Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malenka84

8 lat i co? co o tym sadzicie?

Polecane posty

Gość malenka84

potrzebuje waszej opinii na jeden temat... bylam z facetem 8 lat- przez ktore nigdy nie bylo tak zle jak ostatnio... zamieszkalismy razem no i sie skonczylo... powiedzial mi ze on nie wie czy mnie jeszcze kocha... po miesiacu mieszkania razem... kiedy to przez 2 tygodnie tego miesiaca nie bylo tak jak powinno zarowno z mojej jak i z jego strony... powiedzial mi ze on chce narazie byc sam bo ma duzo pracy i nie ma czasu na nic innego i nie chce zaczynac tego zwiazku ani go w tej chwili naprawiac... bo nie ma na to czasu... i przez to twierdzi ze jakbysmy chceli go teraz naprawic nic by z tego nie wyszlo... powiedzial mi ze za jakies 2-3 miesiace goracy okres w pracy sie skonczy i wtedy mozemy sie spotkac i porozmawiac na temat ewentualnego powrotu... powiedzcie mi szczerze czy to ma sens?? czy za 2-3 miesiace on juz totalnie o mnie nie zapomni uswiadomi sobie wmowi sobie ze mnie nie potrzebuje i jest mu dobrze tak jak bylo przez te 2-3miesiace?? bo ja nie rozumiem tego bo moim zdaniem on zapomni ale on twierdzi ze nie zapomni chociaz nie moze mi zagwarantowac ze bedziemy razem... powiedzial ze przez ten czas bedziemy mogli sie spotkac czasami i porozmawiac ale czy to ma sens i bedzie mialo jakikolwiek wplyw na to ze on nie zapomni o mnie i ze bedziemy razem??czy to ze mamy mielismy pelno tematow do rozmow wspolne zainteresowania i przez ten czas jak nie bedziemy razem bedziemy rozmawiac normalnie tak jak przez te 8 lat - z ta "mala" roznica ze nie jako para czy to da mu do myslenia ze faktycznie to jest to i ze on za tym teskni? czy lepiej dac mu spokoj na te 2-3 miesiace zeby sam do tego doszedl? tylko ja sie boje ze jesli nie bedziemy przez ten czas nawet rozmawiac to on zapomni... a co z seksem przez ten czas?? czy jesli bedziemy go uprawiac nie jako para tylko tak poprostu... nie wiem dla zaspokojenia potrzeb czy w moim przypadku z milosci -z jego nie wiem bo on sam nie wie czy mnie kocha... czy to jeszcze nie pogorszy sprawy?? bo pomysli sobie o mnie ze nie wiem chce go w ten sposob odzyskac itp itd...albo ze bedzie mial wyrzuty sumienia ze traktuje mnie jak dziewczyne do zaspokojenia potrzeb i stwierdzi ze jeszcze bardziej mnie krzywdzi i nie bedzie umial zyc z tym i byc ze mna...?? ehh wszystko jest tak bez sensu ze az niemozliwe... podjal pochopna decyzje - sam to stwierdzil ze najpierw zrobil pozniej pomyslal ale ze czasu sie nie cofnie... wydaje mi sie ze zaluje tej decyzji i jest mu ciezko tylko dlaczego do chol... nie chce tego teraz naprawic...?? bo naprawde ma tyle spraw na glowie ze go to wszystko przeroslo?? czy ktos to wszystko rozumie...?? jakie macie doswiadczenia w zwiazkach w ktorych pojawil sie problem rozstanie i przerwa 2-3 miesieczna?? jak to sie konczylo powrotem czy rozstaniem na zawsze? jak bylo po powrocie? lepiej czy jeszcze gorzej...?? ehh... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
dodam jeszcze tylko ze przez te 8 lat poznalismy sie na wylot... znamy sie od 12 lat jestesmy/bylismy razem 8 lat... wiec naprawde wiemy o sobie wszystko i moge powiedziec ze nie uwazam go za faceta ktory poszedlby do lozka dla zaspokojenia swoich potrzeb z pierwsza lepsza laska... ze musi cos czuc do tego kogos zeby sie z tym kims przespac...ale nie wiem moze to moje wyidealizowane wyobrazenie o nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
upup nit nie ma nic do powiedzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chetnie przeczytam czyjes odpowiedzi bo mam taka sama sytuacje z tym ze po 5 latach bycia razem i Juz 3 tydzien jestesmy przyjaciolmi i ci to dalo... spotykamy sie codziennie, piszemy dzwonimy tak jak kiedys, uprawiamy seks prawie codziennie tylko nie mieszkamy razem ale i tak wlasnie wrocilismy ze studiow do rodzinnego miasta wiec i tak bysmy nie mieszkali z tym ze juz ze 2 noce u mnie spal a na nastepny dzien napisal ze nie wie co robic... I tez mam dylemat czy odsunac sie zupelnie na bok zeby sam zatesknil i wrocil czy zyc tak jak teraz tylko do czego to doprowadzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
