Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość kolindzia
wiem, że jeśli chciałby kolejnej szansy to bym mu dała.. ale oczywiście stała bym się chyba bardziej niedostępna na początek, żeby nie było, że tak łatwo mu się udało... ciekawe co to będzie, czy się odezwie...ciekawe czy te 3 lata znaczył coś dla niego...jeszcze nie dawno twierdził, że będzie o mnie zawsze walczył bla bla i że uda nam się jakoś porozumieć... ale na to rozstanie nawet nie zareagował.. może udaje ? a dzień przed mówił mi jak mnie bardzo kocha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Thuja a czy Twoim zdaniem, jest możliwe to, że on sobie myśli, że skoro ja zakonczyłam to on się nie będzie już do tego pchał? ZNaczy się możliwe jest ale czy z takimi myślami dalej jest szansa, że się odezwie? Swoją drogą ciekawe ile to potrwa.. Zawsze mi powtarzał, że chce mojego szczęścia więc jak on mi jego nie może zapewnić, to woli aby ktoś mnie uszczęśliwił.. i że jak się rozstajemy to on twierdzi również, że nie pisze bo po co ? I czy jeżeli na prawdę chcę się z nim rozstać to czy łatwiej byłoby mi gdyby on cały czas mi wypisywał, że mnie kocha i dzwonił cały czas.. Powiedziałam, że jak chciałabym na prawdę z nim zakończyć to bym jakoś pogadała itp. Więc możliwe, że on tego nie bierze na serio albo po prostu ma już w dupie co będzie.. Twierdzi, że jestem dobra dla niego ale, że to z nim jest coś nie tak.. Kiedyś było inaczej, to on zabiegał..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
a co do tej rzekomej dziewczyny, którą miałby poznać a ona by go zlewała- to jeżeli po tym oczy by mu sie otworzyły to oczywiście już za późno by było => to tak dla sprostowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
No fajnie by było jakby ktoś się wrażeniami podzielił :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Thuja mi się nie udało zejść ze swoim ex mimo tego, ze byliśmy na bardzo dobrej drodze do tego. mówi się trudno i żyje się dalej. wiem teraz jedno, że jeśli przyjdzie kiedyś do mnie i poprosi o zastanowienie się to nie ma absolutnie żadnej szansy na powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
ja mogę dodać, że u mnie dalej cisza...żadnego smsa nic kompletnie..nie chce tego naprawić jednak.. no cóż ja za niego chcieć nie będę... i tak to jest moje drogie, że jak oddasz siebie całą facetowi, to później dostaje się takiego kopniaka, że hejaa ... nie napisał nawet przepraszam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
To, że nie powiedział przepraszam....już sama nie wiem, czy to może być jakiś wyznacznik. Mojemu powiedzenie "przepraszam" nie sprawiało problemu, a i tak nic z tego nie wynikało. Może więc lepiej żałować w duchu niż przeprosić dla samego przeproszenia..a to, że swoje myśli, jestem pewna. W ogóle jestem pewna, że ma powody do rozkminy i nawet jeśli nie planuje "comebacku", jest mu przykro..w końcu i on ma z Tobą jakieś miłe wspomnienia i skojarzenia ( jak i mój ze mną). Tymczasem jednak ja nie ustaję w postanowieniu: milczeć. Terapie wstrząsowe maja to do siebie, że muszą potrwać, jeśli mają zrobić jakieś wrażenie. Taki detoks od drugiej osoby, jemu może coś uświadomić a Tobie, pozwoli odetchnąć. Może za jakiś czas naprawdę odzwyczaisz się od niego na tyle, że brak kontaktu i na Tobie przestanie robić wrażenie? Ja wiem, że u nas powrót nie wchodzi w grę, nie przy jego podejściu i nie przy moim nadszarpniętym zaufaniu. Dlatego liczę,że ten detoks po prostu pozwoli mi