Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

linka555

Jesteście za dużym weselem czy skromną uroczystością?

Polecane posty

jak czytam takie wypowiedzi... "nie bawią mnie też "rodzinne" spędy które i tak z reguły zamieniają się w zbiorowe żmijowisko - syczenie "co gdzie jak kiedy" i szukanie pretekstu do obmowy... dodajmy do tego tłum spoconych wujaszków" "Nie chcę być księżniczką w otoczeniu cioć, wujków, stryjków, kuzynek i pociotków (...) Nie chcę myśleć o transporcie i noclegach dla wujka Franka i jego rodziny. Nie chcę spędu na 150 osób." ...i wiele innych podobnych to serdecznie wam współczuję rodzin. jak dobrze że moja jest normalna. niech każdy robi sobie takie wesele na jakie ma ochotę. nikt nie jest z tego powodu ani lepszy ani gorszy. jesli ktokolwiek wartościuje swój związek czy to wystawnością zabawy, czy to skromnością przyjęcia - to jest po prostu żałosny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zdanie: "Nie chcę być księżniczką w otoczeniu cioć, wujków, stryjków, kuzynek i pociotków (...) Nie chcę myśleć o transporcie i noclegach dla wujka Franka i jego rodziny. Nie chcę spędu na 150 osób." akurat niczego, koalo, nie obrazuje. A już na pewno jest nietrafionym przykładem. Co fakt to fakt, i nie wiem co w tym widzisz złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm... ja np
nigdy nie porownalabym "zjazdu rodzinnego" ze "spedem bydla" :/ to dopiero wies... jedni wola duze wesela inni male - to oczywiste, ale jak ja widze jak niektore panny sie tu wypowiadaja o swoich rodzinach, to moze i dobrze ze robia male wesela, bo kto by sie chcial bawic na weselu u takiej obludy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seesaw
Moje wesele bedzie na minimum 150 osob. mam dużą rodzinę. najblizszą! tata ma osmioro rodzenstwa, mama 4. kazdy z nich ma dzieci. kilku sasiadow, z którymi utrzymujemy b.dobry kontakt. kilka par przyjaciół, kuzynowstwo, mimo iz dalsza rodzina, utrzymujemy bardzo dobry kontakt... no i sie nazbiea

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak z ciekawości, w jaki sposób 200? Ile przyjaciół? I co rozumiesz przez słowo "rodzina"? Bo ja dziadków, rodziców, rodzeństwo, rodzeństwo rodziców + ich dzieci." wiesz, to nie jest trudny do uzyskania wynik :D patrząc na rodzinę mojego męża... ...moja teściowa ma szescioro rodzeństwa (!) - teściowa jest najmłodsza, ma prawie 60 lat, najstarsza jej siostra świętej pamięci miałaby w tym momencie 80 lat; sama ta najstarsza siostra miała pięcioro dzieci, obecnie niewiele młodszych od teściowej, z których to każde ma swoje rodziny, w każdej średnio po dwoje dzieci, dzieci w moim wieku lub niewiele młodsze, połowa już w związkach... i z samej tej siostry się zrobiło 16 osób :D a gdzie reszta rodzeństwa teściowej i ich rodziny? :D na dokładkę cała rodzina teściowej jest ze soba bardzo zżyta, wszyscy mieszkają w dwóch miastach i jednym miasteczku rozłożonych w trójkąt, w odległościach ok. 30km od siebie. nie ma opcji żeby bedac w jednym miescie, odwiedzając jedną rodzinę - nie spotkać pozostałych, bo po prostu sie tak nie da :) idzie wiesc że "do X przyjechali Y" i następuje samorzutny zlot rodziny w danym mieszkaniu :D kazdy przynosi coś do zjedzenia, coś do wypicia... i to wszystko są mili, kochani, serdeczni ludzie, których bardzo lubię. a i to nie zaprosiliśmy na wesele wszystkich, pominęliśmy całkowicie rodzinę jednego wujka i dzieci drugiego bo z nimi mamy SŁABSZY