no tylko u mnie on powiedzial ze czasami mozemy sie spotkac porozmawiac a po seksie... hmm mial wyrzuty sumienia ze jesli za 2-3 miesiace nie wrocimy do siebie bede myslala ze potraktowal mnie jak dzi... ehh... no ale nie ma takiej sytuacji ze on sam chce sie spotykac codziennie itp itd... on widze ze chce naprawde przeczekac ten czas pomyslec na spokojnie oddac sie pracy zrobic co jest do zrobienia i wtedy dopiero zadecyduje czy mu mnie brakuje czy dobrze mu tak jak jest w tej chwili... ale rowniez prosze o porady... bo ja go kocham... a on sie pogubil... i boje sie ze jesli dam mu spokoj nie bede chciala sie z nim spotkac porozmawiac na spokojnie o codziennych sprawach to on naprawde stwierdzi ze jest mu dobrze beze mnie i nie bedzie chcial nic zaczynac...a tego nie przezyje:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
upup no i co nikt nie byl nigdy w takiej sytuacja albo nie wie co doradzic...? nie wierze:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
no jaja na tym forum...:(( nikt nic nie poradzi a wszyscy wchodza i czytaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie230
niech stracę- napiszę co myślę... moim zdaniem, to powinnaś podjąć jakąś decyzję, albo walczysz albo odczekaj trochę, niech to się jakoś unormuje, jeśli zdecydujesz się na danie wam czasu, co zresztą chyba w tym przypadku byłoby najlepsze, to nie powinno być czegoś takiego że w międzyczasie uprawiacie sex, powinniście się odizolować, niech każde sobie przemyśli, miejcie okazję do zatęsknienia za sobą, bo co to za rozstanie na jakiś czas skoro się i tak spotkacie żeby sobie "ulżyć"? moim zdaniem nie tędy droga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jubgiuvuyv
mój też tak miał rok temu. nie wiem co by było gdybyś go zostawiła samopas bo ja o mojego walczyłam pół roku. teraz jest normalnie i jak dawniej wiec chyba nie zostawiać i utrzymywać kontakt i być parą a nie "kolegami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
no tak ale on mi powiedzial ze narazie nie chce byc ze mna wiec para mozemy byc w moim rozumieniu tego slowa dla niego byly by to spotkania poprostu na gruncie napewno nie "zwiazkowym" bo zwiazku nie ma... bo wie ze nie bedzie dobrze... jak to mi ktos powiedzial ze on za duzo wzial na siebie praca do tego nowa sytuacja zamieszkanie razem myslal ze bedzie inaczej a rzeczywistosc okazala sie zupelnie inna - bo to zycie a nie bajka... on myslal ze bedzie jak w bajce czyli tak jak nie mieszkalismy razem no i troche sie chyba oboje pogubilismy tylko ze jego zaczelo to przerastac i postanowil z czegos zrezygnowac a ze z pracy nie moze wiec zrezygnowal w tym momencie z nas i wspolnego naszego zycia...:(( i teraz czy mam dac mu rzeczywiscie spokoj na te kilka miesiecy nie odzywac sie nie pisac - bo wtedy MOZE zateskni czy lepiej mu o sobie jakos przypominac np spotkac sie z nim raz na jakis czas porozmawiac dac mu odczuc ze mi na nim naprawde zalezy ze nie chce z nim zrywac kontaktu i ze interesuje mnie jego zycie... co jest lepsze? bo minely 3 tygodnie od mojej wyprowadzki przez te 3 tyg rozmawialam z nim 4 razy ale raczej na temat tego co sie stalo a nie tak poprostu a on ostatnio stwierdzil ze jemu w tym momencie jest dobrze samemu... i nie ma czasu zeby myslec o tym czy teskni czy nie... ja juz zglupialam bo boje sie ze jak odetne sie od niego calkowicue na te kilka miesiecy to nic z tego nie bedzie bo on stwierdzi ze nie szukam z nim kontaku i ze jemu tak dobrze a moze jak bede szukala tego kontaku z nim to uswiadomi sobie ze faktycznie ma ze mna o czym nadal rozmawiac ze czuje sie dobrze w moim towarzystwie ze moze