Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziecha30

Mam 30 lat i... zero chęci posiadania dzieci.

Polecane posty

Gość trzydziecha30

J/w Sama się nad tym zastanawiam. Nie mam nic do dzieci. Nawet je lubię. Co prawda nie wyciągam rąk do niemowląt , znacznie częsciej tulę biedne psiaki.... Z mężem jesteśmy 4 lata po ślubie, oboje po studiach, mamy dobrą pracę, nieźle zarabiamy... Jednak ani ja, a może przede wszystkim ja nie potrafi zdecydować o potencjalnej ciązy. Lubię swoje życie, wybieram przespane noce, jeżdzę tu i tam , mam czas na swoje hobby...Tylko, że jak tak dalej pojdzie, to kieydś będę sama (sami)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phi też mi coś
to szczera prawda , mąż i do 60-tki bedzie mógł zostać ojcerm , a Ty ... ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez w twoim wieku tak
myslalam. Zmieniłam zdanie, jak mialam z 34 - w koncu dzieci to wielka przygoda zycia i szkoda jej nie przeżyć. Mysle, ze mozesz jeszcze poczekac, nic na siłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to za ronica czy masz 29 lat czy 31 ? nie ma sie co zmuszac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziecha30
też myślę, że nie ma się co zmuszać... czas leci co prawda, ale nie ma sensu nic robić na siłę. Jakiś tam instynkt to moze ja i miałam, ale to bylo jak miałam 21/22 i bylam w polowie mega-cieżkich studiów. A teraz jak niby wszystko jest ochoty na dzieci brak. Mam małą suczke - ją traktuje jak moje dzieciątko kochane, to moze i chore, ale tak jest. Przynajmniej mogę w ten sposób wyrazić wielką miłość do zwierząt, bo piesków i kotków naprzyjmowałabym ile by mi tylko mieszkanie pomieściło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam znajomych - ona 36 lat, on 40 - którzy świadomie zrezygnowali z bycia rodzicami. Sami przyznają, że to z egoizmu i wygody - bo podróżują, stać ich na swoje zachcianki itp Poza tym są bardzo świadomymi ludźmi, więc decyzja ta nie jest pochopna. A tłumaczenie, że na starość będą sami....proszę Cię - dzieci nie gwarantują tego, że będą przy nas aż do śmierci (poza tym nie po to je mamy). Każdy powinien mieć prawo wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kumam czemu
brak dzieci to egoizm. czy każdy człowiek jest zobligowany do życia w zwiazku i posiadania dzieci? btw moze kup jeszcze kicie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Taka opiekuńczość i miłość do zwierząt też jest przejawem instynktu macierzyńskiego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigiug
Miałam podobnie jak ty. A w jakiś czas później zaczęłam mieć ochotę na coś więcej w swoim związku z partnerem (właśnie po czterech latach bycia razem), przystawałam przy sklepach i oglądałam zabawki, zastanawiając się co bym kupowała dziecku, przypominały mi się namolnie fajne wspomnienia z dzieciństwa... Chciałam też chcieć i chciałam żeby partner chciał. Nie mogłam natomiast wciąż odczuć że autentycznie chcę dziecko. Wciąż też cudze dzieci budziły we mnie niechęć, jak i myśl o wychowywaniu tak na co dzień, już na zawsze, własnego i myśl o odpowiedzialności za nie. Inaczej też zaczęłam postrzegać ciężarne. Wcześniej miałam skojarzenie że one takie biedulki są i jak to dobrze że mnie ten problem nie dotyczy. Później zmieniło się to i na widok ciężarnej czułam zazdrość, że ona ma warunki żeby decydować się na ciążę, że ona pewnie chce tego dziecka, że tak zwolniła rytm i po prostu ma czas spacerować i glaskać się po brzuchu a jednocześnie to ona wygrywa w biologicznym wyścigu. To była część zmian, były też inne, drobne, i mniejsza o nie. W każdym razie na pewno nie były to jasne, pozytywne uczucia, nic co mogłabym nazwać instynktem macierzyńskim. Czego zresztą się spodziewać! Takowy pojawia się czasem wraz z ciążą, czasem z porodem, a czasem później. Na pewno nie poczujesz go w odniesieniu do obcych dzieci. Niemniej jedno z drugim spowodowało że przy którymś ze stosunków zgodnie zdecydowaliśmy że próbujemy, tak spontanicznie. I - co śmieszne i głupie - udało się. Ciąża i wczesne macierzyństwo to pole dla sprzecznych uczuć. Ale mam teraz parotygodniową córeczkę i cieszę się (choć mam taką złą sytuację osobistą że powinnam raczej płakać). Tym bardziej więc ty zapewne nie będziesz żałować. Zobaczysz, jeszcze trochę pewnie dojrzejesz. Potem pokieruj się rozsądkiem, wybierz właściwy moment... I zacznij żyć własnym życiem: nie dla otoczenia, nie dla ambitnych planów by coś sobie udowadniać, nie dla pracodawcy ale dla siebie. Bo dziecko to nic innego jak inwestycja we własne geny i własną, swoistą nieśmiertelność... a daje tyle radochy że nawet się nie domyślasz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w naszej rodzinie zawsze
były i dzieci i zwierzeta, akurat jedno drugiemu nie przeszkadza. Ja szaleje za zwierzetami, a dzieci mam. Moj pies to po prostu moje trzecie dziecko, w dodatku "specjalnej troski", bo jednak dzieciom latwiej wytlumaczyc, poza tym dorastaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigiug
Ejże, dzieci i zwierzęta nie wykluczają się na wzajem. ja moje psy nazywam starszym, psim rodzeństwem mojej ludzkiej córki i tworzymy takie zwierzęco-ludzkie stado. Z hobby też nie rezygnuję a gdy dziecko podrośnie, włączę je do tego specyficznego spędzania czasu (ucząc je czegoś nowego i przekazując ważne dla mnie wartości a samej mając dodatkową frajdę). Jestem nawet pewna że chcąc pokazywać dziecku świat, wreszcie poskładam trochę kasy żeby zrealizować swoje marzenia o wyjazdach, które dotąd odkładałam na bok, na później. Fakt, nocy nie przesypiam. Ale odsypiam kiedy mogę. A mam kiedy, bo nie pracuję. :D Naprawdę, nie jest tak źle jak czarno widzimy a nawet lepiej, gdy się dobrze zastanowić. Poza tym czyż to nie idiotyczne że degenerat ma dzieci a te wartościowe, myślące dziewczyny miałyby z własnego wyboru wyłączyć siebie z łańcucha ewolucji? Trzydziecha, skoro siedzisz na tym forum i zwierzasz z wątpliwości, to znaczy że owe mieszane uczucia już masz, że coś zaczęło się w tobie dziać. Oglądaj więc sobie dziecięce ciuszki, myśl o pozytywach (nie patrz na czyjeś, rozryczane dzieciaki bo one nie mają nic wspólnego z tym własnym maleństwem, które urodzisz, podobnym do ciebie i ukochanego, źródłem radości, dumy i... ciągłego zdumienia jaki to cud) , powoli rób miejsce w życiu na radość z posiadania dziecka i za jakiś czas napisz czy masz synka, czy córeczkę. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w naszej rodzinie zawsze
o, gigiug, widze,ze to samo myslałysmy w tym samym momencie:). Ja dzieciom pokazalam swiat, bardzo duzo jedzdzilismy i naprawde pokazujac cos komus, zwiedza sie podwójnie. Ze zwierzetami niestety jest wiecej problemu - z wzieciem do samolotu chocby, z aklimatyzacja w nowych miejscach itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×