Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Potrzebująca rady

Rysa na szkle w związku.....

Polecane posty

Gość Potrzebująca rady

Jesteśmy razem od 3 lat, 2 lata razem mieszkamy, oboje przed 30-tką. Gdyby nie problemy finansowe to można powiedzieć, że wszystko dobrze się układa między nami. (On ma na sobie kilka kredytów zaciągniętych na działalność gospadarczą, która upadła 2 lata temu, a które nadal trzeba spłacać) Pod koniec zeszłego roku powiedział mi, że chciałby mieć dziecko w przyszłym roku, kiedy rozwiąże się większość obecnych problemów finansowych. Dodałam mu, że dziecka bez ślubu mieć nie chcę, bo źle będę się z tym czuła. Mieszkać razem bez ślubu możemy, ale ewentualne dzieci to po ślubie. Zgodził się na to. Ustaliliśmy, że ślub będzie tylko cywilny, bo oboje nie jesteśmy zbytnio pobożni to raz, a dwa na kościelny + wesele nie mamy pieniędzy. Jednak wyszło inaczej, bo po kilku tygodniach zaszłam w ciąże (nieplanowaną). On się bardzo ucieszył, cały czas powtarzał, że wszystko się ułoży i damy sobie radę. Jednak ja nie czułam się z tym dobrze, że będę mieć dziecko bez ślubu, chodziłam przybita, w końcu powiedziałam mu, że nie tak to miało wszystko być. Stwierdził, że wie o tym, ale w tych okolicznościach będziemy mieć i tak dużo wydatków, więc branie teraz ślubu i załatwianie na szybko nie jest dobrym pomysłem, że ślub weźmiemy,gdy dziecko się urodzi. Niestety dziecko się nie narodziło, bo poroniłam. Muszę powiedzieć, że w tym ciężkim okresie naprawdę był dla mnie wsparciem i był cały czas ze mną powtarzając, że mnie kocha i że przejdziemy przez to razem. Doszłam do siebie w miarę szybko, ale teraz pojawił się problem,który nie pozwała mi spać po nocach. Zaraz po tym jak poroniłam zapytałam go i co teraz będzie? Powiedział, że najpierw muszę dojść do siebie a potem będziemy mogli dalej myśleć. Minęło kilka miesięcy i nic... Żadnych rozmów na ten temat. Myślę, że skoro według tego pierwszego planu mielibyśmy mieć w przyszłym roku dziecko i to po ślubie, to czas leci, a nie było nawet oświadczyn, nie było żadnej rozmowy, nie ma żadnego planu. Nic nie jest załatwione.Jedyne plany jego o jakich słyszę, to, że w przyszłym roku trzeba remont zrobić, albo że na wakacje to pojedziemy tam i tam. Nic o dziecku, nic o ślubie. Żyjemy z dnia na dzień, bez żadnych planów, bez celu. Niby jest dobrze miedzy nami, ale.... Boję się, ze któregoś dnia nie wytrzymam nerwowo u mu wykrzyczę w twarz: czy Ty chcesz mieć to dziecko czy nie, bo jak tak to chyba powinieneś mi się w końcu oświadczyć i powinniśmy zacząć w końcu coś załatwiać". Wiem, że to nie byłaby miła rozmowa. Czuję się okropnie, że to ja muszę takie rozmowy zaczynać i przykro mi, że to nie wychodzi od niego. W przyszłym roku mi stuknie 30-tka i powoli tracę cierpliwość, a on unika tematu.... Jak ja mam z nim rozmawiać? Pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potrzebująca rady
Dodam jeszcze, że mimo iż w środku aż mnie ściska z nerwów to nie daję na razie tego po sobie poznać. Wszystko niby jest pięknie i ładnie - rozmawiamy o wszystkim poza tym drażliwym dla mnie tematem. Zbieram się od tygodnia, żeby z nim w końcu porozmawiać,ale nie wiem nawet jak zacząć, boję się, że on utnie ten temat już początku rzucając tekst w stylu, że przyjdzie na to czas czy coś w tym stylu. Dostałabym chyba szału. Czy to zbyt wiele, że ja chciałaby wiedzieć ,czy i kiedykiedy w końcu weźmiemy ten ślub i kiedy się o dziecko postaramy (on sam temat dziecka przecież zaczął) Od dłuższego czasu myślę nad zmianą pracy, ale nie wiem czy jest sens to teraz robić jeśli w przyszłym miałabym być w ciąży itd.... Utkwiłam w martwym punkcie i żyję w zawieszeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloł kitty