cieszyć się życiem bez niego i stopniowo zapominać. I żeby nie było, że taka ze mnie twardzielka- nadal myślę, nadal wspominam, bywa, że to wszystko wraca do mnie w snach. Na szczęście mam wiele zajęć i one pozwalają mi od tego uciec. Polecam! A do tego lista jego wad i zalet- w moim przypadku lista wad długością dwukrotnie pobiła listę zalet. I kiedy na te wady patrzę, myślę, ze musialabym sie zdrowo naćpać, żeby być z kimś takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Thuja a czy myślisz, że jeżeli nie odezwie się do mnie przez najbliższych kilka dni, to warto napisać mu jakiegoś smsa typu: widze, ze sie nawet nie przejąłeś itp ? Powiem szczerze, że męczy mnie to, że nie zareagował... dużo razy przez to przechodziliśmy a to juz tydzień ciszy... nie pisze nic kompletnie... Chciałabym wiedzieć chociaż, czy myśli o mnie czy dał sobie spokój..mam tyle pytań..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Absolutnie nic nie pisać! Nic! Z takimi trzeba radykalnie, wierz mi. Ja też wiecznie się płaszczyłam, a nawet gdy pisałam nieco sarkastyczne smsy właśnie typu "Widzę, że się nawet nie przejąłeś", pokazywałam mu, że jednak o nim myślę. Dlatego lepiej jest nie pisać kompletnie nic. Na bank włączy mu się lampka: "Oj to już tydzień, drugi tydzień...chyba przegiąłem". Wtedy to on zacznie rozmyślać, czy o nim czasem nie zapomniałaś. I wierz mi, że jak się porządnie przestraszy, to się odezwie. Ale każdy ma inny limit, po którego przekroczeniu, rzeczywiście zaczyna się niepokoić. Pozwól mu go przekroczyć. I pamiętaj: wytrzymałaś już tydzień! To duże osiągniecie i nie warto psuć teraz efektu, który tym osiągnęłaś..albo niebawem osiągniesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój się tez nie przejął moim milczeniem i sobie tak milczymy już od długiego czasu, wiec droga kolindzio, podaruj sobie odzywanie się. jeśli coś będzie chciał to się sam odezwie a jeśli nie to najnormalniej na świcie o nim zapomnij. szkoda życia na takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Dobra dziewczyny, chciałam to zakończyć w taki sposób aby mięc w miarę sumienie czyste, że co robiłam. Napisałam mu w 7 smsach wszystko co chciałam mu powiedzieć. Wiecie co on na to wszystko? Że bardzo mnie kocha i nie mam pojęcia nawet jak mocno i ze nigdy nie będzie miał mnie gdzieś AlE ( i tutaj uwaga) wystarczy mu po prostu, że będę go kochać i nie musimy do siebie dzwonić a on mógłby nawet życ na odległość ale ze swiadomością, że go kocham.. co za PARADOKS?! Mógłby mnie nie widywać często itp. Myślałam, że wyjdę z siebie ale teraz już wiem- to koniec... Powiedział, że jest szczesliwy jak moze spedzic ze mna cały dzień..ale, że po prostu nie przywiązuje wagi do spotkan dzwonienia itp ? TO tak można jak się kocha ? Powiedziałam basta..śmieszny jest. Teraz widzę dopiero, że rozchodziło się o to, czego on najwyraźniej w świecie nie jest w stanie zmienić(albo nie kocha szczerze) - pisanie dzwonienie itp. jednak z własnej chęci a nie mojego przymusu. Trudno, niech żałuje.. oddałam mu całą siebie.. Przy okazji zrobiłam mu wykład o miłości, żeby następnym razem 10 razy sie zastanowił zanim powie, że kocha. I tak się nasze drogi rozeszły :) Nie chcę mieć z nim jak na razie nic do czynienia. Życzyłam mu nawet dziewczyny, która będzie go tylko kochać ale bez widywania się itp. :) Wierzę, że gdzieś czeka na mnie ten jedyny, który będzie miał takie samo, bądź podobne podejście do związku jak ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
