życie kobiety bez facet jest

stanem powolnej śmierci psychicznej i fizycznej

Maxior...nie nakrecaj sie tak:) Ogladales "seksmisje"?

oglądałem - dobry film :)

a może odwrotnie

Coś w tym jest... Mnie się wydawało że mogę wszystko sama, taka zosia-samosia ale prawda jest taka, że nie, mojego życia nie wypełnią do końca, ani praca, ani hobby. Nawet dzieci nie stanowią dopełnienia w 100%, bo one są co prawda moje, kochane, ale nie są dla mnie, tylko dla świata... Znajomi, serdeczna przyjaciółka, to wszystko jest fajne, ale każdy ma swoje życie. I na co dzień wydaje mi się że jest ok ale gdy przychodzi wieczór i nie ma do kogo się przytulić, nie ma do kogo się odezwać, a nawet brak świadomości, że gdzieś tam jest ktoś dla kogo jestem ważna, to wtedy ogarnia mnie smutek...

i ten post wyżej jakbym sama go napisała... najgorsze jest to, że sama zdecydowałam o tym że chcę być sama i po 4 latach nie potrafię już tego zmienić... nie wiem dlaczego:(

nawet mi sie tego nie chce komentowac http://louise91.wrzuta.pl/audio/3mcfkFuzCdw/alicja_majewska_-_to_nie_sztuka_wybudowac_nowy_dom

Nie jestem co prawda samotna kobieta ale moje zdanie na ten temat jest następujace: mylisz sie o to bardzo. Gdyby tak bylo jak twierdzisz wszystkie samotne kobiety zmuszone bylyby [od momentu bycia bez faceta] zawijac sie w przescieradlo i zmierzac w strone cmentarza. Osobiscie znam wiele samotnych kobiet, ktore nie tylko swietnie sobie daja radę bez faceta ale przede wszystkim sa ambitne. Poswiecily sie karierze, maja w sobie duzo ciepla, posiadaja niezwykle poczucie humoru, sa zadbane, elokwentne, znaja sie na wielu dziedzinach wiedzy, sa pelne optymizmu, wiedza czego chca...etc. W/g Ciebie kobieta bez faceta jest przegrana, ja jednak spogladajac na nie czasem im zazdroszcze. One nie przejmuja sie brakiem faceta, ani potomstwa, nie przejmuja sie co ugotowac danego dnia swojemu panu i wladcy, one nie musza patrzec [tak jak niektore kobiety, chocby na tym forum], ze ich 'ukochany mezczyzna' ma zle nastroje, manipuluje ich uczuciami, zada seksu, jest ordynarny w stosunku do nich, bije je, upokarza, zostawia...one sa wolne i moga ze swoim czasem robic wszystko, o czym zamarza. Nie musza spogladac na zegarek bo wlasnie po pracy trzeba odebrac dziecko z przedszkola, szkoly, zlobka, one nie musza martwic sie zadnymi problemami zwiazanymi z byciem z facetem, one sie realizuja. A jesli chca koniecznie faceta do seksu, to go maja ale tylko wtedy, kiedy tego chca. Tak wiec, zycie kobiety bez faceta moze byc piekne bo wolne od trosk, ktore niejednej kobiecie przysparzaja przedwczesnych zmarszczek i nadaja twarzy posepny widok, nie mowiac juz o charakterze takiej kobiety, ktora przez swojego 'ukochanego' zostala potraktowana jak ostatni smiec. Twoj poglad w tej sprawie jest wiec bezpodstawny. :P

szkarlatna szminka => Tyle, że w życiu kobiety okres bez faceta, jest tylko przygotowaniem się do usidlenia następnego. Zrzucanie tłuszczu, fatałaszki, gimnastyki. Jak juz kolejny jest upolowany baba znowu sobie odpuszcza. I tak w koło :P Facet jak jest sam pije dupczy, hula, bije się. I to jest wolność, brak trosk i życie. Oczywiście sfeminizowani faceci zachowują się tak samo, jak kobiety.

