Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emre

Człowiek jest odpowiedzialny za uczucia, które wzbudza w innych

Polecane posty

Gość emre
do Predatorka: Mój przypadek nie jest ciekawy bo manipulacja szybko została zakończona, Mam dobrą orientację :D Natomiast może być to miejsce na historie innych osób, które uważają, że ktoś rozkochał je w sobie specjalnie a później porzucił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emre
ojjj uwierz mi, że była to manipulacja. Tylko, że ta osoba chyba nie do końca ukończyła kurs :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emre
do Predatorka: Inaczej, ktoś się nie orientował, że mogę się orientować w tym jak działa manipulacja, nie doceniono mojej inteligencji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm a ja twierdze ze
a ja wychodze z zalozenia ze kazdy zachowanie czlowieka w kontekscie spolecznym jest manipulacja. Manipuluje noworodek - placzem domagajac sie jedzenia. Manipuluja dzieci slodkimi minkami - wiedza ze pewien sposob zachowania wywola okreslony efekt ( mimika , gestykulacja, ton glosu , tego sie uczymy od najmlodszych). Wiekszosc zachowan w relacji prospolecznych z drugim czlowiekiem jest manipulacja majaca na celu - wzbudzenie sympatii, oczarowania, zaskarbienie przyjazni, checi zeby dobrze wypasc itd itd, zdobycia pracy itd itd. Usmiech, pochlebianie, gestykulacja, kontrola image'u ( ubior itd). Nie wierze, ze osoba majaca obojetne intencje w stosunku do drugiego czlowieka bedzie sie zachowywala identycznie jak w stosunku do osoby na ktorej jej zalezy ( czy pracodawca czy kochanek). Przywdziewamy spoleczne maski w zaleznosci od tego co chcemy osiagnac i jest to forma manipulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emre
do a ja twierdze ze: Biorąc pod uwagę że manipulacja to świadome działanie, to wg Ciebie nie ma ludzi zachowujących się naturalnie ? Myślisz, że wszyscy używają masek ? Owszem inaczej zachowujemy się w stosunku do pracodawcy, a inaczej w stosunku do znajomego. Tyle tylko, że jeśli np nie kontrolujemy swojej gestykulacji, artykulacji głosu itp to zachowujemy sie naturalnie, a wtedy trudno mówić o manipulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze jak juz powiedzi
owszem, zachowujesz sie naturalnie jesli tzw cel zostal zdobyty. Przyjazn zawarta, chlopak zdobyty, dobre wrazenie wywarte itd. Nie powiesz mi ze nie manipulujesz wygladem, intonacja glosu, mimika, zachowaniem,sposobem opowiadania o sobie na pierwszej randce... Uzywasz sztuczek. A nawet w bardziej zaawansowanych relacjach kontrolujesz w pewnym stopniu wlasny wizerunek ( kwestia 'ja' w cudzych oczach) Czyli wolisz tak siebie zaprezentowac zeby nie wyjsc na idiotke ( autoreprezentacja pozytywna), chetniej opowiesz o swoich sukcesach niz porazkach udowadniajacych twoja niekompetencje, brak inteligencji itd. Chetniej pokazesz sie znajomym kiedy jestes zadbana a nie np w rozciagnietym dresie, z zaropialymi od grypy oczami. W jakimkolwiek momencie kiedy chcesz wywolac pozytywne wrazenie( a pozytywne wrazenie ma tak na prawde sluzyc twojemu podparciu ego, badz zalatwienia sprawy samotnosci itd itd, )uzywasz pewnych technik manipulacji. Nie robisz tego zeby bezinteresownie sprawic przyjemnosc drugiej osobie badz ja zadowolic nie liczac w zamian na cos.... a nawet jesli ma to na celu zadowolenie drugiej osoby za tym kryje sie twoj interes ( przyjazn, seks, poprawne kontakty badz pieniadze badz prestiz spoleczny, status, rola, wizja narcystyczna itd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijeszczejednododam
a.... manipulujesz nawet wlasnymi dziecmi zupelnie naturalny obraz mamusi w oczach dzieci nie jest mozliwy, musi ona kontrolowac pewne informacje na swoj temat lub temat otoczenia badz relacji w celach edukacyjno wychowawczych. Kiedy mowisz pysiaczkowi zjedz zupe bo inaczej nie urosniesz ,nie jest to do konca zgodne z prawda, to pewien szantaz. Kiedy mowisz 'wiem ze jestes bardzo kochany i nie zrobilbys czegos takiego' jest rowniez manipulacja. A tak w ogole polecam ksiazke Jean-Leon Beauvois, Robert Vincent Joule 'Gra w manipulacje. Wywieranie wpływu dla uczciwych' :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emre
