Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tak czy inaczej

Płytki kontakt z matką

Polecane posty

Szczególnie od jakiego roku, dwóch mam powierzchowny kontakt z mamą, po prostu mam wrażenie, że stała się już starszą, zrzędliwą kobietę, która ciągle powtarza te same frazesy. Niedługo skończy 65 lat, więc niestety może to normalne, w każdym razie o wielu rzeczach jej już nie mówię, czasem mam wrażenie, że ona wręcz nie chce żebym jej mówiła, bo np. wtedy się przesadnie martwi. Ma jakieś urojone przeświadczenie, że każdą ją wykorzystuje, nikt jej nie pomaga, a faktycznie jest tak, że jak ktoś chce jej coś pomóc, to najczęściej odmawia...co według mnie jest typowe dla staruszek, no ale ona jeszcze staruszką nie jest... Co Wy o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogadaj z fachowcem
Czy Twoja mama jest duzo sama w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
witam. A czy Twoja mama ma jakic cel życiowy? Robi coś poza domem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie czy ma
męza, jakies towarzystwo, znajomych, zajecia, zainteresowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie czy ma
aq moze pocżatki Akzheimera, w roznym wieku sie zaczyna. Nie zapomina? nie gubi sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może z tym urojeniem, to też nie jest tak, że ciągle to powtarza, rzuci, to co jakiś czas. No właśnie wydaje mi się, że w dużym stopniu problemem jest to, że ona 40 lat nie pracuje zawodowo, zajmuje się domem...Mieszkaliśmy w małej mieścinie, więc za wiele nie miała możliwości, poza tym ma charakter uległy, a mój ojciec wolał jak siedziała w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
No to masz już odpowiedź na swoje pytanie. Widzisz ona całe życie taka byla ale ty nie zauważyłaś bo ja kochasz i zawsze była dla ciebie kimś. Ale z biegiem lat karta sie odwraca.. Jesli ona niec innego nie robi ja sie nie dziwię, że tak jest. Po prostu rozmawia z tobą o tym co sama zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogadaj z fachowcem
A moze wyciagnij ja gdzies "na sile" ? Jakies zakupy? Kino? Jakas wycieczka? Na poczatku na pewno bedzie sie opierac - jesli nie jest przyzwyczajona do wyjsc. Ale jesli Ci sie uda to moze ja to bardzo ozywic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
Hmm powiem szczerze, że nie mam konkretnej rady. Widzisz Ty nie powoli tego nie akceptujesz ponieważ masz inny charakter. A gdybyś tak spróbowała ją zrozumieć i zaakceptować stan rzeczy? Może wtedy łatwiej Ci będzie z nią rozmawiać. Z moją ja mam odwrotny problem. Jest tak aktywna zawodowo, że nie ma czasu nawet na 10 minutową rozmowę przez telefon. I jak z nia rozmawiam, to tylko o tym jak w pracy, jak poza pracą, itp. Albo sie to akceptuje albo nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że wyciąganie jej gdzieś miałoby sens jeśli by to trwało regularnie, no ale z tym jest ciężko, bo ja mieszkam ponad 100 km od niej. Ale i tak ostatnio udało mi się, ze poszła na wesele do rodziny, bo nie chciała iść, ale toczyłam z nią boje i w końcu poszła i była bardzo zadowolona ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szukając spokoju---> Ale ja też nie jestem taka, że tylko praca i praca. Fakt lubię nowe wyzwania, ciągle jakieś nowe kursy sobie wynajduję, ale też bez przesady, mam czas na wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szukając spokoju----> Ciężko mi jest zaakceptować, to że nie mogę się jej radzić, że nie mogę jej o wielu rzeczach mówić i udawać, że nie wkurza mnie, to że tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogadaj z fachowcem
Te wyjscia wcale nie musza byc regularne. Regularne czynnosci szybko wpedzaja w monotonie. Ale moze przy okazji wizyty w domu wyciagnij ja do sklepu , a potem na kawe? Wybierz cos co ona lubi. Wazne jest aby bylo to cos innego niz jej codzienne nudne czynnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
