Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona21

czy można przestać kochać kogoś praktycznie zdnia na dzień?

Polecane posty

Gość zagubiona21

Cześć wszystkim! Pierwszy raz piszę coś na forum..... Tak naprawdę pewnie nigdy bym tego nie zrobiła, gdybym....gdybym nie była aż tak zagubiona! Do niedawna miałam klarowną sytuację uczuciową... Kochałam bardzo mocno... Chyba powinnam rozrysować całą sytuację..no tak....-> Mam 21 lat. Od zawsze miałam pod górkę z facetami. Zawsze było coś nie tak, zawsze kończyło się szybciej niż się zaczynało...... Niespełna dwa lata temu poznałam bardzo fajnego faceta- zakochałam się! Nigdy wcześniej nie byłam z nikim aż tak na poważnie. Wszystko płynęło bardzo fajnie, wszystko było w porządku... Rok temu dowiedziałam się, że dostałam się na stypendium zagraniczne na pół roku. Przestraszyłam się,nie chciałam go zostawiać na aż tak długi czas. Ale przekonał mnie- pojechałam. I... bardzo się tam zmieniłam. Byłam skazana sama na siebie, dbałam o siebie sama, musiałam stać się ogromnie odpowiedzialna. Stałam się baaaaaardzo niezależna. Po powrocie wszyscy uświadomili mi, że faktycznie- dobrze, że jestem odpowiedzialna itp., ale z drugiej strony nie chcę od nikogo pomocy, uważam, że sama sobie ze wszystkim poradzę...i tak faktycznie jest... Ale nie o tym miało być... Niedawno było wesele mojej siostry... Byliśmy tam razem z moim chłopakiem. Kiedy usłyszałam słowa przysięgi, wiedziałam, że on siedzi obok....i łzy napłynęły do moich oczu....Uświadomiłam sobie, że ja nie mogłabym mu powiedzieć na dzień dzisiejszy przed ołtarzem tego, co wtedy ona.... Coś we mnie pękło... Nie mam pojęcia co!!!!! To tak strasznie mnie wkurza, bo mnie wiem co się stało... Nie wiem... To znaczy.... Na tym weselu był też chłopak, z którym "miałam się ku sobie" od zawsze, odkąd pamiętam! Wolałam z nim gadać, z nim tańczyć, chociaż zdawało mi się, że już nic mnie z nim nie łączy po tym, jak zeszłam się z innym. W kolejnych dniach zaczęłam, się bardzo dziwnie zachowywać, byłam strasznie obojętna, nie czułam tego, co zawsze! Po jakimś miesiącu- zerwałam z nim! Nie mogłam patrzeć na to, jak strasznie się męczy... Bolało mnie to okrutnie... Kilka dni temu postanowiłam jednak znowu do niego wrócić, bo brakowało mi go, tęskniłam. On jest zakochany po uszy( tak mówi, zresztą to widać). A ja? Ja chyba zwariowałam.....normalnie nie mam pojęcia co się dzieje..... Znowu zeszłam się z nim, bo w jednym dniu wydawało mi się kocham i tęsknię, a teraz....teraz już sama nie wiem... Co ja mam zrobić?? On wierzy w to, że to się da odbudować, tak strasznie się stara..... Jak ja chciałabym, żeby to wszystko wróciło, co było kiedyś miedzy nami, ale przestaję już powoli w to wierzyć..... Nie mam sił..... Nie mam już sił na miłość..... Może ktoś przemówi mi do rozumu? Może ktoś pomoże mi, chociażby mówiąc co myśli na ten temat?? Proszę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdqwe
tobie sie wydaje ze go nie potrzebujesz, masz dobra sytuacje, wrocilas zza granicy, wszystko jakos sie uklada i wyglada naprawde na to ze sobie sama swietnie radzisz. ale przypomnij sobie ile razy on pomagal ci gdy zle sie czulas, troszczyl sie i opiekowal. nie jest milej jesli ktos ci poda goracej herbaty i pocaluje gdy lezysz chora niz samemu ja sobie robic? a choroba to malo wazna pierdola, ale pamietaj ze fortuna kolem sie toczy, teraz jest fajnie, ale to tez kiedys sie pogorszy. i nic wteyd nie zastapi ci wsparcia i cieplego slowa. zastanow sie z czego rezygnujesz, bo wygalda na to ze on naprawde cie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma nic dziwnego tutaj
Ty go nie kochasz. A może i go za mało poznałaś, gdy byłaś na wyjeździe. Nie, nie kochasz obecnego, ciągnie Cię do tamtego "z przeszłości". Trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tego ze on kocha
