Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dama z Dna jeziora

Wstęp do ksiązki którą pisze.Ocenicie?

Polecane posty

Gość Dama z Dna jeziora

Wbrew pozorom to nie będzie harleqin a dramat. ocencie to obiektywnie, wszystkie rady mile widziane. gimgówna proszę o nie wypowiadanie się NOC Siedziała skulona na łóżku i pozwalała, aby łzy spływały jej po zawsze bladych policzkach gorącym strumieniem. W ręku kurczowo ściskała telefon komórkowy modląc się by wydał z siebie odgłos obwieszczający połączenie lub sms.Telefon jednak milczał jak zaklęty a ona czuła narastające fale rozpaczy i wkrótce jej piersią wstrząsnął szloch.Zdawała sobie sprawę, że musi wyglądać żałośnie ale nie obchodziło jej to.W ciągu godziny straciła to, co było dla niej najważniejsze i ta świadomość przygniotła ją tak, że czuła się jak robak, na którego ktoś nadepnął.Mogła tylko płakać i własnie to robiła. Zawsze płakała kiedy coś szło nie po jej mysli.Nie znała innego sposobu radzenia sobie z emocjami.Płacz był dla jej duszy jak chłodny prysznic po upalnym dniu, oczyszczał ją ze smutku i pozwalał wyzbyć się wszystkiego co zaburzało jej spokój.Nie potrafiła nad nim panować, nie umiała tak jak inni ludzie ukrywać łez tylko płakała zawsze, kiedy było jej smutno, bez względu na sytuację.To sprawiało, że przylgnęła do niej etykietka histeryczki, którą- prawdę mówiąc- była.Pamiętała jak w podstawówce inne dzieciaki biegały za nią i przedrzeźniały ją a ona siedziała tylko w kącie i bez przerwy płakała.Nigdy nie umiała się bronić, nigdy nie miała przyjaciółki ani nawet koleżanki.Miała książki i swój własny świat, który do 16 roku życia czynił z niej dziwaczkę w oczach rówiesników.Przywykła do tego i kiedy poszła do szkoły średniej spodziewała się takiego samego traktowania.Los jednak uznał, że ma już dość kpienia z tej czarnowłosej beksy i przez kolejne cztery lata technikum pozwolił jej stać się normalną dziewczyną.Nikt jej nie przedrzeźniał, nikt nie skreślił na dzień dobry.Początkowo była zdystansowana ale po pewnym czasie zaczęła wychodzić ze skorupy i pod koniec czwartej klasy miała już grono oddanych przyjaciół na których zawsze mogła liczyć.Kiedy teraz wspominała ten czas, zdała sobie sprawę, że przez cztery lata nie uroniła ani jednej łzy a nawet uchodziła za sympatyczną, zawsze uśmiechnietą osobę.Kiedy opuściła mury szkoły średniej znów płakała.Wiedziała bowiem, że teraz los znów sobie o niej przypomni, będzie się bawił nią tak, jak rozpieszczone dziecko bawi się lalką.Nie myliła się choć początkowo wszystko wyglądało różowo.Dwa miesiące po skończeniu szkoły poznała Andrzeja i od początku wiedziała, że coś z tego będzie.Zaufała mu od razu, co nigdy wcześniej się jej nie zdarzało.Pokochała go całym sercem i wiedziała, że on też ją kocha.Po roku zamieszkali razem, po dwóch latach on poprosił ja o rękę.Była najszcześliwszą kobietą pod słońcem aż do dzisiaj. Była druga w nocy a ona od godziny nieprzerwanie płakała.Nadrabiała wszystkie lata, w których była wolna od łez.Telefon wciąż milczał więc w akcje desperacji rzuciła go na podłogę.Odpadła klapka podtrzymująca baterię ale poza tym pozostał w jednym kawałku.Przez chwilę patrzyła na niego nieruchomo potem od niechcenia podeszła i podniosła go.Działał bez zarzutu.Załozyła klapkę na i połozyła telefon na biurku.Już