Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Vanesska88

toksyczna miłość, toksyczne życie

Polecane posty

Gość Vanesska88

Doprawdy nie wiem co mam robić. Byłam z chłopakiem przez 2 lata w totalnie toksycznym związku. Maltretował mnie psychicznie, katował, niszczył wewnątrz i na zewnątrz. W końcu, prawie 4 m-ce temu pobił mnie tak, że czułam iż tegp już przenigdy mu nie wybaczę. Rozstaliśmy się. Przeżyłam 4 ciężkie miesiące wciąż go kochając i tęskniąc niesamowicie. Wreszcie, kiedy ostatnio poczułam, że wreszcie zaczynam sobie radzić, on opowiedział mi jak wygląda jego obecne życie. Po raz kolejny pękło mi serce... Rzucił pracę. Żyje z kradzieży i różnych ciemnych interesów. Co chwilę trafia na komendę policji, jest tam bity i katowany. Wisi nad nim więzienie. Codziennie pije do nieprzytomności, codziennie chodzi totalnie naćpany. Mówi, że tylko to pomaga mu przetrwać beze mnie. Ma pełno kasy którą wydaje głównie na alkohol i dragi. Napada i katuje przypadkowych ludzi, niszczy co napotka na swojej drodze. Stoczyl sie totalnie i stacza jeszcze bardziej. Twierdzi, ze wszystko byloby inaczej, gdybysmy byli razem. ze dla mnie jest gotow od razu ze wszystkim skonczyc. Nie, nie wierzę mu. Za głęboko w tym siedzi. Ale czuję się odpowiedzialna za jego życie, za jego przyszłość. Bardzo chciałąbym mu pomóc ale nie jestem pewna czy mój powrót do niego rozwiązałby wszelkie problemy. I czy ja byłabym szczęśliwa. Wciąż myślę, że go kocham... ale naprawdę mam wątpliwości, czy to wystarczy... Wiem jednak, że nie mogę patrzeć na to co on wyprawia. I nie mam pojęcia co robić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
prowokacja jak nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
provo, czy nie provo.. Ale jesli to co opisujesz jest naprawde, to ciesz sie, ze sie wyrwalas z tego zwiazku i nie ogladaj sie za siebie myslac, ze co by bylo gdybyscie znow sprobowali byc razem. Gdybys znow z nim byla, to byloby to pieklo na ziemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanesska88
Tak, dokładnie czuję sie odpowiedzialna za jego życie, czuję się winna temu co on wyprawia. Dlaczego? Może dlatego że cały czas POMIMO WSZYSTKO go kocham i nie potrafię przestać, a może po prostu to kolejny z jego "chwytów" - zawsze udawało mu się mną tak zamanipulować że byłam w stanie uwierzyć iż wszelkie zło na ziemi istanieje przeze mnie. Nie chcę czekać bezczynnie na to aż on się znajdzie w kryminale zamknięty na kilka lat. Albo na to, że za działkę dragów będzie gotów oddać rękę. Albo aż coś go zabije. Pomagając mu chcę pomóc SOBIE. Nie macie pojęcia jak nienawidzę poranków od tych 4 m-cy. Kiedy budząc się ze snu uderza we mnie rzeczywistość i świadomość tego wszystkiego. To tak strasznie boli... Tym straszniej kiedy on mi się śni a w tym snie jest jak było kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czuję się odpowiedzialna za jego życie, za jego przyszłość. Bardzo chciałąbym mu pomóc ale nie jestem pewna czy mój powrót do niego rozwiązałby wszelkie problemy otrząśnij się kobieto im szybciej tym lepiej nie jesteś za niego odpowiedzialna nie jesteś on jest odpowiedzialny sam za siebie jest dorosły albo poradzi sobie sam albo pociągnie was oboje na dno życie masz tylko jedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia zdfiewczynoooo
