Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewa 2487

Mam nowotwór, strasznie boje sie smierci

Polecane posty

Gość ewa 2487

Nawet nie wiecie jakie to straszne uczucie, mam małe dziecko boje sie że umrę, mam zal do lekarzy bo olali moje objawy zwalili wszystko na nerwy ( tak zwykle robia jak nie wiedzą co komu jest) a teraz czeka mnie operacja na mózgu, dowiedziałam sie że z ta choroba mozna zyc tylko do 5 lat jeśli nie zostanie odpowiednio wczesnie wykryta. Sama ja sobie wykryłam na podstawie tego co przeczytałam w necie i dlatego ze prywatnie zrobiłam badania. Tak mi źle... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
Potrzebuję sie wygadać, może znajdzie sie osoba która będzie chciała wysłuchać mojego marudzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doskonale Cie rozumiem ...chyba wszyscy na swoj sposob boimy sie smierci, zwlaszcza w momencie gdy mamy dla kogo zyc Wiem ze w takich chwilach nie mozna myslec pozytywnie :/ ale myslenie o latach ktore teoretycznie Ci zostaly nie pomoze Ci z pewnoscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz walczyć kobieto
Dla siebie a przede wszystkim dla dziecka Dasz radę ! Musisz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj Ewa
nie mysl o tym ze niby 5 lat itd, organizm to niezwykla maszyna ,ktora potrafi zaskoczyc wielu lekarzy , masz dziecko i musisz zyc, wiem ze wiesz o tym i ze Ci ciezko napewno, mozesz rownolegle leczac sie farmakologicznie sprobowac nakrecic organizm na to zeby walczyl homeopatykami , homeopatia pobudza organizm do dzialania,znam dobra homeopatke w Bielsku, ktora ma takich pacjentow jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem ból , strach o siebie i o dziecko .Niestety życie potrafi dokopać ,ale musisz powalczyć i wierzyć ,że się uda .Masz kogoś , kto będzie dla Ciebie wsparciem ? Będzie potrzebny .Ode mnie -dużo dobrej energii i 🌻 i uścisk .Trzymaj się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lekarze to jedno a druga sprawa : Twoja wola , chęć życia i przeciwstawienia się temu ... siła którą na pewno w sobie znajdziesz . Znam faceta który miał rozwaloną trzustkę . dali mu 1 rok życia. To było .... 2 lata temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdepow
Moja droga rozumiem twoj bol. Jestem osoba, ktora rowniez sama wykryla sobie chorobe, bo polscy lekarze ja olewali :( Mialam wysoka niedoczynnosci ... i cudem uniknelam operacji tarczycy. jednak moja choroba przy twojej to pikus. Powiem, Ci mam kolezanke, ktora ma nowotwor (ostatnie stadium czerniaka). Zdaniem lekarzy ( z najlepszego osrodka leczenia nowotworow w Gliwicach) powinna juz nie zyc 3 lata. Z tego co widze, zyje nadal bo nie zalamala sie. Skonczyla studia, teraz pracuje, jest szczesliwa. Jest przykladem co potrafi zdzialac ludzki organizm, a raczej ludzka psychika, gdy ma chec do walki. Dlatego nie zalamuj sie (wiem, myslisz ze herezje pisze), nie doluj sie bo rak tylko na to czeka by wykonczyc slaba istote :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazara
Ja walczę z nowotworem już rok. Też dosyć późno mi wykryli i w sumie to tak samo jak Ty sama sobie wydedukowałam z internetu więc diagnoza mnie nie zaskoczyła. Ja jestem w trakcie chemioterapii. Jestem po 7 wlewie. Tak jak Ty mam małe dziecko (21 miesięcy). Najgorszy jest czas oczekiwania na leczenie. Człowiek się czuje całkowicie bezradny, później jest już psychicznie lepiej, bo czujesz, że nareszcie jakoś walczysz. Mnie choroba nauczyła wiele np cierpliwości, i teraz zaczęłam doceniać to co mam a wcześniej bywało różnie. Najważniejsze to się nie poddać. Lekarze nie wiedzą wszystkiego i te 5 lat nie bierz sobie do serca. Uwierz, że będziesz zdrowa a tak się stanie. 80 % powodzenia leczenie to psychika a tylko 20 % leczenie. Ja się nie poddałam i i jest dobrze. Guzy się pomniejszają i to znacznie. Myślę,że za 2 miesiące będę już zdrowa. Ja mam inny nowotwór ale rokowania też były nieciekawe, Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście dzielne i wspaniałe .Trzymam za Was mocno kciuki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybka86