przestała się łudzić, że zadzwoni.Powiedział, a raczej napisał, wszystko co miał do powiedzenia. "Nie mogę tak dłużej...Mam dość niańczenia Cię, potrzebuję kobiety a nie rozpieszczonego dziecka" Zabolało.Nie spodziewała się, że słowa są w stanie tak mocno zranić. I to słowa płynące od osoby, która obiecała jej wsparcie i która twierdziła, że w pełni akceptuje jej dziecięcy charakter. Od jakiegoś czasu zauważyła jednak, ze zaczyna go drażnić coraz bardziej.Spodziewała się, że w końcu ją zostawi ale nie myślała, że nastąpi to tak szybko.Była przekonana, że będzie mieć czas by się na to przygotować. "Ale czy można się przygotować na coś takiego?", pomyslała i kolejna fala smutku uderzyła w jej pierś. Zastanawiała się jak teraz spojrzy w oczy rodzinie.Znów każdy jej powie, że jest niedojdą, że nic jej w życiu nie wyjdzie. Czuła, że jest stracona na każdej pozycji, wszystko spadło na nią jak grom z jasnego nieba. W dodatku była noc.Nocą zawsze czuła się słaba i bezsilna.W dzień kiedy słońce rozświetlało jej lęki mogła radzić sobie ze wszystkim, natomiast noc odsłaniała w niej wszystko co słabe.Każdy smutek zawsze najsilniej odczuwała w ciemnym pokoju, oświetlonym jedynie słabym światełkiem lampki nocnej.Czasem, kiedy niebo było bezchmurne, lubiła patrzeć na gwiazdy bo to pomagało jej przetrwać bezsenne noce do czasu, kiedy odkryła, że lepsze będą pigułki na sen.Nienawidziła ciemności.Była dla niej mieszaniną cierpienia, strachu i lęku, która potarfiła opleść człowieka jak bluszcz i powoli wysysać z niego radość i nadzieję.Andrzej o tym wiedział, dlatego świadomie napisał tego trefnego smsa w nocy.Wiedział, że nie będzie spała a kiedy to odczyta pogrąży się w rozpaczy.Nie zdawała sobie sprawy, że człowiek, którego pokochała nad życie już od pierwszej chwili mógł być dla niej taki okrutny. I że robił to tylko dlatego, że nagle przestał mu pasować jej charakter.A może nigdy mu nie pasował? Próbowała rozsądnie mysleć ale nie umiała.Czekało ją wiele tygodni, a nawet miesięcy łez, wiedziała o tym doskonale.Potem przyjdzie złość.Po łzach zawsze przychodzi złość a na końcu zapomnienie. I to jest najbardziej tragiczne: zapomnieć coś co kiedyś było dla nas najważniejsze, co w pewnym stopniu było nami. Jednak to jest koniecznie by móc normalnie żyć dalej. Już dawno wiedziała, że życie polega na ciągłym odnajdywaniu i zapominaniu części swojego człowieczeństwa. Jeśli ktoś ciagle rozpamiętuje to, jaki był dawniej, to co kochał, skazany jest na nędzne życie i upadek na samo dno mentalnej studni.Żeby naprawdę żyć trzeba wciąż poznawać siebie i zapominać kim się było. Przed Andrzejem była tylko raz zakochana.Miał na imię Konrad i on również kochał ją, jednak oboje wiedzieli, że nigdy nie będą razem.Był chłopakiem jej siostry a ona nie była na tyle perfidna by psuć jej szczęście dla własnej korzyści.Cierpiała długo aż w końcu zapomniała.Po paru miesiącach jej siostra rozstała się z Konradem ale Dagmara już nie chciała do tego wracać.Konrad znalazł sobie dziewczynę i ożenił się.Była na ich ślubie.Pasowali do siebie doskonale, życzyła im szczęścia i potem już nigdy się z nimi nie spotkała.Każdy poszedł w swoją stronę.Najśmieszniejsze było to, że potem była pewna, że już nigdy nikogo nie pokocha. Przyrzekła sobie, że nigdy więcej nie chce przeżywać takiego