Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

astica

FINANSE W ZWIAZKU

Polecane posty

moj chlopak jest tu od 12 roku zycia. Ma 37 lat- kawaler, jedynak. Ja przyjechalam tu na poczatku roku i musialam czekac dwa miesiace na obywatelstwo po swoich dziadkach. Bylo ciezko. Dwa miesiace bylam nikim tutaj. Czy on odklada? nie sadze. Zostal jak sam mowi "wywieziona " z Polski przez swoich rodzicow w czasie komuny ale wciaz teskni za Polska. To nas laczy. Ja zostalam wygnana z ojczyzny bo zostalam bez szans. Moja wyplata 1400 zl juz nie starczala mi na wynajecie mieszkania (starej kawalerki na piec weglowy w obskurnej kamienicy), utrzymanie opiekunki ( pracowalam w centrum handlowym- co dwa dni po 12 godzin plus weekend jak wypadlo) wiec bez opiekunki sie nie obeszlo a rodziny procz siostry tu za granica nie mam juz wcale. Blyly maz wplacal alimenty jak mu sie chialo i nigdy nie tyle ile ma przyznane a czasem wcale. Nie pomogl komornik, prokuatura, pozwanie jego matki o alimenty (jej tez zostaly przyznane i tez nie placila), wyrok sadowy- rok wiezienia w zawiasach za niealimentacje, pojscie do OPS po zasilek alimentacyjny- nie nalezal mi sie bo na osobe w rodzinie musi wypasc nie wiecej niz 700 zl a mi wyszlo 700,49zl. Bylam w Pl ile moglam , zrobilam co moglam, ale gdy opiekunka sie rozchorowala a kolejna zazadala ode mnie tysiaca zl ,zlozylam wniosek do ambasady o obywatelstwo po dziadku, zlozylam wymowienie z pracy, sprzedalam pralke, lodowke- wszastko co mialam i wyjechalam do siostry. Gdy dostalam obywatelstwo- momentalnie dostalam zasilek na siebie i dziecko, mieszkanie za ktore placi mi miasto, wyslano mnie na kurs jezyka- tutaj dano mi start, a nmoj maz juz przed tutejsza prokuratura nie ucieknie od alimentow. Mozna powiedziec z pomoca Boga ucieklam przed smiercia glodowa z kraju. A szkoda, bo bardzo tesknie za polska- co z tego skoro zlamanego grosza ani pomocy nie dostala i nikogo nie obchodzilo ze z mojej wyplaty nie dam rady utrzymac siebie, dziecko, opiekunke i mieszkanie. teraz mam prace w godzinach przedszkola, pieniadze ktore starczaja. Mi nie potrzeba nic wiecej procz szczerego czlowieka,takiego na dobra i zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje jestesmy dosyc oszczedni wiec wiemy ze nie musimy sie martiwc ze któres z nas wyda duzo kasy na bzdety .. ogólnie finansami w domu zajmuje sie ja .. a gdy np zarobi wiecej to daje mi na jakies ekstra wydatki ...na dzien kobiet dal mi 700zł bo duzo zarobil ..powiedzial ze mam sobie cos kupic ... a ja zaplacilam rachunki bo akurat nic nie potrzebowalam a na sile wydawac nie bede . Ostatnio ja wiecej zarabiam i jak on potrzebuje to mu dam bez pytania .. Wiem , ze za kilka tyg znowu bedzie mial wieksze zarobki ...wiec nikt z nikim nie jest dla kasy . A jak gdzies wychodzimy to w 90 % ja place :) I tak to idzie ze wspolnego konta wiec nie ma roznicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesz sie ze sobie sama radzisz a jak facet pomoze to super wiesz on juz tyle lat tam mieszka nie wiem gdzie ale napewo zarazil sie ich kultura wiec nie wymagaj od niego jak od polaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zyjemy w Niemczech. On co miesiac jezdzi do Pl. Z tesknoty. Zreszta ponad rok temu, jak opowiada, sprzedal wszystko w Niemczech , zaniedbal placenia podatkow (tu trzeba... nie wiem o co w tym chodzi zreszta) i chcial ponownie osiedlic sie w Pl. ... heheh no ale wiadomo . Zalozyl swoja firme budowlana i przez rok zarabial jakies 4 tysiace miesiecznie.... czyli tysiac euro. Uwazal to za plajte i wrocil do Niemiec. Nie ma specjalnie nic. Musi tu splacac dlugi i tez nie ma lekko- wiem o tym. I nie chodzi mi kto ile ma. Bo ja mu jasno powiedzialam ze skoro jestesmy razem i skoro on nawet ma dlugi to beziemy je dalej placic- biore czlowieka jako czlowieka- czlowiek i jego tobolek. Nie liczy sie ile- liczy sie ze wspolnie. Ale on twierdzi ze chce sie zenic, mieszkac ze mna , miec dzieci itd. Wiec rozmawiajac o tym wyniklo jak on widzi te dalsze plany. Doslownie potrzebna kurteczka to zrzuta. A ze ja nie bede mogla tyle zarobic bo bede sie opiekowala dzieckiem ... uj... to juz nie jego sprawa przeciez. Pieniadze kazdy swoje ale obowiazki kobiece w domu to on oczekuje- wyprane, wyprasowane... ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiesz on robi jak typowy niemiec moje moje twoje twoje tacy jak zachorujesz stracisz prace nawet ci jedzenia nie dadza i nie dlatego ze nie maja tylko im szkoda kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zreszta... mowiac o poczuciu wspolnoty: samo podejscie- to twoj problem, to moj problem. Jemu komorka sie zepsula. Mowie ja mam dwie- wez jedna. Ja potrzebuje jechac do pl - no ja tez jade ale daj na pol paliwa... uuuu taniej mam busa- proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obowiazki kobiece? teraz jest rownouprawnienie. owszem ja piore tzn pralka to robi ja tylko wrzucam a jak chce miec wyprasowane to sam sobie musi prasowac a ja sobie, moj uwielbia gotowac wiec czesto to robi, dziecmi opiekujemy sie wspolnie, sprzatanie to raczej moja praca bo ja uwielbiam czystosc jemu zostawiam kobelek i wanne i koszenie trawy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie... moze cos w tym jest, ze Niemiec. Ale jego rodzina tez cala polska. Kochana ma babcie. A mowi ze jego rodzice tak 40 lat razem przezyli.... hm... widzicie on teraz pojechal na Ukraine... ja nie moglam juz jechac na te wakacje... bo nie mialam kasy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mamy tylko 1 samochod i ja nim dysponuje zawoze meza do pracy dzieci do przedszkola potem ich wszystkich odbieram nigdy go o kase na paliwo nie pytalam a to jeden z wiekszych wydatkow jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a powiedzialas mu o tym ze chciala bys jechac niesety nie masz kasy? smutne troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on wiedzial. I o tym ze w zasadzie jako "nowa" w Niemczech siedze calymi dniami sama- wiadomo- nie ma sie jescze tylu przyjaciol co przez 30 lat w Pl. Powiedzial ze teraz nie moze mnie zabrac. Mam to gdzies. Moi znajomi wiedza ze tesknie za Polska. Kazdy znajomy jak jedzie a ma miejsce dla mnie i dla syna dzwonia i pytaja czy chce skorzystac. Czy to z Niemiec czy z Angli- jak jada samochodem zawsze daja znac. W sobote jade do Pl ze znajomym ktory bedzie wracal z Angli. Wczoraj dzwonil. Ja mam jeszce sprawy urzedowe w Pl i tez musze jak najszybciej zalatwic. Musze wrocic jak najszybciej. "Moj" wraca do Niemiec w Srode- przez Polske- przez moj Slask- ale nie bede go pytala czy mnie odbierze- bo on zawsze ma problem. Zostane kilka dni dluzej i kupie sobie bilet autokarowy. Laski bez. Tez bedzie zdziwiony ze mnie nie ma w De ale to juz jego problem bo to jego zasady. Wiem- jestem teraz nieco zlosliwa ale radze sobie sama i teraz wiem, ze zyczliwsze osoby to przyjaciele ktorzy sie dziawia ze mam faceta a nadal potrzebuje pomocy zeby ktos mi pomogl potzrymac tapete zeby ja rowno przykleic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skapiec poprostu pogadaj z nim co by bylo gdybys np ty nie pracowala tylko byla na macierzynskim itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syndrom egoisty jedynaczka, moj dawny eks jak mielismy przepowadzke siedzial z dupa i gapil sie jak moi koledzy nosza pudla i jeszcze byl wkurzony ze ich zawolalam a nie np firme przeprowadzkowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no on tez jest oczywiscie oburzony gdy korzystam z pomocy kolegow. Bedac szczera- wczoraj cos we mnie drgnelo- cos mi zreszta w srodku przeszkadzalo zupelnie oddac serce. To ta obojetnosc- jego obojetnosc- nie powiem ze zupelna. Pomaga ale zawsze wypomina. Na miasto mnie nie zabierze tylko weekendy w domu bo szkoda kasy na