on winę za swoje postępowanie chce zrzucić na Ciebie!!!! bądź silna i nie daj się!!! chcesz skończyć jak on?! TY mu nic nie pomożesz jak będziesz sie3działa z nim w tym. stań na nogi, a jak jemu będzie zależało to zruci takie życie w diabły i stanie na nogi by cie odzyskać, a jeśli nie to znajdziesz innego. ty go z tego nie wyciągniesz tylko on cie pociągnie na samo dno!!!! pierwszy mądry krok postawiłaś, tzn odeszłaś do przodu a nie do tyłu dziewuszko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanka wstanka
dziewczyno obudz sie!!! az mi sie wierzyc nie chce jak to czytam, ze ktos moze byc az tak, wybacz, glupi??? zerwij z tym gnojem wszelkie kontakty bo Ci tylko bardziej namiesza w glowie, jesli to w ogole mozliwe :O Ty odpowiedzialna za jego zycie??? Ty chcesz sobie pomoc - pomagajac jemu???a jak niby chcesz to zrobic? zrozum, ze Ty mu pomoc nie mozesz!!! mozesz natomiast pomoc sobie uciekajac od niego jak najdalej. no chyba, ze chcesz by on nie tylko sobie zrujnowal zycie ale przy okazji zrujnowal je i Tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozwolę sobie trochę poprzestawiac zdania w Twojej wypowiedzi. "Rzucił pracę. Żyje z kradzieży i różnych ciemnych interesów." - "Ma pełno kasy którą wydaje głównie na alkohol i dragi." "Co chwilę trafia na komendę policji, jest tam bity i katowany." - "Napada i katuje przypadkowych ludzi, niszczy co napotka na swojej drodze." "Codziennie pije do nieprzytomności, codziennie chodzi totalnie naćpany. Mówi, że tylko to pomaga mu przetrwać beze mnie." "Twierdzi, ze wszystko byloby inaczej, gdybysmy byli razem. ze dla mnie jest gotow od razu ze wszystkim skonczyc." krótko mówiąc - facet z marginesu próbuje przerzucic na Ciebie odpowiedzialnosc za własne postpowanie. nie bądź ślepa. nie daj sie zmanipulowac. jak wrócisz to moze jemu bedzie lepiej. Tobie na pewno nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
typowa chora sytuacja, facet ćpa,pije,bije,znęca się psychicznie,manipuluje a dziecwzyna czuje sie odpowiedzialna... podstawowe pytanie, czy twoj ojciec pil? czy w twojej rodzinie ktos sie psychicznie znecal nad toba??jakie mialas dziecinstwo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanesska88
Rodzinę miałam, mam zupełnie normalną. Fakt faktem tato przyłożył czasem "klapsa" albo nakrzyczał, ale nie ma mowy o żadnym znęcaniu się ani fizycznym ani psychicznym. Alkoholu też nie było. Co prawda w dzieciństwie nie czułam się zbyt szczęśliwa, ale... jaki to ma związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bua ha ha
albo jesteś nienormalna pisząc o gościu z marginesu społecznego totalnie zdemoralizowanego i nienormalnego, albo to prowokacja :) laska rozpisuje się na forum uczuciowym pisząc wszelkie szczegóły (bez emocji) o tym typie a sama pisze językiem zbyt inteligentnym by uwierzyć w to, że się zadaje z kimś takim. Prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanesska88
haha stwierdzenie "językiem zbyt inteligentym" uznam za komplement. Nie, nie piszę bez emocji i nie jest to żadna prowokacja. A mówienie o nim raczej nie świadczy o tym, że jestem nienormalna. Tak, jestem zupełnie inna niż on. Studiuję, pracuję, mam swoje pasje, ambicje i jasno wyznaczone cele w życiu w którym chcę coś osiągnąć. W tej chwili ja i on... jesteśmy zupełnym przeciwieństwem. Ale... jak widać takie rzeczy się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuje ci. Naprawdę. A z drugiej srony się cieszę, że nie jestem taką życiową ofiarą jak ty i potrafię sobie znaleść normalnego faceta a nie psychopatę :) No i nie robię z siebie ofiary, bo najważniejsze to mieć szacunek do samego siebie i nie słuchać tylko serca ale i rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanesska88
