Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TanczacZLisciami

swiat wypadł mi z moich rąk

Polecane posty

Gość TanczacZLisciami

Przyszedł czas porażek, trudno mi to wszystko zrozumieć. Wszystko tak nagle przybrało formę ulotną i nie daje przesłanek na lepsze jutro. Tyle razy przegrałam w swoim życiu, ale wcześniej, jeszcze nieco dziecinnie, mogłam przynajmniej koloryzować smutek realiów.Na każdą niedolę miałam receptę, złe emocje rozmywał ruch ciała w tańcu lub tworzenie na papierze małego, intymnego świata, w którym mogłam przesiadywać do woli.Nawet jeśli padał deszcz i ogarniała mnie melancholia.Zawsze sobie umiałam poradzić.W liceum świetnie się uczyłam, oprócz osiągnieć naukowych odnosiłam sukcesy artystyczne.Znaleźli się ludzie, którzy zaczęli mnie lubić, doceniać, mimo nieprzychylnej opinii klasy.Realizowałam się na różnych polach, z cichej myszki stałam się barwną, niezależną kobietą o twórczej, żywiołowej naturze.Miałam w życiu cel, pasję. Dlatego tak wielką nadzieję pokładałam w pójście na studia.Zdałam maturę, przyjęli mnie na wymarzony kierunek. I przez jakiś czas rzeczywiście było mi dobrze.Z zapałem brałam się za notatki, stałam się pilną studentką, kursującą na trasie dom - uczelnia - biblioteka.Na rzecz nauki zrezygnowałam nawet z zajęć dodatkowych.Tyle tylko, że w pewnym momencie czegoś zaczyna być brak.Owszem, to interesujące, czego się uczę, lecz brakuje mi motywacji, sukcesów.Nie jestem co prawda kiepską studentką, ale i tak nie jestem z siebie wystarczająco zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakby to powiedzieć
jesteś wrażliwą artystyczną duszą, masz trudniej w życiu ale dasz radę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Studiowanie jest fajne tym bardziej, jak to wymarzony kierunek...ale tez uważam, że dla młodego człowieka same studia, to za mało, to nie powinno być całym światem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
I chyba nawet studia nie są w stanie być całym światem dla młodego człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perełka na niebie
pewno brakuje ci miłosci co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TanczacZLisciami
Na roku nie mam za wielu podobnych do siebie ludzi, wszyscy są tacy na luzie i "z jajem". A ja? Jestem typem introwertyka, żyję raczej w swoim świecie, ciężko mi błyskawicznie zrzucić skorupkę.Potrzebuję czasu.Niektóre osoby to rozumieją, ale większość traktuje mnie jak ufoludka.Tymczasem jestem nieśmiała, brak mi wiary w siebie.Przez stres związany z nieśmiałością często zdarzają mi się wpadki, na podstawie których inni mnie osądzają.Jest mi z tego powodu przykro.W życiu prywatnym mogę liczyć na grupkę przyjaciół, co też mnie cieszy, lecz problem tkwi w sytuacji na uczelni.Tam staję się sztywna, poważna.Jeszcze ta wada wymowy, psująca szanse na spełnienie życiowych marzeń...Jakoś starałam sobie z tym wszystkim poradzić, w weekendy oddawałam się pielęgnowaniu swojego wewnętrznego świata, w którym zamykałam się przed problemami.Ale w poniedziałek...W poniedziałek znów musiałam się z tym wszystkim zmierzyć, z tą szarą rzeczywistością, która mnie przerosła...Naprawdę chciałabym to wszystko zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Chciałabyś siebie zmienić? Wiesz masa ludzi ma podobne problemy...Ci co tak spontanicznie potrafią się zachowywać, to wyjątki nieliczne, uwierz mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studia rozne sa