No właśnie nigdy nie tworzę sztucznego wizerunku własnej osoby. Dla mnie jest to bez sensu, bo jeżeli kogoś nie interesuje to jaki człowiek jest naprawde, to uważam, że nie ma sensu ciągnąć takiej znajomości. Co do wychowywania dzieci uważam, że to nie jest manipulacja, tylko kwestia wejścia w świat dziecka. Dziecko inaczej postrzega świat, jest to sposób komunikowania się z dzieckiem, poprzez używanie fantazji wejście w jego świat. Moje dziecko jest zachęcane, a nie manipulowane, ot taka różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze to dalej pisze o
heh, sprawa jest bardziej skomplikowana niz sie wydaje ale tak. Nie ma tzw ' Naturalnosci'. Jest system norm i oczekiwan spolecznych, czlowiek bez patologii i nastawiony prospolecznie stara sie tym normom podporzadkowac. Nastepuje uwewnetrznienie spolecznego zaangazowania czyli stereotypizacja charakterystyk pozadanych itd. Wyjasnie prosciej. Wychowany i wyedukowany czlowiek dosc szybko orientuje sie w zaleznosciach normatywnych. Czyli chce zdobyc prace, chce miec przyjaciol powinieniem sie zachowywac tak i tak ( obserwacja , rezultaty z doswiadczen, kolektywny przekaz zbioru spolecznej wiedzy na ten temat np nie beka sie, nie pierdzi publicznie itd itd- taki przyklad uproszczeniowy). Byc moze naturalnie ten czlowiek lubilby bekac i pierdziec, zalozmy, ale dostosowuje sie do norm. Nastepnie konsekwencje swojego zachowania ( jako potrzeba kontroli nad tym ze kieruje swoim zyciem i zachowuje sie naturalnie) uwewnetrznia ten proces jako wlasna charakterystyke ' jestem kulturalnym czlowiekiem w zyciu nie przyszloby mi do glowy pierdziec czy bekac w miejscu publicznym '. "Ja jestem taki z natury " czyli np mily, uczynny, komunikatywny ( cechy pozadane w danym srodowisku). Dane srodowisko stereotypizuje te charakterystyki - wszyscy ludzie ktorzy naleza do strefy, grona X sa mili, grzeczni , kulturalni itd. Np kadra jest dynamiczna. Kolko sie zamyka. Czlowiek chcacy przynalezec do srodowiska X uwewnetrznia ta stereotypizacje. Po czym znowu okazuje sie ze jesli nalezy do np srodowiska kadry to dlatego ze jest dynamiczny a nie np odwrotnie ( ze stworzyl pozory bycia dynamicznym czy tez staral sie byc dynamiczny zeby nalezec do kadry ale nie dlatego ze wynika to z jego predyspozycji naturalnych). Z natura niewiele ma to wspolnego, raczej z poziomem aspiracji, determinacja i dostosowaniem. Zeby sie dostosowac stosuje sie rozne techniki manipulacji w tym automanipulacje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emre
Normy kulturowe nie mają nic wspólnego z manipulacją. Jest to kwestia kultury osobistej. Jeśli chodzi o kwestię środowiska, to mamy możliwość wybierania ludzi nam odpowiadających. Nie ma przymusu lubić każdego kogo spotkamy w życiu. Przeważnie wybieramy osoby nam podobne, które właśnie - akceptują nas takimi jakimi jesteśmy. Nie musimy mieć wielkiego grona znajomych, lepiej mieć przy sobie ludzi, którzy lubią z nami przebywać, bo tacy jesteśmy a nie inni. Zresztą rzecz nie dotyczy jak to zostało określone "automanipulacji" tylko manipulacji innymi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia które ma wobec innych...ale również za te które w innych budzi. I taka jest prawda. Jesli wie że jest to świadome i zdaje sobie z tego sprawę ale olewa to i nie chce rozmowy na tan temat to dla mnie nie człowiek. Ja miałam taką sytuację kiedy facet najpierw mnie nakręcił pięknymi słowami, a potem totalnie olał. I właśnie te słowa które zacytowałam na początku mojej wypowiedzi mu napisałam...z komentarzem. On oczywiście nie raczył na to odpowiedzieć Sorry dla mnie to jest nie człowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poległam na miejscu
