Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nancy888

Czy duma i upartość są silniejsze od miłości?

Polecane posty

Gość nancy888

Cześć, bardzo prosiłabym o rade. Moja historia wyglada nastepująco... Mam 22 lata, 3 lata temu poznalam chłopaka, był to moj pierwszy powazny chłopak. Przez pierwszy rok było idealnie, nie kłócilsmy sie w ogole, wszyscy sie dziwili jak to mozliwe, my tez. Jednak po roku zaczely sie małe sprzeczki, a przewaznie ja sie o coś złosciłam, wtedy On delikatnie i spokojnie mnie uspokajał ("Kochanie spokojnie, kochanie to, kochanie tamto, jesli cie to zezłościlo to przepraszam itp.) Z czasem zaczełam robic takie jazdy ze szkoda gadac, poźniej zrozumialam ze to głupie co robie i było mi wstyd. Postarałam sie panowac nad nerwami i udało sie. Po 1,5 roku bycia razem gdy juz nad soba panowalam i nawet nie wywoływałam kłótni, jego cos trafiło. Ciagle sie obrażał, dosłownie o wszystko, bo mam makijaz mocniejszy niz zwykle (najlepiej zebym wcale sie nie malowało, bo ubranie nie takie (dla niego nie chodzilam w ogole w dekoldach, spodniczkach, na szpilkach) robiłam wszystko pod niego i przychodziło mi to z łatwością, bo czego sie nie zrobi dla milosci, ale nie zauważałam, ze powoli sie zatracam. Obrażał sie i przestawal odzywac albo szedł pic, ja jak wariatka latałam i szukalam go gdzie tylko moglam bo nawet nie wiedzialam o co mu chodzi, gdy sie spotykalismy on powtarzal ze nie chce takiej dziewczyny, bo nie wiem co to kompromis, ze jestem egoistka i indywidualistka. Ja musialam mu godzinami gadac ze go kocham, on mnie i ze po co to wszystko, ze to jakim mam makijaz nie ma znaczenia jesli chodzi o uczucia itp. po dlugich namowach "odbrażał" sie i przepraszal za swoje zachowanie, takich sytuacji było milion pięćset, pozniej bylo fajnie jakis miesiac dwa i znowu o cos sie obrazal i ja znowu lecialam, tlumaczylam, namawialam i on przepraszal. Bywalo ze ja go przepraszalam chociaz nic nie zrobilam zeby tylko sie wreszcie pogodzic. Kiedys ze mna zerwal (tez o jakas pierdole nawet nie pamietam) i nie chcial rozmawiac ani nic, Wiec czekalam pod jego domem az wroci z pracy bo to był pewniak ze go spotkam. Gdy juz sie spotkalismy oczywiscie przez jakies 2h on ciagle swoje ze juz mnie nie kocha, ze nie chce ze mna byc, ze ma w dupie taki zwiazek, ze ja to ze ja tamto, nigdy nie bral nic na siebie, zawsze potrafil obrocic kota ogonem i zawsze czuł sie niewinny. Oczywiescie podczas takich rozmow byl wielce zły i obrazony, jednak gdy po jakis 2h mojego gadania troche zmiękł zazwyczaj przytulal mnie i przepraszal i zawsze co jest najistotniejsze, zawsze gdy juz sie pogodzilismy a raczej gdy go do tego namawialam to zawsze mowil ze on nie wie co sie z nim dzieje, ze on tak nie chce robic ale nad tym nie panuje, to jestem dla niego taka dobra, ze wie ze wszystko co robie, robie z mysla o nim, ze jest beznadziejny i sobie z tym nie potrafi poradzic. Raz byla sytuacja ze plakal przez 3h jak bóbr nie moglam go uspokoic, mowil ze chce ze mna byc ale nie moze bo mnie za bardzo kocha a mnie tak krzywdzi tym zachowaniem wiec woli mnie zostawic. Mowilam mu ze najbardziej krzywdzi mnie wtedy gdy mnie zostawia. Ogólnie rzecz biorąc sam nie potrafi przyjsc i przeprosic, dopiero gdy sie nagadam przyznaje mi racje i sie godzi. Ale co z tego jak pozniej znowu jest to samo. Mowil ze bedzie sie staral, dwa razy mu sie udalo. I teraz 3 tyg. temu gdy byl w pracy napisalam mu kilka smsow ze ma juz 26lat, zeby sie zastanowil powaznie nad naszym wspolnym zyciem, zeby razem ze mna szukal mieszkania, zeby wzial sie pozadnie za zycie bo jedyne co robi to pije piwo, chodzi na specerki z kumplem i nic poza tym. Wscieka sie na swoja prace wiec mu mowilam, zmien, szukaj rob cos, nie stoj w miejscu, masz 26lat i mieszkasz z mama, ja nie jestem w stanie wszystkiego sama planowac, oczywiscie studiów nie skonczyl bo zadne mu nie pasowaly, zaczynal kilka kierunkow i jak zdazyl sie przedmiot ktory mu nie pasi to rzucal, tlumaczylam mu ze zawsze bedzie przedmiot ktory mu nie siadzie, na kazdym kierunku, No to postanowil ze po co mu studia, ogolnie maksymalny pesymista. On nazywał to realizmem. Po tych smsach oczywiscie nic konkretnego nie odpisal tylko cos typu "co ty kochanie gadasz" wiec skonczylam temat. Gdy wrocil z pracy, poszedl znowu na spacer po czym mial do mnie przyjsc, czekam, czekam i sie nie doczekalam.. napisal ze jednak idzie do kumpla pic i wroci o 1.00 w nocy. Rano napisal smsa jakby nigdy nic sie nie stalo. Ale ja juz mila nie bylam, bo co to ma znaczyc ze ja czekam a on mi oznajmia ze idzie pic i co ja mam mu rano serdeczne powitanie urzadzic? Mysle ze on po prostu jest mnie pewien i wie ze ja i tak w koncu przyjde go blagac zeby sie pogodzil ze mna, ale ni chu chu... Chce zobaczyc czy jego duma i upartość pozwola mu zniszczyc milosc? Czy jesli kocha to w koncu cos mu pyknie w tej glowie i uswiadomi sobie ze zle robi? Czy odezwie sie pierwszy? A moze to ze teraz ja sie nie odzywam sprawia, ze on mysli ze go nie kocham? On w ogole powiedzial ze mnie kocha, ale moje tempo zycia go przeraza i nie nadaza za mna wiec woli sie odkochac. Da sie tak? Pisze to wszystko bo mam mega kryzys wiec wole tutaj to opisac niz napisac cokolwiek do niego. W styczniu mowil mi ze do maja bede jego nażeczoną... Czy wszystko moze sie tak nagle w glowie pozmieniac? Jak Wy to widzicie.. Prosze napiszcie jak Wy to widzicie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nancy888
nie wiem kto sie pode mnie podpisuje na forum dlatego prosze o usuniecie calego watku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nancy888
tak, nie znam polskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joladfgh
Dziwny zwiazek...Najwyrazniej tobie zalezy bardziej niz jemu...I wielkie pytanie czy jest jakas szansa, zebys byla szczesliwa z tym czlowiekiem...Naprawde nie wyglada to na zdrowy zwiazek...Brak komunikacji... Zastanawialas sie wogole dlaczego go kochasz? Co daje Ci ten zwiazek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×