Cóż mogę napisać, porozmawiaj z nim, ale na spokojnie, bez żadnych pretensji. Powiedz, że minęło już trochę czasu. Mężczyźni nie są zbyt 'kumaci' jeśli chodzi o takie sprawy. Tu akurat wiek nie gra roli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz z nim koniecznie porozmawiać, zacznij jakos delikatnie, mimo że wiem ze to trudne. Może właśnie on uważa, że jeszcze nie doszlaś do siebie na tyle, żeby ten temat zaczynać, dlatego może go unika. Wiem tez, że chcialabyś, żeby to od niego wszystko wychodziło, ale czasami niestety trzeba jakby factowi uświadomić pewne sprawy. Mój facet np. tez mówił ciągle, ze on chce ślubu za rok, ale tez do oświadczyn mu jakoś tak bylo, że on musi sobie przemysleć jak to zrobić, ze czeka na odpowiedni moment itp. wiec ja mu mówie, ze ok czekaj nadal to na pewno wezmiemy slub za rok, jak juz teraz moze byc problem z zarezerwowaniem sali takiej jak chcemy, zespolu, kamery, bo raz kiedys juz miałam wychodzić za mąz i juz raz przechodzilam przez te wszystkie rezerwacje i wiem ile trzeba czasu wczesniej na to....wiec w koncu sie oswiadczyl i to mielismy problem, bo jak sala pasowala w takiej dacie co chcielismy, to juz fajnego zespolu nie bylo i kamery, ale na szczescie jakos w koncu zgralismy to, ale moich nerwów bylo ze 3 dni z tego powodu takze porozmawiaj po prostu z nim na spokojnie i zobaczysz co wtedy ci powie, czy uniknie czy porozmawiacie i czy sie jakos to wyjaśni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloł kitty
Być może on jest ostrożny, nie chce Cię zranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to jest jak się mieszka
przed ślubem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z Kitty, z tego co opisujesz Autorko to do tej pory nie bylo problemów z tym, żeby jakoś cie nie szanowal czy cos takiego, dlatego moze własnie po prostu on nie chce Cie naciskać, tylko czeka na twój ruch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potrzebująca rady
Ja właśnie chcę na spokojnie porozmawiać bez pretensji, ale nie wiem nawet jak zacząć, co mam powiedzieć? - "co z naszym ślubem?" - nie przejdzie mi to przez gardło, bo wyjdzie na to, że proszę się faceta o to, żeby się ze mną łaskawie ożenił. Nie o to mi chodzi. - "kiedy będziemy mieli dziecko? - zapewne usłyszę, że trzeba najpierw materialnie wyjść na prostą, a potem się pomyśli - tyle, że z tej odpowiedzi nic nie wynika, bo gdyby czekać aż wszystko będzie spłacone to minie co najmniej 3 lata jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiałam się co zrobić
Albo możne zamiast rozmowy, podstęp mały, który pozwoli ją zacząć. :) Jak będzie w pobliżu, to udawaj, że tego nie słyszysz i niby przypadkiem przeglądaj w necie wiadomości różne strony na temat ślubu albo info jak wziąć ślub cywilny i jak Ci zajrzy przez ramię to nawiąże się rozmowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potrzebująca rady
Dodam jeszcze, że pytania które mam w głowie i nie znam na nie odpowiedzi słyszę również od rodziny, znajomych. Gdy byłam w ciąży naturalne z ich strony było pytanie się czy weźmiemy ślub. Odpowiadaliśmy zgodnie, że po urodzeniu dziecka. Teraz ani dziecka, ani ślubu, ani żadnych planów. Jedna wielka pustka. Gdy ktoś mnie pyta co teraz dalej, czy będziemy się znowu starać o dziecko i co z tym ślubem to mam ochotę się rozpłakać, bo mnie to wykańcza nerwowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiałam się co zrobić
Albo zacznij od rozmowy na temat zmiany pracy, że chciałbyś może zmienić, ale nie wiesz w sumie co zrobić, nie wiesz na czym stoisz i tak od słowa do słowa... I czemu tak ostro chcesz zaczynać? Może nie od razu co ze ślubem, tylko co z naszymi planami? Dumna strasznie jesteś:) Kochacie się i to ma być wspólna decyzja, a nie, że on się prosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joi bt
może on nie chce sam wychodzić z tematem, bo skoro ślub to potem dziecko a z dzieckiem wiążą się złe wspomnienia. Może boi się o tym rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tia-a-a-a
