Moja matka szantażuje moją siostrę i nie pozwala jej się rozwieść!

Mam starszą siostrę, ma 26 lat. Od 4 lat żyje w małżenstwie, które właściwie od początku nie mogło uchodzić za udane. Mąż się z niej wyśmiewał, szydził, a od jakiegoś roku również ją bije. Mają 3letnią córeczke. Siostra żyje pod ogromną presją swojego sadystycznego męża, nie umie postawić na swoim. Po długich rozmowach ze mną w końcu zdecydowała się wystąpić o rozwód. Niestety tu wkroczyła nasza matka, która ją szantażuje, że małżeństwo to świętość i jak odejdzie od męża to ona [matka] nigdy się już do niej nie odezwie i ją wyklnie. Siostra jest między młotem a kowadłem, bo mama zawsze starała się kontrolować zarówno mnie jak i ją. Co robic???

wspolczuje takiej matki powiem tylko tyle : gdybym ja miala wybierac to liczyla by sie moja corka jej dobro oraz ja , malzenstwo to swietosc ale nie za taka cenne jak znecanie sie niech sie rozwiedzie , a mama jej pomoze ? da jej cos? prosze cie , niech bierze rozwod z takim bydlakiem

Nasza matka niestety zawsze była bardzo apodyktyczna, niestety efekty tego wychowania zwłaszcza dotknęly moją siostrę, która jest kompletnie niesamodzielna życiowo, bo nauczyła się, że matka zawsze za nią podejmuje decyzje i to ona ma zawsze racje. Ja, nie wiem w sumie czemu, niby też odczuwam skutki takiego wychowania, ale w o wiele mniejszym stopniu, może dlatego że buntowałam się przeciwko "rządom" matki, a siostra zawsze była posłuszna. Ja już nie mam siły by ją namawiać, bo ona i tak zawsze posłucha matki. Matka niestety jest mistrzynią szantażu psychicznego i manipulacji :(

jak grzeszyła przed ślubem to tak ma grzech ściąga cierpienie tylko bóg pomorze

Ja jestem właśnie taką twoją "starszą siostrą". Moja matka jest identyczna. Moje małzeństwo to jedna wielka porażka. od kilku lat właściwie żyjemy z mężem obok siebie, ten zwiazek nie ma racji bytu zadnej. I mam identyczną matkę. o ile wcześniej widziala wady mojego narzeczonego, o tyle w momencie gdy stał sie mężem jest świętym nie do ruszenia. W dodatklu moja młodsza siostra podziela jej zdanie. Tylko.... moje dzieci już są dorosłe, niedlugo założą swoje rodziny, a ja zostane z człowiekiem, z którym oprócz płacenia wspólnych rachunków nic mnie nie łączy. Co ci mogę poradzić? Jeśli naprawdę jest źle, to pomóż jej wyrwać się z tego małżeństwa, niech sobie nie skopie zycia do konca. Eeech, gdybym była młodsza...

aha i ach- a Ty właśnie zostałaś przy mężu ze względu ma swoją matkę? Kurczę, współczuję Ci, ale na Twoim miejscu kułabym żelazo póki gorące i jeśli to małżenstwo nic dla Ciebie nie znaczy, to poszukaj prawdziwej miłości! Moja matka ciągle wmawia mojej siostrze, że jeśli odejdzie od męża to ona do śmierci się do niej nie odezwie, będzie leżała obłożnie chora ale nigdy jej tego nie wybaczy i to ona będzie WINNA JEJ ŚMIERCI! Nakłada na siostrę takie wyrzuty sumienia, taką odpowiedzialność, że ona nie potrafi tego udźwignąć i boi się, że jeśli odejdzie od męża to straci matkę na zawsze... Boże, co za patologia :(

moze zafundowac siostrze wizyty u psychologa albo za jej zgodą oczywiscie spróbować ja zapisac na terapie - na NFZ, zalezy jakie ma mozliwości... samo namawianie przy takich stosunkach rodzinnych, wieloletnim "antywychowaniu" raczje nie pomoże... no i wspierac ją współczuję

jak grzeszyła przed ślubem to tak ma grzech ściąga cierpienie tylko bóg pomorze

jak grzeszyła przed ślubem to tak ma grzech ściąga cierpienie tylko bóg pomorze