Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrezygnowana 38latka

co ja mam robic z tym facetem wychodzić za niego czy nie?

Polecane posty

Gość zrezygnowana 38latka

Od 5 lat mam faceta ( oboje jestesmy po tzw. przejściach i z bagażem poprzwednich związków) Obecnie planujemy slub w tym roku. Ale... no własnie jest to drobne ale... ja go czasem nie rozumiem...kłoci sie ze mna o byle g...no np. wczoraj.... ale od początku Oboje pracujemy z tym, że on ma prace zmianową ( pracuje w szpitalu) a ja jednozmianową pracuje w biurze ale oprócz tego mam taki mały sklepik do którego musze dowozic towar.. wczoraj po pracy pojechałam własnie po towar do hurtowni i do domu wróciłam o godzine póxniej..... no i cała afera ze sie włócze nie wiadomo gdzie.. ze tankuje samochód raz w tygodniu i robie nie wiadomo ile kilometrów.. .. i nie chodzi o to ze mnie podejżewa o zdrawy czy cos takiego... ot poprostu uważa ze ja nigdy nie umiem byc na cza.... ale ja zwyczajnie nie umiem zaplanowac czy taka dodatkowa jazda zajmie mi 20 minut czy 1,5 godziny. To jest taki typ faceta ze jak mu powiem ze bede za godzine a bedę za godzine i 5 minut to juz wojna planet do tego stopnia ze ze soba nie rozmawiamy i nie spotykamy ( narazie nie mieszkamy formalnie razem tylko pomieszkujemy tydzień u mnie i tydzien u niego.... nawiasem mówiąc strasznie to meczace mam dość takiego zycia na walizkach i ciagłego biegania z domu do domu) nie mozemy narazie na sto procent opuścic jego mieszkania bo on ma na wychowaniu syna coprawda 19letniego ale uczącego sie i nie mozna go tak samemu sobie zostawic. Ja natomiast mam syna 14letniego i w zadnym razie nie mogę sie bez niego ruszyc na dłuzej bo to głupi wiek i zebny cos nie nawydziwiał to musi byc pod kontrolą. No ale wracając dop sedna sprawy.. mój przyszły w żartach czasem mówi ze po slubie to wszystko sie zmieni, ze nie będe sobie jedździła gdzie chce i wracała o której chce ( ale ja jezdzie naprawde tylko tyam gdzie musze !!)... mówi ze będę wracała na czas do domu ( ale ja wracam.. nie chodze po kolezankach, po kolegach, po knajpach po sklepach nawet nie łaże)....tylko te hurtownie.... a musze powiedziec ze jemu nie raz zdarza sie spóxnic do domu bagatela 3-4 godziny i wzwyz bo zabaluje z kumplami i wraca w stanie wskazujacym.. i ja mu jazdy o to nie robie... szczerze to nawet nie zwracam uwagi ze tyle czasu mineło.. przeciez to nie więzienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i ach
Nie wychodzić za niego za mąż!!!!! Kontroluje cię bo sam ma coś na sumieniu i sądzi innych według siebie. A po ślubie agresja słowna moze przerodzić się w inną. Może Cie na przyklad zamykać w domu, żebys nie jeździła nigdzie. Patologiczny typ i nie będziesz szczęsliwa. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
ale on nie podejżewa mnie o nic... zwyczajnie uwaza ze powinnam po pracy przyjezdzać odrazu do domu.. a sklep to najlepiej zamknąc... aaa zreszta ja juz sama nie wiem o co własciwie mu chodzi... czasem mam wrazenie ze szuka pretekstu do kłótni.. dla samego pokłócenia się... nie ma z kim to ja jestem pod reką... wtedy każde z nas jest u siebie oddzielnie i juz.... a po dwóch dniach wydzwania jakby nigdy nic i uwaza ze nie ma tematu... niewżne ze mi nerwy zszarpał.. przeciez nic sie nie stało.... kocham go.. ale w takich chwilach miałabym ochote go walnąc, az mnie wtedy nosi z nerwów... a poza tym potrafi słownie tak dopiec ze az sie człowiek zagotuje... i z tej niemocy wybucham płaczem jak juz sobie pójdzie.. tak zeby niewidział. ale zeby było jasne nie płacze za nim czy z zalu.. bo w takiej chwili to go nienawidze szczerze.. tylko płacze z niemocy... bo powinnam go zwyczajnie walnąc az by mu sciana oddała. ale nie naleze do takich ludzi i nigdy