Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mama nie do końca doskonała

Cały dzień z małym dzieckiem

Polecane posty

Witam Cały dzień spędzam sama ze swoją małą córeczką 11 miesięcy, mą wraca póżno z pracy koło 19, i już nie dajem rady, mała zaczyna mnie wkurzać na maksa, wiem że to moje dziecko, bardzo je kocham, ale już sobie nie radzę. Cały dzień opieka nad małą, gotowanie, pranie, prasowanie itd. nie ma praktycznie czasu dla siębie, nie licząc tego kiedy mała śpi jak teraz, ale wtym czasie muszę wiele rzeczy zrobić, dzisiaj już sobie opduściłam. Nie mam kiedy nawet wyjśc po zakupy, nie licząć spożywczych które robię wieczorem jak mąż wraca z pracy, nie będem przecież małę ciągła ze sobą do cetrum handlowego. Jak wy sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 2 9 miesieczniakow, tez jestem sama i nie narzekam, maz wraca pozno i zawsze jest "taaaki" zmeczony ze tylko przy komputrze siedzi, w niczym mi nie pomaga, sama prowadze dom, studiuje, robie zakupy i dbam o wszystko, moj maz spedza troche czasu z dzeici i zaraz do komutera ucieka, czasem mam ochote go zabic np wczoraj ale z drugiej strony to on traci najwazniejsze chwile z swoimi dziecmi nie ja wiec jego strata, wiem ze jest zmeczony ale ja tez jestem, dzeic ucza sie pomalutku chodic i stac trzeba poswiecic im duzo uwagi, do teog akurat sesja na studiachwiec nie martw sie inni mja k gorzej a nie narzekaja takie zycie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiak788
ja wyje nocmai w poduszke:(wlasnie zostawil mnie facet z 14miesiecznym dzieckiem:(i niewiem jak sobie teraz poradze sama:(chyba w psychiatryku wyladuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czemu nie idzisdz z dzeickiem na zakupy, w czym problem ja ostatnio bylam w ikei z dwojka i to sama bo maz nienawidzi zakuow i kupilam co chcialam, tylko nie pisze ze zarazki bo zaraz tu oszaleje, tez mam malo czasu dla siebie ale dbam o ssiebie i mieszkanie, a jelsi chodzi o meza to czasem go ukarze brakiem sexu bo jestem zmeczona i wole sobie relaksujaca kapiel wziasc a on niech spada! dodam ze dziennie jeszcze kompie dzieciaki i czytam im bajke bo maz uwaza ze to glupie inie bedzie czytal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Espańola
Opieka nad maleństwem nie powinna sprawiać, że jesteś więźniem w swoim domu. Może głupie porównanie, ale ja przed dzieckiem miałam tylko małego pieska Yorka i nawet ją wszędzie ze sobą brałam choć to było klopotliwe wiele razy. Potraktuj małą nie jak ciężar, ale jak koleżanke/towarzyszke, zróbcie sobie co drugo dzień "wycieczke" do supermarketu - dlaczego nie? a Jak nie masz ochoty to na jakiś ryneczek lub mniejszych sklepów, ale maleństwo niech Ci towarzyszy - zobaczysz jak szybko wprawisz sie w jej sprawne ubieranie i szykowanie do wyjścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak swietna pociecha
inni maja gorzej....czyli ci ktorzy maja ciut lepeij tym sie maja pocieszac zamiast robic cos co by im ulzylo i poprawilo jakośc zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sądząc po tym co i jak piszesz
"kobieta zadbana" - z ciebie nie radziałbym brac przykladu! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my wstajemy ok 6.30. mąż na 8 idzie do pracy. rano (ok 8.30) jadę z małym normalnie do sklepu po zakupy. dziecko w wózek i do sklepu! potem się bawimy. potem kolejny spacer, tym razem bez wózka. od 12.30/13 mały śpi. wtedy ja sprzątam, piorę, odpoczyam, gotuję obiad (zwykle jeden na 2 dni). mały budzi sie o 16 wtedy jemy razem obiad i bawimy sie albo idziemy na spacerek. mąż wraca do domu ok18-19. i zwykle zabiera małego na dwór, na ok 30 minut.w tym czasie ja po raz drugi ogarniam dom, sprzątam zabawki, myję podłogi (w południe tez mymłam, ale mając 14 miesięczne tormnado w domu muszę umyć powtórnie) i szykuję kolację dla synka, i męża. ok 20 kąpiemy synka i o 20.30 mały śpi a my mamy czas dla siebie (do ok 23 kiedy to padamy na pyszczki). czasem jest ciężko, zwłaszcza że mały nie chce bawuić sie sam, muszę z nim ciągle siedzieć, nawet nie muszę się z nim bawić ale mam siedzieć obok niego i patrzeć jak on sie bawi. jak odejdę do kuchni, łzienki, czy patrze na tv to jest krzyk i wołanie o pomoc :) więc siedzę z nim na dywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja jednak nie zalecalabym