To jej o tym powiedz. Sądzę, że miałyście pewnie inny kontakt gdy byłaś blisko niej. A teraz jest inaczej. Rozmawiaj z nią o tym nawet jak się wkurzasz. Widzisz ja mojej powiedziałam ze mnie to wkurza, że nie moge jej się zwierzyć bo ona taka zabiegana, ciągłe telefony i sprawy a ja na końcu. Nawet nie wiesz jaką mine zrobiła nie sądziła, że tak mnie to zdenerwuje. Ale cóż akceptuję to tylko dlatego, że pogodziłam się z tym, że ze swoimi problemami jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O regularnie wyjścia, to nie chodziło mi że co tydzień do kina, tylko raz tu raz tu...No ale chyba warto i tak spróbować. Mam wrażenie, że się zbyt szybko zestarzała i zaczęłam traktować ją jak babcię, której nie nalezy zbytnio niepokoić i której trzeba tylko przytakiwać i robić swoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam męża, on jest dla mnie mocnym oparciem, więc dzięki niemu daję radę. Ale mam dopiero 27 lat i chciałabym w matce też mieć oparcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
To jesteś w moim wieku:) myślę, że podobne mamy przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogadaj z fachowcem
Pytanie do "szukajacej spokoju": A czy gdybys miala znowu taka mozliwosc to czy nadal zwierzalabys sie swojej matce z problemow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Momentami, to akceptuję, jaka ina jest, ale czasem jak słyszę jej jakieś kategoryczne opinie za którymi nie stoją jakieś racjonalne argumenty, to po prostu wolę jej nic nie mówić, bo mnie cholera bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
Do Pogadaj z fachowcem----> Oczywiście, że tak. Z moją mamą zawsze miałam świetny kontakt, dobrze się rozumiemy i zawsze ona była moją najlepszą przyjaciółką. Ale od paru lat kiedy nie mieszkam w domu zaczęło się to zmieniać. Ona wpadła w wir pracy ja zostałam sama z wszystkim co mnie spotkało. Nie mam do niej żalu ale bardzo bym chciała z nią ten kontakt odbudować. Nie jest to łatwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogadaj z fachowcem
Szukajaca - jedno drugiemu nie przeszkadza. Mozna pracowac zawodowo i nadal byc powiernikiem czyichs problemow. Moze nie tu lezy problem? Probowalas z nia o tym pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może Ci się uda odbudować te dobre relacje. Ja chciałam bym czuć czasem potrzebę, że muszę zadzwonić do mamy i coś jej się poradzić, tylko ze kompletnie tego nie czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
Jasne, że tak próbowałam. Nawet całkiem niedawno kiedy posypało mi się całe moje życie. Wiesz siedziałyśmy naprzeciwko siebie. Ja płakałam ona czekała, aż sie uspokoję i wreszcie wyduszę z siebie cały ból. W końcu jej powiedziałam co sie stało. Ona nie chciała znać szczegółów. Wyczułam, że tego nie chce. Powiedziałam jej tylko o tym co chciała usłyszeć. Spytałam ją potem dlaczego nie chce wiedzieć więcej. Dlaczego nie chce mi doradzić. Przecież zawsze mi jej rada pomagała.A ona powiedziała, że już jest za stara i pewnych rzeczy nie rozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukająca---> dokładnie to samo wyczuwam w relacji z moją mamą, choć też się dobrze kiedyś rozumieliśmy, to od jakiegoś czasu czuję, że nie ma co na nią liczyć. Pewnie myśli, że mąż mi zawsze pomoże, tylko że tu nie chodzi często o pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogadaj z fachowcem
No to powiedziala Ci bardzo duzo. Ona mysli zupelnie innymi kategoriami niz Ty i byc moze wiele rzeczy z Twojego postepowania nie pasuje do jej wlasnych zasad czy przemyslen. To troche jak z tlumaczeniem na jezyk obcy. Musisz dopasowac nie tylko slowa ale rowniez odpowiednik sytuacyjny. Co to byl za problem, ktorego nie rozumiala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukająca spokoju
Ostatnio sie nad tym zastanawiałam i może problem tkwi w czymś innym? Jesteśmy już dorosłymi ludźmi. Mamy inne problemy, różne sprawy i raczej życie jest bardziej dla nas wymagające a oni stanęli już w pewnym poziomie i nie są w stanie tego zmienić. Dlatego kiedy opowiadam jej o moich sprawach i problemach mam wrażenie ściany i poczucia, że nie chcą wiedzieć więcej tylko tyle ile trzeba. Takie moje wrażenie. Mogę sie mylić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×