Kto miał rację, ja czy on?

Kochanek mnie wkurzył mówiąc, że nie powinnam o nim opowiadać nieznajomym (mojemu koledze) bo on ceni swoją prywatność. Wkurzył mnie, bo jak już to moja prywatność, a nie jego! Kolega go nie zna, więc jest bezosobowy dla niego. Poza tym, jeśli już to on ingeruje w moją prywatność mówiąc o jakich wątkach mojego życia mogę mówić, a o jakich nie. Zakończyłam, że on nie musi brać udziału w moim życiu. Co o tym myślicie?

No faceci nie lubia plotkowania na swoj temat i dlatego tak zareagowal. Ciezko powiedziec kto mial racje, bo nie wiemy co opowiadalas temu koledze. Faktycznie jezeli nic poza seksem was nie laczy, to nie powinno miec duzego problemu, o ile nie podajesz jego danych osobowych itp. :)

Normalne, że żonaty facet się boi, ale uważam, że skoro mialaś pewność, że Twój znajomy go nie zna, to Ty maiłaś rację a nie on. A powiedz mi, jeśli to nie tajemnica, jak wygląda życie kochanki? Mam właśnie dylemat, wiem, że sama się nie nadaję do życia w normalnym związku (jestem po rozwodzie i nie widzę perspektyw na normalny związek), a ostatnio zainteresował się mną pewnien żonaty mężczyzna, pokazuje mi, że mu na mnie zależy, nie jest nahalny, podoba mi się jako facet......tylko nigdy nie byłam kochanką i nie wiem, czy nie jestem za słaba psychicznie na coś takiego.

On nie zapytał co o nim opowiadałam, tylko od razu o swojej prywatności .. Żadnych danych nie podawałam, ani o jego zwierzeniach nie mówiłam ... Co nas łączy? Sama nie wiem ... Mówi czasem, że ma co do mnie sprecyzowane plany ... ale co ma na myśli, to nie mam pojęcia .. może seks tylko ...

Źle zinterpretowałaś ... To ja jestem mężatką, a on jest do wzięcia ... Jest kawalerem ..

Ten o którym pisałam wcześniej od razu stawia sprawę jasno - nie ma zamiaru rezygnować ze swojego dotychczasowego życia - ma dzieciaka, z którym jest mocno związany i nie podoba mu sie perspektywa bycia weekendowym tatą........Przynajmniej jest szczery i nie robi złudzeń, aczkolwiek wiem, że jego nie tylko sex intertesuje, bo mamy wiele wspólnych tematów i świetnie się rozumiemy - póki co nasza znajomość była bez podtekstów erotycznych, moze nie takich jawnych, czy jakiś kroków z jego strony, ale oboje się świetnie czujemy we własnym towarzystwie.

Faktycznie zinterpretpwałam niepoprawnie........jakiś ograniczony tok myślenia mam chyba w tym temacie :)

Ten mój mówi o dziecku ze mną, ale nie wiem czy sobie żartuje, czy faktycznie ma takie myśli ...

On też zaznacza, że nie o sex tylko chodzi .. ale nie wiem, jak to jest naprawdę ...

To jakiś niepoważny on jest chyba, jesteś mężatką i gada o dziecku z Tobą, wydaje mi się , że to jakiś lepszy Kuba - daj sobie z nim spokój dziewczyno, niby ma plany, ale walczy o prywatność jak lew, dziwne i to baaardzo.

Czyli mam rację, tak? Wkurzając się ...?

Też mi się tak wydaje, że to dziwne .... Niech spada na drzewo ... nie będzie mi mówił z czego mogę się zwierzać, a z czego nie ... Może nie bez znaczenia jest, że kolega go nie lubi już zaocznie ... hehe ...

A jesteś zainteresowana zmianą kochanka?? skąd jestes??

Kandydatów na kochanków mam sporo ... ale nie chce byle kogo...

Kolega też chętnie zająłby jego miejsce ... ale to nierealne ...

nie jestem byle kim. możesz się sama przekonać :) co Ty na to??

On ma rację bo kochanek to kochanek :D

Na czym ta jego racja polega?

hmm...myślę że powinnaś go przeprosić skoro ci podzial wprost ,że nie chce żebyś o nim mówiła nikomu to powinnaś to uszanować... -------------- Wejdż proszę. To dla mnie bardzo Ważne http://Sunbeam.gliteruje.pl http://gosia2807.gliteruje.pl

same zdziry i cichodajki...oj jakie to fajne kobietki mamy :) nie wiecie ze jak ktos jest zajety to sie nie rusza ?

Ale przecież jest bezosobowy ... Kolega nigdy go nie widział i nie zobaczy, bo mieszkają daleko od siebie ...

wszak jest twoim kochankiem a nie mężem. Żadna dama nie będzie kłapała o skokach w bok :)

A jednak to on ma problem, a nie ja, która zwierza się koledze ... Przypominam, że to on jest kawalerem!

To że jest kawalerem nie oznacza że nie ma nikogo :)

Jakby miał kogoś, to nie prosiłby mnie, abym towarzyszyła mu na weselach ...

Czyli ja mam rację?! Nie odezwę się do niego ... i już ... choć będzie mi go brakowało ... :O

Może ktoś jeszcze wyrazi swoje zdanie?

On.

A dlaczego? Uzasadnij ....

Spróbuj mnie przekonać ...