Ale miałam dziś goowniany dzień....

... masakra, życie jest jednak do doopy

Ja też. Uciekł mi autobus rano, a za 45 minut zamykali mi dziekanat... gnałam jak szalona, bo następny autobus miałam dopiero za pół godziny i musiałam isc na piechotę w ten skwar. A żaden inny nie jedzie w stronę uczelni w wakacje. Potem złapało mnie to wielkie oberwanie chmury i byłam cała mokraaa! normalnie miss mokrego podkoszulka :P

to nie gorzej ode mnie miałaś...

PŚP jak ja Cię długo nie widziałam :D w sumie może być gorzej, jeszcze dzień się nie skończył :o

mój dzień też zły, długo by pisać co się wydarzyło ale jak juz się uspokoiłam i otarłam łzy zwątpienia i poprawił mi się humor to co się stało? złapały mnie kanary!!!!!!!! a jak na złość nie miałam możliwości skasowania biletu... (a do tej pory zawsze to robiłam) poszło 80 zł :( ze łzami w oczach wracałam do domu...