Te kobiety, ktore znam nie sa zaniedbane. W zyciu spotyka sie rozne kobiety; jedna sa zaniedbane inne nie wiedza, co to znaczy byc zaniedbana. Nie wiedza tez, w tym ja, co to znaczy dbac o sieebie tylko dla faceta. Istnieja wiec wyjatki od tej reguly. Jesli kobieta dba tylko wtedy o siebie jak juz jest w zwiazku, pozniej sie zaniedbuje to chyba cos z ta kobieta jest nie tak albo od zawsze byla nieciekawa. Nie wszystkie kobiety takze staraja sie za wszelka cene 'usidlic" kolejnego faceta. Frustratki i owszem. Kobieta po przejsciach, rzadko. A kobieta dla ktorej facet, jest jedynie seksualnym spelnieniem wcale. Facet, o ktorym piszesz:'Facet jak jest sam pije dupczy, hula, bije się. I to jest wolność, brak trosk i życie.' to facet, ktory nalezy do marginesu. Normalny facet niekoniecznie musi robic to, co wymieniasz. Znam paru ambitniejszych :P

szkarlaatna szminka => ja, widzisz - biję się. Na miecze półtoraki. I robię wszystkie inne rzeczy. I jakoś mi to nie przeszkadza robić czegoś ambitniejszego. :P Ja zaś znam kobiety, które mają ambicję i kulturę osobistą wystarczającą na dyskusję na poziomie wyższym, niż imputowanie głupoty jednostkom inaczej postrzegającym świat ;)

Masz prawo odbierac swoj swiat wedlug wlasnego zdania :P Ja takze ;)

Nikomu nie mogę zabronić bycia płaskogłową złośnicą :P Tu akurat masz rację :D.

Z gogolowego Rewizora "Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!". Chwalić bogi, że twoje takie inteligentne. Cieszę się, że utuczyłem twoje ego :P

Szkarłatna szminko: "Osobiscie znam wiele samotnych kobiet, ktore nie tylko swietnie sobie daja radę bez faceta ale przede wszystkim sa ambitne." Nie myl pojęcia SAMOTNA kobieta, z SAMA kobieta. Samotna to taka, której właśnie brakuje faceta, ale nikt nie powinien twierdzić że nie ma w niej ambicji. Wiem to po sobie, bycie samej wychodzi mi dobrze, mam pracę w której się realizuję, mam swój świat. Jestem ambitna, wiem czego chcę od życia, ale jestem również samotna i z tym jest gorzej, bo tak przyznaje się że brakuje mi mężczyzny pod każdym względem. I to nie chodzi o to, że desperacko poszukuję pary męskich spodni. Nie, mam za sobą nieudane małżeństwo, które ja zakończyłam i nie żałuję, bo to była brama do wolności. Nie szukam więc kandydata na kolejnego męża, nie szukam też ojca dzieciom, bo takowego mają, ale pragnę kogoś dla siebie. Bliskiej mi osoby, partnera. Nie dla mnie jest wyrywanie faceta tylko dla potrzeb seksualnych, bo to jest zbyt płytkie, ja mimo wszystko potrzebuję jeszcze do tego uczucia, którego tak na prawdę nigdy nie poznałam. Kobieta która otwarcie przyznaje że potrzebny jest jej w życiu mężczyzna jest po prostu szczera i wcale nie musi to oznaczać, że to jakiś zaniedbany babsztyl, który swoje życiowe spełnienie widzi tylko w facecie. Przecież po to jesteśmy kobiety i mężczyźni by żyć razem, by się uzupełniać, rozumieć, szanować, być ze sobą, nie tracąc świadomości, że każde z nas ma prawo żyć na swój sposób. Ale do tego jest potrzebna mądrość obojga płci.

nie wiem, czy szczesliwsze, pelniejsze, czy co tam jeszcze, na pewno o wiele prostsze:D

Ja takze mam zycie bez faceta im bardziej sie angazowalam tym mnie olewal jeden piaty dziesiaty a huj wam w d**e dosyc tego k***a serce na talerzu podac zle obiad zrobic dupy dac zle zapoznac sie z innym tez zle bo to nie to bo too nie tamto wy sklerotyki wy mutanty chodzace a dosyc tego nigdy nie mialam szczescia w milosci i wyglada na to ze nie bede miec przy takich sfinksach kon by sie usmial wiecznie cos nie tak czlowiek pozniej mysli co zle zrobil a ten k***s z drugim sie cieszy a huj wam w d**e.