"a z drugiej strony cieszę się, że nie jestem taką życiową ofiarą jak ty i potrafię znależć sobie normalnego faceta a nie psychopatę" Dlaczego zakładasz, że ja nie potrafię? Potrafię świetnie, odkąd nie jestem z nim miałam dwóch facetów - jednego cholernie inteligentnego, ambitnego, uwielbianego... byłam z nim miesiąc. Drugi - zabójczo przystojny, z dużą kasą i z wielkim sercem... byłam z nim miesiąc. Co z tego, że mogę mieć "normalnego" faceta skoro nie potrafię do żadnego innego poczuć tego co czuję do mojego ex? I nie, nie robię z siebie ofiary. Nie czuję się nią bo świetnie sobie poradziłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko nie jesteś
odpowiedzialna za jego życie.Rozumiem cię bo jak zerwałam z moim byłym to też się staczał ćpanie i ćpanie.Długo mu tłumaczyłam i nic nie zdziałałam.Nawet jak miałam juz narzeczonego to się z nim spotkałam bo się dowiedziałam, że pakuje się ciągle w kłopoty.Wychudł i widać efekty ćpania.Mi mówił to samo co twój były tobie, ze jak bym wróciła ....itd Ale dlaczego ja mam całe życie cierpieć?A nie wierzę , że by się zmienił.Takiemu juz nie pomożesz jak on sam dla siebie nie chce się zmienić.Tylko odcierpisz ty i wasze ewentualne dzieci. Nie wracaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zrobisz duży błąd.Z tego co opisywałaś to jakieś bydlę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanesska88
Ech... jego "dobra passa" chyba się narazie skończyła. Ostatnio chwalił mi się, że w miesiąc przehulał 12tys zł. A przedwczoraj dałam mu trochę kasy bo od dwóch dni nic nie jadł. Nie potrafię mu nie pomóc, nie potrafię sprawić by stał mi się obojętny. Nawet teraz napisałam do niego, że jeśli jeszcze będzie potrzebował pieniędzy to tylko ma mi dać znać :/ Wiem, że wy wszyscy, którzy radzicie mi się raz na zawsze od niego odciąć macie rację. Ale... ta świadomość we mnie jest za słaba, nie potrafi wygrać z tym co wciąż czuję :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety z toksycznych zwiazków zawsze "kochaja" ale jak dla mnie to zwykłe uzależnienie a nie miłośc. Tobie sie wydaje ze kochasz, robisz z siebie biedna, skrzywdzona kobietke, ktora chce zbawiac swiat. Rob tak dalej a stoczysz sie tak jak on. Czlowiek ktory kocha nie bedzie skazywał drugiej osoby na takie cierpienie. Twoj facet Cie po prostu wykorzystuje a Ty dobra matka polka sie dajesz. tylko czasem nie wpadnij na genialny pomysł by zajsc z nim w ciaze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Skąd ja to znam. Nitk tutaj nie pochwali Twojego altruizmu i nieodpartej chęci niesienia pomocy. Masz do czynienia z chorym człowiekiem z zaburzeniami i ogromnymi problemami. I jedyne co możesz zrobić rozsądnego w tej sytuacji to po prostu zerwać kontakt. Nie jesteś specjalistą, żeby móc mu pomóc. A to, że czujesz się odpowiedzialna za niego nie jest normalne. To dorosły człowiek. Odpowiada sam za siebie. Coś jest w tym, że ciągnie Cie do niego i nie możesz sobie ułożyć życia z kimś innym. Może podświadomie chcesz zostać bohaterką, która uratowała kogoś od stoczenia się na dno. Ale jedno Ci powiem. Twoje myślenie jest tak strasznie niezdrowe, że aż zalatuje jakimiś zaburzeniami. Każda zdrowo myśląca kobieta uciekała by gdzie pieprz rośnie. A Ty chcesz go ratować, zastanawiasz się czy z nim być. Coś tu jest nie tak. W każdym razie moja rada - rozmowa z psychologiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanesska88