kontakt... teśc ma rodzeństwa troje, ale za to jego ojciec (mojego męza dziadek) miał pięcioro rodzeństwa. w wakacje był zlot rodziny tescia - dokładnie 111 osób :D moja mama ma tylko jedną siostrę więc to pikuś. ale ojciec już też troje rodzeństwa, kazde z rodziną, minimum dwoje dzieci, jeden wujek troje. moi dziadkowie od strony ojca nie żyją ale... żyją dwie siostry mojej babci, jedna tylko z męzem, ale druga z dwiema córkami, które mają rodziny... i tez wszyscy żyją w jednym miescie i tez się z nimi utrzymuje kontakt... na te wakacje planowany jest zlot rodziny ojca, obecnie już jest ponad 70 osób chętnych... wyobraź sobie jak to się ładnie rozrasta :D i nie ma opcji za bardzo okrojenia nikogo. moja szwagierka ma w tym roku komunię i lekka ręką jej wychodzi 30 osób NAJBLIŻSZEJ, autentycznie najbliższej rodziny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To zdanie: "Nie chcę być księżniczką w otoczeniu cioć, wujków, stryjków, kuzynek i pociotków (...) Nie chcę myśleć o transporcie i noclegach dla wujka Franka i jego rodziny. Nie chcę spędu na 150 osób." akurat niczego, koalo, nie obrazuje." jak dla mnie obrazuje niechęć do cioć, wujków, stryjków, kuzynek i pociotków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bede szczera z wami
Jakbym miala za wszystko placic sama to zrobilabym tylko taka dluzsza kolacje z jakims Dj dla maks 30 osob, ale ze rodzice chca sie dorzucic do wesela (wiecie czuja taki obowiazek :) ) to nie mam nic przeciwko zeby zrobic wesele...napewno nigdy bym nie wziela zadnych kredytow... a tak w ogole to dla mnie osobiscie wazniejsza jest podroz poslubna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz koalo, dla mnie w tym zdaniu żadnej niechęci nie ma, bo pomimo tego że jestem bardzo przychylna swojej rodzinie też w ten sposób myślałam. Nie znoszę takiego rozgardiaszu. I tylko tyle. A co do tego długiego postu to przeczytam i pomyślę nad nim jak będę miała chwilkę, bo tam potrzebna jest niemalże wyobraźnia przestrzenna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla bla_23
do bla-blo droga nie bede juz Ci wyjasniac kwiestii ksiezniczki bo juz Ci wyjasnialam i nie wiem czy to moja nieudolnosc tlumaczenia czy twoja nieumiejetnosc czytania ze zrozumieniem sprawily ze kompletnie nie rozumiesz moich slow wiec nie bede Ci tlumaczyc wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla bla_23
Tak z ciekawości, w jaki sposób 200? Ile przyjaciół? I co rozumiesz przez słowo "rodzina"? Bo ja dziadków, rodziców, rodzeństwo, rodzeństwo rodziców + ich dzieci. ja tylko takich ludzi bede zapraszac na swoje wesele. a ze mam spora rodzine( mama 3 siostry tata 4 siostry i 3 braci) wyszlo z samej mojej rodziny 90 osob a narzeczony tez ma liczna rodzine wiec zapewne ok 150 osob bedzie. ale ejst to moja bliska rodzina i dlatego chce by oni wszyscy byli ze mna w tym wyjatkowym dla mnie dniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka moda się zrobiła
tutaj, że dobrze widziane jest wesele na 20 osób czyli obiadek przy skrzypcach i mocno kulturalny toast szampanem. potępione są panny, które chcą zrobić imprezę dla większej rodziny bo rozrzutne z nich księżniczki. na obiad uroczysty mogę zaprosić najbliższych z wielu okazji- na urodziny, na obronę pracy, na rocznicę. ślub z reguły planuje się jeden więc nie dziwię się, że dziewczyny chcą to uczcić. jak ktoś wyżej napisał- jeśli uważasz swoją rodzinę za prostaków co widelca nie potrafią utrzymać i zaraz się upiją to faktycznie daruj sobie jakiekolwiek wesele. nie chciałabym bawić się na weselu kuzynki która mną gardzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla bla_23
