być albo nie być, oto jest pytanie

może ktoś pomoże, mam faceta od prawie 4 lat, on pracuje "wyjazdowo", nie ma go cały tydzien, przyjezdza na weekend albo co drugi weekend, róznie to bywa, najgorzej jak mówi ze bedzie w piątek wieczorem po czym zmiana planów, i wraca w sobote grubo po 22.... do czasu dawałam sobie z tym rade, przyzwyczaiłam sie, ale teraz coraz bardziej mnie to wkurza.... obraziłam sie bo znowu nici z moich weekendowych planów, cały piątek spedziłam ze znajomymi, bo on był w pracy i liczyłam na miła sobote a tu dupa...jak zwykle pokrzyzował mi plany... a nie moge wiecznie wciskać sie miedzy znajomych bo zdaje sobie sprawe z tego ze ludzie też chcą czasem pobyć tylko we dwoje.. wyszło na to ze cała sobote przesiedziałam w domu... powiedziałam mu ze nie podoba mi sie to ze znowu wyszło inaczej niz miało i ze tak jest za każdym razem, to zaczął sie na mnie drzec ze powinnam to zrozumieć i sie do tego przyzwyczaić... tylko ze ja nie chce sie przyzwyczajac, co mi po facecie który tylko pracuje a jak juz jest to jest zmeczony i nie chce mu sie nic robic, do ślubu mu nie spieszno, do mieszkania też nie... dajcie mi jakiś racjonalny powód dla którego powinnam to dalej ciągnąc bo ja jakoś żadnego nie widze, a zerwać nie potrafie bo nie chce zostać sama, boje sie tego.... wiem ze troche długie ale może ktoś przeczyta...

jak boisz się rozstania to nikt ci nic nie pomoże

praca jest ważna, kobiety tego nie zrozumieją bo dla nich zawsze facet i dziecko sa najważniejsze

nie ze sie boje rozstania, boje sie samotnosci, nie wiem jak zerwać, nigdy tego nie robiłam, nie widze powodu żeby to dalej ciągnąć ale nie wiem jak dać mu do zrozumienia że nie widze w tym wszystkim sensu...boje sie tej rozmowy i jego reakcji....

ale ja nie chce dziecka, tylko normalności, dla ciebie normalne by było żeby twoja kobieta pracowała 2 tygodnie? czekasz na nia, ona wraca i na nic nie ma ochoty bo jest padnieta, i na nastepny dzien rusza dalej? musisz wszystko za nia załatwiac, bo ona nie ma czasu, a na koniec okazuje sie ze jeszcze cie nie docenia bo za co? nie dostrzega tego co dla niej robisz... ciekawe czy byłbyś taki zachwycony...