faktycznie zacznie myslec ze fajnie by bylo byc razem... i ze to jest wlasnie to... angie230 tu nie chodzi o ulzenie sobie... ja nie wiem czy on bylby w stanie po tak dlugoletnim zwiazku ze mna "ulzyc" sobie z obojetnie kim...tak poprostu zeby sobie "ulzyc"... dlatego zastanawiam sie czy tu w gre weszly jednak jakies uczucia do mnie czy jak to okreslasz "ulzenie sobie"... to wyszlo nie ode mnie nie od niego tylko obydwoje tego chcielismy... ja tylko sie do niego przytulilam i zaczelam plakac on przytulil mnie i jakos tak wyszlo... ehh ciezke to wszystko jak nie wiem...:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
a i wiecie co mnie jeszcze dobija...? ze kazdy z kim rozmawialam mowi mi ze nie wierzy w zwiazki po przerwie... ze przerwa jest przeluzeniem agonii zwiazku poprostu... albo ze ktos nie ma odwagi powiedziec komus wprost ze to koniec... ale ja tego tak w tym wypadku nie czuje... bo znam tego czlowieka na wylot fakt nie spodziewalabym sie po nik takiej dezycji ale ja widze ze on tego zaluje... i widzi i zdaje sobie sprawe z tego jak mnie skzywdzil... tylko czy ta jego przerwa nie jest wlasnie takim przedluzaniem bo boi sie ze jak powie mi od razu to sie jeszcze bardziej zalamie... czy faktycznie sie pogubil i nie wie co ma zrobic co czuje itp itd... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
hmm no i co o tym wszystkim sadzicie?? piszcie dziewczynki i chlopaki tez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry ale jeżeli po 8 latach nie doszliście w związku do poziomu umożliwiającego wspólne mieszkanie, to raczej szczęśliwej rodziny nie założycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
co nzaczy do poziomu umozliwiajacego wspolne mieszkanie bo nie za bardzo rozumiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
wiecie co ...? stwierdzam ze tak dalej byc nie moze... tylko poradzcie mi co ja mam zrobic w takim razie... w ktorejs rozmowe z moim facetem on powiedzial mi ze przez te dwa tygodnie z miesiaca jak mieszkalismy razem oddalilismy sie od siebie bo on wczesnie wychodzil pozno wracal byl zmeczony zly itp itd nie rozmawialismy ze soba prawie wcale jesli juz to jakies polslowka i w weekend bylo w miare normalnie... ale ja w tm momencie wychodze z zalozenia ze on przez to ze zrezygnowal teraz z nas ze sie poddal ze go to przeroslo i nie chce narazie probowac nic naprawiac jeszcze bardziej sie ode mnie oddala... i w koncu za te 2-3 miesiace nic z tego nie bedzie... tylko powiedzcie co ja mam zrobic?? powiedziec ze sie nie wyprowadze?? bo ciuchy jeszcze moje tam zostawilam... ale jak tak powiem to nie wiem czy to jeszcze nie pogorszy sprawy... ehh co mam robic..?? bo naprawde mysle o tym caly czas i dochodze do wniosku ze to nie ma sensu bo taka przerwa jeszcze bardziej nas od siebie oddali... a juz prawie miesiac minal od mojej wyprowadzki... ehh:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
jestem zalamana...:(((po prawie miesiacu nie mieszkania ze soba i 3 tygodniach nie bycia ze soba ten facet powiedzial mi ze on narazie chce byc sam bo jest mu tak bardzo dobrze... w ogole nie teksni za niczym co jest zwiazane ze mna... nie potrzebuje... i nie chce...nie wie czy mnie kocha i czy cos do mnie czuje...:((((( powiedzcie mi jak mozna odkochac sie w kims z powodu 2 tygodni przez ktore nie rozmawialismy ze soba tak jak kiedys??? jak mozna po 8 latach szczesliwego zwiazku odkochac sie w kims w ciagu miesiaca?? czy 2 tygodni?? przeciez to jest niemozliwe...!!:(((( i powiedzcie dlaczego on nie chce ani pisac anic zadzwonic ani spotkac sie na stopie jesli mozna to tak nazwac kolezenskiej??? bo co bo boi sie ze wcale nie jest tak jak mowi i nie chce tego okazywac??? bo boi sie ze jesli zacznie sie do mnie odzywac czy spotykac to wroci do niego uczucie ktore laczylo nas przez tyle lat i wyjdzie na idiote?? duma mu na to nie pozwala?? to jest jakis horror w ktorym tkwie od