taka moda się zrobiła dokladnie. ja juz w pierwszym poscie napisalam wesele jest raz w zyciu i dla wspomniej warto nawet wydac te 30 tys( u mnie tyle wyniesie wlasnie ze wzgledu na duza rodzine) ale nie zaluje tych pieniedzy. tylko nie rozumiem dziewczyn, ktore tak potepiaja duze wesela. ja swoje chce miec dla calej rodziny, ale nie krzycze, ze dziewczyny ktore pragna malego wesela to skąpe materialistki, ktorym tylko na pieniadzach zalezy. bo rozne sa powody dla ktorych ludzie pragna mniejszych badz wiekszych wesel. pozatym niektorym tu zbyt latwo przychodzi pisanie pewnych slow. ja zawsze uzywam takich zdan jakich uzylabym w rozmowie na zywo z czlowiekiem, szkoda, ze nie wszyscy tak robia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie
dodam że jeszcze modne są sukienki w typie koszuli nocnej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie rozumiem dziewczyn, ktore tak potepiaja duze wesela. ja swoje chce miec dla calej rodziny, ale nie krzycze, ze dziewczyny ktore pragna malego wesela to skąpe materialistki, ktorym tylko na pieniadzach zalezy. bo rozne sa powody dla ktorych ludzie pragna mniejszych badz wiekszych wesel." brawo. powiedziane jasno, prosto, mądrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***Narzeczona ***
Checie duze wesela wasza sprawa ale nie pisze ze zorbila sie moda na male przyjecia. Bardzo kameralny slub wynika z potrzeb emocjonalnych pary mlodej a nie najnowszych tredow. Pozatym nie ma sensu wydawac 40 tys na jedna noc bo na szali jest cale zycie i jak zabraknie wam 40 tys do zakupu mieszkania to ani ciotka ani wujek sie tym nie przejma i nie podaruja wam mieszkania. Trzeba myslec o kilka krokow do przodu a nie tylko na dana chwile. Potem widze laski ktore na allegro sprzedaja suknie slubne i probuja zedrzec jak njwiecej bo przed slubem nie pomyslaly ze wielkie wesele ii suknia za 3 tys to glupota a za te cene mogly by miec i suknie i np lodowke do nowego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasze wesele nie było jakieś mega duże- 65 osób. Z początku planowalismy kameralne przyjęcie na 20 osób, ale mogę z czystym sumienie powiedzieć, że nie żałuję tych pieniędzy wydanych na to 65 osób. Wspaniałe przeżycie, żal mi tylko tego, że nie jestem w stanie tego powtórzyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona - popieram w 100
"Bardzo kameralny slub wynika z potrzeb emocjonalnych pary mlodej a nie najnowszych trendow." - dokładnie o to mi chodzi :) nie każdy marzy o założeniu plastikowej korony i wyszczerzaniu do obiektywów. Niektórzy cenią intymność - i w tym duchu chca powiedzieć ukochanej osobie TAK, a nie na oczach tłumu gapiów. "Trzeba myslec o kilka krokow do przodu a nie tylko na dana chwile." "Nie ma sensu wydawac 40 tys. na jedna noc bo na szali jest cale zycie i jak zabraknie wam 40 tys do zakupu mieszkania to ani ciotka ani wujek sie tym nie przejma i nie podaruja wam mieszkania" Bardzo mądre i rozsądne słowa. Jeśli usamodzielniająca się dopiero Młoda Para nie ma zapędu do hucznych imprez plus rozsądnie ocenia swoje możliwości finansowe, a oprócz tego nie zamierza wyciągac pieniędzy od rodziców - poprzestanie na skromnym przyjęciu. I chwała im za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiiii tammmm.....