Potrzebująca rady - 1. przede wszystkim olej komentarze typu "tak to jest jak się mieszka przed ślubem" - obraczka niczego nie gwarantuje - no moze koszta sadowe jak sie trzeba rozstac! 2.jestescie razem, pomimo niepowodzen, a to jest dobra gwarancja udanego zwiazku. 3.Zwyczajnie porozmawiaj z partnerem, ze czujesz sie zle w niezalegalizowanym zwiazku. Twoj partner planuje kolejne wakacje, wiec planuje przyszlosc z Toba! Moze wyskoczcie np. do Las Vegas (lub inne miejsce gdzie slubow udzielaja). Facetow czasem przeraza wizja slubu z fanfarami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Jeśli facet nie chce brać slubu, bo to dużo zamieszania, to dla mnie źle wróży, bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
No a z drugiej strony 3 lata, to też nie jest tak dużo...jeszcze może nie nadszedł ten moment żeby sie pobrać, co nie znaczy że za pół roku, rok nie nadejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potrzebująca rady
"Albo zacznij od rozmowy na temat zmiany pracy, że chciałbyś może zmienić, ale nie wiesz w sumie co zrobić, nie wiesz na czym stoisz i tak od słowa do słowa..." No to jest w sumie jakaś myśl. Zacznę od pracy - temat normalny w domu nie wzbudzający podejrzeń. Powiem, że mam dość wiecznych dojazdów, siedzenia po godzinach, dość humorów szefa i ogólnie potrzebuje zmiany. Zobaczę co na to powie. Wiem, że dla mojego faceta ślub nie jest zbyt ważny.On uważa, że wiąże się to ze zbędnymi wydatkami, stresem, załatwianiem a w gruncie rzeczy niczego między nami nie zmieni. Ja też nie uważam, że ślub miałby między nami cokolwiek zmienić, ale dużo rzeczy by to ułatwiło.Od załatwiania spraw w urzędach, bankach,na poczcie poprzez szpital (niestety ostatnio z tym problemy były), poprzez uregulowanie sytuacji finansowej, mieszkaniowej, odpukać - spadkowej, aż do jakiegoś innego spojrzenia ze strony rodziny i znajomych. Nie chcę się wiecznie czuć w oczach jego rodziny jak jakaś tam aktualna dziewczyna,z którą mieszka.Moja rodzina też bardziej by się z nim liczyła gdyby to nie był mój chłopak tylko mąż. Właśnie tu mi się nawinęła jeszcze jedna kwestia - słowo "mój chłopak" w ustach 30-latki zaczyna już brzmieć trochę śmiesznie, a nie wiem jakiego słowa mam innego używać mówiąc o moim facecie np. znajomym z pracy i zaczyna mi to wszystko coraz bardziej przeszkadzać. W kwestii dziecka to pozostaje jeszcze dodatkowo kwestia innego nazwiska i to też by wypadało uregulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tia-a-a-a
Potrzebująca rady - zwyczajnie powiedz to co napisalas p/w swojemu facetowi. Tak po prostu bez klotni...powiedz mu,ze dla Ciebie to wazne! Z facetami da sie dogadac, mimo, ze z Marsa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potrzebująca rady
"3 lata, to też nie jest tak dużo...jeszcze może nie nadszedł ten moment żeby sie pobrać, co nie znaczy że za pół roku, rok nie nadejdzie." "Chodzić ze sobą 4 czy 6 lat a nawet dłużej to można zaczynając w wieku lat 20 spotykając się 3 razy w tygodniu - moim zdaniem. My mamy po 30 na karku, 2 lata razem mieszkamy, czas płynie, zegar biologiczny tyka. W naszym wypadku nie jest to kwestia tego, że się za krótko albo za słabo znamy, to jest raczej kwestia tego co dla kogo jest ważne. Coś w stylu drobnej różnicy światopoglądów. Mój facet się zbytnio nie przejmuje tym kto co na niego powie i co kto pomyśli, ale ja jestem inna. Tyle, że mimo iż tyle razy mu powtórzyłam, że dziecko po ślubie, to na temat ślubu on nie mówi nic. Jedynie mówi na temat dziecka i brzmi to mniej więcej tak: - a jak już będziesz w ciąży, to.... - nasze dziecko będzie robić to a to.... - mój tata będzie wychodzić z wnukiem tam i tam... Tyle tylko, że jest po drodze jeszcze jedna rzecz do zrobienia(ślub) a on się zachowuje tak jakby to jego nie dotyczyło, albo jakby ktoś to miał zrobić za niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×