A ja zdałem maturę z matmy i jest mi wręcz wstyd z tego powodu

Będąc szczery, to cała moja wiedza matematyczna zatrzymała się na poziomie I klasy gimnazjum, bo miewam problemy nawet z bardziej skomplikowany zadania na procentach czy pierwiastkach. Zdawałem z matmy na przysłowiową litość. Mało tego! Liceum skończyłem dwa lata temu, ale z powodu komplikacji w życiu osobistym dopiero teraz podszedłem do matury... więc i ta szczątkowa wiedza zdążyła mi wywietrzeć z głowy. Całe moje przygotowanie do matematyki, to 3 dni po raptem kilka godzin spędzone na matematyka.pisz.pl - ale bez rozwiązywania zadań, po prostu analizowałem sposób obliczeń tam zawarty. Metoda marna bo i tak niewiele to może dać. A jednak zdałem! Naprawdę, nie chcę aby to zabrzmiało jak chwalenie się (bo nie ma czym) ale nie rozumiem, jak można było oblać tą maturę. Wystarczyło do cholery pokombinować! Większość zadań otwartych można było spokojnie zrobić na logikę, albo bezczelnie podstawiając kolejne możliwe odpowiedzi w zadaniu. Nie mówiąc już o wyszukaniu wzorów, które były na wyciągnięcie ręki w tablicach matematycznych. A same zadania zamknięte dawały 50% Tak czy siak ja zadowolony nie jestem. Wyszło mi, że dostanę ok 35%, a wiem, że nie zasługuję na ten wynik...

ja też zawsze miałam 2 z matematyki.. raz nawet pisałam egzamin komisyjny w 2 kl bo mnie nie chciała przepuścic:P hehe a z tej matmy bede miała pond 60% a to dlatego bo wczoraj bylam na korepetycjach RAZ... jakoś mi sie pofarciło