pozwolę sobie ustosunkować się do ciekawego fragmentu tego topiku: emre do Predatorka: Mną próbowano manipulować, ale nie należę do głupich ludzi, jednakże ja nie stosuję psychomanipulacji, bo się nią brzydzę. Kochana, gdyby ktos naprawdę stosował wobec ciebie techniki manipulacji - uwierz nie mialabys o tym zielonego pojecia.. smiem twierdzic, ze to o czym piszesz niewiele mialo wspolnego z manipulacja Nie jest to prawda że będąc poddanym manipulacji nie masz możliwości zauważenia. Wystarczy na jakiś czas zawiesić zaufanie do kogoś na kołku i poobserwować jego WYBORY... np: twierdzi, że kocha ale jak ma do wyboru zrobić coś ważnego DLA MNIE albo DLA SIEBIE zawsze wybiera tę drugą opcję np. opowiada wszem i wobec jak zalezy mu na dzieciach a ostatni raz widział się z progeniturą w poprzednią Wielkanoc. łatwo jest podejmowac próby manipulacji... i cholernie trudno jest byc w tym żelaznie konsekwentnym - nawet w chwilach kiedy ważą sie losy manipulującego :classic_cool: :classic_cool: :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solidarni w miłości
człowiek jest w pewnym zakresie odpowiedzialny za uczucia jakie wzbudza, szczególnie jeśli idzie o osobę, której przez dłuższy czas poświęca sporo uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emre
Być może i nie było manipulacji. Dla mnie ważne jest to, aby zwrócić uwagę na to, że żyjemy w czasach pełnym sztuczności, każdy każdym próbuje manipulować. Wiele osób czyta "mądre" książki, chodzi na kursy manipulacji, a później wciela je w życie. Manipulowanie zaczyna się już w domu, gdy rodzić próbuje dziecku wcisnąć wszystko na siłę, nie zwracając uwagi na rzeczywiste potrzeby dziecka. Człowiek zatracił to co w nim stanowi człowieczeństwo - serce, otwarcie się na drugiego człowieka - empatię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może pora byłaby zacząć dyskusję o tym, czy we współczesnym świecie żyją ludzie kierujący się empatią ? Czy udało Wam się kogoś takiego spotkać w swoim życiu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matasahara
Ja chyba jestem typową ofiarą manipulanta. Człowiek rozkochał mnie w sobie do szaleństwa. Karmił pięknymi słówkami do samego końca. Ja mu uwierzyłam choć do naiwniar nie należę. Moja koleżanka nawet stwierdziłam, że należą się mu gratulacje, że mnie tak zmanipulował. A ja co? Kocham dalej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matasahara: Współczuję, wiem jak to musi boleć. Niestety my kobiety mamy to do siebie, że jak już się naprawdę zakochujemy, to później trudno nam zapomnieć. :O Trafiłaś niestety na manipulanta, domyślam się jak Ci ciężko się otrząsnąć. Mam nadzieję, że szybko się pozbierasz. Głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Brzydki Niski Beznadziejny: :) Też tak kiedyś myślałam :D Nigdy nie mów nigdy i nie mów hop jak nie podskoczysz :) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy według Was jest coś takiego jak empatia ? Czy to archaizm ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzydki Niski Beznadziejny: Życzę Ci żebyś się zdziwił :) W brzydkich nieudacznikach też się zakochują :) Przecież miłość jest ślepa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedzialny
Zaintrygował mnie tytuł topiku. Jest rzeczywiście prowokujący. Ale w środku jakiś bełkot o technikach manipulacji rodem z kursów dla akwizytorów. Zauważyłem jednak, że nie tylko ja dałem się zwieść. Do tych podobnych do mnie osób chciałem skierować moje słowa. Na czym polega odpowiedzialność? Czy możemy o kimś powiedzieć jednoznacznie czy jest czy nie jest odpowiedzialny za uczucia, które wzbudza w innych? Oto pewna historia: ONA - młoda dziewczyna (22 lata), kończąca studia i "używająca życia", nie zastanawiająca się nawet nad tym co będzie jutro a tym bardziej za kilka miesięcy jak te studia skończy. Pochodzi z zapadłej wsi (ale z rodziny inteligenckiej), do średniej szkoły uczęszczała w prowincjonalnym miasteczku (mieszkając w internacie) a teraz żyje w dużym mieście (mieszka w akademiku). ON - o ponad 20 lat starszy, "człowiek na stanowisku", "bywały w świecie", jak w klasycznym romansie: żona i 15 letni syn. Jak się zaczęło?; kto kogo? nie ma tu większego znaczenia. Istotne może być to, że ON już wcześniej miewał podobne historie. ONA - na początku jakiś niepokój, potem zainteresowanie, zauroczenie eleganckim wielkim światem. Bywanie w teatrach, atrakcyjne wyjazdy, ekskluzywne restauracje i .....zakochanie.... Wbrew wszystkim "złym ludziom"; bo przecież to nabrało takiego tempa, że już nawet dotarło przez inne "życzliwe" osoby do jej rodziców. ON - załatwia jej pracę nawet nie pytając o zdanie. Ustawia ją zawodowo, bo przecież wszyscy już wiedzą czyja ONA jest. ONA - zaczyna myśleć o ICH wspólnej przyszłości. Ale nie rozmawiają o niej bo ON załatwia zamianę mieszkania na większe. Przecież dziecko jest już prawie dorosłe. Później przeżywa egzaminy wstępne swojego syna. ODPOWIEDZIALNY FACET!!! Czy ktoś z Was ocenia GO inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Przecież miłość jest ślepa " nie jest 🖐️ poznajesz kogoś i podoba ci sięfizycznie bąź nie - czyli jesteśbądź nie jesteś zainteresowany/a. poznajesz kogoś... znasz... znasz i nagle ci się zaczyna podobać... czyli w jakiś sposób atrakcyjny okazał się charakter więc miłość nie jest ślepa tylko wynika z atrkacyjności fizycznej lub zgodności czyjegoś charakteru, bądź naszych wyobrażeń o czyimścharakterze, z naszymi podświadomymi wzorcami 🖐️ i raczej nie miłość a zakochanie bo miłosć to chyba jak już się jest razem z parę lat 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedzialny
Minęły cztery lata ich związku; w pracy pojawia się nowy, o 3 lata młodszy, sympatyczny chłopak, który zajmuje biurko naprzeciwko niej. Wprowadzam nową postać dramatu CHŁOPAK. Natychmiast nawiązują dobry kontakt koleżeński. Szybciutko CHŁOPAK dowiaduje się, że ONA jest "dziewczynką pana X." Jest też świadkiem codziennych ich rozmów telefonicznych. I ten CHŁOPAK zaczyna stawiać sobie pytania typu: dlaczego tak piękna, młoda dziewczyna zadaje się z takim starym, niatrakcyjnym facetem; dlaczego tak mądra osoba jest tak głupia. Przecież ON się NIĄ bawi, jak ONA wyobraża sobie swoją przyszłość? Mija kilka miesięcy i kiedy CHŁOPAK widzi ich idących razem (trzymających się za ręce) ulicą coś się wali na jego głowę. Nie ma żadnej wątpliwości: CHŁOPAK JEST ZAKOCHANY!!! Ale o tym wiedzą już inne osoby z pracy. Tylo CHŁOPAKowi wydawało się, że to jest tylko jego tajemnicą (a może nie chciał się sam przed sobą przyznać do tego uczucia). Trzy osoby w firmie są z NIĄ zaprzyjaźnione, znają JĄ; lubią też tego już niezupełnie nowego CHŁOPAKa. Radzą mu: daj sobie spokój, ona nigdy GO nie zostawi. Ale przecież tyle miesięcy spędzanych obok siebie, tyle przeprowadzonych rozmów pozwala im na bliższe poznanie siebie. CHŁOPAK ma świadomść, że jego miłość nie jest odwzajemniana ale coraz bardziej zaczyna wierzyć, że to tylko kwestia czasu. Nadchodzi dzień JEJ imienin; w pracy tylko życzenia ale po zaprasza te cztery zaprzyjaźnione osoby do siebie. Jest jakaś butelka wina, kawałek ciasta, kilka naprędce zrobionych kanapek. I sympatyczne rozmowy kilku zaprzyjaźnionych osób. Trwa to dosyć krótko bo goście zaczynają się stopniowo ewakuować. Zostaje tylko CHŁOPAK. Trochę rozmawiają i w pewnym momencie on ją przytula, zaczynają się całować. CHŁOPAK jest w siódmym niebie. Nagle ONA wyrywa się i jej ciałem zaczyna wstrząsać szloch chociaż oczy są suche, nie ma ani jednej łzy. CHŁOPAK jest skonsternowany, nie wie czym zawinił, co jej zrobił, to było takie spontaniczne, żadnych dwuznacznych (może lepiej powiedzieć jednoznacznych) gestów. ONA opanowuje się i cynicznym głosem mówi: idź już do domu, po mnie to spłynie a tobie jutro będzie głupio. ODPOWIEDZIALNA DZIEWCZYNA!!! Nie wiem czy za swój związek, czy za uczucia tego młodszego, niedoświadczonego CHŁOPAKA??? Jakie jest Wasze zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×