Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tttytytyu

pieniadze sa dla mnie najwazniejsze mam obsesje!!

Polecane posty

Gość tttytytyu

byc równorzędną partnerką, być wsparciem(nie tylko w sensie „masz zły dzień to nie martw się zrobię ci loda”,bo doskonale wiem,że to nie wszystko).Chce być wsparciem, w sensie emocjonalnym,a czasami też zwyczajnie finansowym (by moc wybawiać go z kłopotów,bo nawet najlepszym się zdarzają),dlatego musze finansowo coś znaczyć.Jeszcze nie dawno nie mogłabym wsiąść nawet kredytu, jakby miał problemy(tzn. jakbyśmy mieli problemy, bo problem mojego faceta stanie się automatycznie moim,)teraz już bym mogła, ale to ciągle za mało.Obracam się towarzystwie bogatych ludzi, Stąd ta obsesja, nie lubie odstawać, nie lubie być gorsza, mieć mniej. Może to chore, ale taka już jestem,chociaż zawsze ciężko było mi się do tego nawet samej sobie przyznać, że mam taki chory charakter. Boje się, że to mnie kiedyś zgubi, że wpadnę w spirale kredytów, długów itp..Nie chodzi o to, że szukam dzianego goscia,bo wielu bogatych z braku uczuć zostawiałam,ale jak już kogoś pokocham chce czuć, że cos znaczę, że mogę mu pomoc i być wsparciem..Raz tak miałam, że poczułam się jak zero(i nigdy nie chce się tak poczuć).Chłopak wyjeżdżał z inną i dodał bezczelnie „że tak ale ona to za siebie płaci”…i że kupują sobie prezenty na gwiazdkę i ona kupuje mu drukarkę .A mnie by wtedy nie było stać, ani na taki wyjazd, ani na drukarkę. Poczułam, że nic nie mogłabym mu dać ..i huj po mojej miłości jak nic po za nią nie mam.Nie chce dostarczać w przyszłości facetowi tylko przyjemności seksualnych,czy stanowić rozrywkę jak ma kiepski dzien.(to też:P),ale chce być też prawdziwym oparciem, a żeby tak było musze coś osiągnąć ,zdobyć pozycję, stabilizację finansową i wydorośleć mentalnie.O niczym innym nie myślę od jakiegoś czasu, tylko o kasie rano, wieczorem ciągle. Teraz byłam chora i nie chodziłam do pracy tydzień i już przeżywam ile na tym straciłam;(Może to głupie,bo pieniądze nie świadczą o wartości człowieka,ale nawet udany związek jest łatwiej stworzyć z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttytytyu
czy moje zachowanie jest normalne..czy balansuje na granicy zdrowia psychicznego.??zaznaczam ze mysle o tym naprawde czesto cisagle tylko licze ile mam i ile jeszcze chce miec;O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze ze masz takie
niż jakbyś napisała "pieniądze u faceta sa dla mnie najważniejsze":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
Mam podobnie. Też liczę ile mam, ile będę miał za rok, to chore. Nie jestem rozrzutny, nie ograniczam się, kasa sama tak jakoś mi zostaje. W przyszłości odziedziczę dosyć dużo po dziadkach rodzicach - nie fabryki ale 2 domy, ziemię budowlaną, jakoś mi tak dziwnie o tym myśleć ale to robię. Nie pragnę pieniędzy aby sobie coś kupić ale aby je zwyczajnie mieć tak w razie czego i z roku na rok więcej - chore, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
I też strasznie boję się np. że nagle przestanę zarabiać czy coś tam, głupota bo nie musiałbym chodzić przez kilka lat a i tak żyłbym na dobrym poziomie z oszczędności. Kredytów zawsze się bałem, nigdy mi co prawda nie były potrzebne i ich nie brałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
najbardziej traci na tym moj chlopak(prosze bez glupich zartow) zawsze wszystko kalkuluje wyliczam tak abym mial jak najwiecej ciagle wiecej i wiecej to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttytyty
ja nie tyle oszczedzac ale zeby miec np na wycieczki faje mele drogie prezety dla faceta...ie wiem moze to ze tamten gość mi tak umniejszał..(studiowałam dziennie i nie pracowałąm)moze dlatego mam teraz tajką obsesje ze wydaje mi sie ze miara wartosci człowieka jest kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
Podszywy hehe. Jesteś kobietą to zrozumiałe, że chcesz wyglądać bardziej reprezentacyjnie. Też studiowałem dzienne, chociaż powinienem nie mieć kasy to zawsze ją miałem. Również obracam się w kręgu osób zamożnych ale zupełnie nie mam co do nich żadnych kompleksów, nie zazdroszczę im, nawet ich lubię a oni mnie za otwartość. Czyli pragniesz pieniędzy aby je wydawać czy również posiadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
Miara wartości człowieka = kasa jaką on posiada. Również zdarzało mi się tak myśleć ale tego nie okazywałem - wstydziłem się przed samym sobą. Jeżeli chodzi o mnie to kasa mnie strasznie podbudowuje tzn. im więcej mam, zarabiam, oszczędzam to czuję się ważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli lubisz "wyliczać" i "kalkulować", to zostań księgową ;) Dbanie o to, żeby przyszły mężczyzna miał dzięki Tobie wszystko, to chore ponieważ jeśli będziesz go rozpieszczała, on nigdy nie będzie dbał o siebie. Stanie się bezradny jak dziecko bo Ty zrobisz za niego wszystko. Co do skrupulatnego oszczędzania - to też chore bowiem traci się przy tym wiele okazji do zasmakowania czegoś innego niż wycieczki zagraniczne do Egiptu i Grecji. Zrób coś dla siebie, i przestań liczyć na okrągło te marne złotówki. ;) Szkoda na to życia, Twojej energii i czasu bowiem i tak nie zabierzesz tego ze sobą do grobu. :D 🖐️)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
Postrzegałem też ilość kasy z atrakcyjnością dla drugiej płci, nie chodzi tu o kasę od kobiety ale moją i że posiadanie jej powoduje podniesienie mojej atrakcyjności. Bez niej również nie mam z tym kłopotu ale tak zawsze uważałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
Szczerze to wycieczki mnie nigdy nie pociągały a już na pewno nie takie na których ludzie żyją gorzej niż u siebie w domu. Na naprawdę luksusowe szkoda kasy, no za kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do faceta - ważniejszy ? w jakim sensie ? w takim, że stać Cię chwilowo na parę takich rzeczy, na które nie stać np.Twojego sąsiada ? ;) To nie jest "ważność, a rywalizacja" !. Wartość człowieka nie mierzy się posiadanymi przez niego zasobami materialnymi. Bogactwo samo w sobie jest dla niektórych wręcz przekleństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafe z kafe
chyba kazdy z nas w jakims stopniu liczy po cichu pieniadze.. marzy o wydawaniu neizarobionyej jeszcze kasy.. ja tez odziedziczylam, wiem ile warty jest dom, dzialki obok, ziemie ktore mam.. tez sobie wyobrazam czasem, ze sprzedaje czesc i kupuje fajne auto, mieszkanie, stac mnie na ciuchy od armaniego i 3 flakony perfum na raz... to nie jest jakas obsesja... raczej chec dostosowania sie do dzisiejszych realiow.. media bombarduja nas dobrem materialnym, gwiazdy plawia sie w luksusie... kazdemu z nas sie chcce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
To nie że ważniejszy, nie patrzę na nikogo z góry, zawsze z tego samego poziomu czy rozmawiam z bogaczem czy z bezdomnym dokładnie tak samo. Tu chodzi o sam fakt, możliwość że mogę sobie kupić co tylko chcę, wolność, że mogę nagle z dzisiaj na jutro odejść z pracy i pojechać na drugi koniec Polski, niezależność. Kredyty, zobowiązania powodują, że z ludzi wolnych stajemy się niewolnikami - każdy nim w pewnym sensie jest ale jeden bardziej a inny ma trochę dłuższy sznur. Pieniądze dają niezależność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