nie należałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, z tego co opisałas wyłania się - wg mnie - nieciekawy obraz. Facet niby żartuje ale wydaje mi się, że daje takie sygnały ostrzegawcze. Teraz przed ślubem są awantury, ze niby się spóźniłas. A co będzie po slubie? Czy nie jest to typ meżczyzny, który będzie Cię traktował jak własnośc? Slub, wspólne zamieszkanie to bardzo ważna decyzja. Dochodzi do tego jeszcze fakt, ze macie dzieci. Po slubie we wspólnym mieszkaniu dojdą jeszcze wspólne problemy np.związane z wychowaniem synów. Czy rozmawialiscie o tym jak widzicie takie różne aspekty wspólnego zycia? Nie chodzi tylko o te wyjscia z domu, trochę prywatnosci. Ale też o to, czy Wasze dzieci akceptują Was ? /tzn jego syn Ciebie a Twój syn jego/. Czy w innych sprawach dogadujecie się i chodzi "tylko" o to, że czasem chcesz gdzies pójsc sama i nie tłumaczyc gdzie, z kim, dlaczego....? I najwazniejsze: czy go kochasz?? Czy tylko nie chcesz byc sama i taki slub trochę z rozsądku? Ciężko tak "doradzac" jak się zna "czubek góry" jesli wiesz co mam na mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
wiem, o co chodzi z tym czubkiem góry. odpowiem tak.. jestesmy ze soba na powaznie od 5 lat... dzieci nasze znają sie i akceptują oni juz traktują sie jak bracia. jego syn jest dla mnie przyjacielem bo po takich kłotniach to on do mnie wysyła smsy i dzwoni z pytaniem np. " co duże dzieci sie pokłóciły"... albo nie martw sie mała przejdzie mu jak zawsze"... z jego synem mam doskonały kontakt jestesmy po imieniu no bo niby jak inaczej przeciez to chłopak niemal 20letni... Mój przyszły ma także drugiego syna, 24latka.. także doskonały mamy kontakt jeszce od czasu jak razem mieszjkali. teraz ten drugi mieszka na stałe we włoszech io tylko na urlopy przyjezdza.. a mój syn tez lubi mojego faceta i go w pełni akceptuje. My naprawde to niemal zyjemy jak rodzina z tym ze tak biegamy z domu do domu. Wspólnie gotujemy, mamy wspólna kase.. wspólnie robimy zakupy.. normalnie jak rodzina.. tylko bez formalnego papierka. Tylko w trakich chwilach gdy sie pokółocimy to ja zwyczajnie traskam drzwiami i wychodze do siebie ( jesli kłótnia miałą miejsce w jego mieszkaniu ( bo akurat był tydzien mieszkania w jego domu).. a jesli kłótnia miała miejsce w moim domu - ide spac do drugiego pokoju a na drudzi dzien po pracy zwyczajnie sie nie widzimy wcale.. dopiero za 2-3 dni dzwoni jakby nigdy nic. nadmieniam, że sama musze wszedzie jezdzic bo on nie ma prawa jazdy. czasem w tych jazdach po hurtowniach wyrecza mnie jego syn.... al e nie zawsze chce go o to prosic i nie zawsze przeciez bede mu zawracac głowe... zreszta jak juz jestem w miescie i mam 3 kilometry do hurtowni i kolejne 3 do sklepu to nie bede jechała do domu 4 km tylko po to zeby z synem sie zamienic miejscami i zeby to on pojechał... o matko sama sie juz w tym pogubiłam.. ten mój to chyba poprostu szuka dziury w całym jak ma gorszy dzien i chce sie zwyczajnie pokłócic.. czasem jak widze o co ma pretensje do swojego syna i od czego z nim zacvzyna kłótnie.. to mam wrażenie ze on lubi miec z kims na pienku...a i jeszce jedno... jak jestesmy pokłoceni to jego syn.. niegdys dwaj synowie.. zawsze staja po mojej stronie...i jasno mu mówią ze zwyczajnie sie zcepia o byle g... a mój syn gdy wracam z impetem do domu trzaskając drzwiami.. stwierdza " znowu sie pokłóciliście..." normalka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
