Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Po prostu dziewczyna

poronienie - Boże czy Wam też jest tak źle?

Polecane posty

Dwa tygodnie poroniłam 9 - tygodniową upragnioną ciążę. Miałam łyżeczkowanie, potem siedziałam w domu tydzień. Poszłam do pracy m.in. dlatego, żeby nie myśleć. Mam duże wsparcie ze strony rodziców i męża, ale....no właśnie. Nie rozumiem tego, że im dalej od tej tragedii, tym jest mi gorzej o tym mowić (jeśli chodzi o psychikę, to jest BARDZO źle = będę chodziła do psychologa bo sama sobie z tym nie poradzę, ale 1 wizytę mam dopiero w najbliższy czwartek). Nie rozumiem do końca tego co się ze mną dzieje, jeszcze tydzień temu mogłam z bólem opowiedzieć np. koleżance o tym co mnie dotknęło, ale im dalej tym gorzej. Dziś nie poszłam na spotkanie ze znajomymi dlatego, że sie bałam. Znam ich i wiem że by taktownie nie pytali o to co się stało, ale sama myśl że mam się z nimi spotkać napawała mnie jakimś lękiem. Mąż nalegał, w końcu poszedł sam. I tu też jest problem, bo on mnie nie rozumie, powiedziałam dlaczego m.in nie idę ale on nie zrozumiał, powiedział, że on juz tak tego nie przeżywa jak ja....zabolało mnie to strasznie...tak wiem, nie można tego tak rozpamietywać, i to nie jest tak,że ja sama się nakręcam...we mnie to po prostu siedzi i nie chce wyleźć. On już był wcześniej na mnie zły, bo przedtem porządnie się niestey pokłócilismy o coś tam , ale chyba nie musiał mi tego mówić? Jezu czy ja się sama tak nakręcam, czy ja przesadzam? nie pamietam kiedy mi było tak źle, nie mam z kim pogadac o tym i nawet nie chcę, bo znowu ktos by mnie pocieszał, a jak juz pisałam nie mogę o tym mówić, po prostu nie mogę, za bardzo boli. Czy któras z Was też tak miała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
było ciężko. i też na początku niby łatwiej, a potem trudniej. ale teraz już jest OK. juz moge o tym mówić. ja po zabiegu przez prawie miesiąc wieczorami ryczałam w łazience. jakoś przeszło. bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poronilam 5 razy, za 3 miałam depresję, poradziłam sobie dzięki mężowi i mamie. 6 ciąże donosiłam, mam wspaniałac córcię. Tak, było mi źle. Trzeba sobie z tym poradzić i nie poddawać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mijan
Poronilam dokladnie rok temu w 8 tc. To byla wyczekiwna ciaza (staralismy sie przez 2 lata). Po poronieniu bylo zle, ale czas leczy rany i kazdego dnia bylo lepiej. A teraz jest znowu zle, bo jest czerwiec i wszystko mi sie na nowo przypomina... bo znowu ma wyrzuty sumienia, ze moze nie zrobilam wszystkiego co trzeba bylo zrobic... bo ja znowu mam problemy z zajsciem. mimo, ze wszystkie badania mamy ok. Takie jest zycie raz jest dobrze raz jest zle i pocieszam sie, ze nigdy nie jest tak , zeby ciegle bylo zle :) Pozdrowienia i bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję, że też musisz przez to przechodzić. I, że musiałaś pożegnać swoje dziecko za wcześnie... Spróbuj poszukać na www.poronienie.pl grup wsparcia, jeśli mieszkasz w większym mieście. Na forum są bardzo ciepłe dziewczyny, pisz, one Cię wesprą. Jeśli dasz radę, to znajdź książkę Izabeli Barton-Smoczyńskiej "O dziecku, które odwróciło się na pięcie". Moża ją znaleźć na stronie wydawnictwa NAF lub poronienie.org. Książka jest ciężka emocjonalnie, ale oczyszczająca. Daj ją też mężowi, może zrozumie, co przeżywasz. Daj mu również prawo do przeżywana tej tragedii po swojemu, mężczyźni są bardziej zadaniowi. Masz prawo rozpaczać, masz prawo czuć się źle. Nie daj sobie wmówić, że jest ok, skoro czujesz, że nie jest. Daj sobie prawo do żałoby. Po dziecku i po straconych marzeniach... Przytulam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×