paliwo, juz mowilam jak sie chce widziec ze znajomymi to sama mam sobie do nich jechac. Ostatnio dostalam zaproszenie na wesele. Tez w Niemczech ale 300 km stad. Znajomi napisali ze po mnie przyjada. Moge wziac osobe towarzyszaca ale.... po co ? przeciez 30 km do mojej kolezanki to za daleko- to po co bede chlopa meczyla 300 km stad? Zreszta mialam sama jezdziac do kolezanek wiec sama jade. Wczoraj napisalam mu kilka milych slow na ta Ukraine. Ja wieszcnie sama w domu a on na wakacje. W zeszlym tagodniu przyjechal- zaproponowalam piwko na miescie bo akurat moglam zobaczyc jak to jest wieczorek cieplutki bo moja siosrka miala wolny wieczor i chciala zaopiekowac sie moim synkiem. a co on na to_? nie chce mi sie dzis wychodzic. Ja nigdy nie wychodze. Moich znajomych stad nie widzialam juz pol roku bo jak mowie sama mam do nich jechac a jak wiadomo tu w Niemczech kazdy ma czas tylko w weekend a weekendy on przyjezdza do mnie i siedzimy w domu. Jestem kobieta, tez mam ochote ubrac sie ladnie i wyjsc na miasto z moim facetem, ale nie bo zawsze ma problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz nie jest ojcem mojego staszego syna ,nie zgodzil sie na to abym pobierala alimenty od jego ojca biologiczngo powiedzial ze nie potrzebujmy nic od niego bo teraz on ojcem nie jest i jesli mi tak na kasie zalezy to on mi ta sume bedzie dawal ale po rozmowie doszlismy do porozmienia ja alimenty otrzymuje co miesiac ( nigdy z tym nie bylo problemow) ale tych pieniedzy nie ruszam ani grosza z tego nie stracilam i pieniazki pieknie rosna na koncie mojego syna za kilkanascie lat bedzie to spora kwota syn otrzyma to po skonczeniu edukacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stalo sie. Napisalam mu wstepnie, ze nie mozemy sobie dac tego , czego szukamy. Zerwalam. Nie tego szukam. szukam wspolnoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram CIĘ
bardzo dobrze zrobiłaś , przez życie trzeba iść z podniesionym czołem , byc wiernym swoim zasadom , będąc z dupkiem nie masz szans na znalezienie kogoś normalnego , życzę Ci powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej mam nadzieje ze nie bylas zaangazowaa i nie cierpisz teraz zycze powodzenia no i aby kochajacy facet twoich marzen zjawil sie wkrotce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość88888
Ja po 7 latach mam ten sam problem co autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pinczka80
Finanse w związku to raczej kwestia każdej z par, jak ktoś chce to dzieli wszystko po połowie, jak nie to tego nie robi. Są różne sytuacje w życiu i wydaje mi się że obie opcje mają swoje wady i zalety. Takie podejścia są ciekawie opisane np. tutaj http://komunikacjarynkowa.pl .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam taki problem...jesteśmy w związku dwa lata. Zamieszkalismy razem po pol roku. On zarabiał wtedy najniższą i ja też. Wiedziałam że ma kredyt y kolo 450 i 300 alimentów. Ratowały nas alimenty mojego dziecka. Zminil prace i zaczal zarabiac 2300. Potem sprzedałam dom i kasa była spora która włożyłam w remont części domu ( u jego rodzicow) i zrobiliśmy w ciągu roku wszystko tam od podstaw razem ze ścianami. Za mieszkaliśmy tam. Przestałam po ratować poszłam na zasiłek dostawałam 450 zł. Weszło 500+ i alimety dziecka nie małe bo ja dostaje 600. Więc te 1550 miałam. W miesiącu. I jakiś czas b y la kasa tamta moja. Kupiłam Te samochód za 14000 żebyśmy mieli. I w zasadzie to ja nim nie jeżdżę bo nie m am prawka. On jedziemy do pracy, j e-dziennika po swoje dziecko dwa razy w miesiącu co wywalczyłam i razem z nim. Któregoś dnia o k azało się ze ze mamy mało kasy, brakuje na zbytki, na wypad, na basen z dziecmi, kasa z domu się skończyła i zostałam z tym 1550 to mamy mało kasy. 4 miesiące prowadzilam skrupulatnie obliczenia i wyszło mi ze miesięcznie ja wydaje na wspólne rachunki 300 zł. Na jedzenie i chemię wspólne około 500 