dodam, że nie błagał mnie żebym została, po prostu odpierał zarzuty i tyle ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Widzę, że sytuacja podobna do mojej...po raz kolejny. Z tą różnicą, że mój eks nigdy mi miłości nie wyznał, co wszelako uratowało go przed kompletną kompromitacją. Zresztą, na pewno też wiedzial, że nie zabrzmi to w jego ustach przekonująco, a ja prędzej parsknę śmiechem, niż uwierzę. Ale... Może i dobrze, że wyrzuciłaś z siebie wszystko. Może zatem dopiero teraz można mówić o ostatecznej decyzji i o ostatecznym zapadnięciu milczenia. Co jest-upieram się- absolutnie wskazane. Argumenty Twojego eks są idiotyczne- jak można kogoś kochać i nie chcieć mieć z nim kontaktu, widywać się z nim, być z nim blisko? Co to za bajdurzenie o romantyzmie na odleglosc? Balzak się znalazl ;PP Ktoś kto kocha chce kontaktu i bliskosci, i nawet nie mówię tu o ciąglym spędzaniu czasu razem, bo to jest niezdrowe, ale jeśli komuś nie chce się widywać choćby raz na paręnaście dni( tak jak to bylo z moim), to diagnoza jest chyba jasna. To nie jest TO. W jego przypadku, gadanie o miłości to jakiś absurd i słusznie zauwazylas, ze chyba nie ma pojęcia , co to slowo znaczy. Moze mysli , ze pieknymi slowkai uspokoi Ciebie i zagluszy Twoje potrzeby, ktore są absolutnie normalne i zdrowe. Co mi się wydaje? Wydaje mi się, że tacy delikwenci po prostu chcą zjeść ciastko i mieć ciastko, tzn: mam komfort psychiczny wiedząc, ze jest gdzies tam jest ktos, komu na mnie zalezy i do kogo moge w razie czego sie zwrocic, ale nie chce mi się dawac nic od siebie, nie chcę zadnych oczekiwań i nie chce mi sie zabiegać. Bardzo wygodny ( dla niego) układ. Pokazałaś mu, że się na to nie godzisz i jestes gorą. Pamiętaj, że KAZDY (ja też) ma chwile slabosci i tesknoty, gdy patrzysz na telefon i myslisz, czy aby nie napisac.. Nie! Jesli już podjelo sie dezycję, trzeba byc konsekwentnym. Po pierwsze, dla wlasnego dobra i skutecznosci detoksu, po drugie dla uswiadomienia mu, ze naprawde wiesz, czego chcesz i nie zmieniasz zdania co piec minut. Takie zmiany zdania zapewnie mogłyby go jeszcze utwierdzić w przekonaniu, że jesteś miękka , jak modelina i że można robić z Tobą , co się chce i a nuż "wybaczy raz jeszcze". Jest szansa , ze dopiero teraz zrozumie, co stracil i jak niefajnie jest zostac samemu z wlasnej winy i z winy swojego zaniedbania i niedojrzalosci. No ale wyglada na to,ze po prostu nie jest w stanie spelnic Twoich oczekiwan i w tej relacji bylabys skazana na cierpnie: na czekanie, proszenie, dopominanie się. Zerwanie wszelkich kontaktow jest wskazane, jak rowniez porzucenie nadziei i zludzen. Powroty się zdarzają, ale lepiej sobie ich nie wyobrazac bo to tylko podsyca tesknotę. Lepiej naprawde uznac, ze to koniec. Przecierpiec swoje, wyryczec sie, a nade wszystko znaleźć sobie duzo zajec i jakis plan na najblizszy czas. Ani się obejrzysz, a najgorsze minie. Trzymam kciuki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Dziękuję Thuja za miłe słowa :)) Będę trwała w milczeniu i próbowała zapomnieć. Wiedziałam już dawno, że to nie ma sensu a jednak nadzieje miałam. Trudno, lepiej teraz się pomęczyć niż miałoby to miejsce po dobrych kilkunastu latach :) Są chwile lepsze i gorsze. W jednej minucie jest dobrze, cieszę się a w drugiej wszystko mi się przypomina i płakać mi się chcę- mówię sobie wtedy, że nie warto płakać przez kogoś, kto nie liczył się z moimi potrzebami, uczuciami. Będę twarda :) Oczywiście będę odwiedziała ten topik :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