Nowotwór mózgu? tak? ile masz lat? To wcale nie jest tak że musisz umrzeć. Mój brat zachorował na raka, lekarze mówili że to nerwica, trafił pod nóż praktycznie w ostatniej chwili. Lekarze nie dawali mu szans, a on walczył i moja mama walczyła, rehabilitacje, naświetlania, chemioterapia.To było 9 lat temu... Teraz kończy szkołę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
Moje dziecko ma 2,5 lat, właśnie najgorsze jest to czekanie. Teraz miałam isc do szpitala to znowu jakieś umowy z nfz nie maja i musze czekać. Juz k... wystarczajaco długo czekałam !!! :( Ja na diagnozę czekałam 2 lata bo wtedy zaczełam sie źle czuć. Mój nowotwór jest chormonozalezny, wiem ze operacja mi pomoze, ale wiecie co mnie przeraża? ze gdyby nie artykół który przeczytałam w necie przypadkiem i porównanie objawów, dalej bym nie wiedziała co mi jest a wszyscy wokoło uważali by mnie za hipohondryczkę. 3 lata temu miałam tomograf, nic nie wykazał w czerwcu tamtego roku rezonans i dopiero on wykrył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
mam 23 lata. Kazara, zyczę zdrowia, najważniejsze jest to żeby z kimś pogadać a nie dusic tego w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
ja nie spie po nocach, mysle o tym, wstaje zmęczona, ból głowy, niepewnosc, każde złe samopoczucie to strach ze to moze juz że nie zdaze do operacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz kogoś przy sobie , kto mógłby Cię wspierać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlepka
wiem,że łatwo pisać ale najważniejsze to się nie poddawać. trzymam kciuki Ewo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazara
To rzeczywiście długo zwlekali z tą diagnozą. U mnie było lepiej bo trwało jakieś pół roku zanim zaczęli leczyć. Te 5 lat to pewnie sobie wyczytałaś w internecie? Pamiętaj, ze w necie może pisać praktycznie każdy więc nie bierz tych informacji jako pewnik. Z tą umową z NFZ to rzeczywiście jakieś przegięcie. Poradzę Ci jeszcze żebyś leczyła się w najlepszym ośrodku moim zdaniem w grę wchodzi tylko Warszawa. I nie czekaj. W onkologii nie ma rejonizacji możesz się leczyć gdzie chcesz. W Warszawie pewnie powiedzą że trzeba czekać w kolejce ale to nie znaczy, że tak ma być w rzeczywistości. Ja wtargnęłam zwyczajnie do gabinetu i prosiłam lekarza żeby mnie wcześniej przyjął. Udało się. Uruchom wszelkie znajomości jakie masz, Może jakąś rodzinę masz w Warszawie albo znajomych. Umów się na prywatną wizytę do lekarza który pracuje w Centrum Onkologii, wtedy jest łatwiej.Musisz zrobić wszystko co tylko jest możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam łuszczycę. Nie chcę porównywać mojej choroby do Twojej. Chodzi mi tylko o to, że z tymi lekarzami to tak właśnie jest. Jeden mądrzejszy od drugiego, a później wychodzi co wychodzi. Człowiek się męczy. Jest zniechęcony. Ja mam nadzieję, że mi stawów nie zaatakuje, bo wygląd jaki mam taki mam. Trudno. No ale trzymaj się dziewczyno :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyszukuj argumentów i informacji które Ciebie pognębiają . Spróbuj ( wiem to trudne ) skupic się na rzeczach pozytywnych - w końcu jednak wykryto tą chorobę u ciebie więc nie było najgorszego scenariusza . Zobacz też co piszą tu inne chore dziewczyny - czasem diagnoza daje ci 3 lata a mimo to zyjesz dłużej. Musisz z całych sił nie karmić negatywnych i destrukcyjnych emocji . To bardzo ważne abyś wprowadziła się w stan optymizmu i WIARY w siebie i swoją dobrą przyszłość. Mój brat ma zdiagnozowany nowotwór . Teraz jest z nim dobrze . Czytał ksiązki które uczyły go usuwac z myśli negatywne emocje i przyjmował do wiadomosci tylko te pozytywne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
