wszyscy myslą że jestem szczęsliwa a tak naprawdę...

każda dziedzina mojego życia to porażka. Skończyłam studia finanse na uniwersytecie.Teraz robię jeszcze podyplomowe-Ale nie daje mi to satysfakcji.Poszłam bo finanse brzmiało nieźle i rodzice namawiali.Nie interesuje mnie to wcale.Chcicłąbym byc socjologiem. Pracuje w banku jako doradca.ALe tu też porażka.Nie lubie tego.Mimo że finansowo wychodzę niezle pracuje z musu. Chłopak.Dobry,miły grzeczny..ma firmę projektową.Po studiach.KOcha mnie.A ja nic nie czuje,mysyle o byłym którego nie widzialam dwa lata i ktory mnie bardzo skrzywdził.Byłam z nimtylko 3 miesiące a caly czas kocham Niby mam prace,skonczoną szkołe ifaceta.Ale do pracy chodze na siłę,z facetem spotykam się na siłe..Wole siedziec w domu igrac na kurniku,.Zadna dziedzina zycia nie daje mi satysfkacji Co mam zrobic

Pracę zostaw, bo kasa się przyda, zacznij wymarzone studia i rzuć faceta

Nauczyć się używać znaków przystankowych na początek.

Mam tak samo jak ty. Zajelam sie innymi, to mi pomoglo nie myslec o sobie. A dajac radosc innym, sama czuje sie radosniejsza.

i jeszcze mi baterie w wibratorze wysiadły

niezły podszyw

Przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś. Wydaje mi sie że odpowiedź masz pod nosem ;)

Zajmij sie tym co lubisz najbardziej zacznij grac mi to pomaga

głupia jesteś, masz wszystko i poważnie chcesz to zostawić dla jakiegoś widzimisie???