a i jeszce w kwestii wyjasnienia mój przyszły mąz jest po rozwodzie od wielu lat. z tym, że zona odeszła od niego wyjechała za granice zażądała rozwodu i zostawiła go z małymi wtedy bo 8 i 12 letnimi dziećmi. Z opowieśnie rodziny, jego samego ale i z opowiesci dzieci.. to ich mam albo spała, albo po pracy szła do swojej mamy i tam siedziała godzinami i wracała wieczorem... ( ja wiem, ze po rozwodzie takie rzeczy sie opowiada o byłym partnerze ze robi sie z niego potwora.. wiec biore na to poprawkę) ale moze w tym tkwi przyczyna tego pilnowania czasu powrotu... a moze zwyczajnie szukam usprawiedliwienia sama nie wiem.... ale czasem przychodzi mi do głowy ze jego była zona poprostu uciekała przed nim z powodu własnie takich zachowac... a jak uciekawła to on sie wciekał ze jej nie ma... i koło się zamyka ( lub ja by to powiedziała violetta z brzyduli... i koło zatoczyło okrąg ;) ).... wiem ze to nie usprawiedliwia porzucenia dziecvi.. i tego nie pojme do konca zycia.. ale moze on widzi w mlim zachowaniu powielenie jej zachowac... oj sama nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm ja na twoim miejscu bym z nim porozmawiała i spokojnie aczkolwiek stanowczo powiedziała,że drażni cię to robienie scen o nic, a ten tekst,że poślubie sie wszytsko zmieni, nie powinien w ogóle paść. Nie dziwię sie,że masz wątpliwości, jednak sądze,że możecie te drobiazgi jakie was różnią omówić i ustalić zasady waszego związku. Nie jesteś niczyją niewolnicą i nie musisz się tłumaczyć ze spóźnienia do domu. Uważam,że uprzedzenie o ewentualnym późniejszym powrocie powinno mu wystarczyć- tym bardziej,ze zazwyczaj z tego co piszesz załatwiasz sprawy związane z prowadzeniem swojego sklepu. Musisz tylko być konsekwentna i tyle. Zapewne wyjście z domu podczas takiej rozmowy czy zamkniecie się w drugim pokoju niczego nie zmieni. pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co mowi ze bedziesz wracac itd to zapowiedź czegos niedobrego. Bedziesz płakać bo przeciez jakąkolwiek formalizacja związku to tylko formalizacja i nic wlasciwie nie zmienia nie? A on daje zapowiedź jakby po tym mial prawo ci bronić i wymagać. Wg jak decydujemy sie z kims byc to juz sie korzysta z praw a nie po czymś jak ślub czy wspólne mieszkanie bo wtedy wychodza dopiero numery. On chce miec kontrolę większą a skoro nie o zdradę mu chodzi to tym gorzej bo zazdrość bym zrozumiał ale takie cos to jakies fobie. Zastanów sie i to dobrze kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie rozumiem..to czemu mu nie powiesz,ze nie wiesz o ktorej wrocisz..wtedy nie ma mozliwosci spoznienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
chciałabym aby sie ułozyło i żeby to jakos sie poukładało.. zalezy mi na nim, bo gdyby tak nie było przeciez ni bylibysmy razem 5 lat !!. Fakt takie wychodzenie z domu czy z pokoju to glupota.. WIEM, WIEM, WIEM i wiem ze niczego nie zmieni, ale w takiej chwili czuje taka niemoc taka wsciekłośc i takie... sama nie wiem co... ze nie mogę na niego patrzec..cała sie trzese z nerwó... ze chyba bym go udusiła gdyby nie fakt, że ( nie dusze z zasady ludzi ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wlasnie..jestes samodzielna,a on m objawy typowego 50-latka...po co ci to?klotnie i ciche dni,wtedy bedziecie mieszkac razem,to bedzie widzial jak placzesz...poco ci to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
na jeżdzic przez godzine przeciez w jego mniemaniu pojechac do hurtowni i do sklepu i potem do domu to na kazdy odcinek drogi po 5 minut i czekanie na spakowanie to kolejne 5 minut.. wiec góra 20 jest po wszystkim... jemu sie wydaje ze jak samochodem to szybko... a to nie rakieta.. to samochód... w szczycie ruchu !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście "trudny typ" z tego Twojego faceta. Ja jednak odwołałabym ten ślub, a przynajmniej go przełożyła. Przecież on już teraz, przed ślubem pokazuje Ci, na co go stać, jaki jest. W dodatku sam zaznacza, że po ślubie będzie jeszcze gorzej a Ty zgodą na ten ślub jakby dajesz mu na to przyzwolenie, przyklaskujesz mu w tym. Zrozum, że jeżeli sama nie będziesz się szanowała, to nikt Cię nie będzie szanował. Musisz być silna. Jesteście dorośli, dojrzali, czas zacząć się zachowywać tak, jak na takich ludzi przystało. Jedno z Was musi być mądrzejsze. Mam nadzieję, że to będziesz Ty i powiesz mu, co o tym wszystkim myślisz i dlatego właśnie chcesz odwołać ślub, bo nie zamierzasz być niczyją niewolnicą! Czas pomyśleć o sobie. Pozdrawiam, pisz, jak się sprawy mają... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CIEKAWE DLACZEGO POPRZEDNIA