odwiedzała*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Thuja bardzo mi się podoba to co napisałaś, szczególnie to o tym by zjeść ciastko i mieć ciastko. to idealnie wszystko podsumowuje. kolindzia głowa do góry. podjęłaś bardzo dobrą decyzję. teraz bądź twarda i nie ulegaj słabości żeby się do niego odezwać. będzie bolało, będziesz ryczeć z bezsilności ale NIE ODZYWAJ się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjyfgoublkghoigoib
nie wrócił bo ja nie uznaje powrotow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Zwykle sceptycznie podchodzę do wszekich poradników i książek roztrząsających istotę damsko-męskich problemów, ale właśnie jestem po lekturze książki, która wgniotła mnie w fotel "Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać" Stevena Cartera i Julii Sokol ( można ściągnąć pdfa z internetu, choćby z portalu chomikuj.pl). Nie wszystkie panie zmagają się z cierpieniem po rozstaniu z facetem ewidentnie niedojrzałym i związkofobem, ale ja akurat tak, i muszę przyznać, że ta książka, trafnie jak żadna inna opisuje problem tych facetów, a przede wszystkim pokazuje, że kobiecie absolutnie nie wolno się z tego powodu obwiniać. Opisane w książce sytuacje są jakby żywcem wyjęte z historii mojego "burzliwego" związku. Jeśli ktoś szuka ukojenia w lekturze i usiłuje dociec, "co z nim było nie tak" niech sięgnie po tę książkę. Polecam- teraz czuję się nieco lepiej, bo uświadomiono mu, że takie przypadki są podręcznikowe i niejedna kobieta na taki trafiła. No i uświadomiono mi, że, do cholery, nie ma czego żałować, bo czego by nie zrobić, facet, który ma wadę fabryczna i problem z samym sobą, i tak jest niereformowalny. Oczywiście wiedziałam to wcześniej, ale teraz wiem to z całą pewnością. Szkoda życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny, mój facet rozstał się ze mną po 3 latach przez telefon, ale mniejsza o jakość rozstania. Oczywiście boli mnie to strasznie, jednak on jakby dał mi nadzieję, której nie potrafię się pozbyć, stwierdził że musimy zmądrzeć a będzie dobrze, ale że już chyba mnie nie kocha. Szczerze wolałabym żeby mi jednoznacznie w oczy powiedział co chodzi mu po głowie, jednak czy mogę sobie robić nadzieję, czy też jestem naiwna? Aktualnie się do mnie nie odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Tufinka, uważam, że facet stchórzył okrutnie nie mówiąc Ci niczego wprost - i to dosłownie! Co to za stawianie sprawy w dyskusji przez telefon? Widać, zabrakło mu odwagi , by powiedzieć Ci w twarz, to co ma do powiedzenia..tak jest łatwiej także dlatego, że nie widząc tej drugiej osoby, łatwiej jest być szorstkim i nieprzejednanym...ja uważam jednak, że jest Ci zwyczajnie winien poważnej rozmowy i rzeczowego wyjaśnienia, chociażby przez szacunek dla Ciebie i wspólnie spędzonych lat. W końcu to nie był jakiś przelotny , wakacyjny romans. Bez histerii , rzeczowo , poproś go o rozmowę w cztery oczy i zastanow się, co sama chcialabys mu powiedzieć. I nie daj się zbyć! Od tego, co Ci powie i jak wyjaśni swoją enigmatyczną wypowiedz o zmądrzeniu, zalezy , jak powinnaś dalej postąpic. Inaczej bedziesz tylko bić się z myslami i gubic w domyslach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Thuja dziękuję za odpowiedź, tak bardzo bym chciała rzeczowej rozmowy w oczy. Póki co nie mogę na to liczyć, jest w pracy i wróci dopiero