Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiemcomyslec

CZY MĄŻ MNIE SZANUJE??

Polecane posty

Gość niewiemcomyslec

zyjemy oddzielnie. ja w Polsce, on za granica. zostalo nam nieduzo do mojego wyjazdu. on jak sie upija gada glupie rzeczy. jest duzo starszy ode mnie, parenascie lat. nie raz sie szarpalismy, po alkoholu, popisuje sie przed kolegami, nie lubi rozmawiac, nie bardzo mnie slucha, a ja musze duzo mowic, lubie rozmawiac, zwierzac sie, on ciagle mowi, ze sie czepiam, ze tylko wierce i wierce a ja mu zwracam uwage na to co robi zle, co mi sie nie podoba. niestety, on powtarza te same bledy, mysli ze glupie przepraszam na drugi dzien jak juz wytrzezwieje wszystko zmieni, nawet nie chce posluchac jak ja sie z tym czuje. nikomu sie nie zwierzam, z nikim nie rozmawiam na nasze tematy. dlugo jestesmy ze soba ponad 7 lat, jest miedzy nami ogromne uczucie, naprawde, to musze przyznac z cala swiadomoscia, ze laczy nas ogromna MILOSC, ogolnie uwielbiam go, jest bardzo inteligentny, wszystko potrafi, pasuje mi pod wieloma wzgledami, ma wiele zalet, ktore sa ogromnym plusem dla faceta. nie chodzi o inne kobiety, nie o zdrade. wlasnie dlatego zastanawiam sie, czy milosc jest wystarczajaca, kiedys go zostawilam, bo pozbieralam sobie wszystkie zle rzeczy do kupy, troche sie zebralo, nie czulam sie wazna, czasami, nie zawsze.. z drugiej strony, bardzo sie dla mnie poswiecil, poswiecil swoja ogromna pasje, rzucil to co mial, dla mnie. i dlatego pomyslalam ze mnie kocha (nie tylko dlatego, wiem ze mnie kocha), skoro ja kocham jego - wiec powinnismy byc ze soba. ale w takich chwilach jak ta, jak dzis.. mysle czy to wszystko jest tak jak powinno? czasem czuje sie taka odtracona, taka przytlumiona przez niego, zdominowana w pewnym sensie, on stracil zapal, pozadanie, ochote, a ja jestem ciagle spragniona jego, on chyba tlumi moja seksualnosc, chyba nie rozumie moich potrzeb,mimo ze mowie o nich wprost (nie mam zadnych dzwinych odchylen, po prostu chce namietnosci), on nie zwraca uwagi na moje sygnaly, na moje znaki, na moje pokusy (jestem calkiem atrakcyjna), odtraca je, lekcewazy.. zle czuje sie po prostu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to mogłaś
przestać pisać po stwierdzeniu że "nie raz sie szarpaliśmy". cała reszta jest już zbędna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcomyslec
czy to naprawde nie ma szans na przetrwanie? czy to wszystko co napisalam swiadczy o tym, ze zyje w nieudanym zwiazku? czy to oznacza ze jestem nieszczesliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupniejest
ja mam podobnie i sie czasem zastanawiam czy przypadkiem wiekszosc ludzi nie ma takich dylematow.. bo to moij 3ci zwiazek i znowu mam ochote sie rozstac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość... ty może to czujesz i jeśli to wystarcza zaakceptuj to że on wcale tak jak ty nie musi myśleć. Jesteś żoną i tyle - "jego starą" i nie roztrząsa się nad tym za bardzo, przejadłaś mu się jak miliony innych żon. Ale jest też szczęściarzem bo cokolwiek zrobi i bez znaczenia jak głęboko będzie miał ciebie w d*** ty będziesz kochać. Ale trwaj i nie jęcz, takie jest życie a ono to nie bajka z romansów pisanych przez chciwe grafomanki. Tak, miłość bywa zwodna i czasem składa nas na ołtarzu w ofierze bylejakości na wieki bez szansy ucieczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość precz z desperatkami
Baby jesteście poooooste. I naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość precz z desperatkami
Baby jesteście poooooste. I naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiadam na twoje pytanie nie .twój mąż cię nie szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcomyslec
Czy Wam sie nie zdarzaja podobne syytuacje? sprzeczki, klotnie, wyzwiska? jestesmy razem 8 lat i takich sytuacji bylo doslownie kilka. czy ich nie powinno byc wcale?czy nie moge wierzyc w to ze mnie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kłótnie, sprzeczki - sa dopuszczalne. wyzwiska - nie. szarpanie i bitki - kategorycznie NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcomyslec
Czy nie moge wierzyc w to ze mnie kocha? czuję ze tak, mowi mi ze tak, okazuje.. a moze jemu sie tylko wydaje ze mnie kocha? moze darzy mnie jakims uczuciem "na swoj sposob"? moze Milosc nie dopuszczalaby takiego zachowania. Na poczatku zwiazku kilka razy w klotni powiedzial mi "wypierdalaj".. potem niemilosiernie tego zalowal i kajal sie. od jakiegos czasu, jak sie klocimy, to woli gdzies wyjsc, przejsc sie, zeby potem porozmawiac na spokojnie, zeby nie powtarzac tego bledu. przyznam, ze w czasie klotni ja tez bylam w stanie tak do niego powiedziec, wiec nie jestem lepsza. a uwierzcie - kocham go z calego serca! kiedy zalozylam watek, mialam strasznego dola, nazbieralam sobie znowu jego minusy w calosc i oto wyszedl mi taki obraz mojego meza. tylko ze jak juz mi troche przeszedl dol, jestem w stanie mowic o jego zaletach, o jego milosci do ludzi, zwierzat, wspolczuciu, pomocy, jego ogolnie pojetym dobrym sercu, o tym w jak wyjatkowy sposob okazuje mi swoja milosc.. czy naprawde jestem zwyczajnym narzekajacym babskiem, potulnym, ktore godzi sie na straszne zycie, bo jest babskiem? czy jednak mam prawo do tego, by wierzyc w milosc, w to ze jak juz bedziemy mieszkac razem (za 2 miesiace) to bedzie lepiej..? jak myslicie? czy ktos ma lub mial podobne przezycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×