zł. Czasem dodatkowo rachunek za wodę bo to kwartalnie kolejne 200 zł. Ewentualnie jak nie ma wody to na co inne szlo np. Ostatnio naprawa auta 280 zł. To już w uszło ponad 1000 zł. Z alimentów opłacam potrzeby dziecka szkolne wydatki, ciuchy, treningi, moj rach. Za tel. I doładowanie dziecka tel. Jak coś zostało kupiłam dziecku czasem coś . I okazało się po moich obliczenich ze partner ze swoich 2300 do wspólnego budżetu miesięcznie wnosi około 300 zł. Spłaci kredyt400 zł , alimenty dziś juz 460 zł. , swój raCH. Za tel. Około 200zł. OK. Jeździ do pracy wiec paliwo niech będzie 300. Paliwo za dwa wyjazdy po dziecko to kolejne 300 zł. To łącznie daje mu wydatków 1900 ZŁ. reszta gdzieś znikala i do 15 każdego miesiąca jest bez kasy. Na początku tego miesiąca poszedł i wziął kredyt na kupno konsoli bo marzył o niej od roku. A dodam że ja już zasiłku obecnie nie mam i pracy tutaj nie ma. Wiedział ze będzie Nam trudniej i mimo to nie liczył się z tym. Więc wybuchnełam. Powiedziałam ze musi wziąć rachunki na siebie bo ja nie m a m z czego ich już płacić, że nie mam siły utrzymywać wszystkiCH. Martwić się o wszystko i myśleć jak od pierwszego do ostatniego przetrwać. Obraził się. Powiedział ze dla mn i e się nic nie liczy tylko k asa i kasa. Ze od dziś nie ma nas tylko jest on a ja mam myśleć jak utrzymać siebie i dziecko moje. Nie gadamy jyz ze sobą drugi tydzień. Mijamy się. N i e wiem co m am z tym zrobić. Czy jest co naprawić? Czy faktycznie ja byl aż m ślepa taka i naiwna ze jemu było dobrze j ak miałam kasę? Nie wiem już co myśleć. Ani co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi najlepiej odpowiadaloby ze jest albo wspolne konto albo dwa i nikt sie nie rozlicza I kazdy ma dostep do obu. Po to jest malzenstwo aby bylo poczucie bezpieczenstwa I wspolnoty. Poza tym jestem troche tradycjonalistka i choc uwazam ze kobieta powinna pracowac, to facet powinien miec poczucie obowiazku glownego zywiciela rodziny a wiec nie powinien zachowywac sie jak facet autorki. Mnie by takie cos urazilo I odepchnelo. Tak wewnetrznie czuje I nienawidze gdy niektorzy faceci teraz neguja ten swoj obowiazek I sie rozliczaja 50/50. W koncu na Kobiety barkach lezy wiekszosc obciazen w tym ciaza, porody, Glownie to one opiekuja sie dziecmi. To jest brak szacunku ze strony faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZgłośProblem finansowy w rodzinie patchworkowejWitam, ostatnio dręczy mnie problem finansów w moim domu. Ja mam dziecko, otrzymuje 520zl alimentów i cały czas pracuje, zarabiam Ok 2500. Mój narzeczony wprowadził sie do mnie, on tez ma dziecko i płaci 700zl, on zarabia 6.000 miesięcznie. Mieszkamy razem. Ustaliliśmy ze on przelewa mi co miesiac 1600zl na opłaty jedzenie itp. I to było Ok, Jednak planujemy slub i zaproponowałam mu abyśmy otworzyli konto wspólne oszcz. na które będziemy zbierać na wesele i ze ja mogę 500zl co mc a on itak odkłada 2500. Chciałam również zeby zostawić juz to konto i żebyśmy dalej tam razem odkładali ale on zeby np 1500 bo wiadomo ze cos tam kieszonkowego niech zostawi sobie....nie zgodził sie. Dla niego jest Ok teraz ze on na swoje i ja na swoje i tyle...po ślubie mnie informuje ze tez tak chce zostawić...Wiem ze dołożył mi dużo do remontu, ale przeciez razem tu mieszkamy, wiem ze on płaci w knajpach na dyskotekach itp. Ale cos mi tu nie gra....w moim domu ojciec oddawał mamie wypłatę, mama nie pracowała. Ja wiem ze to nie te czasy ale co Wy myślicie o tym? Nie chce sie kłócić ale poprostu zależy mi bysmy razem dążyli do czegoś. Aha on powiedział ze możemy razem oszczędzać ale po tyle samo ....doradźcie mi bo druga noc juz nie śpię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pożyczki pozabankowe: - pierwsza pożyczka za DARMO - chwilówki - pożyczki długoterminowe -> WWW.POZYCZKIVIP.PL -> WWW.POZYCZKIVIP.PL -> WWW.POZYCZKIVIP.PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×