Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość super-girl

Czy warto mieć romans w pracy?

Polecane posty

Gość super-girl

Jakie są tego konsekwencje, jak się to kończy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda czarna
NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIGDY chociaż ..... jest cudownie, jest pieknie, muśniecia dłoni przy kserokopiarce ;) wspólne nadgodziny, wyjazdy, służbowe kolacje, wigilie, na które nigdy nie dojechalismy.... trwało to ponad dwa lata, moje najcudowniejsze lata.... jestem mężatką, on jest żonaty..... ale jak jego żona kogoś znalazła to nagle sie obudził, stał sie wredny, opryskliwy, nie odzywa siedo mnie słowem, od paru miesięcy jest milczenie, mijamy sie bez słowa na korytarzu, całą wina za jego nieudane małżeństwo została przerzucona na mnie..... stosunki służbowe zostały, myslałam, żeby odejsć z pracy, bo zdarza się, że potrafie zamknąć sie w toalecie i wyc,...... a było tak pięknie..... nikt o niczym nie wiedział, moze sie ktoś domyślił, ale nie sądze, potrafiliśmy dla pozoru nawet sie pokłócić.... na paluszku nosiłam nawet jego pierścionek, pytał mnie oficjalnie od kogo, od kochanka odpowiadałam ;))))) najlepszego :P babcia mi kiedys mowila, że nie można zakochac sie w ogrodniku i w koledze z pracy, coś w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedziesz żałować
zawsze bedzie to tylko i wylacznie Twoja wina-nie pakuj się jeśli nie jest zapoxno, zbyt duzo konsekwencji dla krotkich chwil przyjemności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda czarna
ale jak mieliśmy randkę w godzinach pracy to dopiero było tempo wykonywania obowiązków ;)))))) żeby wyjść wczesniej, albo załątwiać razem coś służbowo.... nigdy wiecej ilości łez jaką wylałam nie obliczę nigdy i nie mogłąm tego ukryc, bo codziń go widzałam.... i widzę ale tyłeczek to ma mniamuśny :P codzień sobie po cichutku obserwuję.... teraz juz jest ok, ale był moment, kiedy psychicznie byłam totalnie rozwalona Pozdrawiam jeśli jeszcze możesz to wysiadaj z łodzi, zanim będziesz za daleko od brzegu i zanim będzie za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelka1978
tylko dla związku z kolegą z pracy przychodzę z przyjemnością "do pracy"!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dich gich
Ja mam jedną zasadę:nie zabieram pracy do domu. A że miłość to coś takiego,o czym się nie da zapomnieć po wyjściu z pracy na całe popołudnie,więc konsekwencją tej zasady jest:żadnych romansów w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gejzer namiętności
sratata, pewnie nikt cie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak Amelko :)..... piękne uczucie - przychodzenie do pracy, kiedy on tam jest :) motylki od rana, gacie nakładane w biegu, musli na sucho do buzi zapite na szybko mlekiem, żeby szybciej do niego :) zgadywanki jaką mam bieliznę i czy mam pończoszki zajmowały mu zwykle parę chwil ;) jednak gdybym wiedziała, że będzie to tyle kosztować "po", powiedziałabym, że nie mam czasu na tę pierwszą kawę...... beczałam co noc w poduszke...... a teraz nawet ze soba nie rozmawiamy wiem, że tak siezawsze kończy, chciałam pomóc sama sobie bo myślałam, że to ze mną coś nie tak, że siedzę i beczę.... ale naczytałam sie na różnych forach, że to norma.... I powtórzę po raz kolejny nigdy wiecej chociaż nigdy nie oddałabym nikomu tych dwóch lat, bo były dla mnie cudowniejsze niż wszystko inne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszłam to
a raczej przechodzę to się zawsze tak kończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sukienka
u mnie rozeszło się po kościach. może dlatego, że od razu było wiadomo, że miłości z tego nie będzie. więc był kilkumiesięczny romans, który zakończył się bez wzajemnych pretensji. nie żałuję :) jedna zasada: nigdy nie romansuj z kolegą, który ma wpływa na Twoją pracę (przełożony, bliski współpracownik). jak coś się schrzani to może być niewesoło. mój romansowy kolega był z innego departamentu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszłam to