My mieliśmy spore wesele i z chęcią byśmy je powtórzyli! Impreza była fantastyczna i wcale nie miałam plastykowej korony ani kiecki bezy :P Ani nawet ślubu kościelnego... Gwiazdą i księżniczką na naszym weselu była moja młodsza siostra - taką ma "wodzirejską" naturę ;) W zasadzie fajna imprezka przekonała nas do tego, żeby wogóle zalegalizować związek :P Teoretycznie (i mam nadzieję, że praktycznie też ;)) była to jedyna okazja, żeby sobie tak zaszaleć i gdyby nie chęć zorganizowania wesela, to pewnie byśmy nadal sobie szczęśliwie "na kocią łapę" żyli, bo papierek jakoś do szczęścia nie był nam potrzebny :P Ale potrzeba wesela - a i owszem, była dosyć mocna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może morze
a dlaczego jak ktos robi wieksze wesele niz "urodziny babci Gieni" to od razu musi byc pusta ksiezniczka? czy to ze chce zeby w kosciele towarzyszyla mi moja rodzina, znajomi, przyjaciele a nie tylko sam ksiadz siwdczy o mojej pustocie i potrzebie manifestowania patrzcie jaka ja jestem wspaniala? nie, ja po prostu chce se podzielic z tymi ludzmi moim szczesciem, chce ich potem zaprosc na wesele, niech sie bawia ten jeden jedyny raz, drugiego slubu i wesela nie planuje... moim zdaniem bardziej puste sa te panny ktore tu tak radosnie obwieszczaja ze nie robia wesel bo im kasy szkoda, jak zaprosza wuja Stacha to se przez to firanek nie kupia, a jeszcze bron Boze wujo przyszedlby z rodzina! wtedy to i firanek i obrusika, ani dywanika nie moglaby sobie kupic :( ale z drugiej strony jak ja nie mialabym czy skapilabym kasy na wesele to tez krzyczalabym na prawo i lewo ze male wesele wynika z mojej potrzeby emocjonalnej, i ze wszyscy ktorzy robia inaczej sa glupimi ksiezniczkami - bo tak latwo no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam wyznaje zasadę "każdemu wedle potrzeb" jeśli ktoś chce mieć huczne wesel jego wola. Choć przyznam się szczerze nie rozumiem takich co kasy nie mają biorą kredyt potem mieszkają kontem u rodziców i rozgłaszają wszem wobec że starają się o dziecko. Bo tak może dostaną TBSa za 3 a nie 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może morska wodo
nie obrażaj tych, którzy nie mają ochoty na "rodzinną" potupajkę!!! są ludzie, którzy wolą powiedzieć "TAK" w obecności kilku osób i nie kręcą ich "przyjaciele, co się będą cieszyć razem z nimi w najpiękniejszym dniu". I nie rozmieniają tego na dywaniki i obrusiki. I są tacy, którzy muszą mieć tłum wokół siebie, zapożyczają sie, ciągną od rodziców kase - ich wybór, ich życie. Bo "chcą", albo boją się "co ludzie powiedzą". Albo teściowie sie boją, że jak bez wesela - to na języki. Są rożne sytuacje, różne priorytety, różne wybory. Jesli ktoś ich nie szanuje - świadczy to o nim. Osobiście na wesela nie chodzę, bo tego typu sytuacje męczą mnie okrutnie. Oczywiście zawsze uprzedzam Młodych, że sie nie zjawię (niech zaproszą kogoś, kto lubi takie imprezy), ale staram się przyjść na ceremonię, wręczam (lub przesyłam) prezent i życzenia. I wszyscy są zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie byłoby zrobić duże wesele, ale kasy nie mamy na taki duży wydatek, obydwoje pracujemy ale mamy małe dziecko a co za tym idzie opiekunke, także cała moja wypłata idzie na nianie i czynsz. Myślę że decyzja w dużej mierze zależy od tego jaką sie ma rodzinę i jaki stosunek do niej. A także czy miałoby sie wsparcie w organizacji czy nie. Myślę że u nas to bedzie jednak na cywilnym skromne przyjecie, a potem moze koscielny i wesele. Ten koscielny to za pare lat :D A moje marzenie, ślub na Dominikanie pod palmami na plaży na luzie. Zabrać pare najbliższych osób i mieć fajny ślub i wakacje :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram popieram "a może morze"....... u mnie jest taka sytuacja ze nie moge sobie zrobic takiego wesela na ok 80 osób ( bo to wg mnie najlepsza ilosc gosci pod wzgledem zabawy itp) poprstu jak juz zapraszam ciocie kuzynki itd to wychodzi 170 obob i nic na to nie poradze