Boli mnie, ze ktos kto mnie skrzywdził potrafil sobie ulozyc zycie, ja nie...

:( w perfidny sposob 2 lata temu mnie zostawił, nie chce mi sie rozpisywac na ten temat. faktem jest, ze nie, nie kocham go, nie tesknie za nim, ale nie moge przezyc tego, ze u niego jest ok a ja przez ten czas nikogo nie miałam, nie mam i nie zapowiada sie zebym miala. nie rozumiem tego, ja nikogo nie zranilam, nie skrzywdzilam i mam przesrane. tak tlyko chcialam sie wygadac.

takie zycie co pradzisz

ale nie ma tak fajnej dziewczyny jak ty.

to czy jestem fajna czy nie to kwestia drugorzędna, faktem jest ze jest szczesliwy. ja nie jestem, naprawde staram sie byc ale nie jestem. mam 25 lat i po prostu czuje sie jak przegraniec, jakby nic juz mnie nie czekalo. tesknie za tym jak mialam 17 lat...:(

Ja też zawsze samotny byłem

nikt cie jeszcze nie uświadomił? takie jest życie... do dupy

ja nie, tzn nigdy nie mialam wielu przyjaciol, ale zawsze ktos byl przy mnie, mialam kilku facetów, kilka milosci, ale on pozostawil ogromny slad po sobie, w psychice i w sercu. nie moge tego przebolec, nienawidze siebie za to, ze po tak dlugim czasie nadal nie potrafie na niego patrzec obojetnie, mimo, ze go nie widzialam poltora roku. nienawidze...

nie uskarzam sie ze zycie jest podłe, bo o tym ze jest przekonalam sie nie raz i nie dwa. po prostu musze sie wygadac, bo nie mam komu, wstyd mi za to wszystko.