spedzania 24h/dobe z dzieckiem bo to wcale nei jest takie dobre jak widzą to matki Polki, chwila oddech dla siebie naprawdę dużo dobrego robi i wlasnie wtedy mamy ochotę i chęć zajmowania sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego to nie, zadbana, zorganizowana i bezproblemowa, wiec dlaczego nie? ludzie maja gorsze problemy niz opieka nad dziecmi 24h na dobe, ja sie ciesze ze moje dzeici sa zdrowe, ze robia postepy, wiem ze jestem z nimi w domu i nie mam zadnej pomocy ale nie rozpaczamy, latam z nimi na zakupy, bawie sie, spaceruje, chodzimy na basen i zyje nie uzalam sie nad soba mam tkaie dni ze chcialabym wszystkim zucic ale szybko mija bo spedzam czas z najwazniejszymi osobami w moim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta zadbana Ty nie jesteś
normalna :o Co to znaczy "karzę męża brakiem seksu"? Powaliło mnie jak to przeczytałam... W ogóle czytam Was to mam wrażenie, że czegoś nie rozumiem - co to znaczy, że tatusiowie wam nie pomagają - a to są tylko wasze dzieci? Ja rozumiem - oni pracują, wy zajmujecie się dziećmi (jeszcze cięższa praca), ale wraca z pracy i ma być ojcem, a nie "zmęczony, to siedzi przy komputerze". Trochę asertywności laski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam czas dla siebie kto napisal ze go wcale nie mam- mam ale nie tyle co kiedys, a 24h na dobe z dziecmi nie jest dobre - moze ale nie mam ich gdzie podrzucuc nie mam blisko mamy tesciowej ani zadnej rodziny, sa znajomi przyjaciele ale jakos wole ich zapakowac do auta i na zakupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak np czasem ejstem zemczona a maz cos odemnie chce a dzeici akurat spia to perdziele sex wsakuje do wannny i sie relaksuje chyba mam prawo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodz o rozrywke nie ma jaj duza ale te 1- 2 x w miesiącu jest, mozna przeciez zrobic impreze u siebie, dzieic o 19.30 do lozka zapraszam kolezanki i noc nasza, tak po babsku i juz wszystko sie da jak sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zorganizuj sobie jakoś dzień. stałe pory posiłków, spacerów, spania. ale jednocześnie nie ma być to nudne! jest zima, weź sanki, idźcie na górkę pozjeżdżać, takiemu maluchowi wystarczy maleńki pagórek! albo nawet prosta droga i mam udająca psa zaprzęgowego, samochód, lokomotywę....co tylko chcesz. wyjdźcie na śnieg pokulać się, zrobić bałwana, obsypać się śniegiem, zrobić orły, cokolwiek! w domu tez wymyślaj coraz to nowe zabawy. my ostatnio łowiliśmy ryby (takie z pianki) w misce :P dopóki nie straciłam na sekundę czujności i woda nie wylądowała na podłodze :P a on nie udawał żaby skaczącej po kałuży :P :P :P no i tatuś dziecka a Twoj mąż. może jak w tygodniu nie ma siły to w weekendy zajmie sie maluchem? u nas ostatnio mamy zwyczaj że mąż zabiera synka w sobotę do teściów. wyjeżdżają rano (ok 10) szykuję im jedzenie, łóżeczko (turystyczne), ubrania i jadą. wracają wieczorkiem, (ok 19-20) a ja mam CAŁY dzień dla siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