zona z nim nie wytrzymała ? sama krecisz pętle, ale jesli chcesz zyc w klatce z toksycznym gosciem- wolna droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
do.. tak szczerze... jest ode mnie 6 lat starszy.. wiec ma 44 jak on sie tak sachowuje teraz... matko jedyna co bedzie potem... tak jestem samodzielna, niezalezna finansowo, mam mieszkanie, samochód, pracę,.... i nie umiejm jasno powiedziec.. po co mi to... może poprostu go kocham ... i sama na własne zyczenie pakuje sie w to g... aby po paru latach wejśc na kaffe i załozyc topik... jak sie bezboleśnie roswieźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaką by Cię tu poratować mądrością internetową? ZOSTAW GO Z DZIEĆMI, ma już doświadczenie w samotnym ich wychowywaniu. Nie przejmuj się niczym i nikim, zostań tancerką go-go. ale tak serio to uważaj na gościa. Sugestie, że powinnaś zamknąć sklep są bardzo podejrzane, oby potem nie było sugestii że zamiast pracować powinnaś się domem zająć. Najgorsze co w związku może się pojawić to zależność finansowa. Poza tym jak jak mówią anglicy: "You shall do as you preach" Twój partner wymaga od Ciebie rzeczy i przestrzegania zasad których sam nie jest w stanie wypełnić ani się podporządkować. Albo partnerstwo albo uprzywilejowana pozycja jednej osoby, zastanów się co wolisz. Nie sugeruję Ci abyś zrywała znajomość, ale jeśli taki stan rzeczy Ci przeszkadza, porozmawiaj z nim o tym, spokojnie na luzie ;) spróbuj go jakoś podejść, bo to chyba przewrotny typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
w takich chwilach jak wczoraj czy dzis.. gdy mi wsciekłośc nie mija.. to wiem ze za niego niew yjde... ze przecież mozna zyc dalej w nieformalnym związku...i w razie czego.... droga wolna... tam są drzwi....a po slubie juz nie tak łatwo z tymi drzwiami.....a gdy wszystko wraca do normy miedzy nami i nie ma tych bezsensownych kłótni.. to poszałbym za nim w ogien... ech głupia ty.. głupia ty... jak śpiewała Maryla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
prezygnacji z pracy nie sadze aby wymagał bo uwaza ze kobieta powinna chodzic do pracy, rozwijac sie.. wtedy ma motywacje do dbania o siebie i same zalety z pracy... wiec tu nie ma sugestii nawet sugeruje ze mogłabym zrobic drugie studia podyplomowe.. ( no własnie.. sugeruje.. a wtedy co ze zjazdami.. przeciez nie byłoby mnie jeszce wiecej....o matenko jedyna juz całkiem sie pogubiłam) im dłuzej o tym pisze tym bardziej mi sie miesza o co onb ma pretensje.... i... dochodze do smutnego wniosku, ze on zwyczajnie lubi sie kłócic.. i jakbym zamkneła sklep i przychodziła punkt 15.30 do domu... to pewnie wtedy byłby inny punkt zapalny.. np. za póxno poszłam sie kapać i za późno przyszłam do lózka...... oj chyba trzeba wiać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CIEKAWE DLACZEGO POPRZEDNIA
TO JEST FACET-BLUSZCZ, uzależnia Cię od siebie emocjonalnie, skoro nawet nie potrafisz mu się przeciwstawić , tylko dopiero jak on wyjdzie Ty bezsilna płaczesz i miotasz się z nienawiścią. Poza tym zastanawia mnie dlaczego w ogóle chcesz nadal ciagnac ten zwiazek, nawet nieformalny, przecież zdajesz sobie sprawę , że im dłuzej bedziesz to ciagnąć , tym trudniej bedzie to skonczyc. Nie patrz na to co powiedza znajomi, rodzina, mysl o sobie, co to jest 38 lat ? prawdziwa miłość moze przyjsc w kazdym wieku. I tego Ci zyczę , a nie kurczowego trzymania sie tego tyrana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CIEKAWE DLACZEGO POPRZEDNIA