miesiaca... pomozcie co ja mam zrobic... bo ja powiedzialam mu ze ja sobie tak latwo nie odpuszcze... on powiedzial ze o tym wie... tylko co mam zrobic czy mam do niego dzwonic raz na jakis czas pytac co u niego i w ogole?? skoro on tego nie chce jak narazie.. i sam nie wychodzi z zadna inicjatywa?? czy mam chciec sie z nim spotykac raz na jakis czas w ogole interesowac co u niego i w ogole czy dac sobie spokoj i przekreslic 8 lat zwiazku swoje marzenia i nadzieje z tak blahych powodow jakie podal mi facet ktore jego zdaniem doprowadzily do tego ze nagle przez 2 tygodnie przestal wiedziec co do mnie czuje??? ehh:((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
heh mam jeszcze pytanie do was wszystkich... moze ktos z was bedzie w stanie mi to jakos racjonalnie wyjasnic... sytuacja jest dalej taka jaka byla...z tym ze ostatnio pojechalam do niego pogadac... zwyczajnie jak przez te 8 lat o wszystkim i o niczym... rozmawialismy...4godziny...o wszystkim... tak jakby wszystko bylo w porzadku... w pewnym momencie on usiadl obok mnie i przytulil mnie... kurde zglupialam... dwa dni pozniej pojechalam znowu do niego ale... juz nie bylo tak milo... bo rozmowa zeszla na temat tego co sie stalo...on w pewnym sensie zaczal ta rozmowe... znowu walkowanie w kolko tego samego po co na co dlaczego i czemu... on sie wkurzal ja plakalam... powedzial mi ze bylo mu ze mna dobrze przez te lata ale teraz tez jest mu dobrze... za chwile powiedzial mi ze czuje sie jakbysmy nadal byli razem... znowu zglupialam... jest mu dobrze ale czuje jakbysmy naal byli razem - absurd?? kolejna rzecz mowi ze jest mu dobrze tak jak jest a za chwile ze caly czas siedze w jego glowie - kolejny absurd?? zapytalam dlaczego mnie ostatnio przytulil - powiedzial ze chcial sie do mnie przytulic - kolejny absurd???? nie chce narazie ze mna byc ale teskni za tym zeby sie przytulic??? czy ten czlowiek wie chociaz troche czego chce??? bo dla mnie on poprostu na sile chce zapomniec o mnie bo chce zobaczyc jak mu bedzie beze mnie.. - tylko po co to robi??? 5 dni sie z nim nie widzialam jak sie spotkalismy i rozmawialismy normalnie nie poruszajac tematu drazliwego tzn co sie stalo itp itd tylko smialismy sie zartowalismy i rozmawialismy tak jak przez te 8 lat on stwierdzil ze chcial sie do mnie przytulic a za dwa dni jak rozmowa zeszla na temat drazliwy on juz nie wie czego chce...mowi jedno za chwile cos innego jedno przeczy drugiemu... ja chyba zwariuje bo ja naprawde nie wiem co mam myslec o tym wszystkim... po co i dlaczego on to wszystko robi i czemu nie chce teraz dalej sprobowac byc razem... naprawde zachowuje sie jakby chcial na sile mnie od siebie oddalic ze chce na sile o mnie zapomniec zeby zobaczyc jak mu by bylo beze mnie... ale po 5 dniach nieodzywania sie i nie spotykania on nagle czuje ze chce sie przytulic... ehh... prosze niech mi ktos to jakos sprobuje wyjasnic i powie co ja mam robic - czy dac sobie spokoj i sie nie odzywac do niego tylko czekac na jego ruch - az znowu stwierdzi ze chce sie przytulic albo porozmawiac... czy jak?? pomocyyyy:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
nikt nic nie napisze...?:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja napiszę. Jak mozna po 8 latach związku robic przerwe ?na co? A jakbyście byli małżeństwem co też byście od siebie odpoczywali bo macie jakieś inne ważne sprawy? według mnie nie tworzycie związku, może on chce czas ,żeby sobie z kims innym sie pospotykac?kompletnie nie rozumiem jak mozna chciec zrobic przerwę w związku, Was juz po prostu nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowaaa
moze na to zeby sie naprawde przekonac czy to napewno zwiazek na cale zycie?? czy to ta jedna jedyna osoba z ktora chce sie spedzic reszte zycia??a moze on poprostu chce czasu zeby naprawde sie o tym wszystkim przekonac... malzenstwo to inna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×