cierpienia, ale jej przyjaciel- los postanowił inaczej.Postawił na jej drodze Andrzeja i teraz musiała wszystko przeżywać od nowa. Na chwilę przestała płakać. Wstała, otarła mokrą twarz i podeszła do laptopa. Praca zaliczeniowa z historii Polski, którą pisała w chwili, gdy przyszedł sms od Andrzeja pozostała niedokończona. Zamknęła ją po czym weszła na swoją skrzynke pocztową. Z listy kontaktów wybrała pozycję "Natalia" i napisała tylko dwa słowa: "Rzucił mnie" po czym wysłała wiadomość. Sięgnęła po stojący na biurku pojemniczek z tabletkami nassenymi i zażyła od razu dwie.Położyła się i nakryła kocem pod samą szyję. Za chwilę poczuje przyjemne odrętwienie i odpłynie, znajdzie się w silnych objęciach Morfeusza, które na parę godzin odegnają od niej smutek i żal.Potem przyjdzie dzień i wszystko będzie łatwiejsze.Trudne będą tylko wieczory i noce, przez kilka miesięcy będą dla niej udręką ale przetrwa to.Człowiek wszystko potrafi przetrwać.Za kilka miesięcy zapomni i stanie się nowym, wolnym człowiekiem i zapomni o Andrzeju, który będzie już tylko wspomnieniem, zaledwie cieniem na drodze jej życia, które stoi przed nią otworem.Gdy po kilkunastu minutach zasypiała, miała poczucie, że wszystko się ułoży.Nie wiedziała jeszcze wtedy, że życie lubi być przewrotne i że za kilka miesięcy Andrzej znów pojawi się w jej życiu, ale już nie we własnej osobie.Dagmarę czekało jeszcze wiele łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry, nie ejstem molem książkowym,a le moja uwaga to: popracuj nad interpunkcją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dama z Dna jeziora
Wiem wiem to jest dopiero nieoszlifowane, dopiero będę to wszystko poprawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdasdasdasdasd
Fajne, jedyne co mnie denerwuje to czasami zbyt rozwlekłe opisy - pełne patetycznych słów., generalnie pracuj dalej :) I szlifuj :) i nie zrób z tego łzawej historii dla kucht i garotłuków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tekst jest fajny:-) tylko staraj sie dobierać inne słowa.np.błąd który rzuca sie w oczy ,,kochał ją" nigdy słowo ją nie powinno sie znaleźć na końcu zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzizas ja pie.....ole
tak na poważnie i szczerze? memeja emocjonalna, egzaltowane to to bardzo, do przesady; tak jak ktoś wcześniej zauważył - za długie opisy, ale opisy w sumie czego? tu sie nic nie dzieje, żadnej akcji, tylko rozwlekanie emocjonalnych stanów, czytelnicy wymięką po kilku akapitach takiego czegoś, przynajmniej większość; dla ciebie jako autorki to zapewne pasjonujące, bo ty tworzysz z namaszczeniem i budujesz emocjonalną, skrzywdzoną postać, ale obiektywny czytelnik czuje tą przesade, sztuczność i takie nafaszerowanie emocami jest nudne, często męczące; jako pisarka powalcz troche z emocjami które "przelewasz" na papier (paskudne określenie, wiem), bo jak jest ich zbyt dużo, to źle; pozdr. i powodzenia - im więcej będziesz pisać tym szybciej zaczniesz sama się korygować i poprawisz warsztat; to czasami trwa długo, ale jak chcesz pisać, to warto się na tym skupić;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dama z Dna jeziora
dziękuję za wszystkie rady:) dopiero zaczynam tworzyć i zastosuję się do wszystkich rad:) miłego dnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×