a powiedz mi np. co z wyjsciami na kawe z kolezankami, wyjsciami na zakupy -ot, takie włóczenie sie po sklepach, jakąś siłownią np. , drinkiem ze znajomymi itp. Jak on się na to zapatruje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak szczerze - i ja tak myslę. Jeżeli odwołasz slub - zapyta: dlaczego? Będzie to dobry moment na szczerą rozmowę. Powiedz mu co Cię denerwuje, jakie masz w związku z tym obawy. Może wtedy on powie, dlaczego tak się zachowuje? Ja wstrzymałabym się ze slubem. Już raz się sparzyłas/mam na mysli, ze -jak pisałas- jestes po przejsciach/. I w ogóle powolutku zaczęłabym "przyzwyczajac" go do tego, ze gdzies wychodzisz, spóźniasz się, a to kawa z koleżanką, a to zakupy bo MASZ OCHOTĘ połazic po sklepach SAMA albo z kims innym, nie akurat Z NIM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem po co z nim jestes
moze tylko Ci się wydaje ze go kochasz, na razie z tyego co piszesz widać ze sie z nim meczysz. Boisz sie go, chcesz sie dostosowac do jego żadań, zresztą smiesznych. To całe śledztwo jak długo jedziesz samochodem wskazuje na problemy psychiczne. Co do za facet, ma dobry zawód, pozycję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
do ciekawe dlaczego....... jak wychodzę ( sporadycznie na kawę do koleżanki albo chce połazic po sklepach ) zwyczajnie u o tym mówie .. ale to sa sporadyczne sytuacje.. ja zwyczajnie nie mam na to czasu.. wiec jak powiedziałam.. mówie mu o tym.. i ide....alew zartach zaznaczam... nie pytam cie o zdanie tylko informuje ze idę".... ale staram sie umawiać wtedy gdy on bedzie miał dyżur w szpitalu albo... a po sklepach łaże wtedy gdy jest w pracy..... Wiecie co... ja im dłużej pisze o tym problemie tym bardziej wyłania mi sie pewien obraz... on poprostu nie lubi byc w domu sam... jak sam ma jakies załatwienia lub zajęcia słuzbowe.. to ok.. moche chocby na księzyć.... ale gdy jest w domu.. to w jego ocenie.. partnerka czy zona ma byc obok.... (z jesli chodzi o zazdrośc... to juz to kiedys przerabialismy... wiem ze pisanie ze w tym wieku wygladam dobrze, ubieram sie modnie dbam o siebie.. to.... taki troche narcyzm.. ale mówie to co sama czuje i jak mnie postrzegają ale.. był czas ze kłotnie były o to ze ktos za długo na mnie sie popatrzył..czy za długo przytrzymał reke jak sie witał... i takie tam pierdowy... ale po długim czasie zauwazył ze nie daje mu powodów do zazdrości... zwyczajnie uważam... ze jak ktos DAJE powody do zazdrości.. to NIE JEST.. tej zazdrości wart.... i to mineło upewnił sie w moich uczuciach.. i problem ewentualnej zdrawy mysle ze mu nawet do głoiwy nie przyjdzie ze mogłabym to zrobic.. i zreszta słusznie... uwazam ze jestem na to za powazna..i i czasu nie mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zatem skłaniam się do rady No.: 1 zostaw go, uciekaj, zostaw mu dzieci! Zostań tancerką go-go ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana 38latka
do nie wiem po co..... tak ma zawód dobry i pozycje.. jest lekarzem Ja sie nie sparzyłam pierwszy raz... jestem od 7 lat wdową ale przemysle sugestie i dobre rady aby odłozyc slub... zalezy mu na tym slubie... wiec z pewnością zastanowi sie dlaczego odwołałam... wtedy bedzie sansa na to zeby sobie pewne rzeczy wyjasnic i poukładac... nie wydaje mi sie aby " mi sie wydawało" ze go kocham.. zwyzcajnie kocham...ale tyle i le kocham... to w chwilach takich jak wczoraj.. gdy zrobił z igły widły... tyle go nienawidze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×