Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaryczana

Czy jest sens tak żyć, czy da się jeszcze coś ratować...

Polecane posty

Gość zaryczana

Jesteśmy małżeństwem do 5lat, mamy 2 dzieci, jesteśmy młodzi, kochamy się, ale codzienne kłótnie mnie wykańczają! Zmieniłam się przy nim, stałam się taka nerwowa, non stop krzyczę na dzieci, jestem złą matką. Nienawidzę siebie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jeśli nie odejdę to zwariuje, nie radzę sobie już psychicznie, nie chce mi się żyć Mój M źle się odzywa do dzieci, wulgarnie (głównie do starszego), strasznie mi to przeszkadza, a teraz zauważyłam, że i ja nie panuje nad tym co mówię, a później siedzę i płaczę. Tak jego matka się non stop odzywało i on teraz robi to samo. Wczoraj się pokłóciliśmy, powiedział "wypie**alaj" Ja już nie chcę tak żyć Kocham go jak wariatka i wiem, że on mnie też, ale widocznie nie dobraliśmy się charakterem :( Miłość to nie wszystko niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Miłość to nie wszystko niestety" złote słowa, szkoda że odkryte tak późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może jakaś wizyta u psychologa by pomogła? Najlepiej razem żebyście poszli, ale to trzeba chcieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaaa
Dla dobra dzieci i ich spokojnego dziecinstwa rozejdzcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakby cie tak strasznie kocha
l to by tak sie w zyciu nie odezwal do ciebie!slepa jestes?krzywdzisz i siebie i dzieci w imie tak zwanej ,,milosci,,.a to slepa milosc niemadra kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tam głupie gadanie,że nigdy by się tak nie odezwał ! Czasami każdy ma swoje nerwy.. niestety tu zbyt często mąż rozładowuje je na swoje rodzinie.. Ale to,że ktoś w złości czasami powie coś niemądrego nie znaczy,że nie kocha.. każdy człowiek ma prawo do lepszego czy gorszego nastroju.. i też do tego,aby czasami te swoje nerwy rozładować.. tylko bez przesady.. rozładować nie oznacza wyżywać się na żonie, na dzieciach.. Nie mniej jednak ja bym porozmawiała z tym mężem na Twoim miejscu autorko.. wiem,że to może być trudna rozmowa,bo takie zapewne do łatwych nie należą.. ale siedzenie w bezczynności niczego nie zmieni. Powiedz,że stał się nieznośny,że masz tego dość,że rani Ciebie i dzieci... i że nie chcesz tak żyć.. Być może opamięta się w porę zanim będzie za późno. Czego Ci z całego serca życzę 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę o wizycie u psychologa, ale mój mąż na 100% się nie wybierze ze mną. jakby cie tak strasznie kocha - to nie jest tak, że 24h wrzeszczy na mnie i wypowiada wulgaryzmy. Wiem, że mnie kocha, jestem tego pewna w 100%, okazuje mi to często,pomaga mi, 100 razy dziennie powtarza mi, że mnie Kocha, ale jak się kłócimy to rzuca wulgaryzmami :( Nigdzie się nie szwenda, nie pije, nie pali, pracuje, ale jednak jest coś co nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Starszy syn nas w ogóle nie słucha, można 1000 razy powtarzać, a on nie reaguje, stosujemy kary, ale nic nie pomaga. Gdy syn któryś raz z kolei męża nie posłucha to mąż potrafi powiedzieć do niego "Zamknij ryj", "Zaraz Ci przypierdolę" itp i od tego się kłótnia zaczyna... :( Ja nie jestem święta, zaczęłam mówić też za dużo, ale to przez męża i dlatego tak bardzo się nienawidzę !!! Kocham moje dzieci nad życie, ale czasem z bezsilności nawrzeszczę na nich, a później ryczę!!! Nie byłam taka i nie chcę taka być, ale ja już nie panuje nad nerwami :( Weridiana1986 - rozmawiałam z mężem z 10000 raz i jest poprawa, ale tylko na chwilę. Straszyłam, że zabiorę dzieci i będzie mnie po świecie szukał, ale na ile to pomogło? Na chwilę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×