nigdy więcej jest cudownie dopóki trwa ,później jest niesmak ,płacz ,żal ,rozgoryczenie,smutek,tęsknota ,wściekłość etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gracjankaa
A co zrobić gdy miłość jest jednostronna? To znaczy szef do mnie coś czuje a ja do niego zupełnie nic, jest dla mnie aseksualny? Jak wtedy z tego wybrnąc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marika***
Taaaaaaaaaaaaak! x3 Ja w parcy poznałam mojego ukochanego! Już razem nie pracujemy bo znalazł lepszą robotę. Było super i nadal jest super!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obserwator na wzgórzu
Róznie z tym bywa, jednak w 99% nie opłaca się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiorys
pierwsza praca - pierwszy romans 7 lat, drugi romans 1 rok, trzeci romans zakończony małżeństwem. druga praca - ostrożność - z powodu nieodwzajemnienia umizgów prezesa (żonaty) - musiałam odejść trzecia praca - ostrożność - z powodu nieodwzajemnienia umizgów prezesa (żonaty) - musiałam odejść obecna praca - własna działalność - zero facetów, zero romansów, święty spokój! Odpowiedź na pytanie topikowe zależy z kim, w jakich warunkach itd. - najgorsze są romanse z szefami - per saldo nie polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza od tamtej
A co zrobić gdy się już w taki romans wpakowało? I to z własnym szefem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiorys
ochłonąć i spokojnie poszukać nowej pracy - chyba, że wolny i poważnie "to" traktuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wchodź w coś takiego. Ja dwa razy się wpakowałam w takie bagno, krótko trwało a później ludzie gadali, że sypialiśmiśmy ze sobą i że każdy mógłby mnie mieć. To nie jest fajne naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza od tamtej
Ale ja nie chcę nowej pracy. Jeszcze do niczego nie doszło. Raczej to są zabawy słowne, przekamarzanie się. Nie wyciąga do mnie rąk, nie próbuje dotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiorys
ce nest pas vrai ludzie gadają, bo lubią, albo nie mają nic lepszego do roboty.. gadają, że pracujesz za mało, że pracujesz za dużo, że jesteś zadbana, że jesteś zaniedbana, z zazdrości, głupoty...nie ma się czym przejmować.. Jeśli jesteś atrakcyjna - ZAWSZE będą gadać, zawsze znajdą powód. Porozmawiasz z kolegą o zepsutym ksero - gadają, że sypiacie, uśmiechniesz się do informatyka - sypiacie, wyjdziesz na lunch - sypiacie, zrobisz mu przy okazji kawę - sypiacie. Pierrdoolić to, że gadają! Ja jestem pogodna, wesoła, dowcipna, "jajcarska", z każdym pogadam - także z facetami, bo lubię to, czasem rzucę mięskiem - to wystarczy, żeby przyczepiali łatkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lepszej od tamtej
to nie jest romans, to może jakiś niewinny flircik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza od tamtej
Oby, nie chciałabym tracić tej pracy. Facet ma 47 lat, a ja zaledwie 25. On zaczął a ja dalej ciągnę grę. Zaczęło się od spojrzeń, dogadywań bo facet ma poczucie humoru, od razu te same fale. Jak myślicie jak daleko się posunie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekaw jestem
czy chciałabyś by twój partner miał romans..nie znasz przysłowia nie rób nikomu co tobie nie miłe?a jeśli wejdziesz w ten romans mam nadzieje ze się wyda:)a wyda sie na pewno bo klamstwo ma krótkie nogi:)ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miotka
wy tu o kolegach z pracy a co jak w moim przypadku z lekarzem? :o masakra po prostu zaczynam sie w cos pakowac i nie wiem jak z tego wyjsc, ja mezatka 25 on 40, zakochana w nim nie jestem ale ma cos w sobie, ma poczucie humoru, zartujemy wyglupiamy sie w koncu pierwszy buziak i takie tam dupsy, ehhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×