Ja tez poszlam na wymarzone studia i ludzie tam byli tak inni ode mnie, ze obrzydzili mi w zupelnosci ukochany kierunek. Teraz nie mam juz z nimi kontaktu i znowu zaczynam czuc milosc do tego, o czym marzylam przed studiami a co zbrzydlo mi w trakcie nauki. Wspolczuje ci droga autorko bo wiem jak zle kontakty w grupie potrafia spieprzyc czlowiekowi nastawienie do swiata. I bice versa - po skonczeniu tych poszlam na zupelnie inne i... z szarej myszki stalam sie ta, co trzyma wladze. Widzac ze inni cie lubia i szanuja, ze imponujesz im, to tak cholernie motywuje, ze juz nie mysle jak tu nie isc na zajecia, wrecz przeciwnie - mam mega dola gdy nie moge tam sie zjawic (np. z powodu choroby).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Też jestem introwertyczką, wiem że to banalne i na pewno o tym doskonale wiesz, ale tacy ludzi czują i widzą więcej, często nadinterpretują...Chodzi mi o to, że może wcale oni Cię za ufoludka nie uważają....może nie lubi Cię kilka osób, co w większych grupach jest normalne...Podaj jakieś przykłady ich zachowania ;) Pewnie czujesz się nieakceptowana, ale wiesz jak się jest w grupce inteligentnych ludzi, to to że jesteś nieśmiała, to nie jest powód żeby do kogoś się nie odzywać, no chyba że to jacyś płytcy ludzie... Na ktorym jesteś roku? Jak na pierwszym roku, to myślę że warto jeszcze jakoś odnaleźć się w grupie, małymi kroczkami i powinno się udać. A co do wpadek, to powiedz mi ile pamiętasz wpadek Twoich znajomych na studiach? :). Ja w tym momencie nie pamiętam żadnej, a studiowałam na 2 kierunkach i masę zajęć przeszłam, ludzie nie pamiętaj wpadek, to się pamięta chwilę i na pewno po tym się ludzi nie ocenia, no chyba że coś perfidnego było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TanczacZLisciami
Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale wczoraj nie miałam możliwości odpisać :( Jeśli chodzi o miłość, to w niewielkim stopniu mnie ona interesuje.Nie sądzę też, aby mogła coś w moim życiu zrekompensować.To chyba głębszy problem mojej psychiki, tego, że nie umiem przystosować się do życia w społeczeństwie.A przynajmniej w takim, z którym stykam się na co dzień.Nie mam nic do kolegów z roku, ale też nie znajduję z nimi tematów poza nauką.Ich żarty często wydają mi się płytkie.Sama jakoś poważniej traktuję to wszystko, zastanawiam się nad emocjami i zasadami tego świata, analizuję.Dlatego mam dużo znajomych w gronie artystów, muzyków, jak i ludzi starszych od siebie nawet o wiele lat.To jest fajne, z nimi nie mam problemów w doborze tematów rozmów i humoru, ale zarazem martwi mnie to, że nie potrafię odnaleźć się w przyziemnym światku. Hm, podejrzewam, że moje wpadki jednak się pamięta.Pewnie, że nie mogę być tego do końca pewna, lecz niekiedy odnoszę wrażenie, że ludzie nie traktują mnie poważnie, ignorują.Przykłady? Koledzy z roku praktycznie nie wdają się ze mną w głębsze rozmowy poza "cześć", mało kto zwraca się do mnie, a jak już coś powiem, to tylko przytakują.Efekt psuje jeszcze wada wymowy.Nie wiem już co robić.Studia tematycznie są cholernie pasjonujące, ale te kontakty z ludzmi...Zgadzam sie z koleżanką, że to może człowiekowi zepsuć magię kierunku. Jestem już na drugim roku studiów, więc wątpię, czy cokolwiek da się zmienić na swoją korzyść.Na pierwszym przynajmniej była taka nadzieja.Wiem, nie powinnam brać tego wszystkiego super serio, bo mam grono ludzi, którzy mnie lubią, z którymi mogę poszaleć.Mam też własny, mały światek, który od niedawna odbudowuję.Ale źle mi z tym, że jestem introwertykiem.Tacy ludzie są wszędzie pomijani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TanczacZLisciami
W ogóle to miło mi, że odpisaliście.Strasznie chciałam pogadać z kimś anonimimowo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TanczacZLisciami
Miało być anonimowo*, nie żebym tworzyła jakieś neologizmy;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×