asdqwe - co z tego, ze on ja kocha... Ale ona pewnie nie kocha jego. Nic na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem zbyt łatwo oceniacie ,czy ona go kocha czy nie. Tego nawet ona nie wie,dlatego tu zresztą napisała :p Byałm kiedyś w podobnej sytuacji,musiałam wyjechac za granicę, bo tam planowałam zamieszkac, on miał przyjechac za mną parę miesięcy później,los chciał jednak inaczej i wróciłam do kraju. Ten pobyt zmienił mnie tak jak i Ciebie,tak samo stałam się samodzielna, bardziej pewna siebie,ale między nami się posypało,czułam dystans. Jemu zależało bardziej niż mnie,czekał na mnie przez ten czas jak byłam za granicą.Ja po powrocie nie wiedziałam,co czuję,dlatego postanowiłam od niego odejsc. Przez ten czas jak byłam sama uświadomiłam sobie,że on zawsze był przy mnie,że ja go jednak kocham i brakuje mi go bardzo. Poprosiłam go o spotkanie, zaczęliśmy znowu się spotykac,tylko wtedy było już inaczej.On niby czekał na mnie te pare miesiecy,liczył na to,że wrócę,ale już mu tak niezależało,stał się jakiś chłodny dla mnie. Kochał i bał się zaufac,zrozumiałąm,że go bardzo zawiodłam tym odejściem.Zupełnie nam się nie ukłądało,bo on mi już nie ufał. Wtedy postannowiłam odejśc od niego na zawsze,bo zrozumiałam,że on już mnie nie pokocha tak jak wcześniej,więc pozwoliłam mu ułożyc sobie życie na nowo,ale bardzo cierpiałam. Więc droga autorko,lepiej się zastanów,czy na pewno już nic nie czujesz do niego,czy po prostu coś Ci odbiło chwilowo :p Pozdrawiam i życzę dobrego wyboru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadając na pytanie - jeżeli kogoś naprawdę kochasz to nie przestaniesz kochać tej osoby z dnia na dzień tak po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteria oglupia ludzi
One nie wie, bo sie wlasnie zastanawia. A ja uwazam, ze nie kocha. No i co z tego, ze tu napisala? MY JEJ MAMY POWIEDZIEC, ze ona kocha czy nie????/ smieszne.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milosc ach ta milosc
milosc to nie jest kwestia do zastanawiania sie....... macie problemy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona21
Dziękuję Wam za to, że odpisaliście! Bardzo Wam dziękuję..... Bardzo chciałabym, żeby się ułożyło, bardzo...ale nie wiem co z tym dalej robić.... Staram się jak mogę...chyba nawet mocniej niż czuję, bo nie mogę zrozumieć jak to wszystko co było tak piękne między nami mogło się skończyć tak po prostu. Ktoś napisał: "nic na siłę"-może i racja, ale z drugiej strony....jeśli to faktycznie chwilowe, faktycznie mi odbiło? Co wtedy? Nie umiem tego ogarnąć.... Tak sobie teraz leżę i myślę....dochodzę do wniosku, że do tego drugiego faceta bardzo mnie ciągnie, bo on praktycznie "od zawsze" jest w moim życiu...zna mnie jak nikt inny- naprawdę! Ale z nim nie będę nigdy- tak czuję...nawet to wiem...zbyt wiele się wydarzyło między nami....poza tym nie umiałabym już teraz być z nim wiedząc, że jeszcze do niedawna był z bardzo ważną dla mnie osobą... Co z tego, że zrozumiał, że kochanie ją tylko mnie...skoro patrzę na nią i wiem, że nie mogłabym jej tego zrobić (tak w woli ścisłości chodzi o moją siostrę)! To wszystko jest tak niewyobrażalnie głupie..... Widzicie...piszę do Was, bo... no właśnie....po co? Wiem, naprawdę wiem, że nie jestesteście w stanie rozwiązać za mnie problemu.... Piszę chyba dlatego, że chciałam, żeby ktoś popatrzył na to tak po prostu...zupełnie nie będąc ze mną związanym! Opinii kogoś, kto powie mi szczerze co myśli.... Nie wiem co robić....taka jest prawda....nie mam na to wszystko pomysłu...ciągle siedzi mi w głowie to, że oi tak bardzo kochają, a ja NIE WIEM!!! Nic już nie wiem.....nic.......................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×