Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość -kamyczek-

Ucz się czekać, bo albo zmienią się rzeczy, albo Twoje serce.

Polecane posty

Gość -kamyczek-

Im bliżej wspólnego życia z Nim tym bardziej się go boję. Kiedyś, gdy nasza miłosc zaczynala sie rozwijac, pragnęłam jak najprędzej zwiazku małzenskiego, gromadki dzieci, wspólnego dzielenia zycia. pragnelam mieć go tylko na wyłaczność. To bylo 4 lata temu kiedy sie poznalismy. Dzis po tych 4 latach pełnych niespodzianek, niepowodzen życiowych, dobrych i zlych dni nie odczuwam takiej potrzeby dzielenia z nim życia. Wszystko zmienia sie w moim życiu, w moim mysleniu. wszystko jest inaczej niż kiedyś... Problem nie tkwi w tym że milość wygasa. Kocham nadal tak bardzo jak kiedyś Lecz mimo to czegoś w tym wszystkim brakuje... Gdzie podziało się to nieustanne pragnienie spedzania ze soba czasu? odczuwanie teskonoty, gdy 1 dzien w tygodniu sie nie widzimy? gdzie te wspolne rozmowy godzinami? planowanie przyszłości? gdzie podział sie zapał do sexu? O co w tym wszystkim chodzi? czy tylko ja to odczuwam? czy takie uczucie rodzi sie po dłuższych latach zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -kamyczek-
Podziwiam połroczne, jednoroczne zwiazki, które decyduja sie na zawarcie zwiazku małżenskiego w tak krotkim czasie. Czy to nie wydaje sie troche niedojrzale? "UCZ SIE CZEKAĆ, BO ALBO ZMIENIĄ SIĘ RZECZY, ALBO TWOJE SERCE" Gdyby 3 lata temu moj chłopak poprosil mnie o ręke zgodziłabym sie bez zastanowienia. Mineło 4 lata. teraz nie jestem pewna... chyba tego nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -kamyczek-
Czy ktoś potrafi dokladnie sprecyzowac czego sie tak panicznie boje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małego siusiaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kamyczek
To jest chyba normalne. Ja tez tak mam ale wyszłam za mąż dwa lata temu i nie żałuję. To poprostu znika zakochanie. A zostaje miłość. Troska o inną osobę. Ja też tęsknię za mężem gdy go nie widzę, rozmawiamy nadal godzibnamy, swietnie się dogadujemy mimo tego że nie ma juz takiej chemi jak na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -kamyczek-
czy tak da sie żyć? dzisiaj nie mam pieniedzy na komorce wiec przez cały dzien ni episałam do niego smsów. on zadzwonił na chwilke z rana zeby zapytac co u mnie. nawet nie odczuwam potzreby zeby dowiedziec sie co u niego slychać. a co gorsza nawet mnie to nie obchodzi:( wczoraj wieczorem napisał ze nie wpadnie do mnie. póżniej zadzwonił ( bo ja nie miałam kasy na koncie zeby odpisac) zapytał co bede porabiać. ja nie zapytalam nawet co on bedzie ciekawego porabial. nawet nie obchodziło mnie to czy gdzies zamierza wyjsc z kolegami. to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak to normalne
Najgorzej jest po 7 latach. Wtedy przychodzi dno w zwiazku i wtedy tez rozwala sie najwiecej zwiazkow. Albo wtedy znow sie zakochasz, smsy, motyle w brzuchu, ogolna fajna jazda (ale z innym), albo zostaniecie ze soba na dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermenegilda XXL
A może to nie ten ? Skoro nachodzą Cię wątpliwości? Pokolenie naszych rodziców nie miało takich dylematów jak my. Mieli o wiele gorzej, musieli się wszystkiego dorabiać. Ale miłość - miłość wtedy była prawdziwa, szczera, cudowna. Dlaczego my tak nie potrafimy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×