u mnie jest niestety to samo... tylko ze maz twierdzi ze nie powinnam byc zmeczona bo siedze caly dzien w domu...;/ teraz maly ma 2 latka ale nie zajmie sie soba nawet 2 minuty- tylko psoty mu w glowie... ja mam sesje ale mojego m to nie bardzo interesuje wiec musze sobie radzic sama! Ostatnio przestalam sie przejmowac zarazkami itp i jezdze z malym po sklepach ( autobusem) bo nie bede w domu cale dnie siedziec... dajemy rade bo czas szybciej leci i juz niedlugo wiosna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mamy 30 km do tesciów więc ie jest źle :P do moich rodziców 250 km, więc juz nieco gorzej :P :P :P ale to przecież zawsze może maluchy chociaż do parku na godzinkę zabrać! to chyba nie jest za trudne i niemożliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam pierdziele cale zarazki, nie bede ich wychowywac w sterylnych warunkach bo później pojda do przedszkola i beda co 2 dni chorzy, jezdze z nimi wszedie i tyle, na zakupy spozywcze, meblowe i ciuchowe wszędzie ich zabieram, nie mama ich gdzie zostawić wiec ich biore i nie stanowi to lda mnie problemu, jak tlyko maz nie jezdzi samochodem do pracy to rano sniadnaku i jedziemy, czasem nie mam kasy zeby cos kupic ale mozna chociaz poogladac i juz lzej na sercu, mozna sie z inna mama na kawe umowic czy do parku i poplotkowac zawsze cos sie znajdzie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do zarazków to ja nigdy się tym nie przejmowałam. mały jak miał 2 tygodnie to nie mieliśmy z kim go zostawic (teściowa bała się z nim zostać) a musiałam jechać do szpitala zdjąć gips z nogi, wiec zabraliśmy go najpierw do poradni ortopedycznej, ale ze pomocy tam nie uzyskałam, to na oddsział chirurgiczny do szpitala. najpierw przemarsz przez pół szpitala a potem czekanie 40 minut w gabinecie. do sklepu od zawsze z nami jeździł, na dwór wychodzimy przy każdej pogodzie. jeszcze nie było dnia zebyśmy na dworze nie byli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za rady, ale mała sama nie chodzi, dopiero się uczy, przy meblelkach, ławie, wiec to odpada za rączkę, mieszkamy na czwartm pietrze, wiec każdy spacer to dla nas wyprawa, zazwyczaj teraz zabieram ja na rączkach tak na 30 minut, więcej nie dam rady mała waży 10 kg,jaK idziemy z wózkiem to muszę schodzić 2 razy najper wózek, pózniej mała, jak znosze wózek to mała wyje w łożeczku, nic przyjemnego, wiem że jak przyjdzie wiosna będzie lepiej,mała jak się nauczy chodzić to mażna za rączkę, niedaleko mamy plac zabaw, ale na razie na prawdę jest ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumie cie ja tez musze najpierw wyprowadzic wozek z piwnicy pozniej wlozyc chlopakow i dopiero idziemy, nienawidza czapi wiec od momentu wlozenia czapki do wyjscia jest potworny krzyk, ale ja na tkai krzyk nie reaguje i tyle niech krzycza, trudno przeicez nie pojdziemy bez czapki, ogolnie jeden z moich synkow nawet nienawidzi ise ubierac jak mu wkladam kurteczke to krzyk jakby sie palilo i tak az do momentu wyjsc na podworko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znieś małą i za rączke niech spaceruje. po malutku nauczy sie! ja tak z małym od 10 miesiaca spacerowałam, odkąd zaczął za rączkę chodzić. sam puścił sie dopiero jak..13 skończył!!! więc praktycznie 5 miesięcy to trwało!!! zaraz będzie wiosna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc kobietki ja tez jestem takiego zdania ze jak facet potrafil zrobic dziecko to i potrafi sie nim zajac. Ja taka zasade wprowadzilam u siebie i nie narzekam. Maz choc pracuje do pozna to gdy wraca do domu zajmuje sie dziecmi, kapie cala trojke, najmlodsze karmi i kladzie spac. I co najwazniejsze nie musze go upominac ze trzeba to zrobic gdyz on to uwielbia. Wprowadzilam jeszcze jedna zasade - w niedziele moj maz gotuje obiad ja mam jeden dzien wolny od garow. Niedziela jest dniem kiedy ja do kuchni nie wchodze i dlatego uwielbiam ten dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może spróbuj czapkę dopiero na dole ubierać? mój też nielubił czapki, więc jak przyszły temperatury w okolicy 10 stopni i trzeba było czapkę ubrać to zakłądałam mu ja dopiero na dworze, jak zmazł w uszy to od razu pozwalał założyć :P nie proponuję ci teraz zakłądać czapki na dworze, ale chociaż na dole w klatce. tam jest chłodniej i może nie będzie takiego krzyku :) teraz to synek sam czapkę chce sobie założyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
zuzia- swietny pomysl z tym gotowaniem;d;d;d musze wprowadzic to u nas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×