Koszmar po sąsiedzku, nie daję już rady, poradźcie coś :(

Mieszkam w sąsiedztwie patologicznych sąsiadów alkoholików i od dłuższego czasu zatruwają mi życie. Siedzą pod oknami od rana do wieczora i urządzają libacje z udziałem najgorszych elementów i recydywistów z okolicy, drą się do późnych godzin nocnych, w dodatku grają muzykę tak głośno w swoim mieszkaniu, że u mnie (mieszkam nad nimi) drży podłoga, szyby w meblach i szkło. Nie można spokojnie pomyśleć ani normalnie funkcjonować. Poza tym niszczą korytarz, demolują wszystko, co spotkają na swojej drodze, nie pilnują agresywnych psów, które nie dość, że non stop szczekają to w dodatku załatwiają się na klatce i w korytarzu i właściciele nie kwapią się posprzątać. Policja była wzywana nie raz, teraz jak już wiedzą o kogo chodzi, to wjeżdżają w podwórko i wsteczny - odjeżdżają. Postanowiłam zachęcona przez sąsiadów napisać pismo do Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej z prośbą o interwencję w tej sprawie, obiecali, że się podpiszą, a kiedy zaczęłam działać i pismo było w obiegu, to podpisała tylko jedna rodzina. Reszta sąsiadów stwierdziła, że się boi, a sąsiad policjant powiedział, że nie będzie im szkodził, bo oni kiedyś mu pomogli. To ma być policjant? To woła o pomstę do nieba... jakie układy z recydywistami może mieć młody policjant? aż strach myśleć... W ZGMie stwierdzili, że oni niewiele mogą, że my jako sąsiedzi możemy im założyć sprawę o eksmisję powołując się na ustawę o ochronie praw lokatorów, ale potem pozostaje jeszcze sprawa lokalu zastępczego itp. Mało tego, "życzliwi" sąsiedzi wygadali patologii, że poszło na nich pismo i teraz moja rodzina nie ma przez to życia. Chodzą do sąsiadów (którzy teraz udają, że nas nie znają) i wymyślają niestworzone rzeczy, wyzywają nas od najgorszych do innych, krzyczą za nami obraźliwe słowa i wyzwiska, a nawet doszło do tego, że swoje 5cio letnie dziecko namówili do tego, aby krzyczało za nami "świnie". Niedawno znów urządzili libacje, a kiedy moja rodzina wracała do domu, banda pijanych bandytów zaatakowała nas słownie na podwórku krzycząc i wytykając palcami słowa: "nie będziesz mi chodziła po urzędach ze skargą na mnie i psuła mi reputacji", zaczęli nas obrażać, wyzywać, wymyślać niestworzone rzeczy, niewiele brakowało, żeby jeden z nich mnie uderzył. I tak jest praktycznie codziennie odkąd zostało złożone na nich pismo. Nie można spokojnie przejść, jest strasznie. Ja się nie boję, wybieram się do prawnika żeby do końca z nimi walczyć, mam jednego sąsiada, który się nie odwrócił i powiedział, że nawet do sądu pójdzie walczyć z tą patologią. Ale powiedzcie mi czy gdzieś jest podobnie? Co można z nimi jeszcze zdziałać bo ja nie mam pomysłów, a zanim pójdę do prawnika to troche minie jeszcze. Dodam tylko, że ta napaść, o której pisałam, to było 11 pijanych osób na 4 osoby w tym 3 kobiety z 1,5 rocznym dzieckiem. Nie ma na takie dziadostwo jakiegoś sposobu? tutaj się nie da żyć... nie życzę nikomu takich sąsiadów...

hm...już ten temat przerabialiśmy?

kiedyś napisałam zbyt chaotycznie, teraz to uściśliłam :o

Jak załozysz na nich sprawę w sądzie to policja im udostępnie twoje dane jako oskarżyciele i pewnie nie doczekasz sie końca rozprawy

równie dobrze mogą mnie teraz w każdej chwili zlikwidować więc co za roznica? :o jaki ten kraj chory,zeby nie bylo mocnych na takie szumowiny...

Rozimiem cię i współczuje ale prawo nie jest po stronie poszkodowanego ,taka prawda . No bo co to za kraj gdzie tacy patologiczni sąsiedzi mają wgląd do danych osobowych oskarżyciela . Ci meliniarze wiedzą,że wy ich zakapowaliscie i będą się mścić ,próbować was zastraszyć.Reszta schowała głowy w piasek dla spokoju i bezpieczeństwa. Brak słów

no właśnie, schowali głowy w piasek, ale my nie chcemy im pokazac, że się boimy, bo się nie boimy, nie chcemy dawać swoim strachem przyzwolenia na takie zachowania, nie pomagały sasiedzkie kulturalne prośby, to postanowiliśmy działać inaczej, ale nie spodziewałam się, że sąsiedzi tak stchórzą...

Rety, aż się wierzyć nie chce, zachowanie policji i tego policjanta bez komentarza :O :( Oby w końcu się opanowali, zdecydowali się na leczenie, gdyby policja im pogroziła kilka razy, albo wyznaczyła kary za zakłócanie ciszy nocnej, może by ich zmotywowało. Właśnie, u mnie w bloku cisza nocna obowiązuje od 22:00 do 6:00, więc chyba za zakłócanie można ponieść jakąś karę np.pieniężną, inaczej ten przepis byłby bez sensu.