ze i ja i moj narzeczony ammy doze rodziny. Jesli chcielibysmy zrobic mniejsze to jak juz mowilam musiałoby byc na 3 osoby :) no ewnetalnie jakby zrobic rodzicow i rodzenstwo to by wyszlo jakies 30 osob. tylko jest jeszcze jedna sprawa u mnie w rodzinie wszyscy robia takie weslela i u wszystkich moich kuzynek byłam- gdyz chcialy sie dzielic z nami swoim szczesciem i pezcietanie 2 -3 razy w roku jestem na takim weselu. No i to by bylo troszke nie fair ze ja nie mam ochoty ich widziec w tym dniu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My chcieliśmy skromne przyjęcie dla naprawdę najbliższej rodziny, a tej najbliższej rodziny zebrało się ponad 40 osób. I tak połowa rodziny się obrazi, bo mój ojciec ma 5 sióstr, a ja zaprosiłam tylko te dwie. Tak samo u narzeczonego- nie zaprosił wszystkich cioć, wujków, bo zebrałoby się lekką ręką 100 osób. Przyjęcie w pełni finansują nam rodzice dlatego zrezygnowaliśmy ze ślubu kościelnego i przyjęcie robimy w restauracji, bo najzwyczajniej w świecie nie chcemy naciągać rodziców. Ja jestem za skromnym przyjęciem, ale rozumiem, że ktoś pragnie wesela z prawdziwego zdarzenia w zamku, w pięknej sukni. Byłam na wielu weselach w remizie, w eleganckich restauracjach i nie na wszystkich byli schlani wujkowie i wulgarne towarzystwo. Są ludzie, którzy wydają na wesele kupę kasy, zapożyczają się, ale robią wesele z wielką klasą, takie, na którym można się pobawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bezsens kompletny
ktoś się zapożyczył, ty się świetnie bawiłaś i co - uważałaś, że to był psi obowiązek tej osoby, spłacać latami kredyt za to, że sę zabawiło nie siebie, tylko rodzinkę, bo "tak wypada"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co jak by nie zrobić to rodzina będzie gadać jak się nie zrobi wielkiej fety to że nie było wesela. Jak się zrobi wesele to będzie gadanie że jakiś tam pociotów się nie zaprosiło albo że muzyka do D albo żarcie albo ze młodzi za mało czasu każdemu poświęcili. Jak by nie zrobić ktoś będzie niezadowolony dobrze by było by choć młodzi tego dnia byli zadowoleni bo to chyba najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślub czerwiec 2010
Całkowicie popieram małe przyjęcia, po ślubie zapraszamy tylko najbliższą rodzinę (ok 40 osób) na przyjęcie do restauracji. Ile ja musiałam się namęczyć żeby przekonać rodziców do takiej wersji (rodzice mieszkają na wsi gdzie wesele na 100 osób w remizie to standard). Chcę żeby na moim weselu każdy czuł się ważny i potrzebny a nie zapraszać ludzi z którymi nie ma się kontaktu tylko po to bo tak wypada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halo wesele czerwiec 2010
Popieram w 100% i super, że udało się przekabacić przejętych "tradycją" rodziców!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem za dużym weselem. Tylko nie dużym w sensie ilości gości(choć jak ktoś chce, to czemu nie) tylko za takim hucznie obchodzonym, ale w eleganckiej konwencji. Eleganckie wesele, z dobrą muzyką, ciekawym jedzeniem to jest forma która moim zdaniem jest najlepsza na uczczenie tego dnia. Dużo dziewczyn podaje przygotowania jako argument przeciwko dużym weselom, dla mnie organizacja to niesamowita frajda, ale rozumiem, że kogoś może to stresować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tymi remizami
mieszkam na wsi, jest tu remiza ale nikt tam jeszcze wesela nie urządzał. nie wiem o co chodzi z tymi remizami. są sale wiejskie (w sąsiednich miejscowościach), wszystkie po remontach, wyglądają tak samo jak restauracje. tam ludzie robią sobie wesela i nie muszą się wstydzić że toalety odrapane czy brudne ściany. co do pijanych wujków: widywałam takich po różnych weselach, ale też widziałam młodych spitych do nieprzytomności na imprezie w klubie. robiłyście jakiekolwiek imprezy dla znajomych? czy to byli abstynenci? nie sądzę... jak się tak boicie/brzydzicie to możne zorganizować wesele bez alkoholu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×