Pracowałam za granicą i NIGDY WIĘCEJ!!!!!

Wszyscy znajomi tak zachwalali pracę za granicą, pieniadze, to i ja się tam wybrałam na rok. Irlandia. O masakra. Praca jako pokojówka, sprzatanie kibli itd nieraz po 10 godzin, ale nie to najgorsze. W domu jeszcze 2 Ukrainki, które imprezowały standardowo co 2 dzien do ok 2 lub 3 w nocy. Ja codziennie o 5.30 musiałam wstac. Wieczne kłótnie z nimi. Płacz, tesknota za kraje i rodziną. I ten cholerny deszcz w Irlandii. Lipiec, sierpien- w Polsce upały- a ja tam w kurtce nieprzemakalnej. Jak wracałam przysiegłam sobie,że wiecej nie wyjade za granice do pracy. Zarobiłam sporo,ale co z tego? Zniszczyłam sobie zdrowie, ręce mi drętwiały, włosy wypadały garsciami, serce prawie wykitowało. Skonczyłam studia, zaczełam prace. Zarabiam 1100 netto. Nie wstydze sie tego. Wole pracowac tutaj za marne pieniadze niz tam. Śmiac mi sie chce, gdy moje kolezanki przyjezdzaja z anglii, Irlandii na święta, popisuja sie co to nie one, jakie zrobki, wyżej sraja niz dupę mają. A tak naprawde sprzataja tam kible zasrane, na kolanach płytki czyszcza albo zapieprzaja na zmywaku i ledwo trzymaja sie na nogach. Ot i cała filozofia.

ales pojechala :) no coz- niech kazdy robi tak, by mu bylo najwygodniej.

Dokładnie, nigdy więcej. Ja w UK byłem alfonsem polski dziweczek i mogę powiedzieć, że takiej charuwy i nerwów to w życiu nie miałem. Nawet suki uderzyć ani brutalnie zgwałcić za karę nie mogłem, bo na wyspach uwierzyły, że to państwo prawa i zaraz na policję leciały.

Mosciu- taka prawda. Tania siła roboczą byłam niestety nie na swojej ziemi:/

skoro stac cie bylo tylko na szorowanie kibli to gratulacje. Nie kazdy za granica zapierdala ze szczotka

Spojrz na to tak, ze jestes bogatsza o nowe doswiadczenie i nikt ci juz kitu nie wklei, jak to tam jest zajebiscie :)

Daj jej spokoj, czytazs chyba ze studentka- kim miala byc? dyrektorka? Wyluzuj.

bele de jour - nie kazdy, ale wiekszosc tak. Ja wtedy nie miałam wykształcenia. zreszta nie wstydze sie tego, co robiłam. Przeciez o tym mowie. chodzi mi o to, ze niektorzy ludzie zapier****ja fizycznie za granica, a przyjezdzaja do Polski i cuda opoowiadaja czego oni tam nie robili. troche to hipokryzja, nie?