Takie coś się leczy ostrzegawczym strzałem w glowę.Innej skutecznej metody nie znam:O.

no właśnie,ale policja nawet nie raczy dac im mandatu, grzywny, czy nawet skierowac sprawy do sądu grodzkiego, a interwencji juz bylo milion :o straż miejska wypina dupe na informacje o psach agresywnych bez kagańców, nikogo nic nie interesuje, kazdy zwala na innego,ze to nie do nich nalezy... gdyby to była normalna spółdzielnia to pewnie już dawno zostaliby wyrzuceni, w dodatku mają zadłuzenie z tytułu nie oplacania czynszu ponad 10 tyś i dyrektor ZGM nic z tym nie robi, ale pewnie gdyby porzadny obywatel zalegal 3 miesiace to juz by wyladowal na ulicy :o

Sorki, że pytam, ale nie znam się na tym za dobrze. Dlaczego Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej jest gorszy od Spółdzielni? Bo spółdzielnię znam, bo sama mieszkam w bloku do niej należących, ale o tym ZGM wiem niewiele, dlaczego prawa mieszkańców nie są przestrzegane, jak Ci ludzie mają szczęśliwie tam mieszkać, już nie mówię o dzieciach i o ich bezpieczeństwie? Ta sprawa się nadaje do Uwagi, Expresu Reporterów albo Interwencji, od jak dawna to trwa?

Max Zander to byłoby najlepsze rozwiazanie, taka likwidacja wrzodów na dupie społeczenstwa...

żaba to już trwa długo, ale w ostatnim miesiącu się nasiliło... spółdzielnia z tego co wiem, nie musi zapewnić chyba lokalu zastepczego, a ZGM tak, poza tym to mala miescina, i wszyscy zawsze ich szkodowali, bo rodzina wielodzietna, bo piją i nie wiedzą co robią :o ZGM się pewnie też boi i umywa rece, sprawe o eksmisje chce zalozyc poprzez sasiadów, ale powiedzieli,ze nic moze nie wyjsc z tego bo musza lokal zastepczy dać... jak nic się z tym nie będzie robić to pewnie trzeba będzie zainteresować telewizje, moze wtedy ktoś pomoze...

trzeba za każdym razem dzwonić po psy, później skargi do spółdzielni oficjalne, ale lepiej skrzyknąć wszystkich sąsiadów

no właśnie, tylko sąsiedzi sie boja, jeden tylko się przyłączył do walki :o

Moim zdaniem takich ludzi trzeba wysłać najpierw na przymusowe leczenie/odwyk, bo nawet jeśli przeniosną ich do zastępczego, to dalej będą zatruwać życie nowym sąsiadom, błęde koło bez leczenia przyczyny tylko skutków Ale, nie zależy to od nas, tylko od władz..

no wlasnie, tylko musieli by wyslac na odwyk cala rodzine poczawszy od matki konczac na dzieciach :o wladze to maja w dupie,nie chca sie paprać...

Przeraża mnie takie coś :O Tak jak to, że ktoś (np.ja) może zemdleć np.w tramwaju i nikt mu nie pomoże. Wiem, że to z innej beczki ;)

ale to wlasnie chodzi o ta znieczulice, kazdy ma w dupie kiedy jego bezposrednio cos nie dotyczy... i gdzie tu spoleczenstwo obywatelskie? :o

No :( Jak ma być lepiej między ludźmi? Rozumiem, że trzeba uważać i nie każdemu moża ufać, ale ludzie się od siebie odwracają, nie dziwię się, że jest tyle przypadków depresji :/ A policja/straż miejska/ZGM właśnie od tego jest, żeby pomagać, czy im się to podoba czy nie. Za co dostają pieniądze :o? Ciekawe co gdyby ta sprawa dotyczyła ich albo ich rodziny...

no właśnie... ale zobacz, wiem na 100% ze maja zadluzenie za nieplacenie czynszu ponad 10tyż zł i nawet to nie skloni ZGMu do jakichkolwiek działan... zadluzenie,takie zachowanie - to wszystko mogloby sie ulozyc tak,ze pewnie daloby rade ich wywalic,ale im sie zwyczajnie nie chce...

To tak jak z tym, że machają ręką na bezdomnych jeżdżących bez biletu, bo co się będą wtrącać, może boją się, że ci bezdomni w grupie kiedyś ich napadną... Ludzie wydają dużo kasy na bilety miesięczne, a oni jeźdzą za darmochę, ale gdy 'normalny' człowiek nie ma biletu albo legitymacji, od razu wysiadka i mandat :O

no takie jest niestety u nas glupie myslenie, zaczynam sie bac czy moj problem sie kiedykolwiek skonczy :(

a może lepszym rozwiązaniem byłaby Twoja przeprowadzka?

Nie martw się, na Twoim miejscu skupiłabym się na solidarności sąsiedzkiej, bo działanie w grupie by może przyniosło efekt, no i odpowiedzialność zbiorowa, nie ma pojedyńczyć nazwisk, jeśli to mściwi ludzie. Tylko, żeby nikt nie stosował 'samosądu' :o Uciekam i życzę, żeby problem się rozwiązał

żaba dziękuję :) a co do przeprowadzki to zastanawiam się wlasnie nad zamianą mieszkania, bo sprzedac nie moge, gdyz to nie moja wlasnosc, nie stac mnie zeby cos sobie kupic czy wziac kredyt... tylko czy ktokolwiek bedzie sie chcial tu pakowac :o

nad zamiana lepiej pomyśleć w zimie,bo wówczas przyszły właściciel nie zorientuje sie co do sąsiadów ,którzy latem zajmują podwórko;)

o widzisz, nie pomyślałam o tym, faktycznie, będę musiała o tym w zimie pomyśleć... a myslę,ze na mieszkanie byliby chętni, bo jest ładne, duze, jasne, tylko ogrzewanie centralne węglowe moze odstraszac w tych czasach :o

jedni lubią kaloryfery,inni węgiel;) powodzonka życzę w pomyślnym rozwiązaniu problemu

są kaloryfery jest i węgiel ;) dzięki, przyda sie to powodzenie :)