Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość strasza siostra

Jak pomoc bratu? A moze lepiej sie nie wtracac?

Polecane posty

Gość strasza siostra

Moj mlodszy brat (35 lat) troche mnie martwi.Wciaz mieszka z rodzicami,juz trzeci raz w tym roku zmienia prace,jest zadluzony po uszy,zastawil pod hipoteke ziemie,ktora przepisali mu rodzice,ojciec nie ma naturalnie zielonego pojecia o calej sytuacji,bo chyba by go zabil. Do tego mam podejrzenia,ze chyba jest gejem.Nie mam kompletnie nic przeciwko gejom i nie jestem jakims homofobem,natomiast nasi konserwatywni rodzice i cale to wiejskie srodowisko zaraz by go zlinczowali.W calym swoim zyciu nie mial zadnej partnerki,nie interesuja go kobiety jesli juz to tylko wtedy,zeby skomentowac jaka to gruba swinia itd.Ma natomiast wielu kolegow,dziwnych przyjaciol i przyjaciela,z ktorym regularnie robi wypady na piwo (chociaz ten przyjaciel ma zone,wiec sama nie wiem...). Tak czy owak, z jego zachowania,wygladu, niecheci czy obojetnosci wobec kobiet dochodze do wniosku, ze tylko to wiejskie srodowisko i strach przed rodzicami a moze i samym soba hamuja go przed przyznaniem sie do jego odmiennych upodobac seksualnych.Jestem sfrustrowanym,uzaleznionym od alkoholu i papierosow,wciaz uciekajacym przed odpowiedzialnoscia i swiatem klebkiem nerwow. Powiecie,co mi do tego,kazdy jest odpowiedzialny za siebie i swoje zycie,ze mam nie sie nie wtracac i nie mieszac w nie swoje sprawy.Ale to jest moj brat,poza tym zawsze gdy odwiedzam rodzicow skarza sie na niego,sami czuja ze cos jest nie tak.Sama nie wiem jak zaczac jakakolwiek z nim rozmowe,nie wiem czy to ma sens w ogole.O wyprowadzce nie ma mowy,bo jest zadluzony i cala jego pensja idzie na splaty kredytow.Poza tymon chyba nawet nie chce,po bo,jak mamusia upierze i uprasuje.Nie mam pojecia co zrobic,meczy mnie uzalanie sie rodzicow no i w koncu,jakby on nie byl,jest moim mlodszym bratem. Ma kto jakis sensowny pomysl? Nie chce mowic prawdy rodzicom,bo to by ich zabilo,wiec wciaz go kryje i w sumie oklamuje wlasynch rodzicow.A on tez nigdy sam do mnie nie przyszedl z zadna prosba czy rada,wiec rozpoczynajac z nim rozmowe czulabym,ze sie wtracam.Boze,co za chora sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starsza siostraa
przepraszam za chaotyczna wypowiedz,ale jestem zdenerwowana,bo jestem po wizycie u rodzicow i znow musiala sie nasluchac,mama plakala... i ktos juz mi zabral nick,wiec pewno zaraz pojawia sie glupie podszywy,...nie zwracajcie na nie uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takiego starego konia to trudno zreformowac.to stary kawaler,ma swoje nawyki i napewno nie bedzie ciebie sluchal.a jeszcze na dodatek w dlugach jest,uzalezniony od alkoholu-takim ludziom trudno przetlumaczyc.nie wiem,chyba wybral sobie takie zycie jak w nim tyle lat tkwi. podejrzewasz ze jest gejem i mieszka na wsi.no to fakt ze wies by go pewnie zlinczowala,tam panuje ciemnogrod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedni rodzice*****
To kiedy zamierzasz im powiedzieć PRAWDĘ ??????????? Nie rozumiem:(:(:( Stary koń . I wcale bym się tak o niego nie martwiła :o Ale rodzicom bym powiedziała o wszystkim !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starsza siostraa
wies jest pod tym wzgledem straszna...a on zawsze byl taki,nigdy nie mial dziewczyny,nigdy zadnej kobiety,a przeciez szalal w mlodosci,byl i jest przystojnym facetem,wiele kolezanek mowilo mi ze mam przystojnego brata,wiele sie nim inetersowalo,ale on zawsze wolal isc gdzies z kumplami niz spotkac sie z kobieta...wiem,ze dla niego jedynym ratunkiem jest przeprowadzka do miasta,tak poznalby innych ludzi,inne srodowiska,wyszedlby w koncu z domu,czyms sie zajal... nie wiem co robic,wiem ze rozmowa z nim nic nie wniesie,z drugiej strony sa moi rodzice ktorzy oczekuja chyba ode mnie jakiejs reakcji bo w koncu naleze do rodziny,ale moj maz tez ma powoli tego dosci i mowi ze moja rodzina to teraz on i nasze dzieci a on jest doroslym czlowiekiem,ktory sam jest za siebie odpowiedzialny...w sumie ma racje,wkurza mnie to wszystko,chyba po prostu ogranicze wizyty u rodzicow do minimum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starsza siostraa
no wlasnie,jeszcze to,ze ja wiem o tej zastawionej ziemi i jego dlugach a rodzice nie... ale co to da,ze im powiem??? tylko to ze oni go wyrzuca z domu i wyklna z rodziny a on wyladuje gdzies pod postem albo jeszcze popelni samobojstwo a dlugi i tak przeciez nie znikna,ziemia przepadnie...a tak,poki pracuje jakos to wszystko powoli splaca,moze splaci to w koncu kiedys...jesli powiem,nic to dobrego nie wniesie,w tej sytuacji chyba lepiej,zeby rodzice nie wiedzieli bo niczego to nie rozwiaze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rób tego - dla Twojej mamy nawet jeśli nic nie wymyslisz na pewno jest wielką ulga ,ze może komus poopowiadać o swoich klopotach i przypuszczeniach . A tak zostanie z tym wszystki sama ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli powiesz rodzicom tylko rozpęta sie niepotezebe pieklo - bo przecież i tak nie zmieni to zachowania brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starsza siostraa
no wlasnie...to niczego nie zmieni ze powiem,a jesli juz tylko na gorsze wiem,ze rodzicow by zabolalo,jakbym ograniczyla przyjazdy,ale z drugiej strony rozumiem meza,ktory i tak jest nad podziw cierpliwy,bo to juz sie ciagnie latami...a rodzice robia sie coraz bardziej nerwowi,bo sa coraz starsi i widza,ze on nie inetersuje sie gospodarstwem,ktore bylo calym ich zyciem...wyplakuja sie u mnie,a ja przeciez mam dosyc swoich problemow,mam dzieci,meza... kazda taka wizyta tylko wywoluje stres w mojej rodzinie,bo dzieci widza ze babcia placze,maz ma tego wszystkiego dosyc i sam sie denerwuje (podkreslam,ze przez wiele lat byc cierpliwy i mnie wspieral ale kazdy ma swoje granice cierpliwosci i doskonale go rozumiem) bede po prosu dzwonic do mamy ale nie przyjezdzac juz tak czesto.,..to chyba jedyne rozwiazanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×