W przeciwieństwie do tttytytyu tak za bardzo nie planowałem zbierać kasy aby pomagać swojej ewentualnej partnerce w jej nieudanych interesach. Gdyby chciała sobie zrobić nowy biust, dentysta, ciuchy inne takie to tak ale żeby grupsze sprawy to nie - każdy ryzykuje na swoje konto. Co innego sprawy losowe, to normalne że partnerzy w pewnych swoich etapach życiowych mogą utrzymywać się czasami z kasy tej drugiej osoby, m.in. po to się tworzy związki i jakąś tam wspólnotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Sorry, że piszę o tym w detalach (może to was zniesmaczyć) ale czuję, że muszę to zrzucić z wątroby bo oszaleję. Ostatnio związałem się z fantastyczną laską, a pewnego dnia przyszedł dzień, w którym miałem poznać jej rodziców. Okazją był niedzielny obiad więc sprawa wydawała mi się bardzo poważna. Obiad poszedł wmiarę sprawnie i udało mi się nawet nawiązać relację z jej starymi ale koszmar zaczął się wtedy gdy musiałem.. iść do łazienki, zrzucić ten cały posiłek . Po powrocie z łazienki udałem się do salonu. Gdy tak sobie gadaliśmy, matka dziewczyna nagle przerwała: "A co to leży na ziemi? Wygląda jak kupa." Aż mi serce stanęło gdy to zobaczyłem. Bo ostatnio mam jakieś problemy z kupą, tzn. zamiast być jednorodna robię takie "bobki" i mam lekkie zatwardzenie. Uznałem więc, że musi to być mój bobek, choć nie miałem pojęcia skąd tam się wziął (proszę się nie śmiać). Wszyscy zaczęli się przyglądać uważnie tej kupie oceniając chyba na odeległość czy to rzeczywiście kupa. Zacząłem wtedy czuć się bardzo gorąco i ogarnął mnie strach, że wyjdzie na jaw, że ma to ze mną coś wspólnego bo się cały czerwienię. Na szczęście dość szybko zareagowałem i powiedziałem, że to musiał zrobić ich pies. Rodzinka mi przytaknęła i cała sprawa straciła znaczenie. Jej stary wyciągnął potem szufelkę i zaczął sprzątać moją kupę - czułem się niesamowicie skompromitowany. Prawdziwy koszmar zaczął się jednak gdy zacząłem się zbierać do domu. Gdy zakładałem buty z jednej nogawki wyleciała mi druga kulka kupy - dziewczyna od razu to zobaczyła i zrobiła taką minę jaką w życiu nie widziałem. Byłem tak przerażony, że bez myślenia od razu wyskoczyłem z domu i zacząłem biec przed siebie jakby zależało od tego moje życie. Biegłem chyba z kilometr aż musiałem stanąć by złapać oddech. Wstyd i strach jaki czułem był wtedy nie do opisania. Nie wiem jak to się wszystko stało. Zawsze podcieram się na stojąco więc wtedy musiało coś odpaść do nogawek.. Byłem roztrzęsiony ale pomyślałem, że może spróbuję się jakoś wytłumaczyć dziewczynie i choć trochę uratować swoją godność. Chciałem to zrobić przez internet ale gdy zalogowałem się na gadu-gadu zobaczyłem, że dziewczyna jest już "ex" bo postawiła mi blokadę na gadu-gadu. Ale czuję, że najgorsze przede mną. Ona chodzi do tej samej szkoły co ja, a od kilku dni jak widzą mnie jej znajomi to mówią mi "Cześć bobek" i wpadają w śmiech. Nie wiem jak się jeszcze nikt z mojej klasy się nie dowiedział - ale to pewnie wypłynie po świętach i wtedy będę musiał chyba zmienić szkołę. Co mam zrobić? Czy mogę jakoś zabawnie wybrnąć z tej sytuacji? Już się trochę pogodziłem z tą sytuacją ale lubię tą szkołę i nie chciałbym musieć ją zmieniać na inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaacettt
Co za głupia, wymyślona bajeczka przez fetyszystę - kałowca :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale macie problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętajcie przyjaźń to g****o, a życie jest jedną wielką inwestycją. Zawsze kieruje się tam gdzie wygodnie . Jeżeli mi się z jakąś koleżanką lepiej rozmawia to zostawiam tą drugą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×