEZ, ALE TYLKO NA OBIAD I DESER I PO PIERWSZYM TANCU MLODEJ PARY POZEGNAJ SIE. TO BEDZIE W DOBRYM GUSCIE. MAMA ZMARLA, ALE PRZYJACIOLKA ZYJE, WIEC NIE MA POWODU ZEBY MIALO CIE NIE BYL NA JEJ WESELU, CHOCIAZ NA CZESCI. POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakłopotana.....
Teraz to juz co nie kturzy robią mi wodę zmózgu nie jest tak jak myslicie szacunek dla zmarłej mamy mam codziennie sie o nia modlę wiec niech ktoś mi tutaj nie mówi ze jak pujde na wesele to mam wszystko gdzieś z etak powiem niekturzy widze tego nie przezyli i nie wiedzą co to znaczy myla sie jesli myśla z emnie to nie boli ale nie bede siedziała w domu i zapłakiwała bo i tak to nic nie da a życia mojej mamusi nie wrucę mam swoja rodzinę i musze zyć dalej dla nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakłopotana...to nie chodzi o to, co ludzie powiedzą, ani o to, ze życia matce nie wrócisz. To chodzi o CIEBIE. Jesteś w żałobie. Przezyj ten stan tak, byś go przezyła nie ucikając przed nim, ani nie pogrązając się na siłę w smutku. Możesz zrobić tak: pójśc,zobaczysz jak się będziesz czuła. Ale nie zaprzeczaj temu co CZUJESZ. Dla okazji do zabway. Jesli w którejś chwili poczujesz się źle - wyjdź. Jesli nie, zostań. Ale nie tłumacz się sama przed sobą, ze to tylko w sercu. Mnie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pochowałam mamę i wiem
coś na ten temat. Prawdą jest, że do żałoby nikogo się nie zmusi. Każdy może ją przeżywać, jak chce lub nie przeżywać. Autorko, to Twoja decyzja i wyłacznie Twoja. Musisz tylko uodpornić sie na opinie innych. A jeśli chodzi o okazywanie żałoby- we mnie po smierci mamy tak wiele było bólu wewnątrz, że zaczęłam ubierać się kolorowo, choć wcześniej chodziłam ubrana wyłacznie na czarno. Nie byłam w stanie włożyć na siebie niczego ciemnego. Pewnie ludzie gadali, ale miałam to głeboko. Sama wiem, jak mamę kochałam i jak bardzo cierpiałam po jej śmierci. A co ludzie powiedzą...ludzie zawsze znajdą coś, żeby dupę obrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżaba
autorko chyba jesteś dyslektyczką w najgorszym przypadku niewykształconą kobietą błędy takie że aż razi w oczy :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkka
ja nie poszłabym nawet nie dlatego ze nie wypada,mam w nosie co mówia ludzie ale poprostu nie umiałabym się bawic i płakałabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_bimbałkowej
Możesz pomóc przyjaciółce w przygotowaniach i iść na ślub. Wesele odpada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karinaaaaa
N slub...a zamiast na wesele..postudiuj słownik ortograficzny...bo byk byka goni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
Tak szczerze to wygląda mi ten topik na prowokację, ale napiszę może komus się przyda: Zmarł mi ojciec. Miałam 23 lata , niby dorosła, ale ... Bardzo bliski mi brat cioteczny miał niedługo wesele. Wczęniej spedzalismy wiele wakacji razem, był/jest jak brat rodzony dla mnie. Oba wydarzenia dzeliło mniej niż 3 miesiące. Zastanawiałam się czy iśc, ale nie widziałam tamtej rodziny dawno, bo od czasów "licealnych", tak jak tu niektózy piszą wiedziałam że tato nie miałby nic przeciwko i nie chciałby żebym się smuciła (sic!) no i przecież mogę iść, ale nie tańczyć. Myślałam dokładnie tak jak te wszystkie głosy, które cię wysyłąją na to wesele. Dziś wiem, że to było bezdennie głupie myslenie, pozbawione szerszego spojzenia na sprawę i wiem, że nie bez powodu nasi przodkowie ustalili jasne reguły co wypada zrobić w jakiej sytuacji, tak by było dobrze. Myślałam wtedy, że może by pójść na sam ślub, ale dzieli nas kilkaset kilometrów i wtedy wydawało mi się dziwne że bedę na ślubie po takiej drodze i zabiorę się i pojadę spowrotem, zdecydowałam się że pójdę na wesele. Dziś wiem, że powinnam była po ślubie wsiąść w pociąg i wrócić do domu. Myslę też, że moje udawanie, że zyję normalnie po smierci taty było rodzajem ucieczki psychicznej, która nie pozwoliła mi do końca go pozegnać do dzisiaj - myślę, że pozwolenie wtedy sobie na głęboką żałobę dałoby mi szybsze wyzwolenie ze smutku. Na weselu byłam w czarnej spódnicy i czarnej bluzce z wielkim białym kołnierzem. - dziś myślę, że o sobie z odrazą że musiałam tam wtedy wyglądać jak czarna wrona na kolorowym weselu :-( wielki nietakt wobec weselników :-O Starałam się pomagać przy roznoszeniu posiłków, by mieć jakieś zajęcie, bo przecież nie tańczyłam. Więc tymbardziej był widoczną czarną wroną :-( Wcześniej wydawało mi się, że rodzina wie żem w żałobie to mnie prosić do tańca nie będą. Ale zapomniałam, że na weselach jest mnóstwo ludzi, kórzy się nie znają. Proszono mnie do tańca, a ja odmawiałam ... :-( następny wielki nietakt wobec weselników. Wyobraźcie sobie minę faceta , któy prosi cię do tanca na weselu i słyszy przepraszam nie tańczę, bo mam żałobę. Na weselu! To tak jak puścić śmierdzącego bąka. Już nie wspomne co taki gość weselny musiał sobie pomyśleć o parze młodych, kogo oni zapraszają?! (bo tu przecież nikogo zdanie innych i opinia nie obchodzi) Dodam, że rodzice panny młodej bardzo mnie polubili i w zasadzie było miło i wszyscy byli grzeczni wobec mnie - ale jacy mieli byc??? Byli mili mimo, że ja postapiłam jak najgorzej niewychowana chamka. - Tak TERAZ uważam. Ale najważniejsze , chyba jest to , czego dowiedziałam się po latach i co sobie uświadomiłam, jak stałam się trochę bardziej dojrzałą osobą. NApiszę o tym w następnym poscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżaba
mi też o to chodzi co to za gadanie że nie będę tańcztyć albo mało będę tańczyć jak wygląda osoba na weselu gdzie wszyscy się bawią, wywijają na parkiecie, podpici a ona siedzi samotnie na krzesełku ktoś będzie musiał jej dotrzymywać towarzystwa i ta osoba na pewno będzie miła bo co ma zrobić, obrazić sie na nią ? ludzie na weselach sie nie znają - albo człowiek idzie się bawić i szaleć albo nie idzie.Ona będzie tam demonstrować swoje zadumanie i wyciszenie ? W rytm skocznej muzyki i dudniących basów oraz trzęsącej się podłogi od tańca. Powinna iść na wesele i po obiedzie i pierwszym tańcu pary młodej wyjść jeśli tego nie zrobi tzn nie przeżywa żałoby i chce być uczestnikiem wielkiej imprezy --to twoja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam na weselu po
śmierci babci. Babcia niby to nie mama, ale dla mnie babcia była mamą, bo mnie wychowywała odkąd skończyłam 3 lata (mama zgineła w wypadku samochodowym). Dwa miesiace po smierci babci poszłam, bo poczułam, że muszę chociaż na jedną noc oderwać się od wspomnień, od bólu i tęsknoty. I od tego wesela zaczął się dla mnie okres powrotu do normalnego zycia. Uważam, że dobrze zrobiłam. A Ty Autorko, zrób tak, jak uważasz, jeśli czujesz, że już pora wyjść do ludzi, to idź na wesele. Tylko bądź przygotowana, że możesz zostać przez ludzi obgadana i potępiona, jako ta, co się w ogóle smiercią matki nie przejęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, mnie raczej chodzi o to, zeby dotarła do SIEBIE i swoich uczuć. Ale żeby do nich szczerze dotarła. I zeby potem tego nie żałowała. Czasem robi się coś ze zwykłej chęci do zabawy. A potem przykrywa się to "żałobą w sercu". Tak jak napisała "powiem z doświadczenia" trzeba sobie pozwolić na głęboką żałobę (czyli nie udawanie, ze pomimo żałoby żyję tak jak przed).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
Ale najważniejsze , chyba jest to , czego dowiedziałam się po latach i co sobie uświadomiłam, jak stałam się trochę bardziej dojrzałą osobą. Patrząc egoistycznie najpierw na siebie to DZIŚ wiem, że wtedy zrobiłam sobie samej wielką psychiczną krzywdę, przez "ucieczkę" od żałoby i udawanie, że zyję normalnie, nie udało mi się popaść w głeboką żałobę wewnętrzną, przeżyć jej do końca i wyjsć z niej ozdrowiona. Do dziś męczę się z nie do końca "przerobioną" żałobą, smutkiem i żalem 😭 Po drugie postapiłam niegrzecznie, delikatnie to ujmując , wobec pary młodej ich rodziców i ich wszystkich gości, idąć ZE ŚMIERCIĄ POD RĘKĘ NA WESELE :-( :-( Po trzecie, mówicie przesądy, zascianek, zacofanie ... może... Po latach dowiedziałam się, że panna młoda na tym weselu była w ciąży i nie donosiła tego dziecka. Wielokrotnie też roniła kolejne ciąże przez następne 10 lat. Nigdy nie dane było im mieć własnego dziecka, po latach adoptowali fajnego chłopczyka. Myslę, że kuzynowi, który był płodny nie było łatwo pogodzić się z myslą, że nie będzie miała dziecka ze swojej krwi. Dziś myslę, że byłam na tym weselu jak BARDZO ZŁA WRÓŻKA. :-( Powiecie przesądy i że to był problem medyczny, napewno tak, ale ... własnie jest to ale. Oczywiście nigdy nikt mi złego słowa nie powiedział z tamtej rodziny, oni długo nie mówili po rodzinie, że maja problem z płodnoscią. A czy ktoś z nich sobie coś pomyslał, tak jak ja o złej wróżbie, nie wiem. NIE IDŹ NA WESELE! Nawet na ten obiad na weselu nie idź, bo panna młoda będzie zatrzymywać i zostaniesz na reszcie wesela. Tylko na ślub możesz iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z pewnością w cxasie żałoby trzba sobie przede wszystkim powiedzieć: "Mam w nosie co powiedzą inni". Mam w nosie co powiedzą inni i chodze na czarno przez rok, chociaż inni mówią że to za długo, ze przesadzam, ze manifestuję. Albo nie chodze na czarno, i też mam w nosie co powiedzą. Mam w nosie co inni powiedzą jak nie pójdę na wesele. A będa mówić że niepotrzebnie, ze przeciez załobę nosi się w sercu, i takie tam. Albo pójdę na weselę i bede się bawić bo już czuję że to czas wyjścia z żałoby, bez względu na to ile trwała. Ale to co się tak naprawdę chce zrobići, trzeba dobrze u sibie rozeznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×