Minęły prawie 3 m-ce odkąd ostatnim razem tutaj pisałam. Minęło prawie pół roku odkąd nie jestem z moim toksycznym facetem. Już pół roku. Niemalże mogłabym być z siebie dumna. Ale nie jestem bo poza cyferkami nic się nie zmieniło. Poza cyferkami i poza tym, że znowu mam chłopaka. Jest wyjątkowy. Ale zapewne i z nim, tak jak i z poprzednimi, będę przez jakiś miesiąc. Nie zapomniałam o tamtym, nie przestałam go kochać. Kiedy to się wreszcie skończy?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgfdgdfgdf
Nie chce tego mówić ale Nigdy! Tak było w moim przypadku... Nie był taki jak Twój ale też nie było kolorowo. Rozstalismy sie po 4 latach, rok czasu nie bylismy razem. Ja w tym czasie chciałam ułożyć sobie życie na nowo i ciągle spotykałam na swojej drodze innych... innych niż on. Po roku jego starań (nie wmawiam sobie, na prawde sie starał) uległam i wróciłam. Teraz jesteśmy znów razem 1,5 roku, 4 miesiace po slubie i jestem w 4 miesiącu ciąży. Nie powiem bo tez nie zawsze jest idealnie, ale jest zupelnie inaczej niz bylo. Nie zaluje ze wrocilam. Co bedzie dalej czas pokaze. Widze ze sie stara i najwazniejsze ze staral sie jak nie bylismy razem to zadecydowalo o powrocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgfdgdfgdf
I ktoś kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie. Taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzuć go...bo z wiążesz się z nim,i co dalej? Zdecydujecie się na dziecko-i jakie on wartości temu dziecku przekaże? Myśl przyszłościowo dziewczyno. Rzuć go póki możesz,póki nie jesteście ze sobą związani ani prawnie ani żaden inny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on się nie zmieni.jeszcze o tym nie wiesz,ale jak wrócisz do niego sama się przekonasz i będziesz żałować tego powrotu.skoro nie szanował cię wcześniej,to niby czemu teraz nagle ma ci robić dywan z kwiatów?oprzytomniej.facet się nie zmienia-ani po slubie,ani po powrocie ani wogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanesska88
Stanął na nogi... i jestem z niego dumna. Wyszedł z tego bagna w którym kiedyś po kolana ugrzązł, wyszedł z niego o własnych siłach. Nie sądzę, żeby było w tym choć trochę mojej zasługi, bo ja szczerze mówiąc nie wierzyłam w to, że on się zmieni, że sobie poradzi, że zechce znowu normalnie żyć. Myliłam się jednak. I teraz zupełnie inaczej na niego patrzę. Przestał dealować i przestał brać, jest zupełnie czysty - jestem tego pewna. Przestał kraść i poszedł do pracy która go niezwykle cieszy. Jeździ po całej Polsce z resztą ekipy, mieszka w hotelach, zadaje się z "normalnymi" ludźmi. Co prawda nie do końca zrezygnował z tamtego towarzystwa - widuje się z nimi raz w tygodniu, przewaznie wtedy piją, grają w karty, biją się i wspominają "stare dobre czasy". Ale on jest ZNOWU człowiekiem. Zaczął się ubierać, dbać o siebie. Ma plany na przyszłość, pomysł na swoje życie. Jestem naprawdę z niego dumna. Poradził sobie. Miał dziewczynę. Kiedy mi o tym powiedział nie mogłam przestać płakać. chociaz wiedziałam, że wystarczy jedno moje słowo a zostawi ją i przyjdzie do mnie. teraz... nie wiem czy jest z nią dalej, to nie ważne. Nie zależy mu na niej ani trochę. A ja?? Mój ostatni związek zakończył się znowu po miesiącu. Niedawno spotykałam się z kolejnym chłopakiem ale... stwierdziłam, że to nie ma sensu. Do żadnego nie potrafię poczuć nic więcej, może nie chcę poczuć nic więcej. narazie chcę odpocząć od facetów... I zrozumieć wreszcie czego chcę tak naprawde i co powinnam zrobić... tzn wiem czego chcę - najbardziej na świecie chcę być z NIM. Ale nie wiem co powinnam zrobić. A to już ponad 7 m-cy bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lecisz jak ćma do ognia
Dopiero jak spalisz skrzydełka to zrozumiesz co sama sobie robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×