pod koniec września. Póki co walczę z sobą żeby do niego nie pisać, nie narzucać się, chociaż przyznam szczerze, że wczoraj wymiękłam, zadzwoniłam jednak nie prosiłam o żaden powrót, tylko o rozmowę o sytuacji u mnie panującej którą on dokładnie zna i chyba ją rozumie. Początkowo gdy odebrał telefon był chłodny, zimny potem gdy wyjaśniłam, że dzwonię bo sobie nie radzę z tą sytuacją to był miły, zbyt miły, powiedział mniej więcej , że zawsze mogę na niego liczyc, że dla mnie niebo i ziemie poruszy, ze gdziekolwiek by był to mi zawsze pomoże, że nawet z piekła wyjdzie mi pomóc. I jak tu ich zrozumieć? Czasem myślę, że sami nie wiedzą czego chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Też sądzę, że nie wiedzą, o co im chodzi, i dopóki się nie dowiedzą, inni będą przez nich cierpieć. Swoją drogą, to dziwne, że ktoś , kto kończy związek przez telefon, jest zimny i niedostępny, nagle deklaruje, że w razie problemów można na niego liczyć i że poruszy niebo i ziemię. No "sory", ale coś takiego do mnie nie przemawia. Rozumiem, że może nadal przejmować się Tobą jako człowiekiem , podczas gdy uczucia wygasły, ale elementarne zasady szacunku nie przewidują miejsca dla tak skrajnych zachowań. Wszystkim daję tę samą radę, ale jest chyba jedyną metodą- milczeć, nie odzywać się, nie przychodzić z problemami do tego, kto sam jest częścia problemu i jednym z powodów cierpienia. Ja sama nadal myślę i tęsknię o moim eks. Ale nie odzywam się, bo mam swiadomość, że nie tylko nie ma to sensu, ale także poglebiloby smutek i teksnotę, a mi przeciez zalezy na tym, by jak najszybciej sie z tego wyleczyć i nabrac dystansu. Dlatego organizuję sobie czas, często wychodzę i spotykam się ze znajomymi. Przynajmniej czuję, że nie zamulam, podczas gdy on (zapewne) dobrze się bawi. Na koniec refleksja: chcieć kogoś, kto nie chce nas, to najgorszy masochizm. Trudny do przezwycieżenia. Ale absurdalny, gdyby naprawdę sie zastanowić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy jeszcze mnie pamiętacie, ale... po 2 latach od rozstania (1,5 rok od całkowitego braku kontaktu!!!!) mój ex chciał do mnie wrócić.. nic mnie już więc nie zdziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zgniotka
czytałam wszystkjie historie, czy Twoja jest o tym, że byliście jedną paczką i on był z nową dziewczyną? co mu się stało? poczuł nagle wielką miłość i tęsknotę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, historia o której piszesz to historia łezki. mój mnie zostawił, bo zakochał się w koleżance, która od dawna się na niego "czaiła". dużo tego było, w każdym razie po rozstaniu bardzo, bardzo cierpiałam. to był straszny okres w moim życiu (o którym zresztą można przeczytać na tym wątku). nie wiem jakim cudem nagle sobie o mnie przypomniał. pewnie poczuł się samotny i w głowie miał to, że skoro kiedyś tak strasznie go kochałam to w każdej chwili będzie mógł wrócić. niestety ocknął się trochę za późno ponieważ nic do niego nie czuję (może tylko mały sentyment). wiecie kiedyś myślałam, że jak będzie chciał wrócić to poczuję taką satysfakcję, że po pierwsze: jak go odrzucę to on poczuje się chociaż trochę tak jak ja, a po drugie: że nie będę uważała tego naszego związku jako całkowitą ściemę bo może jednak kochał mnie przez te 3 lata. ale nie czuję kompletnie nic.. żadnej satysfakcji, jest mi poprostu obojętny. swoją drogą ciekawe co u innych dziewczyn. może kiedyś sie jeszcze odezwą :) a napisałam to, że chciał wrócić dlatego bo sama pamiętam jak zastanawiałam się czy przy całkowitym braku kontaktu ex do kogokolwiek chciał wrócić. teraz już wiem - że tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolindzia
Hej dziewczyny :) ja korzystam sobie z ostatnich chwil moich wakacji, od października zaczynam studiować. Nie było mnie długo, ale właściwie nic się nie zmieniło. Nie wiem czy pisałam ale rozmawiałam z nim przez telefon chcąc naprawić wszystko-skwitował, że nie widzi sensu, więc dałam mu wolną rękę i good bye :) No i ogólnie już jest lepiej, znaczy się w miarę normalnie. Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić :) Ale po co tak na prawdę zawracać sobie głowę kimś, dla kogo nic nie znaczymy ? Bez sensu :) Z czasem minie wam wszystko, nawet te gorące uczucie i wtedy jak będzie chciał wrócić do was ex to najlepiej będzie się wypiąć na niego :) Niech żałuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zgniotka
jesteś szczęśliwa? mam nadzieję, że jesteś:) nie pytam o powrót ex tylko o życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Thuja
Historia Zgniotki krzepi;) Też wierzę w to, że po największych porywach serca w końcu nic nie zostaje. Z naciskiem na: nic ! :P podziwiam Cię, Zgniotka, że mimo tak paskudnego rozstania, przetrwałaś , przełknęłaś zniewagę i nie szukałaś kontaktu z winowajcą. A jak reszta pań? Ja milczę twardo i nawet tęsknię coraz rzadziej. Dużo zajęć to jednak dobra rzecz. Raz, że praca , dwa- spotkania ze znajomymi, trzy- czas na nadrobienie zaległości w stylu : książki, które zawsze chciałam przeczytać, a których przeczytać nie miałam czasu, itd. itp. Polecam ;) Przy okazji, polecam książkę "Rozstanie- pierwszy dzień Twojego lepszego życia". Chwilami głupkowato napisany ( i chwilami kanciasto przetłumaczony) poradnik, ale napawający optymizmem. Nie podejrzewałabym siebie, że kiedyś sięgnę po takie lektury, które zawsze uważałam za takie Bravo Girl dla dużych dziewczynek;P i po części nadal tak uważam, ale wszystko, co może nam poprawić humor, jest jak sądzę, cenne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję:) ciężkie pytanie.. miałam lepsze okresy w życiu, ale z drugiej strony - miałam i gorsze. czy jestem szczęśliwa? dążę do szczęścia i wierzę, że jeszcze będzie lepiej :) Thuja - szukałam kontaktu przez pół roku.. także bardzo dobrze rozumiem desperackie akcje dziewczyn po rozstaniu - sama to przeżyłam. dziewczyny, nawet o największej miłości da się zapomnieć tylko trzeba zerwać wszystkie kontakty z exem, to jest jedyne rozwiązanie. trzeba znaleść w sobie siłę i uwierzcie, że każda z nas ją ma. i wiem, że nie wierzycie w to, ale jestem w 100% przekonana, że prawdziwa miłość przed nami. czekajmy więc cierpliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj zgniotka! :) milo, że piszesz. kurcze noo... przez dość długi czas nie widziałam swego exa i już było naprawdę bardzo dobrze a tu dziś w robocie spotkanie. zasadniczo oprócz zwykłego 'cześć - cześć' nic więcej do siebie nie powiedzieliśmy i zachowywaliśmy się względem siebie jak nieznajomi. nie wiem dlaczego ale załapałam przez to paskudny nastrój. chce mi się ryczeć i mam jakiegoś doła. w sumie nie wiem czego miałam spodziewać się po nim, że co? podejdzie do mnie i zacznie rozmawiać? w końcu to ja dość długi czas temu zerwałam z nim wszelki kontakt, więc nie mogę wymagać od niego, że zacznie ze mną tak zwyczajnie rozmawiać. jestem powalona!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×