Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiłość

Czy WRÓCIĆ DO BYŁEGO? zawiła historia...

Polecane posty

Gość zawiłość

Było wiele takich tematów ale uważam,że każda sytuacja jest inna.Zatem chcę przedstawić swoją i prosić o jakąś radę. 2 lata temu związałam się z "bratnią duszą".Nigdy wcześniej nie byłam tak zakochana jak wtedy, byłam z nim 4 miesiące ale tyle zrobiliśmy, czuliśmy się jakbyśmy znali się od wielu lat.to było wyjątkowe uczucie. Niestety miałam wtedy problemy i nie panowałam nad nimi.On był zmęczony moimi histeriami itp.powiedział dość,ja przeżyłam to bardzo.Byłam kiedyś z kimś 3 lata a tak nie kochałam, tak mocno nie czułam tego "czegoś" co do tego co byłam 4 miesiące. Po rozstaniu pojawił się "pocieszyciel" a ja załamana rozstaniem uciekłam w jego ramiona, WIEM!!BŁĄD!!GŁUPIE ZACHOWANIE!on znienawidził mnie tzn.po to aby przestać mnie kochać. Po czasie ja znalazłam kogoś i on też, niestety znaleźliśmy się w bardzo toksycznych związkach. i mój i jego partnerka znęcają się nad nami psychicznie, manipulują, szantażują,oboje jesteśmy zmęczeni ale nie mamy odwagi od nich odejść.. dlaczego? lęk przed samotnością? Od paru miesięcy mój były powiedział,że mimo wszystko chciałby sprobować na nowo gdyż to była jedyna taka miłość. z mojej strony również.. czułam,że to "ten".Bezpieczeństwo, troska, czułość,stabilność... Oboje się zmieniliśmy.. ja nie histeryzuje, panuje nad swoimi emocjami, stałam się pewna siebie, on również bardzo się zmienił... nasi rodzice tylko "stawiają" za jaki czas wrócimy do siebie... ;) Ale nie wiem. a jeśli mu się "odmieni"? Zaproponowałam abyśmy chodzili razem na salse i niech ona rozwiąże problem.tzn. poznać się czy naprawde zaszła w nas zmiana.. jesteśmy kolegami i chce by tak zostało.. by najpierw "poznawać się na nowo" Nie chce byśmy rozstali się z tymi co jesteśmy teraz... nie.. nie zdradzamy ich.. uważam,że kolegowanie się i nie spotykania się prócz salsy ( na która ja chodzę rok) a on zaczyna nie oznacza zdrady. Czy to dobry sposób ja rozwiązanie zawiłego problemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiłość
Nikt mi nie pomoże....? bardzo proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka..b
To co proponujesz pachnie zdradą. Chcecie byc nadal w związkach a za plecami partnerów próbować, czy wam się uda byc razem. Toz to jawne oszukaństwo. A tkwienie w toksycznym związku to objaw niedojrzałości i tchórzostwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładne zachowanie
wy będziecie sobie "bezpiecznie próbować" być razem będąc w związku, jak Wam wyjdzie to kopniecie te rzekomo toksyczne związki, a jak nie to dalej będziecie w nich tkwić w imię braku samotności. Pasujecie do siebie: oboje egoiści, pierdoły i sieroty na dodatek (o tym świadczy brak reakcji na te niby toksyczne związki), no i oczywiscie tchórzostwem wieje na kilometr. Aha no i niedojrzali również, bo żeby cos zaczynać, najpierw cos sie kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiłość
wiem,że trzeba coś zakończyć aby coś na nowo zaczynać... Ale czy chodzenie na zajęcia jest czymś złym.. nie zaprzeczam,że jesteśmy tchórzami.. jesteśmy i to na maksa! TAK boje się aż takiego ryzyka.. on ze swoją partnerką kompletnie się nie dogaduje... ja czasem jestem z obecnym szczęśliwa... gdy jest po jego myśli jest ok.. gorzej jak się sprzeciwiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiłość
TAK każdy jakoś potrafi łatwo odejść.. tak ot co.. nie podoba się i sobie odchodzi.. to nie jest takie proste, mój związek jest bardzo toksyczny.. ale on chyba psychicznie mnie uzależnił od siebie... potem jego szantaż emocjonalny.. tak a ja mam naiwne serce i ciągle mam nadzieje,że będzie lepiej... On chce odejść od swojej obecnej partnerki... ja się boję.. boję się reakcji obecnego... bo równie bywa i boje się ryzyka... Każdy mówi że mam odejść.. kopnąć w dupę, ale ja nie potrafię.. psychicznie nie potrafię choć pragnę normalnej miłości i spokoju... Nigdy nie byliście w takim związku?? że mimo,że chcieliście czegoś innego nie potrafiliście odejść?mając nadzieje,że się to zmieni?? Zdrada? mój obecny nie chciał ze mną chodzić na salse, to, to,że tańcze z innymi jest też zdradą..? miałam zostać w domu? on ma swoją pasję i ja też.. tańczę z każdym bo to moja pasja.. a dlaczego z innymi mam prawo tańczyć a z moim ex nie? tylko dlatego,że jest ex...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładne zachowanie
a dlaczego z innymi mam prawo tańczyć a z moim ex nie? tylko dlatego,że jest ex...?? na przykład dlatego, że zdaje się, że napisałaś, że masz inne plany, cos o próbowaniu, o przekonaniu się i ta salsa mogłaby pomóc sprawdzić jak bardzo się zmieniliście. i to oczywiście jest według Ciebie fair?? Widac gołym okiem, że chcesz poleciec na dwa fronty, boisz sie samotności, więc lepiej trzymac dwie sroki za ogon i potem z jednej w razie czego zrezygnować. Poza tym już glupoty pierdzielisz, niby taki toksyczny związek, uzależnienie, szantaz emocjonalny to wytłumacz mi jak to się ma do ewentualnego powrotu do ex?? Jak się okaże, że zmieniliście sie to co, już nie będzie szantażu, manipulacji?? Odejdziesz sobie tak o bez niczego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiłość
Też będzie manipulacja i szantaż... ile bym dała,żebym potrafiła odejść a nie żyć nadzieją,że może dziś będzie lepiej.. może się zmieni... Wychodzi to chyba z tego,że od zawsze brakowało mi taty, mieszkam tylko z mamą a Tata tylko telefoniczny i czasem wakacyjny. Chyba dlatego tak "uzależniam" się od kogoś.. by był.. nie ważne jaki, ale by był by nie odszedł.. "jak tata".Próbowałam wiele terapii itp.ale nadal jest tak samo.. boje się,że gdy odejde on się zmieni... tak na złość mi... Zresztą poświęciłam wiele dla obecnego.. jestem z nim jednak te 1.5 roku mimo,że on się bawi mną i robi to co on chce.Wyjechał.. czasem znika i nie odzywa się.. jest w Holandii w pracy, skąd wiem,że on już tam kogoś nie ma...? jakoś niechętnie chce wrócić do PL a tak niby mnie kocha... Ktoś kiedyś powiedział.. kobieta zdradza gdy czuje się już niekochana, olewana, niechciana... zresztą nie chce ukrywać przed obecnym,że mój ex zapisał się na salse, chce mu o tym powiedzieć... pewnie i tak to oleje, bo nie interesuje go za wiele, chyba,że chce sexu... Tak bardzo chce spokoju... miłości z wzajemnością.. gdzie jest "my" a nie " ja i Ty"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiłość
i koniec tematu ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxDorotaxxxxx
po prostu jesli tak bardzo kochacie sie z ex i wiecie, ze bedzie Wam lepiej niz w obecnch zwiazkach musi podjac ryzyko, czyli konczycie aktualne zwiazki, stawiacie na siebie i zyjecie razem, jednak wczesniej musi to byc poparte dlugimi dyskusjami i wspolnym planem na przyszlosc, bez planu mozesz zostac z niczym :o Taka milosc warta jest zachodu i zdarza sie tylko raz !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×