Ja zaniosłam wynik rezonansu tej lekarce która i wmawiała nerwy i truła lekami uspokajajacymi to stwierdziła żebym sobie chorób w necie nie szukała a jak chce to na studia sie uczyc a nie wymadrzac. Ale skierowanie do neurochirurga dała, oczywiscie nie pojechałam , leczy mnie dalej endokrynolog, i on dał skierowanie do centrum onkologi w kielcach. Mam tam wujka który jest lekarzem. Acha jak pojade w poniedziałek ze skierowaniem to mnie przyjma na oddział czy znów każa czekać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
Tak, ale ja nie potrafie o tym nie czytac, i szukam informacji, juz raz mnie olali wolę wiedziweć wszystko na temat tej choroby na wypadek gdyby znów cos przeoczyli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
mam meza ale on i tak wystarczajaco sie tym martwi, nie chcę go bardziej zadręczać wiec nie zdradzam mu mioch obaw, budujemy dom on pracuję, wszystko na jego głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danny grabie
Powierz sie Maryji,Jezusowi.Idz do Niego przed Przenajswietszy Sakrament.Opowiedz Mu o wszystkim.To jest najlepsza droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hugo800
Ewa - pomyśl jakie szczęście że się sama zdiagnozowałaś !!!! moj ojciec nie miał tyle szczęścia i do końca chodził bez diagnozy bo nikt nie skierował go na tomograf. Pomyśl że masz szansę którą sama wywalczyłaś i skorzystaj z niej żeby się wyleczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa 2487
wiecie ten nowotwór sam w sobie nie jest taki groźny, groźny jest natomiast chormon którego przez niego jest bardzo dużo, jego nadmiar jest groźny. To się nazywa choroba cushinga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazara
Z tym skierowaniem to różnie może być. Ja niby też miałam ale akurat na oddziale nie było wolnego miejsca więc czekałam na telefon aż łóżko się zwolni. Długo nie czekałam, dosłownie 3 dni chyba. Mogę Cie zabrać to chyba zależy od wielu czynników między innymi od tego w jakim jesteś stanie i czy w ogóle możesz czekać, Mam nadzieję, że nie będziesz czekać i jak najszybciej rozpoczną leczenie. Zyczę Ci tego z całego serca bo wiem, ze teka niepewność jest najgorsza. Później będzie z górki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życze ci duzo zdrowka musisz byc dobrej mysli. Skoro sama ja zdiagnozowałaś tzn ze jakis aniolek nad toba czuwa. Oby wszystko sie udało. Wiem w polowie jakie to uczucie straszni bolala mnie glowa i poszlam do lekarza dała mi skierowanie na eeg. Wyniki wyszly bardzo zle ale lekarka nic nie chciala mi mowic bo mialam wtedy 16 lat nie wiedzialam jak wrocic do domu i poeiwdziec to rodzicom. pozniej juz na badania chodzilam z mama. Na koncu dostalam skierowanie na tomografie komputerową. Wyniki zrobili od reki bo uprzednim poproszeniu. Odziwo wyniki wyszly bardzo dobre. Co sie okazało eeg mieli zepsute i akurat zepsuł im sie w trakcie mojego badania. No ale ciesze sie ze wszystko sie wyjasnilo. Od tej pory podpisałam oświadczenie woli niech sie dzieje wola niebios.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wielkie szczęscie że sama siebie zdiagnozowałaś :-) to dobry znak i znak że coś lub ktoś nad Tobą czuwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×